TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 21 Lipca 2025, 21:27
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Słowo Boże na niedzielę (9 kwietnia)

Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego, 9 kwietnia
Dz 10, 34a.37-43; Ps 118; Kol 3, 1-4 lub 1Kor 5, 6b-8; J 20, 1-9

Z Dziejów Apostolskich

Gdy Piotr przybył do domu setnika Korneliusza w Cezarei, przemówił w dłuższym wywodzie: «Wiecie, co się działo w całej Judei, począwszy od Galilei, po chrzcie, który głosił Jan. Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą. Dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł On, dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła.

A my jesteśmy świadkami wszystkiego, co zdziałał w ziemi żydowskiej i w Jeruzalem. Jego to zabili, zawiesiwszy na drzewie. Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia i pozwolił Mu ukazać się nie całemu ludowi, ale nam, wybranym uprzednio przez Boga na świadków, którzy z Nim jedliśmy i piliśmy po Jego zmartwychwstaniu.

On nam rozkazał ogłosić ludowi i dać świadectwo, że Bóg ustanowił Go sędzią żywych i umarłych. Wszyscy prorocy świadczą o tym, że każdy, kto w Niego wierzy, przez Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów».

Z Księgi Psalmów

Dziękujcie Panu, bo jest dobry,
bo Jego łaska trwa na wieki.
Niech dom Izraela głosi:
«Jego łaska na wieki».

Prawica Pana wzniesiona wysoko,
prawica Pańska moc okazała.
Nie umrę, ale żyć będę
i głosić dzieła Pana.

Kamień odrzucony przez budujących
stał się kamieniem węgielnym.
Stało się to przez Pana *
i cudem jest w naszych oczach.

Z Listu Świętego Pawła Apostoła do Kolosan

Bracia: Jeśli razem z Chrystusem powstaliście z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadający po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze Życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale.

Słowa Ewangelii według św. Jana

Apostołowie przy grobie Zmartwychwstałego

Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra oraz do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono». Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą w jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych.

Komentarz do Ewangelii

Wrócić do siebie

„Po wyjściu z grobowca uczniowie wrócili do siebie” (J 20, 10 NPD). Jestem głęboko przekonany, że trzeba rozszerzyć tekst dzisiejszej Ewangelii o zdanie, którego w czasie liturgii nie usłyszymy. Wiemy dobrze, że wszystko, co wydarzyło się tamtego poranka zaczynając od doświadczenia ciemności, pustki, rozczarowania i beznadziei poprzez przerażenie i próbę opanowania strachu, który pozwolił jedynie na mrożącą krew w żyłach wiadomość „Zabrali PANA z grobu…”, aż po pierwsze doświadczenie wiary, że warto było i trzeba było zaufać każdemu słowu (lub „całemu słowu”), które wyszło z JEGO ust, znalazło właściwy finał w tej prostej informacji, że Piotr i Jan po opuszczeniu grobu, w którym pochowano dwa dni wcześniej ich Mistrza, „wrócili do siebie”. Ale po kolei…

Tamta Pascha („ominięcie śmierci” – jakże gorzko brzmiały te słowa w uszach Apostołów ogarniętych tylko jedną myślą – ZABILI GO!) i jednocześnie szabat, którego celem jest „odpocząć w Bogu” i zobaczyć Jego autentyczną fascynację człowiekiem, wydawała się koszmarnym snem, z którego trzeba się było wybudzić. Ale przebudzenia nie było – Jezus wciąż leżał w grobie, uczniowie drżeli w obawie, że o świcie straże świątynne razem z Rzymianami nie zapukają do drzwi, a Maria z Magdali odchodziła od zmysłów, bo przecież kochała Rabbiego z Nazaretu tak bardzo, że nie wyobrażała sobie życia bez tej Obecności.

Pewnie dlatego zerwała się nad ranem po nieprzespanej nocy, by usiąść przy grobie i płakać – dopełnić ostatnich aktów miłości wobec umarłego… I nagle kolejny ból i krzyk serca o powód nieobecności ciała, a potem szalony bieg do Wieczernika, by podzielić się tym koszmarnym odkryciem z innymi. Swoją drogą cieszę się, że Maria Magdalena przypomina dziś swoim zachowaniem, jak ważna jest dla nas wspólnota Kościoła – ludzie, z którymi możemy przeżywać nie tylko drogę wiary, ale również chwile na ciemnych ścieżkach porażającej bezradności i pustki. Jej zaufanie do Piotra i Jana jest dla mnie dzisiaj ważną wskazówką, by mieć żywą relację ze wspólnotą wierzących (szczególnie teraz, gdy pojawiają się głosy kreślące wizję końca Kościoła).

I wtedy na pierwszy plan wysunęła się szczera nieporadność Apostołów – ani Piotr, ani Jan nie potrafili wytłumaczyć tego, z czym przyszło się im zmierzyć. Oczywiście wszystkie lata, miesiące, dni i godziny przeżyte z Jezusem, Jego przyjaźń i ich pełne szacunku i miłości budowanie więzi poprowadziły do tego momentu – konfrontacji osobistego doświadczenia i rozumienia Chrystusa z kamienną płytą, która była milczącym świadkiem Jego zmartwychwstania. Zdawało się, że Bóg zupełnie odwrócił znaczenie słowa „grobowiec” – miejsce, gdzie leżało ciało Mistrza, od tej chwili było miejscem, z którego Jezus podniósł się wypełniony życiem i miłością Ojca.

I tutaj konieczny jest ów dziesiąty werset 20. rozdziału Ewangelii spisanej przez umiłowanego ucznia Jezusa – wejście do jakiegokolwiek grobu (również tego wykutego w sercu przez osobiste porażki, upadki, grzechy, zdrady Boga i ludzi) nie jest końcem drogi, ale chwilowym zatrzymaniem… A kolejny etap to bezpieczny powrót do siebie – wewnętrzna zgoda na życie i mobilizacja, by widzieć sens i wartość każdej minuty poświęconej na szukanie Boga. Skoro On zmartwychwstał, to tym samym każdemu z nas identyczną przyszłość – życie wbrew śmierci i miłość silniejszą od jakiegokolwiek zła. I to jest najlepszy powód do radosnego ALLELUJA!

ks. Grzegorz Mączka

 

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!