TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 16 Kwietnia 2024, 13:27
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Rodzice od Moniki

Rodzice od Moniki

monika

Wspólnota św. Moniki narodziła się z potrzeby serca rodziców i dziadków. Chcieli objąć modlitwą swoje dzieci i wnuki, tak jak matka Augustyna. Ona przez wiele lat modliła się o nawrócenie syna i to skutecznie. Dzisiaj Augustyn jest znany jako biskup Hippony i święty.

Wspólnota istniejąca w parafii pw. NMP Królowej Polski ma swoje korzenie w tej, która wcześniej powstała u ojców karmelitów bosych w Poznaniu. Właśnie tam ostrowianie poznali moc wspólnotowej modlitwy za dzieci i wnuki. Wtedy pojawił się pomysł, by podobna grupa powstała w parafii, w której mieszkają.

Zaufanie i wytrwałość
Wspólnota nie jest zarezerwowana tylko dla rodziców i dziadków. Swoje miejsce odnaleźli w niej też rodzice chrzestni, którzy modlą się za swoich chrześniaków. Praktycznie każdy może się w nią zaangażować. Jej członkowie zobowiązują się do modlitwy za dzieci albo wnuki na określony czas, np. na rok tak jak w Ostrowie, i wpisują tych, za których będą się modlić do „Księgi imion dzieci”.
Zwracają się do Boga za pośrednictwem św. Moniki, żyjącej w IV wieku żony i matki. Ona z zaufaniem i wytrwałością prosiła codziennie Boga o nawrócenie męża i syna. Nie zniechęcała się, kiedy wydawało się, że to sprawa beznadziejna. Jej mąż poganin często wpadał w gniew i był jej niewierny. Na dodatek teściowa była do niej wrogo nastawiona.  Syn poszedł w ślady ojca. Augustyn trafił do sekty, mieszkał z konkubiną i miał z nią dziecko. Jednak pomimo tego przez lata Monika wierzyła, że dla Boga nie ma nic niemożliwego. Była mądrą, cierpliwą i wytrwale modlącą się matką i żoną. Prosiła o nawrócenie i pewnie nie podejrzewała wtedy, że Augustyn zostanie księdzem, a potem biskupem Hippony. Jej przykład życia podziałał na męża i syna. „Nie potrafię wyrazić słowami, jak bardzo mnie kochała” – napisał potem w swoich „Wyznaniach” Augustyn. Po chrzcie męża i później syna, tuż przed jej śmiercią, miała ostatnie życzenie: „Pochowajcie to ciało gdziekolwiek; o nie róbcie sobie zmartwień. O jedno tylko was proszę: Gdzie byście tylko nie byli, wspominajcie mnie przy ołtarzu Pańskim”. Te słowa powiedziane do synów stały się jakby jej testamentem.
Teraz członkowie Wspólnoty św. Moniki uczą się od niej, jak być rodzicem, babcią i dziadkiem. W intencji dzieci i wnuków codziennie odmawiają dziesiątkę Różańca Świętego. Oprócz tego raz w tygodniu przez 15 minut adorują Najświętszy Sakrament i raz w miesiącu uczestniczą w spotkaniach wspólnoty. Czasami jako pamiątkę wstąpienia do wspólnoty dostają niewielką książeczkę „9 dni ze św. Moniką”, a w niej nowennę, którą można odmawiać w intencji dziecka, czy wnuka. Oprócz modlitw są na jej kartkach słowa cenne, słowa syna o matce, słowa Augustyna o Monice zapisane w jego „Wyznaniach”. Na dodatek modlą się nie tylko za dzieci i wnuki. Proszą też Boga, by sami potrafili przyjąć Jego wolę jak Monika.

Monika i Królowa
Ostrowska wspólnota u Królowej Polski powstała z inicjatywy osób świeckich, szczególnie rodziców. Oczywiście potrzebny był ksiądz, który by się nią zajął. Pomyślano o wikariuszu ks. Marcinie Jóźwiaku. Jednak nie łatwo było go przekonać, bo (jak sam przyznaje) bronił się przed tym. Ale w końcu udało się. - Jako ksiądz jestem osobą, która ich prowadzi, dotyczy to rozważania słowa Bożego, wyjaśniania nauki Kościoła i nauki św. Augustyna z jego „Wyznań”, pokazywania przykładu św. Moniki – mówi teraz ks. Marcin, który nie tylko jest opiekunem wspólnoty. Sam podjął też modlitwę za swoje dziecko chrzestne.
Spotkania odbywają się w każdy drugi wtorek miesiąca. Opiekun wspólnoty głosi wtedy konferencję związaną ze św. Moniką i św. Augustynem, dlatego że właśnie on napisał najwięcej o swojej matce w „Wyznaniach”, o tej, która wymodliła dla niego po wielu latach łaskę wiary, doprowadziła go do chrztu. Dzięki temu Jezus stał się dla niego najważniejszy w życiu. Przed konferencją wspólnota modli się w czasie Mszy św., a po niej klęka przed Jezusem w Najświętszym Sakramencie. Czas adoracji to dla nich moment rozmowy z Bogiem i trwania w ciszy, by napełnić się Jego obecnością. Bez tego spotkania twarzą w twarz nie można stać się świadkiem wiary wobec bliskich.

Trud modlitwy
Wspólnota powstała w grudniu zeszłego roku i niedługo zakończy pierwszy, roczny cykl. Okaże się, czy będzie trwać dalej. Te słowa tylko na pierwszy rzut oka wydają się zaskakujące. Ks. Marcin wyjaśnia, że wszystko co jest związane z działaniem Boga wymaga trudu, modlitwy, więc również wołanie o pomoc dla dzieci. Ale z drugiej strony - w dzisiejszym zabieganym świecie, kiedy wydaje się, że człowiek nie ma dla siebie nawet chwili wolnego, musi świadomie zdecydować, czy jest w stanie podjąć nawet najprostszą, dodatkową modlitwę za siebie czy kogoś bliskiego. Intencja jest piękna i ona motywuje ludzi do modlitwy, ale po roku każdy sam zdecyduje, czy jest w stanie podjąć dalej zobowiązania związane z modlitwą za dziecko czy wnuka. - Dlatego nie podejmowaliśmy zobowiązań na całe życie, czy na długi czas, np. 10 lat. Obecnie mogę powiedzieć, że nie jest prosto zmotywować się do tej modlitwy. Podobne doświadczenie ma każdy podejmujący np. modlitwę w intencji adopcji dziecka poczętego, kiedy w modlitwie codziennej zapomni, by odmówić dodatkową dziesiątkę Różańca, bo jest zmęczony i nie ma już na to siły, Tak samo jest we Wspólnocie św. Moniki – kontynuuje ks. Marcin.

Droga nie tylko matki
Dlaczego modlą się za pośrednictwem św. Moniki, która żyła dawno, w IV wieku? Wśród wielu świętych trudno znaleźć matkę, która jak ona modliła się za swoje dziecko przez całe życie, oddając także swoje cierpienia. O tym przypomina Kościół, kiedy wspomina matkę i syna pod koniec sierpnia dzień po dniu i pokazuje jak wielką rolę odegrała Monika w nawróceniu Augustyna. - Został wielkim świętym Kościoła i potem nauczał Kościół swoim słowem i tym, co robił. Poza tym św. Augustyn pisząc o św. Monice w „Wyznaniach”, mówi o różnych jej wadach i zaletach, i to jest bardzo pomocne w wychowaniu, w pokazywaniu współczesnym rodzicom, dziadkom, babciom jak dawać świadectwo o Jezusie dzieciom i wnukom. To są pewne ukierunkowania drogi - mówi Ks. Wikariusz.
To ukierunkowanie jest potrzebne, bo większość rodziców i dziadków chce pomagać dzieciom czy wnukom. Wielu z nich zastanawia się, co zrobić, żeby pomagając, nie ominąć najważniejszej sfery życia, czyli rozwoju duchowego. Ktoś może powiedzieć, modlę się za dzieci, wnuki w indywidualnej, codziennej modlitwie i to wystarcza. Modlitwa indywidualna to podstawa, ale we wspólnocie siła modlitwy jest większa. Nie bez powodu Jezus obiecał Apostołom i uczniom: „Gdzie dwaj lub trzej zebrani są w imię moje, tam ja jestem pośród nich”. Niedawno się o tym przekonałam.

Renata Jurowicz

 

Świadectwo

Odkąd zostałam matką chrzestną pragnęłam otoczyć modlitwą „moje dziecko”. Przez jakiś czas udawało się, ale lata mijały, a ja tylko od czasu do czasu przypominałam sobie o tym darze i zadaniu, jaki mi Pan ofiarował w postaci chrześniaka. Nawet gdy na świat przyszło drugie chrzestne dziecko nie zmobilizowało mnie to do regularnej modlitwy w ich intencji. Już rozumiałam, że sama nie potrafię wytrwać w postanowieniu. Dlatego gdy powstała wspólnota św. Moniki, która będzie modliła się w intencji dzieci (szeroko rozumianych, bo dzieci rodzonych, wnuków i chrześniaków) byłam pewna, że jest to wspólnota dla mnie.
Wspólnota i złożone przyrzeczenie bardzo mi pomaga w dotrzymaniu słowa – w regularnej modlitwie (choć nie zawsze jest łatwo). Św. Monika – nasza patronka, której życie poznajemy w czasie katechez, uczy mnie też zawierzania trudnych spraw młodych ludzi Panu Bogu (bo tylko On wie co im jest potrzebne).
Bardzo też podoba mi się to, że otaczamy modlitwą wszystkie dzieci wpisane do Księgi imion, a nie tylko swoje. To bardzo poszerza moje serce, odczuwam większą więź z osobami z mojej parafii – ze wspólnoty – bo wiem, że i oni modlą się za „moje dzieci”. Ufam w ogromną siłę modlitwy wspólnotowej, bo Pan powiedział: „jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie” (Mt 18, 19).

M.

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!