Święty Ignacy Loyola ...od kuchni (1)
Czy to możliwe, że już 500 lat temu o zaburzeniach odżywiania, które przecież wydają się być niechlubnym wynalazkiem współczesności, pisał św. Ignacy Loyola? I to w dodatku w słynnych „Regułach”? Możliwe!
Mało tego. Ignacy Loyola poświęcił kwestiom odżywiania aż osiem reguł w swych sławetnych „Ćwiczeniach duchowych”. Wspomnienie założyciela zgromadzenia jezuitów przypada dokładnie w samym środku wakacji, dobrze więc z tej okazji przyjrzeć się temu, tak mało znanemu przecież przeciętnemu katolikowi, obszarowi jego rozważań. Zważywszy, że katolików z zaburzeniami odżywiania wcale nie jest mało.
- Generalną zasadą Ignacego było stwierdzenie, że stosunek do jedzenia każdego z nas, odzwierciedla nasz stosunek do naszego życia – stwierdziła w jednym z wywiadów Marta Pawłowska, coach zdrowia, która w oparciu o reguły św. Ignacego pomaga dbać o zdrowie i zdrowe żywienie. I oczywiście pozbywać się zbędnych kilogramów, choć zawsze podkreśla, że wcale nie o odchudzanie jej chodzi. Kilka lat temu w wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego” mówiła: „Od dzieciństwa byłam pulchna - tak o mnie mówiono. Dziś nie pozwalam, by w ten sposób opisywać dzieci, bo powoduje to ogromne kompleksy i problemy, które przenoszą się w dorosłe życie i skutecznie je utrudniają. Wydawało mi się, że gdy schudnę, będę idealna, a moje życie będzie wspaniałe. To normalne dla wielu osób, które mają problemy z wagą. Schudłam po studiach. Ale moje życie wcale nie stało się idealne”.
Stara konferencja o zajadaniu emocjonalnych głodów
Nadwaga wróciła, a później rozpoczęła się huśtawka: odchudzanie i ponowne tycie. Jednocześnie miałam przeczucie, że w tym odchudzaniu i szczupłym wyglądzie, chęci bycia „idealną” chodzi chyba o coś zupełnie innego - wspominała. - I bynajmniej nie o jedzenie. Przyszedł zakręt życiowy: osobisty i zawodowy. Znów „wpadłam w jedzenie” i po raz kolejny doświadczyłam, że moje jedzenie wcale nie jest związane z głodem - twierdzi.
Przez 20 lat Marta Pawłowska była poza Kościołem. Tzw. życiowy zakręt spowodował, że zaczęła do niego wracać. Ale to był proces, nie jednorazowy akt. - Wiedziałam już, że muszę uporządkować swoje życie, wcale nie chodziło o schudnięcie. Trafiłam przypadkiem na rekolekcje ignacjańskie - mówi „Gościowi Niedzielnemu”. - W wielkiej sali była spora biblioteka. Było ciemno. Bez okularów kompletnie nic nie widziałam. Na chybił trafił wzięłam do ręki jedną z dostępnych płyt. Była to stara jezuicka konferencja na temat zajadania głodów emocjonalnych. Odsłuchałam. I znalazłam niemal wszystkie odpowiedzi, których szukałam. Konferencja była oparta na regułach św. Ignacego Loyoli, który jako pierwszy napisał, że tęsknot duszy (i deficytów z tym związanych) jedzeniem się nie zapcha. Dla mnie było to odkrywcze i logiczne. Złożyło mi się w jedną całość. I czułam, że powinnam mówić o tym przystępnie osobom, które mają problem z jedzeniem. Po nawróceniu przestałam pracować w dużej firmie PR, jednak doświadczenie zawodowe przydało mi się w pracy z ludźmi - mówi.
Reguły służące do zaprowadzenia ładu w jedzeniu według św. Ignacego Loyoli
Reguła 1
Od chleba nie ma potrzeby tak bardzo się powstrzymywać, nie jest on bowiem pokarmem, na który miałoby się tak nieumiarkowaną chęć, albo ku któremu doznawałoby się tak uporczywych pokus, jak ku innym pokarmom.
Reguła 2
Wstrzemięźliwość od napoju wydaje się bardziej wskazana niż od jedzenia chleba. Dlatego trzeba się bardzo zastanowić, co pomaga, żeby to zastosować, a co szkodzi, żeby to odrzucić.
Reguła 3
Trzeba zachowywać większą i w większym zakresie wstrzemięźliwość od innych pokarmów, bo w tej dziedzinie i chęć do jedzenia ulega nieuporządkowaniu, i pokusa daje się bardziej odczuć. Dlatego dla uniknięcia nieładu można praktykować wstrzemięźliwość od innych pokarmów dwojako: po pierwsze – przyzwyczajając się do jedzenia pokarmów bardziej prostych, po drugie – jeśli pokarmy są wyszukane, jedząc je w małej ilości.
Reguła 4
Im więcej ujmie się z normalnego pożywienia (uważając jednak, by nie popaść w chorobę), tym prędzej dojdzie się do słusznej miary, którą trzeba zachowywać w jedzeniu i piciu. A to dla dwu racji. Po pierwsze – tak sobie pomagając i tak się usposabiając często odczuje się więcej wewnętrznego poznania, pocieszeń i natchnień Bożych, ukazujących nam tę słuszną miarę. Po drugie – jeśli człowiek widzi, że na skutek takiej wstrzemięźliwości nie ma już tych sił fizycznych, ani tak dobrego usposobienia do odprawiania Ćwiczeń Duchownych, wtedy łatwo dojdzie do właściwego sądu o tym, co jest więcej pożyteczne do podtrzymania sił ciała.
Reguła 5
Podczas jedzenia myśleć o Chrystusie, Panu naszym, jakby się Go widziało jedzącego z Apostołami swymi, jak pije, jak spogląda, mówi, i starać się Go naśladować. W ten sposób umysł będzie głównie zajęty myślami o Panu naszym, a mniej pokrzepianiem ciała; i tak osiągnie się większą zgodność wewnętrzną i należyty ład w sposobie bycia i panowania nad sobą.
Reguła 6
Innym znów razem podczas posiłku można myśleć o innych rzeczach – o życiu świętych, o jakiejś pobożnej kontemplacji, albo o jakiejś sprawie duchowej, którą ma się załatwić. Bo zwracając uwagę na te sprawy, mniej się człowiek zajmuje przyjemnością i zadowoleniem w jedzeniu.
Reguła 7
Nade wszystko trzeba się strzec, żeby cały nasz umysł nie był zajęty jedzeniem, i żeby jedząc nie dać się porwać apetytowi, lecz żeby mieć panowanie nad sobą tak w sposobie jedzenia, jak i w ilości pokarmów.
Reguła 8
Ażeby usunąć wszelki nieład w jedzeniu, wielce do tego pomaga po obiedzie albo po wieczerzy, albo w innej porze, kiedy się nie ma chęci do jedzenia, ustalić sobie na najbliższy obiad lub wieczerzę odpowiednią ilość pokarmów, i tak kolejno dzień po dniu; a jakakolwiek chęć jedzenia, ani też żadna pokusa nie powinna nas skłonić do przekroczenia tej ustalonej ilości. Przeciwnie, ażeby lepiej przezwyciężyć swoją nieuporządkowaną chęć jedzenia i wszelką pokusę nieprzyjacielską, jeśli jest się kuszonym do jedzenia więcej, właśnie jeść mniej.
CDN
Tekst Aleksandra Polewska-Wianecka
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!