Miłość silniejsza niż śmierć

- Wspominając zmarłych, którzy odeszli ze znakiem wiary i spoczywają w Chrystusie modlimy się, aby mieli oni w Chrystusie udział w radości, światłości i pokoju - mówił ks. bp Jan Glapiak, który przewodniczył comiesięcznym modlitwom w intencji rodzin i obrony życia poczętego.
Temat listopadowego spotkania brzmiał: „W trosce o rodziców po stracie dzieci”. I w tym też temacie wybrzmiała konferencja, w której Monika Licbarska z Fundacji Donum Vitae nie tylko opowiedziała o działalności fundacji, ale też podzieliła się własnym doświadczeniem straty dwójki dzieci. Pani Monika wraz z mężem starali się bardzo długo o dziecko. I kiedy już Pan Bóg im pobłogosławił i poczęło się ono z wielką radością przyjęli tę nowinę i podzielili się nią z rodziną, która wyczekiwała tego momentu równie mocno jak oni. Jednak nie było im dane cieszyć się z narodzin maleństwa.
Jak przejść przez żałobę i osiągnąć pokój?
- Pierwsza utrata dzieciątka była bardzo trudnym doświadczeniem, ponieważ zdążyliśmy już pochwalić się rodzinie i wspólnie ucieszyć. Pamiętam ten dzień, kiedy wraz z mężem pojechałam do lekarza na kolejną wizytę – wyznała pani Monika podkreślając, że na wcześniejszej wizycie słyszała już bicie serduszka dziecka. - Jednak podczas tej wizyty mój świat się zawalił, kiedy lekarz podczas badania złapał mnie za rękę i powiedział, że bardzo mu przykro, ale serduszko dziecka nie bije. Nie pamiętam, jak wyszłam z gabinetu. Po prostu rozpłakałam się i zbiegając po schodach wpadłam w ramiona męża – mówiła dalej pani Monika dodając, że pojawiła się wtedy w niej, jak i w mężu, potrzeba pójścia do kościoła, by oddać tę sytuację Panu Bogu, żeby nie pojawił się żal do Pana Boga, że dzieciątka już nie ma. – Niestety straciliśmy także i drugie dziecko i ta strata była równie bolesna, gdyż ponownie ciąża była bardzo wystarana – mówiła dalej podkreślając, że mieli już wraz z mężem świadomość, z jakimi trudnościami będą się mierzyć. – Ta druga strata była o tyle trudniejsza, bo mieliśmy ogromną nadzieję, że tym razem dzieciątko się urodzi i wszystko będzie dobrze. Niestety tak się nie stało i uczciwie mówiąc pojawił się czas buntu, niezrozumienia, żalu i płaczu. W pewnym momencie pojawiło się także poczucie winy i szereg pytań, co ze mną jest nie tak, co źle zrobiłam – wyznała pani Monika, która w tamtym czasie miała poczucie, że jest gorsza od innych kobiet. - Był to niewątpliwie trudny czas, zastanawialiśmy się jaki jest cel w tym doświadczeniu, ale wiara w Pana Boga uratowała nas w tym trudnym doświadczeniu i dziś wiem, że to wszystko doprowadziło mnie do fundacji, która wspiera rodziców po stracie dziecka – wyznała pani Monika podkreślając, że z perspektywy czasu może powiedzieć, że nie wyobraża sobie pomagać innym bez tego doświadczenia, które pozwala wczuć się w sytuacje jej podobnych rodzin.
Pani Monika, jak zaznaczyła dalej, z fundacją Donum Vitae pierwszy raz spotkała się na pogrzebie swojego dziecka. Był to pochówek zbiorowy. Wtedy podeszła do niej osoba z fundacji pytając, jak się czuje, czy potrzebują z mężem pomocy, zapewniając jednocześnie o wsparciu, jakie fundacja oferuje. A warto tutaj zaznaczyć, że wachlarz pomocy z ramienia fundacji jest szeroki, począwszy od pomocy psychologa, po porady i pomoc prawną i oczywiście duchowe wsparcie.
Doświadczenie miłosierdzia Boga
- Dla chrześcijanina dobra śmierć jest doświadczeniem miłosierdzia Boga, które jest z nami również w tej ostatniej chwili naszego życia – mówił w homilii bp Jan Glapiak wskazując na św. Józefa jako patrona dobrej śmierci i podkreślając przy tym, że śmierć św. Józefa to dobra śmierć, ponieważ nie umierał sam, ale w otoczeniu swojej rodziny. – Św. Franciszek Salezy twierdził, że jak Pan Bóg złożył przy narodzinach i w młodości ciało Jezusa w ręce Józefa, tak w czasie śmierci on składa swego ducha w ręce Jezusa. Tak jak św. Józef troszczył się o ciało Pana Jezusa, tak On ma zatroszczyć się o duszę swego przybranego ojca – zauważył biskup pomocniczy archidiecezji poznańskiej.
Dalej kaznodzieja podkreślał, że śmierć jest wejściem do wiecznej radości i odpoczynku, czego uczy nas liturgia - We Mszy św. za zmarłych wspominamy zmarłych, którzy odeszli ze znakiem wiary i spoczywają w Chrystusie. Modlimy się o to, by mieli oni w Chrystusie udział w radości, światłości i pokoju – akcentował biskup Glapiak. Ksiądz biskup podzielił się także świadectwem o tym, jak umierali jego dziadkowie, przy których wzrastał i był przy ich śmierci.
Dalej w homilii odniósł się, że do dzisiejszych czasów, gdzie kultura dobrobytu stara się usunąć rzeczywistość śmierci. – Usiłuje się na wszelkie sposoby odsuwać myśl o naszej skończoności, łudząc się, że w ten sposób pozbawi się śmierć jej mocy i przepędzi lęk. Wiara chrześcijańska zaś pomaga nam się ze śmiercią zmierzyć. Wcześniej czy później, przecież wszyscy przejdziemy przez tę bramę – przekonywał biskup Glapiak. Przytoczył także słowa papieża Franciszka, który mówił, że niczego nie zabierzemy ze sobą i dlatego tym co powinniśmy gromadzić jest miłość, zdolność do dzielenia się i zdolność nie pozostawania obojętnym wobec potrzeb innych. Na zakończenie tej myśli kaznodzieja za papieżem Franciszkiem podkreślił, że dobrze jest umrzeć pojednanym, nie pozostawiając uraz i bez żalu.
Po Komunii św. w kaplicy Cudownego Obrazu św. Józefa Kaliskiego bp Jan Glapiak zawierzył św. Józefowi rodziny i dzieci nienarodzone.
W swoim przemówieniu biskup kaliski wskazywał, że początek listopada to czas szczególnej zadumy i głębszego spojrzenia na swoje życie, a także czas wspominania tych, którzy byli przed nami. – Niech to będzie czas pięknej modlitwy w intencji naszych zmarłych – powiedział bp Damian Bryl.
Arleta Wencwel-Plata
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!