TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 16:07
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Św. Józef patronem dobrej śmierci

Św. Józef patronem dobrej śmierci
Kiedy w listopadowe wieczory odwiedzamy groby naszych krewnych i znajomych, przywołujmy w modlitwie św. Józefa, aby wyjednał u Boga łaskę nieba dla zmarłych, a dla żyjących dobrą śmierć.

Bł. John Henry Newman, jeden z najsłynniejszych angielskich teologów epoki wiktoriańskiej, na kartach swojego dzieła „Rozmyślania i modlitwy” poczynił rozważania na temat życia i śmierci św. Józefa. Czy doprawdy naruszyła ona nierozerwalną dotąd więź łączącą Świętą Rodzinę?

Instrument w ręku Boga
Św. Józef został posłany przez Boga do Nazaretu, aby służyć Maryi Dziewicy i jej Synowi jako mąż i ojciec. Był świadkiem wcielenia Słowa Bożego i urzeczywistnienia się Bożych zamiarów wobec rodzaju ludzkiego. Ten cichy Święty uchronił Matkę z Dziecięciem przed niechybną śmiercią z rąk Heroda. Z myślą o nich wyruszył do obcego sobie Egiptu. Józef, Maryja i Jezus tworzyli doskonałą ziemską wspólnotę na wzór Trójcy Świętej. Scalała ich miłość przekraczająca granice śmierci. W „Rozmyślaniach i modlitwach” Newman przedstawił charakter więzi łączących Świętą Rodzinę: „Kiedy dla naszego dobra Syn przyszedł na ziemię i przyjął nasze ciało, nie chciał żyć bez wspólnoty serca z innymi. Przez trzydzieści lat żył blisko Maryi i Józefa i w ten sposób utworzył jakby zarys niebiańskiej Trójcy na ziemi. O, doskonałość owych uczuć, które istniały między Nimi trojgiem! Każde spojrzenie jednego z Nich dwoje pozostałych od razu rozumiało, jakby było wypowiedziane, lepiej nawet, niż gdyby było wypowiedziane tysiącem słów - ach, nie tylko rozumiało, ale przyjmowało, wtórowało mu, umacniało jego treść”. Newman Świętą Rodzinę nazwał „całkowicie zharmonizowanymi instrumentami drgającymi tę samą nutę”. Józef i Maryja byli jak dwa końce tego samego mostu, przez który bezpiecznie kroczył Odkupiciel świata. Święta Rodzina stała się pierwszym Kościołem. Jego zręby tworzyły się w Nazarecie. Z tego tytułu Przeczysty Stróż Dziewicy zajmuje szczególne miejsce w Chrystusowym Kościele.

Na łożu śmierci
John Henry Newman we wspomnianym już dziele podjął się refleksji nad okolicznościami śmierci św. Józefa. Jest ona nasycona dużym ładunkiem emocjonalnym: „O, cóż to była za chwila zjednoczenia pomiędzy Nimi trojgiem, owa chwila przed śmiercią Józefa - Oni podtrzymywali go i czuwali nad nim, on patrzył na Nich i znajdował w Nich spoczynek z niepodzielnym, bez zastrzeżeń, najwyższym oddaniem, gdyż znajdował się w ramionach Boga i Matki Boga”. Angielski myśliciel tak notuje dalej: „Jak płomień ostatni raz wybucha i zamiera, takie było uniesienie owej ostatniej niewysłowionej chwili, gdyż każde z Nich wiedziało i myślało o niedoli, która miała nastąpić po starganiu owego węzła. Jedna tylko chwila, zresztą bardzo odmienna, chwila radości, a nie smutku, podobna była do owej chwili w intensywności uczuć: chwila, w której narodził się Jezus”. Autor tych rozważań zestawił ze sobą narodziny Jezusa i śmierć Józefa i porównał do „chwil niewysłowionej słodyczy nie mających analogii w historii ludzkości”. Bez trudu możemy wyobrazić sobie tego sprawiedliwego męża leżącego na łożu śmierci, któremu towarzyszą Jezus i Maryja. Skoro tak święte osoby trwały przy nim w agonii, nie mógł się on lękać śmierci. Była ona wybawieniem i błogosławieństwem, drogą do Nieba. Dlatego św. Józef nazywany jest patronem dobrej lub szczęśliwej śmierci i patronem umierających. Newman doskonale oddał moment pożegnania Cieśli z Nazaretu ze swoją ziemską rodziną. Harmonia między nimi została nadszarpnięta, ale tylko na krótko…

Nadszarpnięta harmonia
W cytowanym dziele Newman opisał, co się wydarzyło po śmierci św. Józefa, kiedy to kres jego ziemskiej wędrówki dobiegł końca. Józef odszedł, a wraz z nim zamknął się pewien rozdział w życiu Maryi i Jezusa. Nadszarpnięta została harmonia między tym trojgiem kochających się osób. Angielski teolog wskazał, że pierwsze osłabienie tej harmonii nastąpiło wówczas, gdy Józef umarł. Nie spowodowało to jednak zgrzytu w ich „współbrzmieniu”. Do ostatniej chwili życia stanowił on z nimi jedność. Wspólnota uczuć między nimi stała się bardziej intensywna i serdeczna, kiedy otoczyły ją odmienne okoliczności, tj. osłabienie, choroba i śmierć tego sprawiedliwego męża z Nazaretu - pisał Newman. Relacje w Świętej Rodzinie podobne były do melodii, która „przebiega przez pewną skalę nut” i „wykonywana jest doskonale i ściśle, jeśli chodzi o porę i ton, przez wszystkich troje”. Ten wybitny teolog epoki wiktoriańskiej spuentował, iż melodia ta zakończyła się nutą niższą i słabszą od poprzednich, kiedy umarł Józef. A stało się to nie dlatego, że świątobliwy Cieśla dodawał wiele do głosów pozostałych dwojga, lecz powodem tego było to, iż po jego śmierci „jedna z trzech harf utraciła struny i zamilkła”. John Henry Newman podkreślił, że narodziny Jezusa i śmierć Józefa były początkiem i końcem ziemskiej Trójcy. Był to początek nowego życia.

Tekst i zdjęcie Justyna Majewska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!