TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Sierpnia 2025, 13:10
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Rozmowa we dwoje 

Rozmowa we dwoje 

W maju na dobre rozpoczyna się sezon ślubny. Wszystko dookoła kwitnie, a pary stające przed ołtarzem przepełnia radość. Po kilku czy kilkunastu latach, mimo pięknych okoliczności do wielu katolickich małżeństw przychodzi nieproszony gość - kryzys. 

Dlaczego tak się dzieje? Wydawać by się mogło, że sakramentalny związek małżeński, w którym Bóg odgrywa decydującą rolę, wszelkie kryzysy będą omijać. Przecież razem chodzimy na Mszę Świętą, modlimy się wspólnie, a czasami nawet jedziemy na rekolekcje. Pozornie wykorzystujemy narzędzia, które daje Bóg, by małżeństwo się „udało”, to znaczy było trwałe i szczęśliwe. 

Miłość i Prawda

W ośrodku Caritas diecezji kaliskiej na Winiarach w Kaliszu 15 i 16 kwietnia odbyły się rekolekcje dla małżeństw z cyklu „Miłość i Prawda”, organizowane od lat w różnych częściach Polski przez wspólnotę Emmanuel. Wzięło w nich udział dziesięć par małżeńskich oraz kilka par wspólnotowych, w roli organizatorów. Wśród tych pierwszych znaleźli się Anna i Roman z archidiecezji gdańskiej. - Należymy do wspólnoty i bardzo chcieliśmy wziąć udział w tych rekolekcjach, pogłębić naszą relację ze sobą i z Bogiem - mówi Anna i przyznaje, że także ich małżeństwa nie omijały kryzysy. - Był taki czas w naszej relacji, po urodzeniu drugiego dziecka, kiedy czułam ogromną presję z różnych stron, że jestem z dziećmi w domu, że nie idę do pracy. Oddaliliśmy się wówczas od siebie. Uważam jednak, że to Bóg uczynił cud, pomógł mi inaczej spojrzeć na małżonka, z nieco innej perspektywy - opowiada uczestniczka rekolekcji. - Tak, bo te spojrzenia nasze są czasami zupełnie inne - dodaje Roman. - Mnie wystarczy, że coś razem robimy, obok siebie pracujemy, i to już jest dla mnie wspólne spędzanie czasu, ale Ania potrzebuje tej uwagi, spojrzenia, bycia sam na sam. Żartowaliśmy teraz, że w planie dla dzieci jest pieczenie kiełbasek na dworze, a dla nas kolacja przy świecach, a ja chciałbym się zamienić, bo bardzo lubię grillowanie na świeżym powietrzu, ale żona bardzo się ucieszyła z możliwości przygotowania kolacji przy świecach - śmieje się mężczyzna.

Czasami warto jechać na takie rekolekcje, gdzie jest zapewniona opieka dla dzieci, choćby tylko dlatego, żeby pobyć chwilę sam na sam, bo jak podkreślają zarówno uczestnicy, jak i organizatorzy - jest to niesłychanie ważne. Trzeba wbrew przeciwnościom ocalić choć odrobinę romantyzmu w małżeństwie, takiego czasu, gdy jesteśmy tylko we dwoje i skupiamy się tylko na partnerze.  - W tym pędzie, niespotykanym dotąd tempie życia, natłoku codziennych spraw mijamy się przytłoczeni i zapominamy o tym - podkreśla ks. Wojciech Parfianowicz z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, który właśnie w braku czasu dla siebie nawzajem, braku czasu na rozmowę upatruje przyczyny kryzysów w katolickich małżeństwach. Dodaje też, że często ten kryzys małżeński zaczyna się kryzysem wiary. Wśród tysiąca spraw do załatwienia, pracy, opieki nad dziećmi, problemami mieszkaniowymi, finansowymi i zdrowotnymi gubi się Boga, a potem siebie wzajemnie. 

Trzeba rozmawiać 

Jaki jest niezawodny sposób na kryzys? Poza próbą spojrzenia z innej perspektywy, o której mówili Anna i Roman, jest to przede wszystkim rozmowa. Jednak nie taka w codziennej krzątaninie, o dzieciach czy zakupach, ale spokojna i w cztery oczy. - Trzeba rozmawiać, mówić o tym, co nas boli. Zapraszać współmałżonka do tej rozmowy, ale nic na siłę - mówi Karolina z pary odpowiedzialnej za prowadzenie rekolekcji. Opowiada także o wszystkich tematach, które obecne są podczas tych dwóch dni. - Mówimy o tym, że przede wszystkim Bóg kocha mnie i moje małżeństwo i daje nam konkretne środki do jego odnowy. Ta miłość nas buduje. Kolejnym bardzo ważnym tematem, szczególnie w kontekście kryzysu, jest przebaczenie jako niezbędny środek do pełnej miłości i jedności małżeńskiej. Żeby mogło ono zaistnieć potrzebne jest pozytywne spojrzenie na współmałżonka. Będziemy też mówić o komunikacji i zagrożeniach dla małżeństwa - dodaje organizatorka.

Potrzebę rozmowy potwierdza też Roman i sporo czasu poświęcono temu tematowi podczas niedzielnej konferencji. - Trzeba się cały czas komunikować. Cały czas się otwierać i poznawać na nowo. Uzewnętrzniać swoje uczucia i priorytety. Ważne jest prawienie sobie komplementów. „Przyłapujemy” męża czy żonę na dobrych rzeczach. Żony chciałyby góry miłości od razu, a trzeba zbierać, wyłapywać okruchy miłości, zauważać je - mówi Joanna z mężem, którzy prowadzili jedną z konferencji. - Trzeba te wszystkie rzeczy uszeregować według ważności. Błahe rzeczy odpuszczamy, ale co do reszty komunikujemy się. Pracujemy nad sobą wzajemnie. Komunikaty mogą być różne, w tym raniące. Komunikaty powinny być przekazywane według klucza FUO, np. Fakt - nie zmyłeś po sobie talerzyka. Uczucie - czuję się zlekceważona. Oczekiwanie - chciałabym, żebyś się zaopiekował talerzykiem. Mężczyźni powinni komunikować ze swojej strony, jak ważna jest dla nich sfera seksualna. Mąż nie powinien się obrażać i nie mówić o swoich potrzebach - relacjonuje konferencję Renata.

Zbiornik miłości

Podczas rekolekcji uczestnicy przypomnieli sobie, że miłość jest decyzją, ale nie da się jej przeżywać z zaciśniętymi zębami. - Dlatego potrzebne są nam pozytywne emocje. Wspólnie napełniamy „Zbiornik Miłości”. Ważne jest, abyśmy sprawiali sobie radość. Często stosowali afirmatywne wyrażenia oraz czuły dotyk, nie tylko w kontekście seksualnym. Drobne przysługi - wzajemnie sobie usługujemy - to kolejny język miłości. Podobnie, jak wspólne spędzanie czasu. W codziennym zabieganiu ważne będzie choćby wspólne śniadanie czy całus w usta przed wyjściem do pracy. Dobrze jest razem przyjmować Komunię Świętą, „ramię w ramię”. Bo do tej komunikacji trzeba też koniecznie zaprosić Pana Jezusa. Trzeba się razem modlić. I wzajemnie za siebie. Są trudne momenty, gdy wszystko zawodzi, ale po modlitwie często przychodzi odblokowanie emocjonalne - opowiada Renata. Pełny w dniu ślubu „Zbiornik Miłości” z czasem się wyczerpie i pozostanie pusty, jeśli nie będziemy do niego nic wkładać czy wlewać. A wiadomo, że z pustego to i Salomon nie naleje. Trudno wtedy o cierpliwość i dobrą komunikację. 

Wierność wyborowi

Małżeństwo to wybór, ale też przymierze, a nie kontrakt. Cechą przymierza to, że małżeństwo zawiera się ze względu na dobro współmałżonka. Nie stawiamy żadnych warunków. My chcemy poświęcić swoje życie drugiej osobie. Takie piękne założenia przyjmujemy w dniu ślubu. Z czasem jednak o nich zapominamy. Zmęczenie, rutyna sprawia, że zaczynamy szukać siebie, swojego dobra i swoich racji, nie licząc się z drugą osobą. Moje problemy, lęki, słabości stają się ważniejsze niż nasza miłość. 

Co można wtedy zrobić? Wrócić do źródła. Wziąć album ze ślubnymi zdjęciami lub nagranie i przypomnieć sobie, po co to wszystko i jak wielkie bogactwo mamy (Boże błogosławieństwo i łaskę, wsparcie bliskich). Jeśli jednak to nie pomoże warto wybrać się na rekolekcje dla małżeństw. Wiele z nich oferuje opiekę nad dziećmi oraz randki we dwoje czy nawet wesele po odnowieniu przyrzeczeń małżeńskich. Jeszcze lepiej, jeśli mamy z kim zostawić dzieci i potraktować takie rekolekcje, jak wspólny wyjazd do duchowego spa. ■

Tekst Anika Nawrocka

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!