Prudnik
Sanktuarium i więzienie
Opiekun naszej diecezji św. Józef ma swoje sanktuarium w Prudniku. To miejsce dla nas wyjątkowe, bo właśnie tu, w niewielkim klasztorze franciszkanów więziony był Prymas Polski ks. kard. Stefan Wyszyński.
Historia obecności franciszkanów w Prudniku rozpoczęła się w 1852 roku. Byli to tzw. alkantaryni z Saksonii. Początkowo skierowano ich do klasztoru na Górze św. Anny. Zakonnicy nie znali języka polskiego i nie mogli porozumieć się z miejscową ludnością, dlatego po kilku tygodniach przeniesiono ich właśnie do Prudnika. Tu wybudowali skromny klasztor.
Franciszkanie zyskali sympatię miejscowej ludności. Jednak trzy lata później na polecenie biskupa wrocławskiego franciszkanie musieli opuścić Prudnik. Potem w pustym klasztorze zamieszkał pustelnik Wilhelm Weber.
Obecny kościół pw. św. Józefa wybudowali franciszkanie z Saksonii sprowadzeni przez prudnickiego proboszcza w XIX wieku. Jest to jednonawowa świątynia, wewnątrz której znajduje się neogotycki ołtarz z kopią obrazu św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus. Oryginał namalowany przez Alberta Küchlera zaginął w latach 50. XX wieku, gdy klasztor zajmowany był przez UB. W 1891 roku w pobliżu klasztoru została wybudowana Droga krzyżowa, zniszczona tuż po wywiezieniu stąd Prymasa Polski. Ocalała tylko kaplica stacji XIV i rozbita głowa Chrystusa z uszkodzonej figury ze stacji XII, obecnie znajdująca się w sali audiowizualnej w klasztorze. Pozostałe stacje Drogi krzyżowej zostały odbudowane, są to niewielkie, drewniane kapliczki.
Murowany klasztor powstał w 1900 roku. W czasie II wojny światowej znajdował się na linii ostrzału, dlatego został uszkodzony 24 pociskami. Zginęło wtedy dwóch braci zakonnych. Po wojnie w klasztorze zamieszkali polscy franciszkanie, którzy już w 1954 roku musieli go opuścić. Natomiast mieszkańcom Prudnika i okolic władze zakazały zbliżania się do klasztoru, który zajęty został przez funkcjonariuszy UB.
Więzienie Prymasa
Prudnik stał się trzecim miejscem uwięzienia ks. kard. Stefana Wyszyńskiego od 6 października 1954 roku do 27 października 1955 roku. Tu Prymas Polski zdecydował, by odnowić śluby złożone przez króla Jana Kazimierza chroniącego się w Głogówku przed Potopem Szwedzkim. Wraz z Kardynałem w klasztorze na pierwszym piętrze przebywało jeszcze dwóch więźniów: ks. Stanisław Skorodecki i siostra Leonia Graczyk. W celach gdzie mieszkali UB zainstalowało podsłuchy, a na drugim piętrze ustawiono karabiny maszynowe. Część ogrodu, gdzie wychodzili więźniowie, otoczono 3,5 metrowym parkanem.
Kiedy kard. Wyszyński został przewieziony z Prudnika do Komańczy władze PRL zdecydowały o przebudowie klasztoru. Miało tu powstać sanatorium dla dzieci z rodzin wojskowych. W wyniku tych prac najbardziej ucierpiał kościół, z którego usunięto lub zniszczono znaki kultu religijnego. Pod koniec lat pięćdziesiątych franciszkanie powrócili do Prudnika i z mieszkańcami rozpoczęli odbudowę.
Św. Józef i Kozia Góra
W 1996 roku ordynariusz opolski ks. bp Alfons Nossol nadał kościołowi rangę sanktuarium św. Józefa diecezji opolskiej. Na pamiątkę ogłoszenia Roku Kardynała Stefana Wyszyńskiego na szczycie Koziej Góry postawiono krzyż, w którym umieszczono kamień z Bazyliki Konania Pana Jezusa w Jerozolimie.
Obecnie w klasztorze można zajrzeć do skromnej celi, w której był więziony ks. kard. Wyszyński. Znajduje się tam łóżko, stolik z krzesłem, sekretarzyk i klęcznik, na ścianie wisi krzyż. Natomiast w sali audiowizualnej pokazywana jest historia prudnickich franciszkanów i Prymasa Polski. Zobaczyć też można obraz z klasztoru kapucynów, który znajdował się na pobliskiej Górze Kaplicznej. Natomiast przed klasztorem pomnik – epitafium powstały w 1983 roku na cześć ks. kardynała Wyszyńskiego.
Na koniec dodam jeszcze, że od sanktuarium biegną szlaki turystyczne, dzięki którym można dotrzeć do Gór Opawskich i pogranicza polsko – czeskiego. Można też odnaleźć Alejkę Wilka z Gubbio. Prowadzi ona na wierzchołek Koziej Góry, na której umieszczony jest zielony krzyż milenijny oraz wieża widokowa. Można z niej podziwiać widok na Prudnik i okolicę. Podobno przy dobrej pogodzie widoczna jest nawet Góra św. Anny.
ReJ
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!