Świadectwa wiary na krańcach świata
Misjonarze pochodzący z naszej diecezji podejmują niezwykłe wyzwania, niosąc wiarę i wsparcie duchowe do odległych zakątków świata.
Pytania
1. Parafia pochodzenia.
2. Parafie w diecezji kaliskiej, w których posługiwałem.
3. Jak wyglądało przygotowanie do wyjazdu?
4. Aktualna miejscowość, parafia i kraj posługi oraz od kiedy w tym miejscu.
5. Ilu parafian, ile kościołów, kaplic, punktów dojazdu.
6. Czy miejscowi mają jakieś szczególne zwyczaje, obrzędy religijne?
7. Poprzednie miejsca posługi misyjnej.
8. Ile czasu trwa podróż do Polski?
9. Jedna rzecz, której się nauczyłem podczas misji.
10. Czym mnie zaskoczyli tubylcy?
11. Najdziwniejszy zwyczaj miejscowych.
12. Czy dobrze się czuję w tamtejszym klimacie?
13. Ulubiona miejscowa potrawa.
14. Dziwna potrawa, której unikam.
15. Za czym najbardziej tęsknię w Polsce?
16. Czy były jakieś niebezpieczne sytuacje?
17. Czy był taki moment, w którym chciałem wrócić do Polski?
18. Najzabawniejsza sytuacja.
19. Czego nie usłyszałem przed wyjazdem, a powinienem?
20. Największa moja radość jako misjonarza.
Ks. Piotr Schewior | Brazylia
1. Pochodzę z parafii pw. św. Mikołaja w Lubowie koło Gniezna w archidiecezji gnieźnieńskiej.
2. Od 28 sierpnia 1991 roku do 31 lipca 1992 roku w Jarocinie w parafii pw. Chrystusa Króla. Na początku sierpnia 1992 roku pojechałem do Rzymu, aby studiować prawo kanoniczne na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. 13 czerwca 1994 roku obroniłem prace licencjacką i wróciłem do Kalisza. Pracowałem jako wikariusz w katedrze pw. św. Mikołaja od 30 września 1994 roku do 30 czerwca 1996 roku.
3. Przed wyjazdem do Brazylii kupiłem sobie samouczka do języka portugalskiego „Portugalski w 30 dni” (wersja brazylijska). Miałem przygotowywać się w Warszawie, ale biskup w Brazylii załatwił mi trzymiesięczny intensywny kurs wersji brazylijskiej języka portugalskiego w stolicy kraju. I dlatego nie byłem w Warszawie. Sprzedałem moje Cinquecento, aby kupić sobie bilet do Brazylii. Zostało jeszcze 200 dolarów i tak doleciałem do Brazylii. Wiedziałem tylko, że na lotnisku będzie czekał na mnie biskup, którego nigdy w życiu nie widziałem. 30 września 1996 roku o godz. 17.15 wylądowałem w Rio de Janeiro.
4. Obecnie jestem proboszczem najmniejszej parafii w Prałaturze Terytorialnej Tefé, w miejscowości Japurá. To też jest najmniejsze miasto w stanie Amazonas wśród 63 miast (ostatnie miejsce, jeżeli chodzi o liczbę mieszkańców i o poziom życia IDH). To miasteczko liczy około 8.000 mieszkańców. To ostatnie miasto Brazylii - stąd 400 km do granicy z Kolumbią. (Albo pierwsze miasto - to zależy skąd się patrzy).
5. Japura liczy 8.000 mieszkańców (40% to katolicy, na Mszach niedzielnych ok. 100 osób). Budujemy kościół. Trzy osady są w dżungli. Jedna odległa 50 km od miasta, a dwie 400 km, na samej granicy z Kolumbią.
6. Szczególnie ciekawe są zwyczaje pogrzebowe. Tutaj nie ma Mszy św. z obecnoscią ciała zmarłego (jeślli już to bardzo rzadko). Zmarłego chowa się w tym samym dniu albo na drugi dzień rano. Ksiądz idzie się pomodlić do domu, gdzie jest trumna lub przynoszą ją do kościoła i tam są modlitwy. Potem sami idą na cmentarz. Czymś bardzo ważnym jest Msza siódmego dnia po śmierci. Wtedy cała rodzina przychodzi, nawet ci niepraktykujący.
7. Od czerwca 1997 roku do 4 lipca 2004 roku pracowalem jako proboszcz w parafii Matki Boskiej z Aparecida w Jardim Ingá, stan Goiás. Od 5 lipca 2004 roku do 31 grudnia 2006 roku jako proboszcz katedry w Luziania, stan Goiás. Od 7 stycznia 2007 roku do 8 kwietnia 2024 roku jako proboszcz parafii katedralnej w Tefé, stan Amazonas.
8. Cztery dni. 1 dzień – łódką z Japurá do Tefé. 2 dzień – z Tefé do Manaus, z Manaus samolotem do jakiegoś miasta na wybrzeżu. 3 dzień – z jakiegoś miasta na wybrzeżu do Lizbony, Rzymu lub Frankfurtu. 4 dzień – przylot rano do Europy, po południu do Warszawy.
9. Jeść to, co oni jedzą i jeść razem z nimi to, co przygotują. Nieważne czy tobie smakuje.
10. Są bardzo otwarci, radośni i traktują dobrze obcokrajowców. Są wyrozumiali do błędów językowych, które się popełnia na początku. Czasami przekręcone słowa były obraźliwe, a oni się z nich śmiali.
11. Obiad niedzielny może trwać trzy godziny. Najpierw się schodzą do rodziny, która zaprosiła, dużo rozmawiają, podaje się zakąski, a potem obiad, kiedy już jestem najedzony zakąskami. Nie cierpię obiadów w takim stylu, takich długich.
12. Bardzo dobrze, lepiej niż w Goiás.
13. Ryba tambaqui albo tucunaré, albo mięso z żółwia. Oprócz tego mięso usmażone na ogniu hahahhah (churrasco).
14. Mięso z małpy – przygotowują ją w całości, wygląda jak mały człowiek.
15. Za moją rodziną, kolegami księżmi, przyjaciółmi.
16. Pewnego dnia wracałem barką do miasta z wyprawy misyjnej w głębi dżungli. Jezioro Tefé ma 30 km długości i 3-5 km szerokości. Nagle przyszła silna wichura i powstały tak potężne fale, że woda się przelewała na dachu barki. Kierowca barki prosił, abym założył kamizelkę ratunkową i przygotował duże koła ratunkowe, ponieważ będziemy wyskakiwać z barki. Sam głośno się wyspowiadał trzymając ster barki, prosił Boga o przebaczenie grzechów, a mnie o rozgrzeszenie. Wtedy ja się zrobiłem blady i czekałem co się z nami stanie. Też przygotowałem się na śmierć.
17. Nigdy.
18. Zabawne są błędy językowe. Pewnego dnia kupowałem lody, ale pani sprzedawczyni powiedziała, że mogę iść i zabrać je bez płacenia (pode ir e levar). A ja zrozumiałem, że mogę iść, ale muszę umyć lody (pode ir e lavar). Na początku się zdziwiłem i pomyślałem, że to dziwny kraj, który myje lody. Ale szybko zrozumiałem o co chodzi.
19. To minimum co miałem wiedzieć to wiedziałem, a potem nauczyłem się reszty.
20. Służyć Kościołowi Chrystusa i pokazać ludziom, których Bóg postawił na drodze mojego życia, że Jezus jest drogą do zbawienia. To jest najważniejsze. Jeżeli tylko w tym życiu pokładamy naszą nadzieję to jesteśmy godni pożałowania.
Ks. Łukasz Więcław | Ekwador
1. Jestem z Nasale (woj. opolskie), parafia św. Antoniego – Roszkowice.
2. Po święceniach byłem cztery lata w ostrzeszowskiej farze, a potem rok w parafii św. Marcina w Odolanowie.
3. Do misji przygotowywałem się w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie od września 2012 r. do maja 2013 r., a potem trzy miesiące w Hiszpanii, żeby szlifować język. Na moją pierwszą misję w Urugwaju wyleciałem w październiku 2013 r.
4. Jestem w Ekwadorze, nad Oceanem Spokojnym, w parafii MB Szkaplerznej w Jamie, w prowincji Manabi. W Ekwadorze jestem od 2019 r, a w parafii Jama od kwietnia 2023 r.
5. Jama to powiat dosyć duży – ma ponad 24 tysiące mieszkańców i to jest właśnie moja parafia. Oprócz kościoła parafialnego odwiedzam jeszcze 30 kaplic, ale wiosek jest znacznie więcej, tylko nie wszystkie mają kaplice.
6. Bardzo popularna jest tutaj pobożność ludowa. Moja parafia jest na wybrzeżu i wiele wiosek organizuje procesje ze świętymi na łódkach po oceanie, np. w święto Świętych Piotra i Pawła.
7. Przed Ekwadorem pracowałem pięć lat w stolicy Urugwaju – Montevideo.
8. Sam lot to mniej więcej 15 godzin, ale jeśli chodzi o całą wyprawę, no to się znacznie wydłuża. Trzeba liczyć na podróż dwa dni...
9. Kościół jest najpiękniejszą wspólnotą na świecie!
10. W Urugwaju, i Ekwadorze radością.
11. Taniec przy trumnie na pogrzebie.
12. Bardzo dobrze! Lepiej niż na mrozie;)
13. W Urugwaju to była oczywiście pyszna wołowina pod każdą postacią, a w Ekwadorze to na pewno encebollado, czyli zupa rybna z cebulą.
14. To będzie raczej przyprawa – yerbita albo inaczej cilantro, to znaczy kolendra. Podobna do pietruszki z wyglądu, ale o bardzo mocnym smaku i zapachu. Coś okropnego!
15. Za porządkiem, no i pewnie jak zawsze za chlebem polskim i kiełbasą.
16. Zwłaszcza prowadząc samochód – Ekwadorczycy i w ogóle Latynosi prowadzą chaotycznie i niebezpiecznie.
17. Na początku w Urugwaju kiedy okazało się, że nie wszystko było „dograne” jeśli chodzi o moją pracę tam. Ale na szczęście wszystko się wyjaśniło.
18. Sytuacja z parafii w Montevideo, kiedy pewna pani przyszła do zakrystii zapłakana prosząc o Mszę za śp. Ritę. Była roztrzęsiona, a to było akurat w Wielkanoc. Powiedziała, że nigdy nie przeżyła tak strasznego Wielkiego Tygodnia. Po zapisaniu intencji okazało się, że nieboszczka Rita to suczka.
19. Nie przypominam sobie takiej rzeczy.
20. Największą radością są zawsze ludzie, z którymi się pracuje. Ale z takich rzeczy przyziemnych to na pewno miejsca, które mogłem odwiedzić w Ameryce Południowej; kraje, które mogłem poznać.
Ks. Tomasz Zysnarski | Kazachstan
1. Św. Piotra i Pawła w Broniszewicach.
2. Parafie: św. Marcina w Kępnie, Świętej Rodziny w Kaliszu, św. Stanisława w Ostrów Wlkp.
3. Sześć lat wysyłania próśb o wyjazd na misje. Bez szczególnego przygotowania wyjechałem w 2011 roku.
4. Kazachstan, Kamyszenka, MB Częstochowskiej.
5. W dwóch powiatach (rejonach) ok. 30 000 potencjalnych parafian. siedem kościołów/kaplic.
6. Na przykład gdy nie ma deszczu zabijają czarną krowę, żeby deszcz spadł.
7. Kazachstan: Oziornoje, Kellerowka.
8. 7,5 h samolotem.
9. Cierpliwość.
10. Zabobony np. kobieta z pustym wiadrem przynosi nieszczęście.
11. Brak widelca na obiedzie po pogrzebie.
12. +45oC latem, -45oC zimą – szczególnie zimy uwielbiam.
13. Kuvyrdak (gulasz z podrobów wołowych z dużą ilością surowej cebuli).
14. Kazy (kiełbasa z konia).
15. Drogi.
16. Szczególnie zimą, burany, oblodzone drogi (w styczniu wpadłem w poślizg, dachowałem, samochód stanął na koła i pojechałem dalej. Tylko lekko dach wgnieciony). Ta sama droga buran i dwa dni w samochodzie, bo nie dało się dalej jechać.
17. Nie jeden raz, ale szybko przechodziło.
18. Źle postawiony akcent i zamiast Bóg był rower.
19. Skąd brać na utrzymanie parafii.
20. Zobaczyć owoce posługi i głoszenia.
Ks. Jacek Szlacheta | Brazylia
1. Parafia św. Antoniego Padewskiego w Miłowicach.
2. Parafie: Świętych Piotra i Pawła w Sycowie, Świętych Piotra i Pawła w Lututowie oraz św. Barbary w Odolanowie.
3. Przez rok przygotowywałem się w Centrum formacji Misyjnej we Warszawie (intensywny kursu języka portugalskiego, wykłady z misjologii oraz formacja duchowa). Po roku, podczas uroczystego posłania, zostały wręczone krzyże misyjne. Do Brazylii wyjechałem w 2008 roku.
4. Aktualnie pracuję w parafii pw. Santa Luzia (św. Łucji) w miejscowości Marajó w diecezji Luziânia w Brazylii.
5. Parafia liczy ok. 18 tysięcy wiernych, jednak okresowo zwiększa się o 6 tys. pracowników sezonowych, ponieważ są to tereny rolnicze. Na terenie parafii znajduje się 16 kaplic (4 w mieście i 12 na wioskach i fazendach w odległości od 20 km do 90 km).
6. Popularne są festy, które organizowane są ku czci świętych i patronów danych wspólnot. Można je porównać do naszych festynów parafialnych. Poprzedzają je dziewięciodniowe nowenny, którym towarzyszy część duchowa (Msze św., nabożeństwa i nauki rekolekcyjne) oraz część tzw. socjalna (organizowane są różnego rodzaju stoiska z tutejszymi posiłkami i smakołykami oraz wiele innych atrakcji organizowanych przez lokalną społeczność).
7. Nie było, tylko w Brazylii.
8. Sama podróż samolotem trwa ok. 13 godzin, nie wliczając przesiadek na lotniskach.
9. Nauczyłem się dużej otwartości na nowe zwyczaje i tradycje, również na sposób funkcjonowania parafii i model pracy duszpasterskiej. Na początku patrzy się na to sceptycznie, ale kiedy się to pozna to zauważa dużo rzeczy pozytywnych, które pozwalają na ciągły wzrost liczby wiernych i zdobywania ludzi dla Pana Jezusa.
10. Brazylijczycy to bardzo otwarty naród, są radośni, spontaniczni i potrafią się bardzo angażować w pracę duszpasterską w parafii.
11. W moim regionie zwyczaje i tradycje są podobne do europejskich, ponieważ Brazylia była odkryta i kolonizowania przez Portugalczyków.
12. Brazylia ma klimat tropikalny. Składa się na porę deszczową i suchą. Klimat mi służy. Już się zdążyłem przyzwyczaić przez te 16 lat posługi do tutejszego klimatu.
13. Feijoada uważana za brazylijską potrawę narodową. To gulasz składający się z fasoli (czarnej, czerwonej lub brązowej), suszonego mięsa, wędzonych kiełbasek, ozorów, wieprzowych uszu i nóg. Do tego serwowany jest ryż, farofa, duszona couve i pomarańcza.
14. Buchada de bode (buszada z kozy), to typowe danie z północno-wschodniego regionu Brazylii, przygotowywane z wnętrzności kozy (nerek, wątroby i podrobów), krojonych, przyprawianych i gotowanych w workach z żołądka kozy. Nie polecam ze wzgledu na smak i zapach.
15. Tęskniłem za bigosem i pierogami, ale sam się nauczyłem gotować, wiec teraz raczej nie tęsknię za niczym.
16. Dzięki Bogu nie miałem sytuacji niebezpiecznych.
17. Takich momentów nie było.
18. Są czasami zabawne sytuacje odnośnie niuansów językowych. Język portugalski posiada wiele wyrażeń, które mogą oznaczać wiele rzeczy w zależności od kontekstu, czyli co się chce powiedzieć czy wyrazić.
19. Nie słyszałem o zaangażowaniu ludzi świeckich w pracę duszpasterską w parafii. Pozytywnie mnie zaskoczyli chętnie angażując się do wielu inicjatyw. Istnieje wiele wspólnot, grup odpowiedzialnych za poszczególne prace czy też organizację fiest i akcji, które parafia prowadzi.
20. Największą radość daje to, że czuję się tutaj potrzebny. Obecnie w Brazylii jest kryzys powołaniowy, więc ludzie przyjmują kapłana z wielką radością. Tym bardziej gdy przyjeżdża z innego kraju jako misjonarz.
Opracował ks. Mateusz Kołodziejski
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!