TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 01 Sierpnia 2025, 06:58
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Święty Józef mistrzem życia wewnętrznego

Święty Józef mistrzem życia wewnętrznego

s. FaustynaZazwyczaj kobiety, które wybierają życie zakonne otrzymują nowe imię, jednak bardzo często w połączeniu z imieniem Maria. Można więc powiedzieć, że w pewien sposób wszystkie zakonnice wchodzą w oblubieńczy związek ze Świętym Józefem.

Siostra Faustyna Maria z żeńskiej gałęzi zgromadzenia Rodziny Świętego Józefa, powołanego do życia przez o. Josepha-Marię Verlinde, była kolejną prelegentką naszego kaliskiego sympozjum. Jak powiedziała na wstępie, jeszcze przed wyjazdem do wspólnoty we Francji, kiedy mieszkała w Krakowie, lubiła wstępować po pracy na adorację do kaplicy klasztornej sióstr bernardynek, gdzie znajduje się cudowny obraz św. Józefa, ofiarowany w 1627 roku przez papieża Urbana VIII biskupowi krakowskiemu, który z kolei przekazał go siostrom bernardynkom budującym klasztor (pisaliśmy o tym miejscu w poprzednim numerze „Opiekuna”). Jednakże, jak sama przyznaje, nie miała wówczas jakiegoś szczególnego nabożeństwa do św. Józefa, nie zastanawiała się nad jego rolą w swoim życiu, ani tym bardziej nie wyobrażała sobie, że spędzi życie we wspólnocie określającej się jako jego rodzina. Ale powoli zaczęła odkrywać jego dyskretną obecność.

Od Maryi do Józefa z pomocą św. Teresy
Siostra Faustyna zawsze uważała siebie za mocno związaną z Matką Bożą, ta duchowość była jej szczególnie bliska i jak się nam zwierzyła, do tej pory myślała, że to właśnie Maryja przyprowadziła ją do św. Józefa. Jednakże przygotowując świadectwo na sympozjum uświadomiła sobie, że nie jest to do końca prawdą, bo św. Józef, jak to on ma w swoim zwyczaju, był obecny w jej życiu wcześniej, ale w sposób tak bardzo dyskretny, że sama tego nie zauważyła. Pełniejsze poznanie Józefa miało miejsce dopiero w pierwszych latach pobytu we wspólnocie, najpierw intelektualne poprzez konferencje, kasety, lekturę, a później nawiązała się bliższa relacja: „Pamiętam, jak któregoś dnia ze wzruszeniem uświadomiłam sobie, że jestem jego córką. I to nie tylko dlatego, że przynależę do wspólnoty, która określa się jako jego rodzina, to było coś znacznie głębszego”.
Jednym z ważniejszych doświadczeń pierwszych lat życia zakonnego były dla siostry Faustyny słowa św. Teresy z Avila, która co roku prosiła św. Józefa w dniu jego święta o konkretną łaskę. Jeśli prośba była właściwa, św. Józef wysłuchiwał jej, w przeciwnym razie „prostował” ją ku większemu dobru. Podobne doświadczenie stało się udziałem siostry Faustyny, która najpierw prosiła o łaski dla innych, potem dla siebie, aż św. Józef powoli stał się jej duchowym przewodnikiem.

Apostolstwo czy kontemplacja?
Owo duchowe prowadzenie przez św. Józefa objawiło się również w placówce, do której s. Faustyna trafiła po ślubach wieczystych. Był to klasztor i ośrodek rekolekcyjny w Mont-Rouge na południu Francji dedykowany oczywiście św. Józefowi. Tam, pośród wzgórz i winnic, odkryła siostra Faustyna, że może bardziej nawet niż na apostolstwo, jak zawsze myślała, jej powołanie jest nastawione na kontemplację. W tym właśnie klasztorze odkrywała św. Józefa zanurzonego w słowie Bożym. W tym samym miejscu znalazła też przypadkowo książeczkę św. Alfonsa Liguori „Wola Boża”, której treści bardzo jej pomogły w zaakceptowaniu różnych decyzji przełożonych z radością i w przekonaniu, że taka jest wola Boża. Siostra Faustyna nazywa tę książeczkę prezentem od św. Józefa i zaświadczyła, że „otrzymane poprzez tę książeczkę wskazówki były bardzo cenne, ale potrzeba było jeszcze kilku następnych lat życia zakonnego, by zrozumieć, że wskazania te są nie tylko istotą życia zakonnego, życia konsekrowanego ale i sercem duchowości naszej wspólnoty”.
Święty Józef i jego rady
Czego jeszcze nauczyła się siostra Faustyna przyglądając się św. Józefowi? Przede wszystkim zauważyła, że przyjmował on wolę Bożą w doskonałym posłuszeństwie i wypełniał ją bez żadnej zwłoki, doskonale panując nad uczuciami i emocjami. Nauczyła się od niego wyciszenia i wewnętrznego skupienia, nieustannego wielbienia Boga i adorowania Go. Jak pisze bł. Karol de Foucauld, życie św. Józefa upływało na wielbieniu Jezusa i działaniu dla Niego. Jego serce, umysł i dusza nie przestawały być zanurzone w miłości. Św. Józef nie troszczy się o własną reputację, liczy się dla niego wola Boża i dobro innych osób. Otrzymując swoją misję Józef cały się jej oddaje. Jego życie już nie jest jego życiem, ale całe należy do Jezusa i Maryi. Jest poświęcone ich służbie, jest w służbie Bożego planu. Św. Józef daje nam przykład kompletnego ogołocenia i przyjmowania wszystkiego z ręki Opatrzności Bożej oraz świadectwo dogłębnego zaufania Panu Bogu, że jeśli On nam coś zleca, to da środki na realizację. Nie ma w jego postawie żadnej paniki, ani ludzkiej kalkulacji, liczenia na własne siły, jest natomiast ofiarowanie wszystkiego, co posiadał; wszystkich talentów, które otrzymał, na realizację Bożego planu. Idzie naprzód „przeżywając teraźniejszość z pasją”, jak napisał papież Franciszek w odniesieniu do życia konsekrowanego w swoim Liście z okazji Roku Życia Konsekrowanego. I właśnie na tym wszystkim, co zostało powiedziane o Świętym Józefie polega życie konsekrowane.

Patron w trudnych decyzjach
Siostra Faustyna opowiedziała również o swoich trudnościach związanych z jej zbyt polskim pod względem kulturowym i duchowym spojrzeniem na świat, co nie zawsze pomagało w przeżywaniu rzeczywistości we Francji. Potrzebowała czasu, aby się ogołocić z tego spojrzenia, wyjść poza kulturę i skoncentrować się na tym, co istotne i w tym procesie św. Józef był bardzo pomocny, ponieważ i on sam często toczył walkę wewnętrzną. Właśnie w tych trudnych procesach jest on szczególnie doceniany przez siostrę Faustynę, która podzieliła się jeszcze jednym zdarzeniem z niedawnej przeszłości, kiedy to jej zgromadzenie musiało się pożegnać z domem w Ars, zwanym też Fermą św. Anny albo Fermą Spotkania, który był ich pierwszym domem nabytym tuż po założeniu wspólnoty. Od samego początku pomagali w nim ludziom poranionym z problemami psychologicznymi, ale kiedy bracia później wstępowali do seminarium, aby przygotować się do kapłaństwa, zaczęło po prostu brakować rąk do pracy z trudną młodzieżą. I kilka miesięcy temu kardynał Barbarin zwrócił się z prośbą o przekazanie tej fermy w Ars wspólnocie Cenacolo. To była bardzo trudna decyzja, zwłaszcza dla tych, którzy pamiętali, że dom był wyproszony za wstawiennictwem św. Józefa. A jednak św. Józef pomógł im podjąć właściwą decyzję i przekazać dom dla wspólnoty Cenacolo, która zajmuje się opieką nad narkomanami. Ku zaskoczeniu poprzednich właścicieli, nowi pacjenci fermy poprosili o... figurę św. Józefa, mówiąc, że skoro był on do tej pory obecny w tym domu, trzeba, by pozostał.

...i w problemach z parkingiem
Ale ponieważ nie tylko wielkimi dylematami jest usłane życie człowieka, również w zakonie, siostry w Rodzinie Świętego Józefa mają bardzo dobry zwyczaj prosić swojego Patrona o pomoc również w tych najbardziej prozaicznych, codziennych potrzebach, jak choćby znalezienie miejsca na zaparkowanie samochodu. Gdy czegoś im brakuje, zanim pójdą na zakupy proszą o potrzebną rzecz Świętego Józefa i zdarza się, że nim wyjdą na zakupy do sklepu, ktoś im daną rzecz ofiaruje. Oczywiście te materialne aspekty pomocy Świętego Józefa to jedynie, można powiedzieć, taka wisienka na torcie, którym jest jego niesamowite i nieustannie pobudzające do wdzięczności, prowadzenie duchowe i towarzyszenie w życiu wewnętrznym.

Tekst ks. Andrzej Antoni Klimek

Zdj. S. Faustyna Maria należy do żeńskiej gałęzi zgromadzenia Rodziny Świętego Józefa. Figurka św. Józefa pochodzi znowojorskiego kościółka św. Elżbiety Seton

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!