Sensacyjny ojciec Pio
Ojciec Pio stronił od mediów, bo szukały sensacji, a nie prawdy. Współcześnie „Głos Ojca Pio” przypomina jego przesłanie i promuje duchowość franciszkańską.
Od trzech lat jest Ojciec redaktorem naczelnym „Głosu Ojca Pio”. Czy mógłby Ojciec opowiedzieć o tym czasopiśmie i jego historii naszym Czytelnikom, którzy jeszcze o „Głosie Ojca Pio” niewiele słyszeli?
O. Krzysztof Czeczko: „Głos Ojca Pio” jest dwumiesięcznikiem i próbą przeniesienia na polski grunt włoskiego czasopisma „Voce di Padre Pio” . Nie jest to jednak przedruk z języka włoskiego, ale periodyk przystosowany do potrzeb polskich Grup Modlitwy Ojca Pio i naszych czytelników. We Włoszech jest jeszcze drugie czasopismo Domu Ulgi w Cierpieniu, a w Polsce jest to jedna publikacja, która zawiera przesłanie tych dwóch włoskich.
W Polsce mamy około 300 Grup Modlitwy Ojca Pio, ale tylko około 150 jest zarejestrowanych (bo trzeba się zarejestrować) w San Giovanni Rotondo. Brak zdecydowania, czy zrobić to, czy nie wynika zapewne z obawy, czy grupa przetrwa - obawy, według mnie, zupełnie nieuzasadnionej. Najwięcej GMOP jest we Włoszech, ale bardzo dużo jest ich też „rozsianych” po całym świecie i wszędzie, gdzie istnieje taka potrzeba „Głos Ojca Pio” jest pismem nie tylko o duchowości tego Kapucyna, ale przede wszystkim o duchowości franciszkańskiej z naciskiem na tematy wokół ojca Pio; pismem skierowanym także do wszystkich tych, którzy chcieliby się włączyć w modlitwę w takiej grupie. Nasz dwumiesięcznik ukazuje się w Polsce już ponad dziesięć lat.
Jakie były kontakty o. Pio z mediami, jak odnosił się on do mediów?
To był czas pierwszej, a potem drugiej wojny światowej, komuniści we Włoszech doszli do władzy, a media w żaden sposób nie były obiektywne i przedstawiały zupełnie wypaczony obraz rzeczywistości. Media szukały sensacji - tak jest i dzisiaj, co widać nawet w środowisku kościelnym - musiał być jakiś „haczyk”, który przyciągnie czytelnika, dlatego ojciec Pio był bardzo sceptyczny, jeżeli chodzi o media. Zresztą nigdy nie lubił mówić o sobie, a to co dzisiaj mamy w dokumentach - to są choćby zapiski z przesłuchań, czyli rzeczy, które musiał powiedzieć, bo był przesłuchiwany przez biskupa, który przyjechał z Watykanu - była to władza kościelna, której ślubował posłuszeństwo. Natomiast mediom ojciec Pio nigdy nie opowiadał o sobie i to doprowadzało dziennikarzy do szaleństwa. Chcieli oni za wszelką cenę znaleźć wokół niego jakąś sensację - był bardzo znaną osobą, ale otoczoną tajemnicą, bo żył w klasztorze. Media doszukiwały się u ojca Pio jakichś oznak niemoralnego życia, za wszelką cenę próbowały do niego dotrzeć - usiłując przekupić braci zakonnych, czy przekonując świeckich współpracujących ze Świętym w Domu Ulgi w Cierpieniu, że to pomoże itp. Były to „chwyty” można powiedzieć po ludzku - zrozumiałe - wszyscy chcieli zaspokoić swoją ciekawość, ale nie miało to nic wspólnego z wiarą, dlatego ojciec Pio stronił od mediów. Zachowały się nieliczne nagrania, np. z uroczystości otwarcia Domu Ulgi w Cierpieniu, gdzie byli obecni dziennikarze.
Czy współcześnie jedną z takich prób wywołania sensacji wokół ojca Pio są przypisywane jemu przepowiednie, którymi czasem fascynują się gazety, czy miłośnicy filmików na you tubie?
Wszystko, co powiedział ojciec Pio; wszystko, co napisał - mamy w jego listach i nie ma tutaj żadnych przepowiedni. Ze względu na to, że ten Kapucyn jest świętym uznanym przez Kościół, różne osoby próbują to wykorzystać. Pamiętajmy też o rzeczywistości prywatnych objawień, które jeżeli są prawdziwe, to jest to coś, co ma pomóc określonemu człowiekowi, czy innym osobom w relacji z Bogiem, ale nie są konieczne do wiary. Pamiętajmy jednak, że bardzo często takim doświadczeniem posługuje się zło - poprzez wywoływanie sensacji i sianie lęku - a o co innego chodzi w takich przepowiedniach? Nie o nawrócenie, ale właśnie o zasianie lęku. Miarą takich rzeczy dla człowieka wierzącego jest to, czy takie doświadczenia wywołują wyłącznie lęk, czy prowadzą do wiary. Natomiast podpisywanie św. ojca Pio, czy św. siostry Faustyny (niedawno obchodziliśmy jej wspomnienie) pod różnymi rzeczami to po prostu szukanie na siłę sensacji.
Z O. Krzysztofem Czeczko OFM Cap., redaktorem naczelnym
„Głosu Ojca Pio” rozmawia Anika Djoniziak
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!