ŚWIĘTA O DUSZY INDIANY JONES’A (3)
Nim rozpocznę ostatnią część opowieści o świętej cesarzowej Helenie i odnalezieniu krzyża Chrystusa, proponuję małą wycieczkę w czasie. Wyobraźmy sobie piątek, który dał początek tradycji Wielkiego Piątku. Piątek, który przeszedł do historii jako dzień ukrzyżowania i śmierci Jezusa. Mesjasz umiera na krzyżu. Józef z Arymatei, notabene do tamtego dnia ukrywający przed wszystkimi swą przynależność do grona uczniów Chrystusa, odnajduje nagle nieznaną sobie wcześniej odwagę. Ujawnia się. Idzie do Piłata i prosi o zgodę na zdjęcie ciała Mistrza z krzyża. Nim zapada zmierzch, krzyż Zbawiciela pozostaje pusty.
I jest to ostatnia informacja o krucyfiksie. Wiadomo, że znika na ponad trzy wieki. Nie wiadomo, kto widział go ostatni. Nie wiadomo, co z nim zrobiono. Gdy Helena przybywa do Jerozolimy, niemal wszyscy są przekonani, że dawno temu po prostu go zniszczono.
My wiemy dziś, że cesarzowa odnalazła krzyż Pański, gdy właściwie pogodziła się już z faktem, że nigdy do tego nie dojdzie. Mało tego, stała się jedną z osób, które ujrzały krucyfiks jako pierwsze po owym historycznym dniu egzekucji Chrystusa. Bo od tamtego piątku, nikt poza uczniami nie miał z nim styczności. Dlaczego jednak krzyż Chrystusa zniknął? Dlaczego na całe setki lat słuch o nim zaginął?
Przed zachodem słońca
Józef Flawiusz, który jako żydowski historyk starał się jak najwierniej opisać w swych kronikach dzieje Ziemi Świętej, w sposób jednoznaczny potwierdza tylko to, o czym mówią Ewangelie. Żydzi są tak zatroskani o pochówek swych zmarłych – pisze Flawiusz - że nawet zwłoki skazanych na śmierć przez ukrzyżowanie zdejmują przed zachodem słońca i grzebią. Musimy jednak wiedzieć, iż Izraelici nie czynili tego wcale w odruchu miłosierdzia, ale wykonywali po prostu precyzyjny nakaz Prawa Mojżeszowego. ,,Jeżeli ktoś popełni zbrodnię podlegającą karze śmierci, zostanie stracony i powiesisz go na drzewie – zobowiązywała Księga Powtórzonego Prawa. – Trup nie będzie wisiał na drzewie przez noc, lecz tego dnia musisz go pogrzebać.” Wielu z nas tkwi w błędnym wyobrażeniu, iż okupujący Palestynę Rzymianie, rządzili nią w sposób absolutnie samowolny. Tymczasem wszystkie zachowane źródła starożytne świadczą o tym, iż Izraelici nigdy nie pozwolili żadnemu z cesarzy ingerować w zasady swojej wiary. Kiedy Rzymianie zajęli Judeę, ustanawiając tam swój protektorat, pozostawili Żydom pełną wolność wyznania. Prawo Mojżesza zostało zachowane i - uwaga – stało ponad prawem okupanta! Wracając jednak do Ewangelii – choć wyraźnie podkreśla się w niej fakt, że Piłat zezwolił Żydom na zdjęcie Jezusa z krzyża i pogrzebanie, to tak naprawdę zgoda namiestnika Imperium Romanum, nie była tu niczym wyjątkowym. Grzebanie zmarłych skazanych na karę śmierci wynikało wprost z izraelskiego prawa. To ono nakazywało usunięcie wszelkich śladów egzekucji, przed rozpoczęciem szabatu, czyli przed zachodem słońca.
Drzewo nieczyste
Tamtego piątku jak wiemy, wraz ze zmierzchem miał nadejść nie tyle szabat, co najważniejsze święto Izraelitów: Pascha. Tak więc pogrzebanie straconego zmarłego było szczególnie ważne. Ślady ukrzyżowania nie tylko sprofanowałyby święto, ale także zanieczyściły miasto. Prawo Mojżeszowe mówiło bowiem wyraźnie: wiszący jest przeklęty przez Boga. Nie zanieczyścisz swej ziemi danej ci przez Pana, Boga twego w posiadanie (Pwt 21, 23). Nie wolno było także wykorzystywać do kolejnej egzekucji raz użytego już krzyża. Nie wolno było również przynieść wykorzystanego drzewa z powrotem do miasta. Dziewiętnasty rozdział Księgi Liczb mówi wyraźnie, iż takie drzewo jest nieczyste, gdyż miało kontakt ze zmarłym. I z tych właśnie przyczyn Żydzi musieli jak najszybciej krzyż Chrystusa usunąć. Co zresztą zrobili.
Nieoczekiwany zwrot sytuacji
Jak już sobie powiedzieliśmy poprzednio, krzyż Chrystusa, a także krzyże straconych z nim łotrów, odnaleziono w zasypanej szczelinie zbocza Golgoty. Naukowcy twierdzą, iż niemal na pewno szczelina ta, miała być tymczasową kryjówką krucyfiksu. U Żydów panował zwyczaj, iż wszystko, co miało styczność z krwią zmarłego, powinno być pochowane razem z nim. W grobach, w których grzebano ukrzyżowanych, archeolodzy odnajdywali nie tylko kawałki drewna pochodzące z ich krzyży, ale także gwoździe, które miały kontakt z krwią straconych. Ewangelie mówią, że w przypadku śmierci Jezusa zachowano wszystkie izraelskie zwyczaje. Poza tym, Chrystus został pochowany przez dwóch faryzejskich członków Najwyższej Rady: Józefa z Arymatei i Nikodema, którzy z pewnością dołożyli wszelkich starań, by wszystko odbyło się zgodnie z literą Prawa Mojżeszowego. Bardzo prawdopodobne jest, że przeniesienie krzyża, gwoździ oraz innych przedmiotów, które miały styczność z krwią Jezusa, przełożono na dzień po święcie Paschy. Nie przewidziano jednak jednego: właśnie tego dnia o świcie Chrystusa nie było już w grobie. Zdarzyło się coś absolutnie bezprecedensowego i jednocześnie przerastającego przewidziane w prawie okoliczności. W tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem mogło wydać się po prostu pozostawienie krzyża w dotychczasowym ukryciu, w szczelinie zbocza Golgoty. Za wniesienie krzyża do miasta sprawców ukarano by śmiercią. Natomiast uczniów, którzy zdecydowaliby się przechować krucyfiks u siebie, można byłoby posądzić o ograbienie grobowca i ukrywania ciała Chrystusa.
Nie wiemy, kto ukrył krzyż Pański w szczelinie Kalwarii. Być może byli to sami uczniowie, a być może anonimowi świadkowie ukrzyżowania, którzy w niezwykłym skazańcu zobaczyli Syna Bożego? Ktokolwiek jednak to zrobił, prawdopodobnie ocalił krzyż Chrystusa dla potomności. Od wieków już ten krzyż nie stanowi jednej całości. Podzielony został na tzw. Święte Drzazgi, które już w 348 roku (czyli 23 lata po odnalezieniu) rozwiezione były po najdalszych krańcach chrześcijańskiego świata, a ich autentyczność została potwierdzona przez współczesnych naukowców.
Aleksnadra Polewska
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!