TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Lipca 2025, 03:27
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Rozważania majowe (5 -31 maja)

W maju, miesiącu poświęconym Matce Bożej, rozważania majowe autorsta ks. Wojciecha Przybylskiego zapraszają nas do codziennego spotkania z Maryją. 

5 maja | Nawiedzenie
Maryja poszła do krewnej ze swoim najdroższym Skarbem pod sercem. Chciała podzielić się radością i szczęściem, wnieść ją do domu Elżbiety. Czy twoim szczęściem jest Jezus? Czy często o Nim myślisz? Czy do Niego serdecznie wracasz? Kim bylibyśmy bez Chrystusa? Gdybyśmy zapytali kapitana statku dokąd płynie, a ten odpowiedziałby – nie wiem, wzbudziłoby to w nas zdziwienie, niedowierzanie, obawę. Jezus - Kapitan chce prowadzić nas przez wzburzone morza i oceany życia. Jest niezawodny. Warto oddać Mu ster swojego życia. On jest gwarantem, że bezpiecznie dopłyniemy do portu zbawienia. Maryja wciąż przynosi nam Jezusa. Podaje Go nam. Mówi, przyjmij Go, pokochaj, zaufaj. Ile światła wniósł Nienarodzony jeszcze Jezus w dom Zachariasza. Poruszył serce Elżbiety, nienarodzonego Jana. Odczuli obecność, radość. Czy uważasz Jezusa za swój największy skarb? Jeśli tak, to dziel się Jezusem.

6 maja | Królowa rodzin
Maryja i Józef. Wiele wspólnie przeżyli od kiedy zaufali Bogu na 100 procent. Narodziny Syna w skrajnie trudnych okolicznościach. Niepokój z powodu śmiertelnego zagrożenia, które zawisło nad Dzieckiem. Ucieczka przed nienawiścią Heroda. Podróż, która nie była przecież turystyczną wycieczką, ale zmaganiem o przetrwanie w obcym, nieznanym kraju. Potem powrót. Rozpoczęcie nowego życia od początku. Trudne warunki materialne w Nazarecie. Wczesna śmierć męża i głowy rodziny, Józefa. Samotnie Matce nie łatwo było zmagać się z tym, co działo się wokół jej Syna. A atmosfera złowrogiej nienawiści zagęszczała się coraz bardziej. To wszystko przeżywała razem z Nim aż po Jego dramatyczną śmierć. Życie jej nie oszczędzało. Ile matek, ojców, dzieci, rodzin odnalazłoby się w historii Maryi i jej rodziny? Maryjo, która znasz i rozumiesz troski każdej rodziny, przyjdź nam z pomocą.

7 Maja | Matka Kościoła
Gdyby nie Kościół skąd wiedzielibyśmy, że idziemy dobrą drogą do Boga? Kościół to pomysł samego Boga, nie nasz. Gdyby pochodził od nas, z pewnością dawno by go nie było. Przetrwał wszystko. Narodził się z Jezusa na Kalwarii. Gdy jeszcze krwawił, przyjęła go na swoje ręce. Zaopiekowała się nim, bo prosił o to jej Syn. Kościół to znak, że Bóg jest z nami i prowadzi nas do siebie przez Jezusa. Jak Bogu za to nie dziękować. Wielu chce mieć Boga takiego jakiego sobie wymyśliło. A skoro Kościół jest zły, to i Bóg niepotrzebny. A dla Matki Bożej Kościół jest jej ukochanym dzieckiem. Kiedy grzeszy i płacze, kiedy oczyszcza się, kocha i cieszy się. Kościół jest jak stara matka. Może wolna w poruszaniu się, działaniu, ale odda życie za swoje dzieci. Kiedy przyjdzie zagrożenie będzie miejscem schronienia, bo jest przy nim Maryja - Matka Kościoła. Była, jest i będzie.

8 maja | Szczęśliwi, którzy słuchają Słowa
Zgiełk, hałas, pośpiech. Tyle rzeczy bombarduje naszą wyobraźnię. Można oszaleć. Przyzwyczailiśmy się do wszechobecnego internetu, TV, komórek, smartfonów, gier. Zrośliśmy się z gadżetami. Wielu nie wyobraża sobie bez nich życia. Pewien żołnierz opowiadał, że w czasie potężnego ostrzału, w pewnym momencie nastąpiła cisza. Zdziwił się, kiedy zobaczył mrówkę, która jakby nic się nie działo wędrowała sobie po lufie armaty. Okazuje się, że mrówki nie mają słuchu. Maryja dała pierwszeństwo słuchaniu Boga. Uchylała drzwi swego serca. Mówiła: „Mów, Panie, bo słucham”. Komu dajemy pierwszeństwo w naszym życiu? Tylu mówi, krzyczy, pociąga, zachęca. Człowiek nie może bezkarnie żyć w chaosie. Brak ciszy zabija. Pędzimy jak lokomotywa. Stajemy się bezrefleksyjni. Kiedy brakuje nam tchu, pomyślmy o Maryi. Jak Ona uchylmy drzwi Bogu, który chce się z nami spotkać, mówić do naszego serca. Kiedy ostatni raz mieliśmy w ręku Pismo Święte?

9 maja | Szczęśliwi,którzy spełniają Słowo Boże
Wielu wyobraża sobie szczęście jako święty spokój, bezproblemowe, przewidywalne życie z materialnym zabezpieczeniem. Maryja do tak rozumianego szczęścia jakoś nie pasuje. Czy była więc szczęśliwa? Tak, ale szczęście pojmowała inaczej. Była w niej wola podporządkowania się Temu, któremu zaufała. Powiedziała na całe życie „tak”, cokolwiek się stanie. Oddała Mu swoje życie do dyspozycji. Pytała: „Czego chcesz ode Mnie Boże? Chcę tego, czego Ty dla mnie pragniesz, bo to jest dla mnie największym dobrem i szczęściem”. Wiara Maryi, a także nasza są poddawane próbom. Nie można wierzyć tylko deklarując. Wiara sprawdza się w konkrecie życia. Bóg nie obronił Matki przed cierpieniem, choć była wolna od grzechu, ataków ludzkiej złości, nienawiści. Matko, proś Jezusa o spokój wiary dla nas, żeby było światło Boże nawet wtedy, kiedy ciemności wokół.

10 maja | Królowa Męczenników
Na pytanie księdza, czy zmarły był osobą wierzącą, bliscy odpowiedzieli: „Tak, na Wielkanoc zawsze chodził ze święconką”. Bywa, że z wiary zostanie koszyczek, jakaś namiastka. Coś dzwoni tylko nie bardzo wiadomo, w którym kościele. Pomijamy sedno wiary, wyciągamy to, co nam pasuje, wyrzucamy to, co wymagające. Św. Jan napisał, że Maryja pod krzyżem „stała”. Niewielu było przy krzyżu. Bo spodziewali się innego obrotu sprawy Jezusa. Ona stała przy Synu. Bo tak trzeba było. Wydaje się nam, że to, co trudne jest niepotrzebne, wbrew nam. Psioczymy na Boga. Tymczasem Matka Boża była mężna, kiedy stała pod krzyżem Syna. Nie rwała włosów z głowy, nie mdlała, nie upadła, ale stała. Matka Boża boleściwa nie załamała się. Matko, ty wiesz, że chcemy pozostać wierni twojemu Synowi. Wiemy, że to kosztuje wiele. Stój przy nas, byśmy stali przy twoim Synu, jak ty, z miłością.

11 maja | Częstochowska
Jasnogórski Obraz wsławiony niezwykłą czcią wiernych przyciąga do Maryi serca Polaków jak magnes. Jest zaproszeniem Matki do swoich dzieci. A spotkania z Matką przemieniają ich życie i serca. Najbardziej spektakularny cud miał miejsce w 1540 roku. Marcin Lanio z Lublińca z żoną Małgorzatą i dwójką dzieci tworzyli szczęśliwą rodzinę. Któregoś dnia wyjechał. Żona na chwilę wyszła do sąsiadów. Gdy wróciła zastała nieżywe dzieci. Po powrocie Marcin sądząc, że sprawczynią śmierci dzieci jest żona, zabił ją. Za radą sąsiadki załadował ciała bliskich na wóz i ruszył na Jasną Górę. Przed Cudownym Obrazem położył trzy trumny. Zaczęto śpiewać Magnificat. Na słowa „Uczynił mi wielkie rzeczy, który możny jest i święte imię Jego”, z trumien wstali kolejno Małgorzata, Piotruś i Kazio. Ludzie w kaplicy krzyczeli, Marcin spazmatycznie płakał. Sława cudu rozniosła chwałę Maryi po całym świecie. Wiemy, że nigdy nas nie opuścisz, Pani Jasnogórska, Matko.

12 maja | Różańcowa
Matka Boża podpowiedziała św. Dominikowi, by odmawiał przed każdą głoszoną nauką „Zdrowaś Maryjo”. Skutek był rewelacyjny. Wiesława z Grudziądza wychowała się w rodzinie religijnie obojętnej. Jako dorosła pozostała obojętna aż do czasu śmierci mamy. Nad trumną powiedziała: „Już nic, mamo dla ciebie zrobić nie mogę”. W sercu usłyszała: „Możesz, możesz odmawiać codziennie dziesiątkę Różańca przez trzy lata”. Kupiła różaniec, poświęciła, zaczęła odmawiać. Jakaś siła codziennie upominała się o tę modlitwę. Odmawiała ją, gdy była nawet bardzo zmęczona. Różaniec nawrócił ją. Zauważyli to bliscy i znajomi. Niektórzy odwrócili się od niej. Zmieniła się także jej rodzina. Gdyby nie Różaniec, nie dałaby rady opiekować się chorym mężem. Oboje rzucili też palenie papierosów. Wspólnie modlą się na różańcu. „Różaniec to moja jedyna broń na wszystkie dolegliwości, których życie mi nie szczędzi”.

13 maja | Fatimska
W  1917 roku trwała I wojna światowa. Pochłonęła miliony ofiar. I oto pojawił się znak z nieba, przemówiła Matka. Prawdziwość objawień uwiarygodniła wieloma cudami, których świadkami były dziesiątki tysięcy ludzi. Troskę Maryi o losy swoich dzieci wyraził słowami anioł zachęcając dzieci, by odmawiały modlitwę: „Boże, proszę, byś przebaczył tym, którzy nie wierzą, nie czczą Ciebie, nie ufają Tobie, nie miłują Ciebie”. Jaki jest sens objawień fatimskich? „Przyszłam upomnieć ludzkość, aby zmieniła swe życie, by Boga tak ciężko obrażonego grzechami swymi dłużej nie martwiła, aby odmawiała Różaniec, poprawiła się i czyniła pokutę za swoje grzechy”. Złożyła wtedy dzieciom, a także i nam dziś propozycję: „Czy chcecie składać ofiary i przyjmować chętnie cierpienia, które wam ześle Bóg, jako wynagrodzenie za tak liczne grzechy, aby uprosić nawrócenie grzeszników i wynagrodzić za wszystkie zniewagi i rany zadane Niepokalanemu Sercu Maryi?”.

14 maja | Matka grzeszników
Zaczęło się od pomyłki. Alfons miał jechać do Palermo, wysiadł w Rzymie. Miał odwiedzić swojego kolegę, a zastał jego brata Teodora. Zaczęli rozmawiać na tematy religijne. Teodor dał mu Cudowny Medalik i prosił, by odmawiał: „Pomnij, o Najświętsza Panno Maryjo...”. W tym czasie znajomi Teodora modlili się o nawrócenie Alfonsa Ratisbone, który był Żydem. Pewnego dnia poszedł z nim do kościoła, by załatwić sprawę pogrzebu. Kiedy wrócił zastał Alfonsa modlącego się na klęczkach, zalanego łzami, całującego Cudowny Medalik. Ze wzruszeniem opowiadał: „Ukazała mi się Matka Boża, taka, jak na Cudownym Medaliku. Prosiła bym uklęknął. Na jej znak wszystkie zasłony, które mnie spowijały, spadły w jednej chwili. Jakże jestem szczęśliwy! Jaka pełnia łaski i dobroci. Jak tu jest dobrze”. Alfons został katolickim księdzem. W Ain Karim przy figurze Matki Bożej czytamy:
„O Maryjo, pamiętaj o twym synu, który jest słodką i chwalebną zdobyczą twojej miłości”.

15 maja | Nieustająca Pomoc
W  Nowennie do Nieustającej Pomocy prosimy Matkę Bożą o pomoc w różnych potrzebach. Wiemy, że odeszła do nieba, ale wciąż jest przy nas ta, którą uważamy „za Matkę nieustannie pomagać nam gotową”. Ale pomagać komuś nie znaczy we wszystkim go wyręczać. Każdy musi wykonać, co do niego należy, wycierpieć, co mu przeznaczono. „Co cię nie zabije, to cię wzmocni” - mówimy. Przez trudy idziemy do nieba. Funkcją Matki Boże nie jest więc nas wyręczać, ale wspomagać. W pełnieniu naszych zadań stawiać na nogi, usprawniać nas do tych zadań. A kiedy coś wydaje się ponad nasze siły? W czasie wojny jeden z żołnierzy zauważył, że przełożony niósł jakieś zawiniątko. Ale usłyszał: „Dziękuję, mój przyjacielu, ale muszę zanieść go sam. To jest figurka Matki Bożej. Idę ją zanieść na najbardziej wysunięty odcinek frontu, gdzie spotykają nas największe straty”. Nigdy nie jesteś sam. Matka stoi przy tobie, na pierwszej linii.

16 maja | Niezwykły Medalik
„Ci, którzy noszą Cudowny Medalik dostąpią wielkich łask, szczególnie jeśli będą go nosili na szyi” - powiedziała Maryja podczas objawienia i wciąż dotrzymuje obietnicy. Tę historię opowiedział dziadek 18-letniej wnuczki, która mieszka w Niemczech. Niestety wnuczka przestała się modlić, chodzić na Mszę św. Na urodziny dziadek podarował jej Cudowny Medalik prosząc, by nosiła go na szyi, ale ona powiesiła go na ścianie. Na 18-tkę dostała samochód. Agnieszka postanowiła zrobić babci niespodziankę i przyjechać do Bydgoszczy. Doszło do wypadku. Zderzyła się czołowo z wielkim samochodem. Przez trzy dni była nieprzytomna. Kiedy odzyskała przytomność, lekarze nie stwierdzili u niej żadnych obrażeń, a z jej samochodu został tylko złom. Okazało się, że przed wyjazdem wnuczka zdjęła ze ściany Cudowny Medalik i założyła go na szyję. Cała rodzina jest pewna, że za wstawiennictwem Maryi została cudownie uratowana od śmierci lub kalectwa.

17 maja | Madonna ateistów
Matka Boża jest Matką wszystkich. Również tych, którzy jej nie znają, nie kochają, nie pamiętają o niej, a nawet odnoszą się do niej niechętnie czy wrogo. Taka jest nasza Matka, takie jest jej serce. Czuwa nad tymi, którzy nie wierzą w jej Syna. Chce im pomóc chociaż o tym nie wiedzą. Wciąż za nimi prosi, modli się. Modlitwa staje się bandażem na ich rany. Jest dla nich kołem ratunkowym, gdy toną. Gdy umierają modlitwa Matki staje się wezgłowiem dla zmęczonych skroni. Roman Brandstaetter we wzruszającym, przejmującym wierszu „Madonna ateistów” pisze, że Matka Boża bierze ich syczące popioły i kładzie je u stóp Syna i błaga Go o miłosierdzie dla niewierzących, przeczących. Oddajmy głos samemu autorowi: „Mówię, stwórz ich mój Synu najukochańszy. Rozpal ich swoją męką. Umrzyj za nich. Umrzyj jeszcze jeden raz, ostatni raz. Błaga Cię o to Twoja Matka. Błaga Cię o to Madonna ateistów”.

18 Maja | Helenka
W domu Helenki Kowalskiej Bóg był na pierwszym miejscu. Ojciec od rana śpiewał na cześć Matki Bożej „Godzinki”. W maju całą rodziną śpiewano Litanię do Matki Bożej, w październiku odmawiano Różaniec. Nabożeństwo do Matki Bożej Helenka wyniosła z domu. Matka Boża zaś towarzyszyła jej w misji głoszenia Bożego Miłosierdzia. W dniu ślubów wieczystych Faustyna oddała się pod szczególna opiekę Maryi. Pisze nawet z rozbrajającym, dziecięcym otwarciem: „Ze względu na Syna musisz mnie kochać”. Matka Boża stała się przewodniczką duchową siostry Faustyny na drodze poznawania i ukochania Jezusa. Maryja była wychowawczynią Faustyny, a ona uczennicą, która pilnie i z pożytkiem korzystała z każdej lekcji, której jej udzieliła Matka. A my powtórzmy w sercu za św. siostrą Faustyną: „Maryjo, Matko moja, oddaję Ci duszę i ciało moje, życie i śmierć moją, i to, co po niej nastąpi. Wszystko składam w Twe ręce, o Matko moja”. ■

19 maja | Matka Przemiany 
Na studiach zobojętniała na Boga. Ślub kościelny wzięła ze względu na męża. Była wtedy, jak mówi, ślepa. Kiedy popełniła grzech śmiertelny, zaczęło ją gryźć sumienie. Straciła ochotę do życia. Chciała popełnić samobójstwo. Podtrzymywała ją tylko świadomość, że jest potrzebna dzieciom. Przypomniała sobie wtedy, jak echo z przeszłości, czyjeś słowa o Matce Bożej. Że ona zawsze pomoże swojemu dziecku. Zaczęła się modlić, klękać przed obrazem Maryi, wołała: „Ratuj! Nie opuszczaj! Wstaw się u Syna, aby mi przebaczył”. Po roku modlitwy, spowiedziach, odzyskała równowagę psychiczną. Wróciła radość życia. „Ja wiem, że to ona wstawiła się za mną u Boga”. Odtąd jestem innym człowiekiem. Inaczej patrzy na ludzi, świat. Maryja uratowała jej dziecko przed ślepotą. Św. Piotr Damian pisał: „Kiedy Maryja prosi o łaski, ona nie prosi, ale że się tak wyrażę, rozkazuje. Bo jej Syn czci ją w ten sposób, że nie odmawia jej niczego”.


20 maja | Obietnice
Matka Boża tym, którzy będą odmawiać Różaniec obiecuje pewną łaskę. Obiecuje, że będzie odmawiającego bronić. Zapewnia, że Różaniec jest potężną bronią przed mocami zła. Warto o tym pamiętać, kiedy nie dajemy rady, uginamy się pod ciężarem życia, trudów, obowiązków. Warto usiąść, uklęknąć, wziąć do ręki różaniec i ...odpocząć przy Matce. „Zdrowaśki” to uderzenia zakochanego serca. Kiedy zmagamy się ze słabością, grzechem, nałogiem, upadkami, weźmy różaniec, bo ona obiecuje, że będzie przy nas, pomoże. Jaka to wzruszająca obietnica, że „Dusza, która poleca mi się przez Różaniec nie zginie”. A potem, że takiej duszy nie opuści w chwili śmierci, da wytrwanie w dobrym, by osiągnąć szczęście wieczne. Na koniec dodaje, że odmawianie Różańca jest „wielkim znakiem przeznaczenia do nieba”. W Różańcu dajmy się Matce prowadzić. Ta, która jest niezawodna. A jeśli tyle obiecuje… 

21 maja | Wieża Maryi
Dzieci z Wrześni wracały z wycieczki do domu. Kiedy zobaczyły jasnogórską wieżę, prosiły, by wstąpić do kaplicy. W grupie była córka dyrektora szkoły. Miała zniekształconą stopę. Prosiła Maryję, by pokierowała lekarzami w czasie operacji. Ku swojemu zdziwieniu, po wyjściu z kaplicy zaczęła biec, wołać, że jest uzdrowiona i potrafi stanąć pełną stopą. Do tej pory to było niemożliwe. Jedna z nauczycielek, niewierząca i inni tam obecni usłyszeli: „Zobaczcie, co się stało, co mi dała Matka Boża!”. Niezaprzeczalny cud spisano w kronikach jasnogórskich. Nauczycielka, którą koleżanki wielokrotnie próbowały przekonać do wiary, teraz uwierzyła, wróciła do Kościoła. Matka Boża ma liczne sposoby, aby pociągnąć do siebie swoje dzieci. Jak się okazało, jasnogórska wieża stała się znakiem, zaproszeniem Maryi: „Odwiedź mnie, przyjdź do mnie, uzdrowię cię”.

22 maja | Matka dobrej rady   
„Zostań moją Mamą” - mówił mały Danielek po śmierci mamy. Jako już dorosły był wychowawcą dzieci na koloniach w Starym Sączu. Mieszkali nad Dunajcem. Deszcz padał przez kilka dni i rzeka zalała kilka miejscowości. Szkole, gdzie przebywali groziło zalanie. Kierownictwo kolonii poleciło, aby dzieci uciekały wyżej w góry. Ostateczna decyzja należała do Daniela. Obok szkoły stała figurka Matki Bożej. Wyszedł z różańcem w ręku, prosząc Maryję, jaką decyzję podjęć, uciekać czy zostać. Usłyszał wtedy kobiecy głos, który wołał go po imieniu. Sądził, że to jedna z wychowawczyń. Odpowiedział, że zaraz wraca. Ale głos stawał się coraz bardziej natarczywy. Przerwał modlitwę, by pójść w kierunku szkoły. Uszedł kilka kroków, gdy zobaczył, że miejsce, gdzie przed chwilą stał porwała woda. Okazało się, że żadna wychowawczyni go nie wołała. Zrozumiał, że to Matka Boża uratowała mu życie i ostrzegła przed ucieczką w góry. Zostali w budynku. Rankiem woda opadła. Ocalała też kapliczka.

23 maja | Guadalupe (Meksyk) 
Kiedy Indianin Juan Diego mijał górę Tepeyac ukazała mu się piękna Kobieta. „Jestem Dziewicą Maryją Świętą Matką prawdziwego Boga” - oznajmiła. Życzeniem Maryi jest, aby na tym miejscu powstało sanktuarium. Przybywać tu mają Indianie i wierni Ameryk, by powierzać jej swoje sprawy. Ona zaś obdarzać ich będzie radością i nadzieją. Juan opowiedział o zajściu biskupowi. Ten zażądał dowodu. Maryja nakazała zanieść biskupowi bukiet róż. Pomimo zimy, zobaczył kwitnące róże. Zerwał je do peleryny. Kiedy Juan rozwinął płaszcz, ukazała się na nim postać Matki Bożej ze złożonymi rękami, pod jej stopami księżyc. Wkrótce na miejscu objawień powstaje kościół. Obraz jest zagadką. Naukowcy stwierdzili, że nikt z ludzi nie mógł go namalować. W 2007 roku w Meksyku zalegalizowano aborcję. Tego dnia w czasie Mszy św. za nienarodzone dzieci na poziomie łona Maryi ukazało się światło w kształcie ludzkiego embrionu. Zjawisko sfilmowano i sfotografowano.

24 maja | Lourdes
Na przekazanie swego orędzia Maryja wybrała 14-letnią Bernadettę Soubirous. 11 lutego poszła z koleżankami po drzewo na opał. Przy grocie Massabielskiej zobaczyła Piękną Panią w białej szacie, przepasaną niebieską szarfą. Matka Boża przekazała jej orędzie: „Pokuta, pokuta, pokuta. Módl się za grzeszników”. Maryja prosiła, by wybudowano kaplicę. W grocie wytrysnęło też cudowne źródełko. Maryja wyjawiła swoje imię: „Jestem Niepokalane Poczęcie”. Do Lourdes przybywają zwłaszcza chorzy, 6-8 milionów rocznie. Kościół zatwierdził objawienia. Dzieją się liczne cuda. Św. Bernadetta pisała: „Niepokalana wzięła mnie tak, jak się podnosi się kamyk. Posłużyłam Matce Bożej jak miotła”. Być do dyspozycji Maryi, jak Bernadetta. Nieść jej orędzie. A na końcu powiedzieć: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy, wykonaliśmy to, co wykonać powinniśmy”. 

25 maja | Czuła
W pociągu na kolanach matki siedziało małe dziecko. Co chwilę słychać było – mamo. A mama z cierpliwością za każdym razem odpowiadała: Tak, skarbie. W naszym zwracaniu się do Matki Bożej jest coś z pukania do jej niebieskiego okna. Czasem go nie słychać, jakby ktoś zapomniał o Matce, nie pamiętał jej adresu. Ale wtedy ona sama wyrusza w drogę do ludzkiego serca. Pewien ksiądz został poproszony do niewierzącego, umierającego człowieka. Zastał go już nieprzytomnego. Ksiądz zdjął z szyi swój medalik i zawiesił choremu. Ten zaczął mówić do dawno zmarłej matki. „Przyszłaś do mnie, mamo. Oddałaś mnie Matce Bożej, kiedy śmiertelnie zachorowałaś. Prosiłaś bym zawsze nosił medalik. Ale ja straciłem wiarę, żyłem bez Boga. A ty przyszłaś teraz do mnie, mamo”. W tym momencie otworzył oczy. Poprosił o spowiedź i odszedł. 

26 maja | Dzień Matki
Dzisiaj Dzień Matki. Miłość matki ma coś z Boga. Kocha za nic. Dziecko jest jej oczkiem w głowie. Kiedy jako dzieci stłukliśmy kolano biegliśmy do mamy. Otarła łzy, pocieszyła, przytuliła. Zawsze tak samo dobra. Dziś Dzień Maryi, Matki Bożej. O każdej porze dnia i nocy możemy do niej przyjść bez pukania. Ma zawsze drzwi otwarte. Zaprasza, żeby wysłuchać, spojrzy z miłością, odeśle z pociechą. Sienkiewicz w „Potopie” opisał śmierć Janusza Radziwiłła. Wierny sługa Charłamp składa w dłonie księcia ryngraf z Matką Bożą. Kiedy wpadają wojacy królewscy, by rozprawić się ze zdrajcą, ten już nie żyje. Charłamp zapewnia, że przed śmiercią jego pan wzywał imienia Maryi. Zagłoba cichym głosem mówi do zebranych: „Najświętszą Pannę w ręku trzyma i blask mu od niej na lica pada”. Wszyscy zdjęli nakrycia głowy i „nastało milczenie pełne szacunku”. Maryjo, całujemy ze wzruszeniem twoje matczyne dłonie.

27 maja | Łzy
La Salette. Południowo-wschodnia Francja. XIX wiek. Agresywny ateizm wieści upadek wiary i Kościoła. Depcze się Boskie przykazania, zaniedbuje Mszę św., przeklina, pracuje w niedziele. Matka Boża ukazuje się dwojgu dzieciom, Melanii i Maksyminowi. Paśli owce, gdy nagle zobaczyli ognistą kulę. Wyglądała jak słońce. Ukazuje się im postać Kobiety. W złocistej szacie z gwiazd. Głowa otoczona koroną z róż. Na ramionach spoczywa chusta z ciężkim łańcuchem. Z szyi zwisa krzyż z młotkiem i obcęgami po bokach. Na pasyjce Chrystus. Piękna Pani płakała. Łzy spadały na krzyż i zamieniały się w perły. Powiedziała, że wstrzymuje ramię Syna, które chce karać ludzi za ciężkie grzechy. Że ona sama bardzo cierpi i prosi wszystkich o poprawę życia. W La Salette powstało sanktuarium, wytrysnęło źródełko. Tak, to mój grzech przybił twego Syna do krzyża. Nie płacz, Matko.

28 maja | Która nas łączy 
Opowiadał brat Teodor, paulin, że na uroczystość 300 -lecia Ślubów Narodu powierzono mu sprawę nagłośnienia Jasnej Góry. Tuż przed uroczystością z przerażeniem stwierdził awarię nagłośnienia. Sprawdził wszystko, usterki nie znalazł. Zapasowego kabla nie było, o kupnie nowego nie było mowy. Brata Teodora opanowała rozpacz. Taka uroczystość bez nagłośnienia? Błaga więc Maryję o pomoc. „Przecież to twoja sprawa, bo to twoja uroczystość”. Kiedy zasnął, przyszła do niego Matka Boża. Wskazała przerwane miejsce w kablu. Brat Teodor zerwał się, poszedł sprawdzić. Rzeczywiście, to było to miejsce. Kiedy pomyślimy o Maryi, wstydzimy się grzechu, który rozłącza nas z Jezusem, źródłem światła. Na Jasnogórskim Obrazie Jezus trzyma małą książeczką. Myślę, że to Ewangelia. Maryja wskazuje na Syna i Dobrą Nowinę. Podłącz się do źródła, zachęca Matka.

29 maja | Cudowna
Matka Urszula Ledóchowska, założycielka Szarych Urszulanek. Dom rodzinny był żywym Kościołem, gdzie jej mama często powtarzała, że jej pragnieniem jest widzieć wszystkie swoje dzieci w niebie. Życie wiarą na co dzień, pomoc biednym, posługa chorym, godzenie zwaśnionych – tego nauczyła ją mama. Kochała różaniec, nie rozstawała się z nim. „Różaniec jest szkołą życia, drogą do nieba, łańcuchem łączącym z Maryją, wskazówką postępowania, by Bogu być miłym” - mówiła. Tłumaczyła, że pierwsza cześć Różańca uczy jak kochać, druga jak pokutować, trzecia jak się modlić. Uśmiech uważała za ważny środek apostolstwa. Ulubionym jej powiedzonkiem było: „Kącik ust do góry”. Dlatego prosiła Maryję o poczucie humoru, czyli szczęście wewnętrzne, które daje Bóg”. W „Testamencie” pisała: „Kochajcie Maryję. Bądźcie pewne, że Maryja raczej cudem przyjdzie wam z pomocą niż was opuści”.

30 maja | Głos Matki
Kibeho. Rwanda. Maryja ukazuje się trzem uczennicom. Przedstawia się jako Matka Słowa. Na pytanie czy można do niej mówić Mamusiu, odpowiada: „Lubię, kiedy dziecko bawi się ze mną, gdyż dla mnie jest to najpiękniejszym znakiem jego zaufania i miłości. Wszyscy, którym się to nie podoba, nie rozumieją tajemnic Bożych. Bądźcie wobec mnie jak małe dzieci. Nie należy bać się własnej matki”. Natalię prosi, by się modliła, bo „świat znajduje się w strasznym położeniu. Wiele dusz idzie na zatracenie. Prosi, by pomogła jej zawrócić im z tej drogi. Natalia godzi się cierpieć, by ratować innych. Cierpienie jest dowodem miłości. Marii mówi o konieczności odmawiania Różańca. Zachęca, by modlić się na Koronce do 7 Boleści NMP, która wyprasza łaskę żalu za grzechy. „Nawróćcie się, kiedy jest jeszcze czas. Osiągnięcie nieba bez cierpienia jest złudzeniem” - powiedziała Maryja.

31 maja | Do zobaczenia 
Maryja z duszą i ciałem odeszła do Syna. Pozostaje z Nim na zawsze. Przez Syna ma „wgląd” we wszystkie nasze sprawy. Jej Serce wysyła wciąż sygnały do naszego serca, pociąga je do Serca Syna. Największe jej pragnienie? Żeby każde jej dziecko, tak jak ona znalazło szczęśliwą przystań przy jej Synu. Na zawsze. „Radzę ci, abyś osobiście, jeżeli tego jeszcze nie zrobiłeś, doświadczył macierzyńskiej miłości Maryi. Nie wystarczy wiedzieć, że ona jest Matką, uważać ją za Matkę i tak o niej mówić. Ona jest twoją Matką, a ty jesteś jej synem. Ona kocha cię tak, jak gdybyś był jej jedynym dzieckiem na tym świecie. Traktuj ją zatem odpowiednio: mów jej o wszystkim, co przeżywasz, czcij kochaj ją! Nikt nie może uczynić tego za ciebie, ani też lepiej od ciebie, jeżeli nie uczynisz tego sam”. Matko, jak dobrze jest być twym dzieckiem. Kocham cię. Pomóż nam, byśmy się wszyscy spotkali u ciebie. Do zobaczenia w niebie. 

 

Ks. Wojciech Przybylski

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!