Rozważania maryjnena każdy dzień maja
1 maja
„Jakże się to stanie, skoro nie znam męża”.
To ciekawe, że pierwsze słowa Maryi zapisane u św. Łukasza świadczą, że ona czegoś nie wie. Wiemy oczywiście, że chodzi o fizyczne poznanie mężczyzny, ale mimo wszystko zaskakuje nas, że ta, która została przez Boga wybrana i wyposażona najdoskonalej spośród całej ludzkości jest bezradna. I się do tego przyznaje. A tymczasem Maryja uczy nas, że wcale nie trzeba poznać i doświadczyć w życiu wszystkiego, aby pięknie żyć, być szczęśliwym i spełnionym. A już na pewno nie trzeba poznać zła.
2 maja
„Niech mi się stanie według słowa twego”.
Fulton Sheen zauważył, że człowiekowi wszystko może być odebrane: ciało, zdrowie, władza, majątek, honor... Tym co należy do nas całkowicie i bezdyskusyjnie jest tylko nasza wola. I jakkolwiek człowiek zawsze myśli, że liczy się to co on robi, to Maryja uczy nas, że naprawdę liczy się to, co pozwalamy Bogu zrobić z nami. Anioł nie prosi Maryi, aby coś zrobiła, ale by pozwoliła Bogu na dokonanie się czegoś wielkiego.
3 maja
„Wielbi dusza moja Pana”.
Magnificat Maryi to mozaika słów wyjętych ze Starego Testamentu: „kamienie są starożytne, ale budowla nowa”. Maryja do tego stopnia znała słowa Pisma, że czyni je swoimi, bo one oddają jej uczucia. A są to uczucia uwielbienia i radości. Właśnie ten hymn uwielbienia i radości jest najdłuższą mową kobiety w całym Nowym Testamencie. Maryja, choć pewnie nie zapomina o wiszącym nad nią „mieczu boleści”, potrafi przeżywać swoją relację z Bogiem w radosnym, pełnym zadziwienia, uwielbieniu.
4 maja
„Synu czemuś nam to uczynił?”
Biskup Adrian Galbas powiedział, że naszej relacji do Maryi pomogłoby, gdybyśmy ją bardziej „uczłowieczyli”, czyli przyjęli taką, jaką była, bo ona nie była przecież nadczłowiekiem. Gdybyśmy ją pokazali, jak walczy z tym wewnętrznym tsunami, ze wszystkimi uczuciami, jakie musiały w niej być. Jak w tej scenie. Maryja nie rozumie zachowania swojego Syna i wyraża swoje zaskoczenie, niepokój i ból. W ich rodzinie było zaufanie i Maryja nie obawiała się mówić Jezusowi o swoich uczuciach. My też nie powinniśmy się obawiać.
5 maja
„Ojciec twój i ja, z bólem serca szukaliśmy Ciebie”.
Czy Maryja oczekiwała przeprosin od swojego dwunastoletniego Syna? Bo my na pewno byśmy się tego właśnie spodziewali, zwłaszcza po dobrze wychowanym dziecku, że przeprosi, że spróbuje załagodzić i obieca, że to się więcej nie powtórzy. Ale wiemy, że Jezus nie przeprosi. Jezus przypomni to, co zostało o Nim powiedziane w momencie Zwiastowania. Ma pełnić wolę Ojca. I Maryja razem z Józefem to przyjmą bo oni też chcą pełnić wolę Ojca.
6 maja
„Nie mają już wina”.
Niektórzy uważają, że Maryja jest niepotrzebna w ich duchowości. Mówią, że wystarczy im Pan Jezus. A przecież to sam Jezus jej potrzebował. Jak zakończyłoby się wesele w Kanie Galilejskiej, gdyby tam nie było Maryi i gdyby ona jako pierwsza nie zorientowała się, że jest problem? Gdyby nie wskazała swojemu Synowi, że nadszedł już Jego czas? Jeśli masz blisko Maryję, ona zawsze jako pierwsza dostrzeże trudności i powie o nich swojemu Synowi, który z krzyża zostawił nam ją jako Matkę.
7 maja
„Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”.
Pascal twierdził, że istnieją jedynie dwa rodzaje osób, które można nazwać rozumnymi: te, które służą Bogu całym sercem, bo Go znają i te, które szukają Go całym sercem, bo Go nie znają. Maryja znała swojego Syna i wiedziała, że cała tajemnica ludzkiego szczęścia jest ostatecznie bardo prosta: słuchać Jezusa i włożyć serce w pełnienie tego, czego się dowiemy.
Ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!