Stworzyli prawdziwy dom
- Jest to najlepsze miejsce, gdzie można stanąć na nogi i zacząć życie od samego początku – powiedział pan Damian, który mieszka w schronisku dla bezdomnych w Słupi prowadzonym przez Caritas. To miejsce, w którym osoby potrzebujące znalazły wyciągniętą pomocną dłoń, ciepło, serdeczność, atmosferę rodzinnego domu.
19 listopada obchodzimy VII Światowy Dzień Ubogich pod hasłem „Nie odwracaj twarzy od żadnego biedaka” (Tb 4, 7). Z tej okazji wraz z Piotrem Nowickim z Telewizji „Dom Józefa” odwiedziliśmy Ośrodek Caritas Diecezji Kaliskiej w Słupi pod Kępnem, gdzie spotkaliśmy się z ks. Łukaszem Skorackim, zastępcą dyrektora Caritas Diecezji Kaliskiej i Karoliną Całkowską-Krawczyk, kierownik Warsztatu Terapii Zajęciowej.
W ośrodku w Słupi pod Kępnem działa schronisko dla osób bezdomnych, Warsztat Terapii Zajęciowej i Powiatowy Ośrodek Interwencji Kryzysowej. Ks. Łukasz wyjaśnia nam, że w schronisku mogą przebywać kobiety i mężczyźni. Dla pań przeznaczone jest pierwsze piętro, a panowie mieszkają na drugim piętrze. Obecnie w schronisku przebywa 31 osób, 11 kobiet i 20 mężczyzn. Z kolei na parterze znajduje się Warsztat Terapii Zajęciowej, w ramach którego od poniedziałku do piątku prowadzone są zajęcia dla 45 osób. Jeżeli chodzi o Powiatowy Ośrodek Interwencji Kryzysowej to Caritas w Słupi ma podpisaną umowę z powiatami kępińskim i wieruszowskim. Do ośrodka trafiają osoby, które doświadczają przemocy w rodzinie.
Twórcy artystycznych dzieł
Zwiedzanie rozpoczynamy od parteru. Najpierw udajemy się do gabinetu pielęgniarki. Wiesława Przydatek pracuje tutaj od pięciu lat. Ks. Łukasz mówi nam, że służy ona uczestnikom WTŻ i mieszkańcom domu nie tylko pomocą medyczną, ale także radą, dobrym sercem, cierpliwością. Często do gabinetu przychodzą osoby, aby po prostu porozmawiać. Za swoją pracę pani Wiesława otrzymała w 2023 roku wyróżnienie od Caritas Polska. Jest to nagroda Ubi Caritas. Z gabinetu pielęgniarskiego idziemy do pracowni przeznaczonych dla uczestników WTŻ. Pierwsza to pracownia ogrodnicza, która najprężniej działa w sezonie wiosenno-letnim. Wtedy trzeba zadbać o zieleń wokół ośrodka. Instruktor Joanna Ciupek informuje nas, że obecnie podopieczni wykonują doniczki dla roślin, które w przyszłości będą zdobić wnętrze ośrodka. Obok pracuje pan Janusz nazywany złotą rączką, który jak dostrzegamy przygotowuje choinki na święta. Kolejne pomieszczenie to sala rehabilitacyjna, gdzie uczestnicy WTŻ mogą ćwiczyć pod okiem rehabilitanta. Następnie wchodzimy do kaplicy, gdzie w piątki, soboty i niedziele odprawiane są Msze św. - Jest to miejsce, gdzie zapraszam osoby, które przebywają w naszym ośrodku, aby przyszły i opowiedziały o swoich problemach i troskach Panu Jezusowi – mówi ks. Łukasz.
Potem wchodzimy do każdej pracowni, aby zobaczyć jak podopieczni WTŻ spędzają czas. Jesteśmy zaskoczeni dziełami, które wykonują pod okiem instruktorów. Są to pracownie: techniczno-ceramiczna (instruktor Marta Świtoń), krawiecko-pralnicza (instruktor Agnieszka Gołuch), rysunku, malarstwa i rzeźby (instruktor Elżbieta Jasińska), rękodzieła artystycznego (instruktor Magdalena Stryjak), sublimacyjno-informatyczna (instruktor Szymon Dmochowski), artystyczna (instruktor Monika Balcer). Jak wyjaśniają instruktorzy te piękne prace artystyczne, jak np. rzeźby, obrazy, okolicznościowe kartki są sprzedawane na kiermaszach, a środki przeznaczane na wycieczki, wyjścia do kina czy teatru. Mieliśmy okazję zobaczyć kotyliony, które uczestnicy pracowni rękodzieła artystycznego przygotowywali na obchody Święta Niepodległości. Jak nam wyjawili, Starostwo Powiatowe w Kępnie zamówiło 300 takich kotylionów.
Jak w rodzinie
Po spotkaniu z uczestnikami WTŻ udajemy się na pierwsze piętro, gdzie mieszkają panie. Wchodzimy do jadalni, gdzie poza spożywaniem posiłków można wspólnie zasiąść i obejrzeć film lub inny program w telewizji. W kuchni spotykamy panią Lidię, która jest jej szefową. - Jestem w ośrodku od sześciu lat, zajmuję się kuchnią. Nie jestem kucharką z zawodu, ale z zamiłowania. Potrafię gotować i dlatego zajęłam się gotowaniem dla przyjemności, żeby smakowało. Wszyscy chwalą moje jedzenie, z czego bardzo się cieszę. Mamy tutaj obiady domowe takie jak u babci. Nasz ksiądz stworzył nam rodzinny dom. Czujemy się tutaj tak jak byśmy byli w rodzinie, a nie w ośrodku. Nadzoruję pracę kuchni, inne panie mi pomagają, roznoszą posiłki – podkreśla pani Lidia, która dodaje, że dzisiaj przyrządza krupnik na nóżkach drobiowych.
Na drugim piętrze mieszkają panowie. Tutaj także jest jadalnia, która często służy jako miejsce do oglądania meczów piłki nożnej. Przy okazji ks. Łukasz opowiada nam, że mężczyźni angażują się w różnorodne prace, np. remontowe. - Tutaj są panowie, którzy mają różne talenty. Są mechanicy, malarze, murarze, fachowcy w każdej dziedzinie – zaznacza duchowny.
Filmowe wieczory
Na tym piętrze znajduje się także aula, gdzie odbywają się spotkania, koncerty, uroczyste obiady. W soboty organizowane są wieczory filmowe dla chętnych. Jest to też miejsce do prowadzenia szkoleń. Jednym z nich była nauka udzielania pierwszej pomocy. – Co dwa tygodnie odbywają się spotkania z terapeutką, w soboty przyjeżdża do nas rehabilitantka, która jako wolontariusza prowadzi ćwiczenia dla mieszkańców – dopowiada pani Karolina, która podkreśla, że w ośrodku najważniejsze jest wspieranie aktywizacji zawodowej i usamodzielnienia się. Warto nadmienić, że uczestnicy WTŻ i mieszkańcy schroniska mogą korzystać z porad specjalistów: pedagoga, psychologa, lekarza. Mieszkańcy jeżdżą także na spotkania Anonimowych Alkoholików.
Pan Damian, który jest w ośrodku od dwóch miesięcy, uważa, że to jest bardzo dobre miejsce, aby stanąć na nogi i rozpocząć wszystko od nowa. - Moje życie tak się potoczyło, mam problem z alkoholem. Potrzebowałem pomocy i przyjechałem do tego ośrodka. Jest to bardzo dobry ośrodek ze względu na to, że otrzymujemy tutaj wsparcie, wszystko co do życia jest potrzebne, jest rehabilitacja, są terapeuci. Jest to najlepsze miejsce, gdzie można stanąć na nogi i zacząć życie od samego początku, ale trzeba po prostu chcieć. Są tutaj ludzie, którym też się nie udało w życiu, wspieramy się. Niedawno zacząłem pracę w piekarni, jeżdżę na spotkania AA. Tutaj żyjemy jak w domu i to jest bardzo ważne – stwierdził mieszkaniec.
Naszą wizytę kończymy na zewnątrz. Ks. Skoracki pokazuje nam miejsce, w którym niebawem będzie Ogród św. Franciszka. Są też zwierzęta - dwa psy, papużki faliste, bażanty, kury ozdobne, kaczki i króliki, a zajmują się nimi mieszkańcy schroniska. Jest też ogrodzone miejsce przeznaczone na kurnik. Dzięki temu od ponad roku nie było potrzeby kupowania jaj. O kurnik dba pan Włodek.
Dobro bez rozgłosu
Ks. Łukasz Skoracki opowiada nam, że w ostatnim czasie ośrodek Caritas w Słupi pod Kępnem zrealizował inwestycję polegającą na termoizolacji budynku wraz z niezbędnymi pracami dekarskimi. Inwestycja została dofinansowana w kwocie 300 tys. zł przez Ministra Rodziny i Polityki Społecznej w ramach programu „Pokonać bezdomność. Program pomocy osobom bezdomnym”.
Duchowny zaznacza, że bardzo ważną rzeczywistością Caritas jest wolontariat. – W ramach wolontariatu współpracujemy ze Szkołami Podstawowymi w Słupi i Opatowie. Młodzież pomaga nam w różnych akcjach, np. w przeprowadzaniu zbiórek pieniędzy na cele charytatywne. W ten sposób chcemy gromadzić tych młodych ludzi wokół osób potrzebujących – podkreśla ks. Skoracki. Pani Karolina dodaje, że wolontariusze są zapraszani do WTŻ, gdzie wspólnie z podopiecznymi wykonują różne zadania, np. były warsztaty wypiekania chleba, a w najbliższym czasie w planach są warsztaty wypieku pierników. ■
Reportaż z wizyty w Ośrodku Caritas Diecezji Kaliskiej w Słupi można zobaczyć w Telewizji Internetowej „Dom Józefa”.
Ewa Kotowska-Rasiak
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!