TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 21 Lipca 2025, 23:26
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Rodzice przede wszystkim

Rodzice przede wszystkim 

Pragniemy tego, co poznaliśmy, poznajemy to, o czym inni nam opowiadają,dlatego warto rozmawiać z nastolatkami o bierzmowaniu! Jeśli chcemy przekazać im to, co jest cenne dla nas, chrześcijan, czym żyjemy, nie ma innej drogi jak o tym opowiadać. Ale kto powinien to robić?

Żyjemy w czasach, w których polegamy na specjalistach. Stąd kiedy chorujemy udajemy się do lekarza, kiedy kran się zepsuł poszukujemy hydraulika, a kiedy chcemy wykształcić i wychować dzieci wybieramy dobrą szkołę z profesjonalnymi nauczycielami, gdy zaś chodzi o przygotowanie do sakramentów, idziemy do kapłanów i katechetów. I nie jest to zasadniczo niewłaściwe myślenie, pod jednym warunkiem.

Najważniejsi rodzice
Zanim powiem o jaki warunek mi chodzi, oddam głos mojemu znajomemu, który jest lekarzem. Pewnego razu rozmawialiśmy o umiejętnościach i profesjonalizmie lekarzy. Zgodziliśmy się co do tego, że potrzebujemy wykształconych i doświadczonych lekarzy, bo zdrowie jest bardzo cennym dobrem. Mój znajomy zwrócił moją uwagę, na pewien istotny szczegół, o którym, jak twierdził, wielu zapomina. Większość pacjentów traktuje zalecenia lekarza jak ostateczną wyrocznię. Tymczasem zawód lekarza ma charakter doradczy. Oznacza to, że pacjent, a nie lekarz, jest odpowiedzialny za swoje zdrowie, natomiast lekarz jest doradcą, który proponuje sposób leczenia. Stąd wizytę u lekarza nazywa się poradą lekarską, a nie wyrocznią i dlatego też każdy ma prawo zasięgnąć opinii innego lekarza. I tu dochodzimy do warunku, o jakim wcześniej pisałem. Otóż za wychowanie i przekaz wiary młodemu pokoleniu nie są w pierwszym rzędzie odpowiedzialni specjaliści: wychowawcy, nauczyciele, katecheci czy księża, nie jest nawet za nie odpowiedzialny Kościół, lecz przede wszystkim rodzice. Szkoła i parafia są instytucjami pomocniczymi, a nie podstawowymi. 

Nie do zastąpienia
Czytający te słowa rodzice być może odczuwają w tym momencie opadający na ich barki ciężar, który coraz bardziej ich przytłacza. Wychowanie i przekaz wiary jest bowiem poważnym zadaniem, a dobre wychowanie i żywa wiara w Boga jest największym posagiem, w jaki rodzice mogą wyposażyć swoje dzieci. I nikt nie jest w stanie zastąpić w tym rodziców.Christian Smith, amerykański socjolog poświęcił ponad 10 lat swojej działalności naukowej na odpowiedź na pytanie o to, w jaki sposób przekazuje się wiarę. Swoje spostrzeżenia podsumował w ten sposób: „To, czego dowiedziałem się z tego projektu, a co było dla mnie niezwykle zaskakujące, to to, jak duży wpływ mają rodzice na kształtowanie życia religijnego swoich dzieci, nawet w wieku kilkunastu i dwudziestu lat”. Uważa on, że nic innego jak właśnie wysiłek rodziców w największym stopniu przyczynia się do zachowania praktyk religijnych przez nastoletnie i dorosłe dzieci, gdyż większość formacji religijnej odbywa się w domu, a nie poza nim. W teologii mówi się często o rodzinie jako o Kościele domowym. I właśnie ten termin najlepiej oddaje prawdę, że nikt nie jest w stanie zastąpić rodziców w dziele przekazu wiary. W tym domowym Kościele, tak bliskim i codziennym, doświadczając miłości rodzicielskiej, uczymy się Boga nazywać Ojcem i czcić Go w duchu dziecięcego oddania.

Z radością 
Cytowany amerykański socjolog starał się zrozumieć, w jaki sposób następuje przekaz wiary, jakie warunki są decydujące. Odpowiadając na pytanie: Co mogą zrobić zaangażowani, religijni rodzice, aby zwiększyć swoje szanse na przekaz wiary swoim dzieciom? Stwierdził, że pierwszą odpowiedzią jest po prostu być sobą: wierzyć i praktykować swoją religię autentycznie i wiernie. Skoro rodzina jest Kościołem domowym, to powinna żyć jak Kościół domowy. Widok rodziców, którzy się modlą, rodzinna modlitwa, czytanie Pisma Świętego i zgłębianie wiary katolickiej czy  uczestnictwo w życiu sakramentalnym w kościele parafialnym mają głęboki wpływ na dzieci i pozostawiają niezatarty ślad.Nie mniej istotne od praktykowania wiary jest sposób w jaki to się robi. Paweł VI miał zwyczaj nazywać rodzinę „uśmiechniętym obliczem Kościoła”. Radość, którą komunikuje uśmiech, jest atmosferą, w której powinno się wykonywać obowiązki religijne. Oddam jeszcze raz głos Smithowi: „Jeśli praktykowanie wiary jest czymś, co rodzice lubią i uważają za życiodajne, to pomoże”. Radość przekonuje, że wiara jest pomocna i że jest źródłem sensu, a więc czymś bez czego trudno się obejść w życiu. Zachęcam, aby rodzice nabrali otuchy i przekonali się do tego, że ich rola jest decydująca w życiu ich dzieci, a przekazywanie wiary nie jest aż tak trudne jeżeli rodzice są sobą, to znaczy jeśli praktykują wiarę z radością. ■

Tekst ks. Jarosław Powąska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!