TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 10:58
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Rozwiązał mi skrzydła do lotu

Rozwiązał mi skrzydła do lotu?

„Na wszystkie moje pytania odpowiadał z taką jasnością i stanowczością, jakby sam to wszystko przeżywał. O mój Jezu, gdyby więcej było takich wodzów duchowych, dusze pod takim kierownictwem w krótkim czasie dochodziłyby do szczytów świętości i nie marnowałyby tak wielkich łask”.

Te słowa o swoim kierowniku duchowym i spowiedniku - jezuicie o. Józefie Andraszu - zapisała św. s. Faustyna Kowalska w „Dzienniczku”. Zresztą nie tylko w tym jednym miejscu. To nie pomyłka, chociaż teraz, gdy wspomina się o spowiedniku s. Faustyny i Bożym miłosierdziu, którego rok właśnie obchodzimy, mówi się raczej o ks. Michale Sopoćko. Jaką więc rolę odegrał
o. Józef Andrasz w jej życiu?

… ufamy Tobie

To on pierwszy uznał doświadczenia s. Faustyny za działanie nadzwyczajnej łaski Bożej. Spowiadał ją na początku jej życia zakonnego, a stałym kierownikiem duchowym został w ostatnich latach jej życia w Krakowie - Łagiewnikach i był nim aż do jej śmierci 5 października 1938 roku. To
o. Józef cierpiącej Faustynie udzielił ostatniego rozgrzeszenia i namaszczenia. Po śmierci Świętej pod jego kierunkiem powstał obraz Jezusa Miłosiernego namalowany przez Adolfa Hyłę, który dziś znamy z łagiewnickiego sanktuarium. O. Andrasz zapoczątkował uroczyste nabożeństwa ku czci miłosierdzia Bożego w klasztornej kaplicy w Łagiewnikach w trzecie niedziele miesiąca i obchodzenie święta Miłosierdzia Bożego jeszcze w czasie II wojny światowej. Dzięki niemu klasztor w Łagiewnikach stał się wtedy prężnym ośrodkiem szerzenia miłosierdzia Bożego. Z jego inicjatywy rozpoczęto zbieranie wspomnień o św. Faustynie. Wielu poznało Boże miłosierdzie dzięki niewielkiej książeczce napisanej właśnie przez o. Józefa „Miłosierdzie Boże… ufamy Tobie”, której pierwsze wydanie ukazało się już w 1947 roku. Ale zacznijmy od początku, od ich pierwszego spotkania.

Jesteś na dobrej drodze

Siostra Faustyna, jako Helena Kowalska, spotkała ojca Józefa w Krakowie - Łagiewnikach. Najprawdopodobniej był on obecny w czasie uroczystości obłóczyn postulantek, kiedy zakładały habity w 1926 roku. Obecna między nimi Helena przyjęła wtedy zakonne imię Maria Faustyna. Od 1932 roku
o. Andrasz był spowiednikiem nowicjatu Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, ale spowiadały się u niego także profeski. Jak pisze w biografii Świętej Ewa Czaczkowska, miał wtedy 41 lat, był świetnie wykształconym teologiem, autorem tekstów i książek z dziedziny ascezy, cenionym spowiednikiem i kapłanem. Pracował w Wydawnictwie Apostolstwa Modlitwy ojców jezuitów i redagował miesięcznik „Posłaniec Serca Jezusowego”. Stałym spowiednikiem sióstr został w 1933 roku, niedługo przed przyjazdem Faustyny do Łagiewnik Jezus uprzedził ją, że udzieli jezuicie światła do poznania jej duszy, a słowa o. Józefa będą Jego słowami. Rzeczywiście
o. Andrasz rozpoznał charakter życia duchowego Faustyny. W kwietniu 1933 roku przeżywała ona rekolekcje przed ślubami wieczystymi. Spowiedzi u o. Andrasza przed ślubami
s. Faustyny i potem były dla niej bardzo ważne. Kilka dni po ślubach zobaczyła w kaplicy zakonnej Jezusa „całego ranami pokrytego”, który powiedział do niej: „Patrz, kogoś zaślubiła” (Dz 252). Kilka miesięcy później, w czasie odprawiania Godziny Świętej miała podobną wizję. O. Józef zapewniał Świętą, że to, co przeżywa, nie jest złudzeniem. Później, kiedy Faustyna miała opuścić Łagiewniki i wyjechać do klasztoru w Wilnie, przekazał jej, że ma postępować według wskazań następnych spowiedników. „Jutro mam wyjechać do Wilna. Dziś byłam u spowiedzi u ojca Andrasza, u tego kapłana, który ma wielkiego ducha Bożego, który mi rozwiązał skrzydła do lotu - do największych wyżyn. Uspokoił mnie we wszystkim i każe mi wierzyć w Opatrzność Bożą - ufaj i idź śmiało. - Po tej spowiedzi udzieliła mi się dziwna moc Boża” (Dz 257) - tak w „Dzienniczku” wspominała Faustyna. Spowiednik dodał jej skrzydeł: „Kiedy zostałam uspokojona i pouczona, jak postępować po tych drogach Bożych, duch mój rozradował się w Panu i zdawało mi się, że nie idę, ale biegnę; zostały mi rozwiązane skrzydła do lotu i zaczęłam szybować w sam żar słońca i nie obniżę się, aż spocznę w Tym, w którym utonęła dusza moja na wieki. (...) Bóg mnie tak silnie i potężnie pociągał ku sobie, że chwilami nie zdawałam sobie sprawy, że jestem na ziemi. Przez tyle czasu krępowałam łaskę Bożą i lękałam się jej, teraz Bóg sam przez tego ojca Andrasza usunął wszelkie trudności. Duch mój został zwrócony ku słońcu i rozkwitł w Jego promieniach dla Niego samego” (Dz 142). Jak podkreśla siostra M. Elżbieta Siepak ZMBM z łagiewnickiego klasztoru, która doskonale poznała życie
s. Faustyny i objawiania Jezusa Miłosiernego, Święta spowiadała się jeszcze u o. Józefa w czasie ośmiodniowych rekolekcji w 1935 roku, na które przyjechała z Wilna i w ostatnich latach życia. Spotkania ich dotyczyły nie tylko jej życia duchowego, ale także misji, jaką otrzymała od Jezusa.

Mądre towarzyszenie

O. Andrasz pomagał też s. Faustynie rozeznać sprawę powstania nowego zgromadzenia. Miało ono głosić i wypraszać miłosierdzie Boże dla świata. Siostra Faustyna odczuwała przynaglenia wewnętrzne, by opuścić swoje zgromadzenie i założyć nowe. Zaraz po przyjeździe na stałe do Krakowa - Łagiewnik opowiedziała o tym o. Józefowi, a ten polecił jej, by modliła się w tej sprawie do dnia święta Serca Jezusowego i dołączyła do niej umartwienia, wtedy da jej odpowiedź. Jednak Faustyna pewnego dnia usłyszała słowa Jezusa: „Nie lękaj się, Ja jestem z Tobą” (Dz. 655) i przy najbliższej spowiedzi powiedziała o. Andraszowi, że opuszcza zgromadzenie. On odpowiedział: „Jeżeli siostra sama zdecydowała, to i sama bierze odpowiedzialność za siebie, więc niech siostra idzie” (Dz. 655). Faustyna najpierw ucieszyła się, ale na drugi dzień ciemność ogarnęła jej duszę i wstrzymała się z wypełnieniem postanowienia. O. Andrasz tłumaczył, że te ciemności nie muszą być przeszkodą do działania, ale polecił skontaktować się z ks. Sopoćką. Nie tylko w tej sprawie, ale przez cały czas o. Andrasz, jako mądry kierownik duchowy, nie narzucił swojej woli s. Faustynie, tylko jej towarzyszył i pomagał rozeznać to, co przeżywała. Chciał, by ona odkryła drogę daną jej przez Boga. Rozwojowi życia duchowego siostry Faustyny, odczytywaniu i realizacji misji, jaką Jezus jej polecał sprzyjało zaufanie, jakim darzyli siebie nawzajem ks. Sopoćko i o. Andrasz. Zauważyła to sama Faustyna. W listach do ks. Sopoćki pisała o wdzięczności Bogu za swoich kierowników duchowych i że ich kierownictwo wobec niej jest zbieżne.

Jezus o Józefie

W „Dzienniczku” s. Faustyna zapisała słowa Jezus o ojcu Andraszu. Nazwał go przyjacielem swego serca, zastępcą, zasłoną, pod którą się ukrywa. Powiedział jej, że sam go wybrał dla niej. „Utwierdź się w głębi duszy, iż Ja mówię przez usta jego i życzę sobie, abyś z tą samą prostotą i szczerością odsłaniała mu stan swej duszy, jak czynisz przede Mną. Jeszcze ci raz powtarzam, córko Moja, wiedz o tym, że słowo jego Moją wolą jest dla ciebie” (Dz. 979). Tą jedność Jezusa z o. Józefem Faustyna odczuła szczególnie, gdy leżała chora w szpitalu i płakała, bo trzeci tydzień nie mogła przystąpić do spowiedzi. Wtedy wszedł do jej separatki o. Andrasz i rozpoczęła się spowiedź. Kiedy dawał jej pokutę i rozgrzeszenie zobaczyła, że to nie jest o. Józef, tylko sam Jezus. Opisując to stwierdziła, że Jezus tak samo spowiada, jak kapłani. W „Dzienniczku” o. Andrasz pojawia się również, gdy Faustyna pisze o objawieniach Maryi. W jednej z wizji w czasie Mszy św. zobaczyła Maryję z Dzieciątkiem Jezus. Przed podniesieniem Dzieciątko z radością pobiegło na środek ołtarza, a potem dało się spożyć o. Andraszowi. Matka Boża powiedziała wtedy do Faustyny: „Patrz, z jakim spokojem powierzam Jezusa w jego ręce, tak i ty masz powierzać swoją duszę i być wobec niego dzieckiem” (Dz. 677).

Faustyna to zrobiła, pewnie dlatego, że pragnęła zostać świętą, być z Jezusem w miejscu nazywanym przez nas niebem. O. Andrasz zapisał: „S. Faustyna dobrze zdawała sobie sprawę, że świętość, której gorąco pragnęła i po którą przyszła do zgromadzenia, nie zależy w pierwszym rzędzie od widzeń i objawień, ale polega na gruntownych cnotach. Sumiennie pracowała nad zdobyciem takich cnót, jak: czystość serca, pokora, cierpliwość, sumienność, posłuszeństwo ubóstwo, łagodność, pracowitość, uczynna miłość bliźniego, skupienie wewnętrzne, głęboka pobożność, a nade wszystko miłość Boża. Jednak nie znaczy to, że było to dla niej łatwe”. Dla nas też, ale warto.

tekst Renata Jurowicz

O. Józef Andrasz urodził się 16 października 1891 roku w Wielopolu koło Nowego Sącza. Mając 15 lat wstąpił do Towarzystwa Jezusowego i po dwóch latach nowicjatu złożył pierwsze śluby zakonne. W 1919 roku w Krakowie przyjął święcenia kapłańskie. Podjął pracę w Wydawnictwie Księży Jezuitów w Krakowie i zaangażował się w szerzenie kultu Serca Jezusowego. Z jego inicjatywy m.in. powstała seria wydawnicza: „Biblioteka Życia Wewnętrznego”. Został Krajowym Sekretarzem Apostolstwa Modlitwy i Dzieła Poświęcenia Rodzin, redaktorem „Posłańca Serca Jezusowego”, dyrektorem Wydawnictwa Apostolstwa Modlitwy. Równocześnie był cenionym rekolekcjonistą, spowiednikiem i kierownikiem duchowym. Od 1942 do 1945 roku mieszkał w Łagiewnikach. Od czasu II wojny światowej aż do śmierci 1 lutego 1963 roku oddawał się apostolstwu miłosierdzia Bożego.


Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!