TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 10:49
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Św. Edmund Campion

Św. Edmund Campion

Kiedy Pan Jezus był kuszony na pustyni, Szatan obiecywał mu panowanie nad wszystkimi królestwami świata w zamian za oddanie mu pokłonu. Ponad 1,5 tysiąca lat później podobny „cyrograf” zaoferowano również jezuickiemu duchownemu Edmundowi Campionowi. Mamiony bogactwem i możliwością objęcia arcybiskupstwa Canterbury, nie wyrzekł się jednak katolickiej wiary i nie uznał anglikanizmu. Zapłacił za to najwyższą cenę.

Młodość Edmunda Campiona w żaden sposób nie zapowiadała jego religijnej nieugiętości. Urodził się w Londynie i był synem sprzedawcy książek. Mając zaledwie 13 lat wygłosił w 1553 roku mowę pochwalną na cześć katolickiej królowej Marii Tudor. Kiedy kilka lat później na tron wstąpiła jej siostra Elżbieta, prądy religijne w kraju znowu zmieniły się na korzyść lansowanego przez Henryka VIII anglikanizmu. Ale nawet i do tych nowych warunków Campion potrafił się dostosować. Jako absolwent uniwersytetu w Oxfordzie dostał możliwość prowadzenia publicznej debaty w obecności nowej władczyni. Dobre wrażenie, jakie wywarł, zjednało mu jej sympatię oraz protekcję Williama Cecila. Kariera intelektualna i polityczna wydawała się stać przed Campionem otworem. Zaczęły się jednak pojawiać wątpliwości co do jego protestanckiej prawomyślności. Koła oxfordzkie, poddane wpływowi nowej doktryny religijnej zaczęły szemrać o rzekomych prokatolickich sympatiach Edmunda. Wprawdzie przyjął on w 1564 roku anglikańskie święcenia diakońskie, ale pięć lat później, na skutek plotek i własnych wątpliwości udał się do Irlandii - wyspy stanowiącej bastion rzymskiej wiary. Tam też dokonał pogłębionych studiów, które doprowadziły go do powrotu na łono Kościoła katolickiego. Wiedział już, że nie może wrócić do Anglii. Dlatego też postanowił obrać kurs na Francję

Od Moraw po Albion
Po przybyciu na kontynent Edmund Campion udał się do Douai. W mieście tym znajdowało się angielskie kolegium, założone przez Williama Allena i uniwersytet. Campion wrócił na łono Kościoła katolickiego, a z czasem zaczął starać się o status duchownego. Wykładał retorykę jednocześnie pogłębiając swoją wiedzę z zakresu nauk religijnych. W 1573 roku przyjął niższe święcenia, a następnie udał się do Rzymu. Jego celem stało się wstąpienie w szeregi jezuitów, prowadzących szeroką akcję werbunkową w Douai. Nowicjat Edmunda został zaakceptowany przez czwartego ojca generała Ewerarda Merkuriana, a on sam rzucony na odcinek wschodni. Przydzielono go do prowincji austriackiej i wysłano do Czech. Tam też spędził następne sześć lat. Początkowo działał w Brnie na Morawach, a następnie został przeniesiony do Pragi. Przyjąwszy święcenia diakońskie i kapłańskie od arcybiskupa praskiego, odprawił swoją pierwszą Mszę w 1578 roku. Przez kilka lat wykładał też retorykę oraz filozofię na tamtejszym uniwersytecie. Z bliska mógł zobaczyć dalekosiężne efekty reformacyjnych projektów. Wszak Czechy były kolebką pierwszej rewolucji protestanckiej - powstania husyckiego.
Doświadczenie czeskie okazało się dla Edmunda Campiona swoistą zaprawą przed czekającą go misją życia. Był nią powrót na Wyspy i opieka duchowa nad prześladowanymi angielskimi katolikami. Towarzyszył mu inny jezuita - Robert Parsons. Kiedy obaj wylądowali na miejscu, Campion od razu rozpoczął pracę duszpasterską. Zwrócił tym uwagę angielskich katolików, ale niestety również państwowej administracji. Podejrzewano go o działalność wywrotową i nie pomógł fakt, że działał skrycie jako handlarz biżuterii. Za namową dobrego znajomego, postanowił napisać do Tajnej Rady otwarty manifest uzasadniający jego pobyt w Anglii. W dziele pod tytułem „Campions Brag” przyznał się do bycia członkiem Towarzystwa Jezusowego i zapewnił, że nie ma zamiaru walczyć z reżimem Elżbiety, ale po prostu nauczać rodaków i udzielać im sakramentów. Nie zdawał sobie chyba jednak sprawy, że taka aktywność równała się w oczach monarchini zdradzie stanu.

Z Te Deum na ustach
Dokument wystosowany przez Campiona tylko pogorszył jego położenie. Jezuita musiał zacząć się ukrywać. Ale nawet w obliczu zagrożenia zachował żarliwość misjonarską. Udało mu się wydać broszurkę „Decem Rationes”, czyli „Dziesięć mocnych dowodów, iż przeciwnicy Kościoła w porządnej o wierze dyspucie muszą przegrać”. Ten łaciński pamflet kolportowano po całej Anglii, a w samym Oxfordzie znaleziono aż 400 jego drukowanych kopii. Dzieło było podpisane nazwiskiem Campiona, co utwierdza nas w przekonaniu, że chciał świadczyć prawdę, a nie przetrwać za wszelką cenę. W końcu 14 lipca 1581 roku został pojmany w hrabstwie Berkshire. Na znak hańby napisano mu na głowie: „Edmund Campion, szpieg jezuicki” i zawieziono go do Londynu.
Spędził kilka miesięcy w londyńskim Tower i był torturowany. Zapytany o to, czy Elżbieta jest prawdziwą królową, przyznał rację temu twierdzeniu. Nie chciał jednak wyrzec się wiary, nawet kiedy oferowano mu tytuł arcybiskupa Canterbury. Mimo tego pojawiły się fałszywe plotki dotyczące jego odwrócenia się od katolicyzmu. Nawet będąc więzionym i obolałym, prowadził dysputy z anglikańskimi teologami. Ostatecznie 14 listopada 1581 roku postawiono mu zarzut szpiegostwa mającego na celu zdetronizowanie Elżbiety I. Podczas procesu stwierdził, że skazanie go na śmierć będzie przekreśleniem historycznego dorobku angielskiego Kościoła i jego wielkich duchowych ojców. Kiedy odczytywano wyrok śmierci, zaintonował wraz ze współoskarżonymi Te Deum. Ostatnie dni życia spędził ze swoimi współbraćmi - Raplhem Sherwinem i Alexandrem Briantem. 1 grudnia 1581 roku został powieszony, utopiony i poćwiartowany. Na ten dzień przypada również jego święto. W 1970 roku papież Paweł VI kanonizował go jako jednego z 40 Męczenników Anglii i Walii.

tekst Maciej Cielecki

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!