TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 21 Lipca 2025, 01:27
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Słowo Boże na niedzielę (16 lipca)

XV niedziela zwykła 16 lipca
Iz 55, 10–11; Ps 65; Rz 8, 18–23; Mt 13, 1-9

Z Księgi proroka Izajasza

Tak mówi Pan: «Podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa»

Z Księgi Psalmów

Nawiedziłeś i nawodniłeś ziemię,
wzbogaciłeś ją obficie.
Strumień Boży wezbrał wodami,
przygotowałeś im zboże.

I tak uprawiłeś ziemię:
Nawodniłeś jej bruzdy, wyrównałeś jej skiby,
spulchniłeś ją deszczami
i pobłogosławiłeś plonom.

Rok uwieńczyłeś swoimi dobrami,
tam gdzie przejdziesz, wzbudzasz urodzaje.
Stepowe pastwiska są pełne rosy,
a wzgórza przepasane weselem.

Łąki się stroją trzodami,
doliny okrywają się zbożem,
razem śpiewają
i wznoszą okrzyki radości.

Z Listu Świętego Pawła Apostoła do Rzymian

Bracia:
Sądzę, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić. Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Stworzenie bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych.
Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując przybrania za synów – odkupienia naszego ciała.

Słowa Ewangelii według św. Mateusza

Przypowieść o siewcy
Owego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu. I mówił im wiele w przypowieściach tymi słowami: «Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedne ziarna padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na grunt skalisty, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne wreszcie padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny. Kto ma uszy, niechaj słucha!»

Komentarz do Ewangelii

Nadzieja na obfitość
Pierwszym, co rzuca się w oczy podczas lektury pierwszej z cyklu przypowieści spisanych przez św. Mateusza, jest autentyczna rozrzutność w dawaniu łaski każdemu i bez wymierzania. Św. Jan Chryzostom (zm. ok. 407 r.) mówi z zachwytem w jednej ze swoich homilii: „Jak siewca nie robił różnicy w rozpościerającej się przed nim roli i rzuca ziarno bez różnicy, podobnie On (Chrystus) nie rozróżnia między bogatym a ubogim, między mędrcem a prostaczkiem, opieszałym a gorliwym, odważnym a tchórzliwym. Przemawia do wszystkich, (…) pomimo że przewiduje rezultat”. Dlaczego Bóg wiedząc, że wiele z Jego słów zostanie przez nas zmarnowanych, nie przestaje dawać pokarmu Słowa? Przecież marnotrawstwem jest rzucanie ziarna w miejsca, które z założenia (ludzkiego i tylko ludzkiego) nie rokują żadnej pozytywnej odpowiedzi. Chciałoby się nawet od czasu do czasu z delikatną dozą niecierpliwości podpowiedzieć Stwórcy, by ograniczył zakres strat łatwych do przewidzenia, gdy pojawia się w nas graniczące z pewnością przekonanie: „z niego to już nic nie będzie”.

Szukając odpowiedzi będącej jednocześnie próbą spojrzenia na rzeczywistość z Bożej perspektywy, trzeba przypomnieć sobie kontekst obrazu, którym Jezus chce uzmysłowić słuchaczom rzeczywistość królestwa Bożego. W trudnych warunkach dla uprawy roli rolnicy podejmowali ogromne ryzyko rozpoczynając swoją pracę właśnie od zasiewu ziarna na całej powierzchni pola. Dopiero później pługi wywracały ziemię odkrywając kamienie, skały czy piasek pod wierzchnią „nadziejną” warstwą. Wtedy też wytyczano ścieżki, którymi można było chodzić po zagonach. Nikogo zatem nie dziwił fakt, że zebranie plonów z trzeciej części upraw było znakiem wyraźnego błogosławieństwa, a zgromadzić pełne kłosy z połowy siewu graniczyło z cudem. Dlatego uczniowie szybko pojęli, że Jezusowi nie chodzi roztoczenie przed obecnymi wizji łanów zbóż kołyszących się od ciężaru ziaren, ale o przypomnienie ludziom podstawowej prawdy o trosce Boga. Stąd też stawiane później pytania o wyjaśnienie przypowieści są chęcią upewnienia się, że intuicje obudzone w trakcie słuchania Mistrza idą we właściwym kierunku. I faktycznie Jezus po raz kolejny z nieprawdopodobną cierpliwością przypomina prawdę o Ojcu, który nie traci nadziei i przestaje kochać każdego człowieka.
Boże zaufanie i niekończące się miłosierdzie mogą wydawać się przesadą lub naiwnością, ale są jedynym ratunkiem dla tych, którzy pokonują długą drogę do rezygnacji z egoizmu na rzecz wiary. Dlatego najlepszą glebą okazuje się serce, które zostało wiele razy potraktowane ostrzem Bożego Słowa, które doświadcza przeorania bliskością Pana i czasami zostaje pozbawione ludzkich zabezpieczeń, by nie tylko nie wyrządzać nikomu zła i czynić dobro (plon trzydziestokrotny), ale słuchać i wypełniać Boże pragnienia (plon sześćdziesięciokrotny), by stać się całkowicie przejrzystym i autentycznym w miłości Boga i bliźniego (plon stokrotny).
Na pewno w wielu z nas jest pragnienie, by być urodzajnym w dobro, miłość i miłosierdzie bez względu na okoliczności, niektórzy zastanawiają się, czy to możliwe w świecie, który nas otacza, a pewnie są i tacy, którzy stracili zdolność spoglądania z nadzieją na siebie lub innych. Na szczęście Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy (por. 2 Kor 1, 3) wciąż chce dać nam to, czego najbardziej potrzebujemy – miłość, która owocuje wiecznością.

Ks. Grzegorz Mączka

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!