TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 02:05
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Sok z Buraka a Kościół katolicki

Sok z Buraka a Kościół katolicki

Jeżeli nigdy nie odwiedzali państwo portalu „Sok z Buraka”, z całego serca zachęcam, aby tak pozostało
- świadomość, że dotykamy czegoś brudnego wcale nie chroni nas przed zabrudzeniem.

Ostatnio na jaw wyszły zapisy rozmów Romana Giertycha z Mariuszem Kozak-Zagozdą. Przez media przetoczyła się lawina materiałów i reportaży o umotywowanej politycznie genezie „Soku z Buraka” oraz o przekraczaniu przez niego wszystkich granic dobrego smaku, a niejednokrotnie wręcz człowieczeństwa. Większość memów umieszczonych na portalu jest zwyczajnie bardzo niesmaczna, dehumanizująca określone osoby
i/lub rozsiewająca fake newsy. Niektóre memy szły dalej i godziły w świętości. Portal został nazwany „ściekiem” i w zasadzie nie pojawiła się żadna szersza analiza, na czym polega mechanizm użyty przez „Sok” i jak wpływ mógł on mieć na polskie społeczeństwo.
Czy ordynarność i bezkompromisowość w przekraczaniu wszelkich granic to rzeczywiście największe zagrożenie w istnieniu takiego portalu? Ośmielę się napisać, że każdy kto tak uważa, nie do końca pojął jeszcze, co wydarzyło się w polskim społeczeństwie przez ostatnie sześć lat.
Reportaże dotyczące rozmów Zagozdy z Giertychem skupiają się głównie na inicjowaniu i finansowaniu portalu. Chcę jednak zwrócić państwa uwagę na zdanie: „mamy już 3,5 miliona kont”.
W roku 1962 Solomon Ash, polsko-amerykański psycholog, przeprowadził badanie dotyczące wpływu grupy na procesy psychicznie i na zachowanie się ludzi. Eksperyment polegał na umieszczeniu osoby badanej wśród innych osób i zadaniu im pytania o opinię na dość prosty temat (porównanie długości odcinków).
Osoba badana nie wiedziała, że jest jedyną badaną i że wszystkie pozostałe są współpracownikami eksperymentatora i że mają udzielać w sposób sugestywny niepoprawnych odpowiedzi. W badaniu ujawniono duży wpływ otoczenia na sposób, w jaki udzielamy odpowiedzi na pytanie, na które niepoddani wpływowi grupy odpowiedzielibyśmy inaczej.
Działalność „Soku z Buraka“ opiera się dokładnie na tym samym mechanizmie. W jakim celu tworzy się 3,5 miliona fikcyjnych kont? W jakim celu podejmuje się ogromny trud, aby założyć 3,5 miliona fikcyjnych e-maili, a następnie powiązanych z nimi profili na portalach społecznościowych?
Dokładnie w tym samym celu, w którym obok osoby badanej wprowadzono do sali osoby udające, osoby imitujące opinię publiczną.
Tylko w dniu wczorajszym „Sok z Buraka” zamieścił 10 memów o tematyce katolickiej. Wszystkie na jedno kopyto - zupełnie zohydzające Kościół. Portal istnieje sześć lat. Jest to ponad dwa tysiące dni. Przy średniej 10 memów dziennie (za z pewnością w okolicach obu filmów braci Sekielskich było to wielokrotnie więcej) dawałoby to 20-30 tysięcy memów. Jaka w tym rola 3,5 miliona kont?
Jeżeli pojawia się mem obrzydzający Kościół i natrafia na niego osoba niewierząca, letni katolik lub nawet osoba wierząca. Może czuć lekkie zażenowanie jednak odkrywa, że mema polubiło czy też podało dalej… tysiące ludzi. Czy będzie umiała odróżnić prawdę od kłamstwa?
Społeczny dowód słuszności to zasada, według której osoby bez zdecydowanej opinii własnej, nie wiedzące co jest słuszne, podejmują decyzje lub przyjmują poglądy takie same jak większość grupy.
Dlaczego twórcy „Soku z Buraka“ od sześciu lat atakują Kościół katolicki? To bardzo proste. Portal dość szybko odkrył oczywistą korelację między wiarą człowieka a jego poglądami politycznymi. Uznano, że dla danego środowiska najkorzystniejsze jest, aby jak najwięcej ludzi odeszło od Kościoła.
Czy Kościół był zatem pierwotnym celem ataku? Jak w większości przypadków bezpośrednim motorem działań jest tu dążenie do władzy. W tym przypadku władza ta zależy od laicyzacji społeczeństwa.
Czy autorzy 20-30 tysięcy memów o Kościele byli świadomi tego co czynią? Czy wzięli pod uwagę cenę, jaką zapłacą ludzie? Czy rzeczywiście jest to tylko gra w przechylanie szali wyborczej na swoją korzyść? A co z… duszami ludzi?
Działalność „Soku z Buraka“ jako wielkiej machiny internetowej stwarzającej wrażenie, że „większość Polaków już tak myśli” (tu rola 3,5 miliona fikcyjnych kont) z pewnością wpłynęła na liczbę apostazji, które ostatnio obserwujemy.
Ilu ludziom mocne opinie 3,5 miliona nieistniejących ludzi zachwiały wiarę? Ilu ludzi straciło jedyny kompas życiowy jakim jest Kościół?
Ilu kapłanów przez dokładnie to samo wrażenie zostało zachwianych w swojej posłudze? 3,5 miliona Polaków cię nie cierpi, drogi księże. Może porzuć kapłaństwo?
Nie sądzę, aby twórcy „Soku z Buraka“ byli w stanie na początku przewidzieć skalę swojego „sukcesu”. Nie udało im się ani razu przechylić szali zwycięstwa w wyborach krajowych na swoją korzyść, jednak w wyborach lokalnych odnosili już większe sukcesy, czego przykładem jest Warszawa. Atak „Soku z Buraka“ na Patryka Jakiego był równie skuteczny co obrzydliwy.
Wróćmy jednak do spraw Kościoła. Chcę zaapelować do wszystkich księży, ale również do pozostałych członków Kościoła, aby rzeczywistość obserwowaną w internecie zawsze konfrontowali z rzeczywistością. Prawdę o Kościele, nawet tym hierarchicznym, najlepiej czerpać z własnej parafii, z codziennej posługi, z widoku księdza niosącego Komunię Świętą osobom chorym, żmudnej, mozolnej pracy duszpasterzy w terenie. Kapłaństwo to powołanie, a im ważniejsze powołanie tym więcej pracy.
Wielu kapłanów czuje się dziś pod ogromnym ostrzałem. Kapłan to człowiek i jako człowiek XXI wieku z pewnością spędza czas w internecie. Jest niezwykle ważne, aby nie czerpał stamtąd wrażeń o stosunku ludzi do siebie, gdyż „gdzieś tam” przez sześć lat krążyło 3,5 miliona kont, które codziennie podejmowały „trud”, aby jak najskuteczniej obrzydzić wiernym Kościół, a księżom sens ich posługi.
Oczywiście ludzie „w realu” również bywają nastawieni wrogo, ale jest istotne, aby umieć bardzo wyraźnie to rozdzielić. Czysta nienawiść jest zwykle od trolla internetowego. Ksiądz potem dwa dni chodzi struty, a troll otwiera puszkę, paczkę chipsów i zalogowuje się na inne konto i spokojnie kontynuuje swoją brudną robotę.
Jest bardzo ważne, aby katolicy przestali się bać. Warto zachować ostrożność we wchodzeniu w polemiki w internecie. Internet nie jest realnym światem. Tam prawda jest pierwszą ofiarą, a agresja rozmówców może zbić z tropu najspokojniejszego człowieka. Nie jest jednak dobrze przenosić tę internetową ostrożność na życie realne. W życiu realnym, gdy odważnie wygłosisz prawdę o Jezusie, o Kościele i o swojej wierze, trudnej będzie rozmówcy obrzucić cię obelgami. A jeżeli już to nastąpi, przynajmniej masz pewność, że rozmawiasz z jedną osobą, a nie z 12. prowadzonymi przez jedną osobę profilami. Warto zapoznać się z teorią społecznego dowodu słuszności i zastanowić się, czy wszystkie moje opinie o kryzysie Kościoła pochodzą z moich własnych obserwacji, czy też z internetu.
Co zaś tyczy się „Soku z Buraka”, jeżeli ktoś ma w sobie tyle siły, proponuję pomodlić się za jego twórców. Mało komu udało się tak skutecznie wykorzystać internet do odrywania ludzi od Kościoła. To duża odpowiedzialność.

Dawid Mysior

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!