Spór o Wieluń
„1 września 1939 roku o godz. 4.40 atakiem niemieckiej Luftwaffe na Wieluń rozpoczęła się II wojna światowa. Zrzucone bomby obróciły w gruzy miasto o 700-letniej historii” - to słowa z pomnika znajdującego się w Wieluniu. Co tam się działo zanim zaatakowano Westerplatte?
Pomnik upamiętnia ofiary bombardowania, w czasie którego co najmniej 1200 osób poniosło śmierć w Wieluniu. Niemcy z premedytacją 1 września 1939 r. zaatakowali najpierw szpital Wszystkich Świętych, zrzucając bomby na budynek oznakowany symbolem Czerwonego Krzyża. To tam zginęli pierwsi mieszkańcy Wielunia - 26 pacjentów i 6 pracowników personelu medycznego - pielęgniarki i siostry zakonne. O tamtych wydarzeniach mówią świadkowie, jak pan Józef, który miał wtedy 7 lat.
Pośród gruzów
Po I wojnie światowej prawie 16–tysięczny Wieluń znalazł się w granicach Polski w pobliżu Trzeciej Rzeszy. Wielunianie do granicy na rzece Prośnie mieli zaledwie 21 kilometrów. Nie było w tym mieście koszar, żołnierzy, obrony przeciwlotniczej i nie przebiegały przez nie ważne linie komunikacyjne. Informacje o przebywających w nim żołnierzach polskich czy o polskiej brygadzie kawalerii, o których napisał w dzienniku bojowym lotnik Luftwaffe, biorący udział w ataku na Wieluń, nie są prawdziwe. Podejrzewa się, że miały one usprawiedliwić nalot na ludność cywilną.
Przed II wojną światową w Wieluniu znajdowały się zabytki nawiązujące do sięgającej XIII w. historii tego dawnego miasta królewskiego Korony Królestwa Polskiego. Jak zbombardowany na początku i wspomniany przed chwilą szpital, którego budynek pochodził z XIX w. Na jednym z portali można znaleźć wspomnienia dra Patryna: „Spadła bomba na ogród szpitalny w pobliżu domu, w którym zajmowałem mieszkanie na pierwszym piętrze. Dom zachwiał się. Zbiegłem boso, z ubraniem w ręku na parter. Zauważyłem tam kilka osób z personelu szpitalnego nakazałem im ucieczkę do ogrodu”. Potem samoloty niemieckie znowu rozpoczęły bombardowanie i budynek mieszkalny zawalił się, część południowo-wschodnia szpitala, budynek położniczy, sale operacyjna i opatrunkowa również leżały w gruzach. Z budynku dla zakaźnie chorych do lekarza przybiegła siostra pielęgniarka z urwaną częścią dłoni, wokoło leżały zwłoki zabitych. W tych dramatycznych okolicznościach opatrywano rannych, położne przyjmowały porody w parku.
Relacje świadków zamieścił w swojej książce prof. Tadeusz Olejnik, historyk, wieloletni dyrektor Muzeum Regionalnego w Wieluniu. Tak tamte wydarzenia wspominała Stanisława Musiał, która podczas bombardowania była w szpitalu: „W pewnym momencie część budynku zaczęła się zapadać. Powstał niesamowity, trudny do określenia popłoch wśród chorych. Słychać było ich jęki, wołanie o pomoc, straszliwe krzyki ludzi płonących pod stosami gruzu. (...) W ogrodzie szpitalnym dwie kobiety z oddziału położniczego urodziły dzieci, wkrótce potem jedna z nich zginęła od wybuchu bomby”.
Według późniejszej oceny podczas nalotu z budynków szczególnie ucierpiał kościół farny św. Michała Archanioła i kaplica z renesansowymi nagrobkami rodziny Radoszewskich w kościele pobernardyńskim. To co pozostało z fary w 1940 r. Niemcy wysadzili w powietrze. Obecnie w mieście możemy zobaczyć relikty tej świątyni, czyli jej zrekonstruowane fundamenty. W sumie zniszczeniu uległo 75% zabudowy miasta, a w zabytkowym centrum nawet 90%.
380 bomb
W nalotach na Wieluń uczestniczyła Luftflotte 4, czyli 4. Flota Powietrzna pod dowództwem Alexandra Löhra. Jednostka podlegała dowódcy lotnictwa do zadań specjalnych gen. Wolframowi von Richthofenowi. Miasto zbombardowały I dywizjon II Pułku Bombowców Nurkowych im. Immelmanna pod dowództwem mjr. Oskara Dinorta, I dywizjon 76. Pułku Bombowców Nurkowych pod dowództwem kapitana Waltera Siegela i eskadra 77. Pułku Bombowców Nurkowych pod dowództwem mjr. Guntera Schwarzkopfa i płk. Baiera. Do stukasów dołączyły myśliwce, które teoretycznie miały w razie potrzeby bronić bombowce, ale w praktyce ich lotnicy z broni pokładowej strzelali do uciekających ludzi - cywilów. Niemcy bombardowali Wieluń z małej wysokości, z dużą dokładnością, bo miasto nie posiadało obrony przeciwlotniczej. Nalot trwał do godziny 14, chociaż już o godz. 6 zanotowano Wielun brennt (Wieluń płonie). Przez kilka godzin na miasto spadło 380 bomb o łącznej wadze 46 ton.
Tego dnia nad ranem siedmioletniego Józefa Stępnia i jego rodziców obudziły wybuchy. Po latach dla Radia WNET tak wspominał tamten poranek: „Obudziły nas eksplozje bomb niemieckich oraz niesamowity ryk silników. Nie wiem, może uruchomiali przy tym jakieś syreny. To było nie do zniesienia, uszy trzeba było zasłaniać od tego dźwięku. Myśmy nie wiedzieli, co się dzieje. Człowiek się obudził, a tu wszystko się wali”. Przeżyli, bo mieszkali na terenie przylegającym do kościoła ewangelickiego, którego Niemcy nie zbombardowali. Ostatecznie udało im się uciec, a na ulicach wszędzie widzieli gruzy, pożary i martwych ludzi.
Czas letni
Lotnicy bombardujący miasto prowadzili dzienniki bojowe. Z ich zapisów wynika, że 1 września dwie minuty po piątej (czyli o godz. 4.02 czasu polskiego) 29 bombowców wystartowało z lotniska Nieder-Ellguth (Ligota Dolna) pomiędzy Wrocławiem a Opolem i o godz. 4.35 miejscowego czasu, znaleźli się nad Wieluniem, potem zrzucili pierwsze bomby na miasto. Było to na mniej więcej pięć minut przed pierwszym strzałem z niemieckiego pancernika Schleswig-Holstein w stronę polskich żołnierzy broniących Westerplatte.
Potwierdziła to Główna Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu (poprzedniczka Instytutu Pamięci Narodowej). „Według naszych ustaleń II wojna światowa tak naprawdę rozpoczęła się od bombardowania Wielunia, na kilka minut przed salwą pancernika Schleswig-Holstein w kierunku Westerplatte” - stwierdził w 1999 r. jej dyrektor prof. Witold Kulesza. Trzeba jednak przyznać, że zdania historyków na temat godziny są podzielone. Dr Grzegorz Bębnik z katowickiego oddziału IPN w jednym z artykułów twierdził, że bombardowanie Wielunia rozpoczęło się godzinę później, czyli o godz. 5.40. Według niego, różnica wynika z błędnego przyjęcia, że w Niemczech obowiązywał tzw. czas letni, z godziną przesuniętą do przodu w stosunku do stosowanego w Polsce czasu środkowoeuropejskiego. Wiadomo na pewno, że Niemcy wprowadzili czas letni jako pierwsi w Europie w 1916 r. Jak było w 1939 r. - te spory zostawiam historykom, jedno jest pewne: Niemcy zaatakowali śpiące, bezbronne miasto, by je zniszczyć. Oprócz jego mieszkańców byli tam także chłopi, którzy przyjechali na targ w Wieluniu.
Swoim atakiem Niemcy chcieli najprawdopodobniej wzbudzić chaos i panikę wśród ludności cywilnej już na początku wojny. Uciekający w strachu ludzie na pewno opowiadali w innych miejscowościach o tym, co stało się w mieście. Z kolei niemiecki dziennikarz Joachim Trenkner stwierdził, że „Luftwaffe z premedytacją wybrała bezbronne miasteczko, by przetestować nowoczesne bombowce Ju 87 B”. Niemieckie lotnictwo miało je od mniej więcej roku.
Cynizm agresorów
Dodam, że winni masakry w Wieluniu, nigdy nie odpowiedzieli za to przed sądem. Po wojnie w Niemczech zrezygnowano z przesłuchania dowódców jednostek Luftwaffe uczestniczących w bombardowaniu.
W 80. rocznicę tamtych wydarzeń do Wielunia przyjechali prezydenci Andrzej Duda i Frank-Walter Steinmeier. Oficjalnie przypomnieli, że bombardowanie Wielunia rozpoczęło II wojnę światową. Prezydent RFN przyznał wtedy: „Atak na Wieluń nie miał innego celu, jak wypróbowanie środków, które miały uruchomić to zniszczenie. Cynizm niemieckich agresorów był bezgraniczny, ich działania - nieludzkie, a skutki dla mieszkańców tego miasta - straszliwe. A mimo to zbyt niewielu Niemców wie dzisiaj o tym miejscu. Zbyt niewielu wie o popełnionych czynach. Przyszedł czas, by Wieluń i wiele innych zrównanych z ziemią polskich miast i wsi znalazło swoje miejsce obok innych miejsc upamiętniających niemieckie zbrodnie - obok Guerniki, Lidic i Oradour - i abyśmy także w Niemczech i w Berlinie znaleźli nowe i godne sposoby upamiętnienia. Wieluń musi być obecny w naszych umysłach i sercach”.
Renata Jurowicz
Zdjęcie: Wieluń został zniszczony podczas bombardowania w 75%, a jego centrum nawet w 90%
(zdjęcie ze zbiorów Muzeum Ziemi Wieluńskiej w Wieluniu)
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!