XXVI Niedziela zwykła 29 września
Lb 11, 25-29; Ps 19; Jk 5, 1-6; Mk 9, 38-43.45.47-48
Z Księgi Liczb
Pan zstąpił w obłoku i mówił z Mojżeszem. Wziął z ducha, który był w nim, i przekazał go owym siedemdziesięciu starszym. A gdy spoczął na nich duch, wpadli w uniesienie prorockie. Nie powtórzyło się to jednak. Dwóch mężów pozostało w obozie. Jeden nazywał się Eldad, a drugi Medad. Na nich też zstąpił duch, bo należeli do wezwanych, tylko nie przyszli do namiotu. Wpadli więc w obozie w uniesienie prorockie.
Przybiegł młodzieniec i doniósł Mojżeszowi: «Eldad i Medad wpadli w obozie w uniesienie prorockie». Jozue, syn Nuna, który od młodości swojej był w służbie Mojżesza, zabrał głos i rzekł: «Mojżeszu, panie mój, zabroń im!» Ale Mojżesz odparł: «Czyż zazdrosny jesteś o mnie? Oby tak cały lud Pana prorokował, oby mu dał Pan swego ducha!»
Z Księgi Psalmów
Refren: Nakazy Pana są radością serca.
Prawo Pańskie jest doskonałe i pokrzepia duszę,
świadectwo Pana jest pewne,
nierozważnego uczy mądrości.
Bojaźń Pana jest szczera i trwa na wieki,
sądy Pana prawdziwe, wszystkie razem słuszne.
Refren.
Zważa na nie Twój sługa
i nagrodę otrzyma za ich przestrzeganie.
Kto jednak widzi swoje błędy?
Oczyść mnie z błędów przede mną ukrytych.
Refren.
Także od pychy broń swojego sługę,
by nie panowała nade mną.
Wtedy będę bez skazy
i wolny od wielkiego występku.
Refren.
Z Listu Świętego Jakuba Apostoła
A teraz wy, bogacze, zapłaczcie wśród narzekań na utrapienia, jakie was czekają. Bogactwo wasze zbutwiało, szaty wasze stały się żerem dla moli, złoto wasze i srebro zardzewiało, a rdza ich będzie świadectwem przeciw wam i toczyć będzie ciała wasze niby ogień. Zebraliście w dniach ostatecznych skarby.
Oto woła zapłata robotników, żniwiarzy z pól waszych, którą zatrzymaliście, a krzyk żniwiarzy doszedł do uszu Pana Zastępów. Żyliście beztrosko na ziemi i wśród dostatków tuczyliście serca wasze w dniu rzezi. Potępiliście i zabiliście sprawiedliwego. Nie stawiał wam oporu.
Słowa Ewangelii według św. Marka
Unikać okazji do grzechu
Apostoł Jan rzekł do Jezusa: «Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami». Lecz Jezus odrzekł: «Przestańcie zabraniać mu, bo nikt, kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody.
A kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu lepiej byłoby kamień młyński uwiązać u szyi i wrzucić go w morze.
Jeśli zatem twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie ginie i ogień nie gaśnie».
Komentarz do Ewangelii
W imię Jezusa
Dzisiejsza Ewangelia przysparza nam wiele trudności. Często przywoływana jest w chwilach, gdy chce się usprawiedliwić „nie bycie” kogoś np. na Eucharystiach, czy w kościele; tzw. wierzę w Boga, a nie w Kościół itp. Jak to jednak jest naprawdę z tym słowem? Co Chrystus chciałby nam zostawić i w czym utwierdzić? Bo wierzę, że każde słowo, które otrzymujemy jest dla nas darem.
Czymś pewnym w tym dzisiejszym fragmencie Ewangelii jest miłość Jezusa. Ona jest czymś stałym i obejmuje każdego człowieka. Przecież mówi się: Bóg jest miłością. To jest ta prawda, która staje w sercu słowa. Po pierwsze widzimy, że Bogu zależy mocno na człowieku. Nawet jeśli ktoś nie do końca nam się podoba w swoich poczynaniach, wierzy trochę inaczej niż my itp., jeśli próbuje żyć w imię Jezusa, wypędza demony ze swojego życia, a wpuszcza tam Boga, to jest to dobry kierunek. Jeśli taki człowiek robi to uczciwie, to prędzej czy później będzie w Kościele. Dlaczego? Bo w Kościele jest pełnia. Kto uczciwie szuka, znajdzie ją.
Dalej Jezus zostawia wspaniałą wskazówkę, że jeśli do naszych działań, do codzienności, dołączymy Jezusa, to idziemy dobrą drogą po nagrodę wieczną. Trzeba nam przecież pamiętać, że celem życia każdego człowieka jest Niebo, tzn. wieczność z Bogiem. Trzeba o nią powalczyć, pomimo tego, że jest za darmo. Walczyć, tzn. wybierać w wolności dobro, Boga i Jego przykazania. Codzienność z Jezusem zmienia postrzeganie rzeczywistości, otwiera na bycie dobrym i wzmacnia, pobudza prawdziwą miłość, bezinteresowną miłość. Kto jednak działa tak, by gorszyć innych, by przedstawiać zło w dobrym świetle lub by pokazywać kłamliwą tezę, że wolność to wybór między złem a dobrem i że człowiek wolny może sam decydować, to taki lepiej by z kamieniem młyńskim utonął w rzece. Straszne słowa. Ale jeśli uświadomimy sobie, o co jest walka, czym jest piekło, to wtedy wszystko staje się jasne.
Ktoś spyta, gdzie tu jest miłość, o której czytamy wyżej? Jest i to w całej okazałości. Kochać to pokazywać, że tylko dobro prowadzi do życia; kochać to stawiać wymagania; kochać to za wszelką cenę bronić przed złem. To właśnie robi Jezus; nie spłyca wiary, ale pokazuje, że to On jest celem wszystkiego, całego życia, a nawet naszego bycia w Kościele. Dlatego Jezus kończąc dzisiejszą Ewangelię tak radykalnie mówi o odcinaniu się od tego co złe. Chciałbym raz jeszcze nawiązać do tego kamienia, o którym wcześniej wspomniałem. Dlaczego tak radykalnie? Bo jest oprócz Nieba też pewna rzeczywistość, gdzie jest ogień nieugaszony, gdzie jest ciągła tęsknota, a rzeczywistość tą nazywamy piekłem. Jeśli żyjesz tak, że tylko gorszysz tych tzw. „najmniejszych”, tzn. chrześcijan; jeśli żyjesz tak, że zamiast odcinać zło, to do niego zachęcasz i ukazujesz je jako dobro; jeśli nie dbasz o relację z Jezusem, a wręcz przeciwnie, traktujesz Go jak wroga i tak przedstawiasz Go innym, to już teraz zacznij drżeć ze strachu, bo jest to droga do piekła. A jest to „miejsce” okrutne, o którym Jezus dzisiaj mówi: piekło, gdzie robak ich nie ginie, a ogień nie gaśnie. Nie jest moim celem straszyć kogokolwiek, ale pokazać niezwykłą miłość Jezusa, który wymaga, bo kocha i walczy o każdego z nas. A jeśli ktoś powie: nie zgadzam się z taką wizją Jezusa, bo ja nie widzę, że On jest miłością. Masz do tego prawo, ale jeśli tak myślisz, to znaczy, że jeszcze Go nie spotkałeś.
ks. Łukasz Skoracki
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!