1 maja
Nie bój się Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. (Łk 1, 30n)
Te słowa Archanioła Gabriela wypowiedziane do Maryi są tak naprawdę skierowane do mnie i do ciebie. Bo chyba dzisiejszy człowiek niczego tak bardzo nie pragnie jak tego, aby się nie bać. A przecież boimy się różnych rzeczy – śmierci, wojny, wypadku, choroby. Tyle różnych rzeczy wzbudza w nas lęk o dziś, o jutro, o przyszłość. Dlatego też Bóg przynosi nam pokój, którego nie można wyrazić słowami. W Piśmie Świętym znajdujemy bardzo często słowa „Nie lękaj się”, „Nie bój się”. Sam zmartwychwstały Pan mówi przecież do swoich uczniów: „Nie bójcie się”. Nic i nikt nie jest w stanie dać nam takiego pokoju, jaki daje Bóg. Maryja miała przecież powody do obaw, bo z pewnością po ludzku zastanawiała się, jak to będzie gdy zostanie Matką Syna Bożego. Ale zaufała Jego opatrzności, wiedziała, że Bóg tym się zajmie. I również każdy z nas uczy się tego zaufania Bogu. Nie jest to łatwe, ale jako człowiek wierzący staram się, aby odstawić swoją ludzką logikę, ludzkie kalkulacje i rzucić się w ramiona Ojca Niebieskiego, tak jak ufnie uczyniła to ona.
2 maja
Maryja jest kryjówką, w której zgromadzili się bez żadnego wyjątku wszyscy chorzy, biedni i porzuceni. (Święty Bazyli)
Każde dziecko najlepiej się czuje przy swojej mamie. Tam czuje się bezpieczne, spokojne i radosne. Widziałem kiedyś jak w jakimś centrum handlowym zgubiła się mała dziewczynka, która zapłakana, szukała swojej mamy w tłumie ludzi. Na szczęście jej dramat nie trwał długo. Bardzo szybko mama pojawiła się na horyzoncie, otarła łzy z policzków córki i przytuliła ją mocno, aby już się nie była smutna. W naszym życiu też się gubimy, przeżywamy różne tragedie, załamania i dramaty życiowe, czasem wpadamy w różne grzechy. Historia Kościoła pokazuje, że Maryja zawsze towarzyszyła wszystkim tym, którym w życiu się nie poszczęściło i ona zawsze to szczęście im przywracała, pomagając stanąć na nogi. Na ścianach kaplicy Matki Bożej na Jasnej Górze widzimy namacalne dowody jej opieki – pozostawione kule, którymi podpierali się niepełnosprawni, medaliki jako podziękowanie za uzdrowienie i inne niezliczone wota dziękczynne. W tym Roku Nadziei Maryja będzie nas prowadzić, tylko prośmy ją usilnie i z wiarą, bo tylko tam gdzie ludzie mieli wiarę, tam Jezus czynił cuda.
3 maja
Wyniesiona do niebieskiej chwały otacza macierzyńską miłością Naród, który Ją wybrał na swoją Królową, broni go w niebezpieczeństwach, udziela mu pociechy w utrapieniach i wspiera go w dążeniu do wiecznej ojczyzny.
(Prefacja o NMP Królowej Polski)
Ten cytat pokazuje na czym polega królowanie Maryi – jest bronieniem przed niebezpieczeństwami, pocieszaniem w smutkach, wspieraniem w dążeniu do nieba. Otóż Maryja opiekowała się naszą Ojczyzną nie tylko od momentu jej oficjalnego wybrania na Królową Polski w XVII w. przez Jana Kazimierza, ale ona zawsze to czyni w życiu każdego z nas. Kiedy spojrzymy na Jasnogórską Ikonę Królowej Polski widzimy tam zatroskaną twarz Maryi, zranioną i smutną, tak jak krwawa i smutna była niejednokrotnie historia naszej Ojczyzny. Dziś potrzeba nam oddać się pod jej opiekę jeszcze raz, pod jej panowanie i prowadzenie, bo z nią najszybciej dojdziemy do Jezusa. Najlepiej uczynił do św. Jan Paweł II, który powiedział do Maryi Totus Tuus, czyli "Cały Twój". Może warto oddać się jeszcze raz pod opiekę Maryi, naszej Matki i Królowej słowami bł. kard. Stefana Wyszyńskiego: „Matko Boża, Niepokalana Maryjo! Tobie poświęcam ciało i duszę moją, wszystkie modlitwy i prace, radości i cierpienia, wszystko czym jestem i co posiadam. Ochotnym sercem oddaję się tobie w niewolę miłości. Pozostawiam ci zupełną swobodę posługiwania się mną dla zbawienia ludzi i ku pomocy Kościołowi Świętemu, którego jesteś Matką. Chcę odtąd wszystko czynić z tobą, przez ciebie i dla ciebie. Wiem, że własnymi siłami niczego nie dokonam. Ty zaś wszystko możesz, co jest wolą twojego Syna i zawsze zwyciężasz. Spraw więc, Wspomożycielko wiernych, by moja rodzina, parafia i cała Ojczyzna były rzeczywistym Królestwem twego Syna i twoim. Amen”.
o. Przemysław Sobczak OSPPE
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!