Rzemieślnicy św. Józefa
Choć patronem rzemieślników jest Jan Kiliński, który swoim postępowaniem udowodnił, iż aby stać się wielkim nie trzeba być koniecznie hrabią, wystarczy być poczciwym rzemieślnikiem, to Stowarzyszenie Rzemieślników Chrześcijańskich w Kaliszu obrało za swojego patrona św. Józefa, który jest patronem rzemieślników na całym świecie.
1 maja Kościół katolicki obchodzi wspomnienie św. Józefa Rzemieślnika, patrona robotników. Święto to ustanowił papież Pius XII w 1955 roku nadając w ten sposób świeckiemu świętu pracy znaczenie religijne. Tego dnia wszyscy ludzie pracy bez względu na zawód świętują ten dzień, a wielu z nich przybywa w Ogólnopolskiej Pielgrzymce Robotników i Pracodawców do kaliskiego sanktuarium św. Józefa, by zawierzyć się przemożnemu patronowi. Tradycją stało się również, iż do kaliskiego św. Józefa przybywają rok rocznie rzemieślnicy nie tylko z diecezji kaliskiej, ale i z dalszych rejonów Polski.
W służbie ojczyzny
Ta właśnie pielgrzymka stała się motywem niniejszego materiału, w którym chcę zauważyć powstałe w Kaliszu, w 1907 roku, Stowarzyszenie Rzemieślników Chrześcijańskich pod patronatem św. Józefa. Stowarzyszenie, swoją pracę rozpoczęło jako organizacja ludzi i czynu, swoje pierwsze uroczyste posiedzenie miało 22 września 1907 roku w sali Towarzystwa Muzycznego. Przewodniczył mu ks. kan. Sobczyński, prezes komitetu organizacyjnego, który przedstawił działalność komitetu i rolę powstałego stowarzyszenia, a następnie w ręce rzemieślników oddał uroczyście nową organizację. Pięć lat później stowarzyszenie miało już swoją własną siedzibę, której uroczyste oddanie połączone było z największą w historii miasta wystawą rzemieślniczo – przemysłową.
Niestety już w sierpniu 1914 roku Dom Rzemiosła został doszczętnie zniszczony przez Prusaków. Jego odbudowy podjęto się po wojnie i 3 listopada 1918 roku odbyło się poświęcenie odbudowanej z gruzów siedziby pw. św. Józefa z udziałem wolnych obywateli zmartwychwstającej Ojczyzny. Odtąd siedziba rzemieślników chrześcijańskich dobrze służyła sprawie polskiej, gościła wielu najwyższych dostojników państwa i kościoła, w tym marszałka Józefa Piłsudskiego. Marszałek dziękował wówczas za liczący się udział rzemiosła w walce w obronie niepodległości II Rzeczpospolitej. Na pamiątkę tego wydarzenia ufundowano w 1936 roku tablicę pamiątkową. Kiedy w czasie okupacji została ona zniszczona, rzemieślnicy wierni Marszałkowi ufundowali replikę tablicy, która od 1991 roku zdobi ścianę budynku cechu przy ulicy Kazimierzowskiej. Natomiast z okazji obchodów 150 – lecia koronacji obrazu św. Józefa w Kaliszu, 24 maja 1946 roku stowarzyszenie w murach swojej siedziby gościło dostojnych gości m.in. ks. kardynała Hlonda i wielu innych dostojników kościelnych z całej Polski. A skoro mowa tutaj o osobistościach, to trzeba zauważyć, że „Księga Złota” stowarzyszenia jest ubogacona wpisem samego św. Jana Pawła II, w czasie jego pielgrzymki do Ojczyzny.
Wpisując się w życie miasta
Jak czytamy na stronie Związku Rzemieślników Cechowych w Kaliszu, po II wojnie światowej rzemiosło kaliskie przechodziło wzloty i upadki, lecz działało i przystosowywało się do zmian zachodzących w gospodarce. Rzemieślnicy kaliscy w życiu miasta odgrywali dużą rolę, wykonali wiele prac, w związku z tym rozwijała się oparta na wzorcach zachodnioeuropejskich, cechowa organizacja rzemiosła. Cechy nie były tylko stowarzyszeniami służącymi do celów towarzyskich, ale miały strzec interesów ich członków i gwarantować przyszłym nabywcom wyroby należytej jakości, a także troszczyć się o wysoką rangę zawodu rzemieślnika.
Pierwszą organizacją cechową jaka powstała, był cech piekarzy datowany na koniec XIII wieku. Późniejsze dokumenty pochodzące z XIV i XV wieku, wymieniają także inne liczne rzemiosła, wśród których większość związanych było z zaspokajaniem bezpośrednich potrzeb mieszkańców miasta. Byli to piekarze, rzeźnicy, słodownicy, szewcy, kowale, krawcy, kuśnierze, tkacze itp. Dlatego też przemierzając Kalisz możemy zauważyć nazwy ulic, które ściśle związane są ze wspomnianymi rodzajami rzemiosł, jak np. Szewska, Rzeźnicza, Piekarska czy chociażby Grabarska. Kaliskie cechy, jak czytamy na kartach historii miasta, skupiały zazwyczaj w swych szeregach rzemieślników reprezentujących jedną gałąź rzemiosła, tzn. cechy jednobranżowe chociaż zdarzały się także cechy zrzeszające rękodzielników różnych, najczęściej jednak zbliżonych specjalności.
Działalność owych organizacji rzemieślniczych opierała się na statutach, uchwalanych przez wszystkich członków danego cechu i zatwierdzana była przez radę cechową, na której czele stali tzw. starsi cechmistrz i jego zastępca. Do przestrzegania statutów cechowych zobowiązani byli wszyscy członkowie cechu, a wszelkie wykroczenia były surowo karane.
Majstersztyk na mistrza
Tak to przedstawiały się dawne czasy, kiedy nie można było prowadzić żadnej działaności, dopóki nie było się zrzeszonym w cechu, bo jak podkreśliłam wcześniej przynależność do cechu symbolizowała jakość usługi czy też produktu. Pewnie wielu z nas zna słowo majstersztyk, które określa coś bardzo dobrze wykonane, mistrzowskie dzieło. W średniowieczu słowem majstersztyk określano pracę czeladnika cechowego, która była głównym sprawdzianem jego umiejętności po ukończeniu szkoły czy kursu, przed wyzwoleniem się na mistrza. Pracę taką musiało cechować staranne wykonanie a także musiała ona wyróżniać się innowacją. Oceniała je rada złożona ze starszych cechu.
W dawnych czasach wielu ludzi było rzemieślnikami, albo pracowało u rzemieślnika, bądź sami mieli zakład rzemieślniczy. Niestety część zawodów zniknęła z rynku, a szkoły zwane zawodówkami stały się niemodne. Alternatywą dla szkół zawodowych stały się szkoły branżowe, w której młodzi ludzie zdobywają zawód. Nauka w takiej szkole trwa trzy lata, uczeń zdobywa wiedzę teoretyczną na zajęciach lekcyjnych, a praktyczną naukę zawodu u pracodawcy w jego zakładzie. Po ukończeniu szkoły uczeń zdaje egzamin praktyczny w zakładzie rzemieślniczym, w którym odbywał praktykę zdobywając tytuł czeladnika. W Kaliszu najbardziej obleganymi zwodami są mechanik, elektromechanik i fryzjer. Zaś w Ostrowie Wlkp. bardzo dobrze funkcjonuje szkoła krawiectwa. Obecnie pod opieką Cechu jest około 300 uczniów.
Ponadto jak się dowiedziałam w stowarzyszeniu, gro ludzi wraca do rękodzielnictwa, a niektórzy nawet podchodzą do egzaminów czeladniczych. Warunkiem jest udokumentowany trzy letni staż w danej pracy i mogą zostać czeladnikiem, mistrzem. Pozostaje sobie tylko życzyć, by rzemiosło kwitło, a my byśmy mogli się cieszyć mistrzowskim wykonaniem każdego owocu pracy. ■
Tekst Arleta Wencwel-Plata
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!