TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 17 Lipca 2025, 15:53
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Rekolekcje Wielkopostne z ks. Teodorem Sawielewiczem

O Jezu, Ty się tym zajmij

Każdy z nas czasami boryka się ze zmartwieniami. Niektórzy przechodzą różnego rodzaju kryzysy. Innych dręczą złe myśli, które nie pozwalają normalnie funkcjonować. Jeszcze inni zmagają się z chorobą, która przytłacza i zabiera radość życia. Sam doświadczam różnych trudności i czasami łapię się na tym, że nie zawsze potrafię się zdystansować, niepotrzebnie zamartwiając się o drobiazgi. Wtedy pojawiają się stres i zagubienie. Też tak masz? Problemy sprawiają, że czasami po ludzku czujemy się bezradni. Co robić, gdy ten ciężar nas przytłacza?

Wyobraź sobie czytelnika, który idzie do biblioteki. Bierze na stół jedną książkę, zaraz potem drugą, trzecią... Mnożą się przed nim kolejne tomy. Robi to świadomie, bo chce wszystko mieć pod ręką, ale ostatecznie ogrom wiadomości sprawia, że traci kontrolę nad tym, nad czym chciał mieć. W dodatku piętrzący się stos odgradza go od otoczenia - przysłania świat i ludzi, tworząc barierę. Tak samo jest ze zmartwieniami. Niektórzy, aby poradzić sobie z napięciem, wpadają w uzależnienia (alkohol, pornografię, narkotyki) czy nadmierne kontrolowanie siebie lub innych. To wszystko ma zagłuszyć piętrzące się myśli. Tymczasem droga do uporządkowania rzeczywistości jest prosta - Jezus.

Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?
Gdy byłem klerykiem, czytałem Biblię w języku greckim. To właśnie wtedy zachwyciły mnie dwa słowa - oligopistos (czyli małej wiary) i merimna (czyli troski i zmartwienia). Na tyle mnie zaintrygowały, że zacząłem sprawdzać, gdzie w Nowym Testamencie (bo tylko tę część miałem do dyspozycji) je znajdę. Dzięki tym poszukiwaniom zacząłem nie tylko wyprowadzać wnioski, ale i modlić się właśnie tymi dwoma słowami. Wtedy też odkryłem, że te dwa słowa bardzo dobrze tłumaczą wyrażenie: „Jezu, Ty się tym zajmij”. Serce jest pokryte cierniami, które Biblia nazywa merimna. Człowiek wchodzi w nie, mimo że zadają mu ból. Musi wszystko kontrolować, bo uważa, że, jak nie będzie o tym myślał, to stanie się coś złego. Przypomnijmy sobie burzę na Jeziorze Galilejskim - fale zalewają łódź, na pokładzie której jest kilkunastu mężczyzn. Wśród nich Jezus, który… śpi. Obudzili Go, mówiąc: „Panie ratuj! Giniemy!”, a On im rzekł: „Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary”. Jezus śpi jak małe dziecko, ufa swojemu Ojcu, a uczniowie niepokoją się jak dorośli. Kiedy Pan pokazuje mi moją małą wiarę, mam szansę stanąć w prawdzie o sobie samym, by ją wzmocnić. On spał, inni walczyli o życie. Tymczasem życiowe burze mają czemuś służyć - pokazać, że to do mnie należy uciszenie serca i oddanie pewnych spraw Bogu.
Ks. Dolindo tłumaczył, dlaczego możemy zaufać Panu - dlatego że nas kocha, jest nieomylny i ma plan. Z kolei, jeśli Mu nie zaufam, to cały czas będę żyć zmartwieniami. Maksymilian Kolbe w obozie koncentracyjnym napisał do swojej matki takie słowa: „Kochana Mamo, bądź spokojna o mnie i o moje zdrowie, gdyż dobry Bóg jest na każdym miejscu i z wielką miłością pamięta o wszystkich i o wszystkim”. Tylko wiara może dać człowiekowi serce czyste i wolne od niepokoju. Tylko ona umożliwia zaufanie.

Jak zaufać?
Ogrom nieszczęść, które spotykają człowieka, może prowadzić do nadmiernego zamartwiania się. W obliczu trosk ciężko znaleźć dystans do trudnej codzienności. Wtedy pojawia się słabość, a nawet zwątpienie. Czasami człowiekowi ciężko jest zaufać, ale podświadomie pragnie on miłości i głębokiej relacji z Panem Bogiem. Ojciec Dolindo radził, by nie ustępować w modlitwie, nawet gdy nie widzi się jej skutków. „Kiedy modlisz się i nie widzisz skutków modlitwy, przylgnij mocniej do Jezusa, zaufaj bardziej, wpraw go, że tak powiem, w zakłopotanie jeszcze większą wiarą” - mówił. Radził, aby w trudnych sytuacjach z nadzieją i wiarą w sercu powtarzać „Jezu, Ty się tym zajmij”, pozwalając Panu działać zgodnie z Jego wolą.
Jeśli z ufnością wypowiemy słowa zawierzenia, z wielkiego stosu zostaną nam rzeczy, które są ważne, które pomogą nam wzrastać, rozwijać się i nie przysłonią nam świata oraz drugiego człowieka. Czy można kochać Boga, nie kochając człowieka? Nie jest to możliwe.

Znaczenie słów „Jezu, Ty się tym zajmij”
6 października 1940 roku podczas lokucji wewnętrznej Jezus podyktował o. Dolindo akt zawierzenia „Jezu, Ty się tym zajmij”. Spisany przez kapłana tekst jest oparty na tajemnicy Bożej wszechmocy i opatrzności. Bóg ma wpływ na wszystko, pozostawiając nam przy tym całkowitą wolność. Jedyną właściwą odpowiedzią człowieka jest zawierzenie tych spraw, na które nie ma on wpływu. Ile w nas zaufania, tyle dobrych skutków. Ile prób robienia czegoś po swojemu i kontrolowania tego, na co wpływu nie mamy, tyle pogłębiającego się naszego dramatu. Wszystko to, wobec czego jesteśmy bezsilni, jest okazją do wypowiedzenia słów: „Jezu, Ty się tym zajmij”. Dobrze jest mieć na coś wpływ i działać z determinacją, by zmienić rzeczywistość na lepsze. O. Dolindo podpowiada nam jednak, że o wiele więcej zmian na lepsze dokonuje się wtedy, gdy kończą się nasze siły, możliwości i pomysły. To właśnie tam zaczyna się Boża łaska.

W jakich sytuacjach modlić się słowami „Jezu, Ty się tym zajmij”?
Kluczowym dla modlitwy słowami „Jezu, Ty się tym zajmij” jest określenie, które sytuacje są poza zasięgiem naszych możliwości. Nie jest proste znalezienie granicy między tym, na co mamy wpływ, a tym, na co nie mamy. To duża sztuka i zarazem ogromna odpowiedzialność. Im poważniejsza sytuacja, tym trudniejsza jest ocena rzeczywistości. Możemy też czuć lęk przed wypowiedzeniem tych słów. Może nam się wydawać, że stracimy kontrolę nad tym, nad czym chcemy panować, ale z czym sobie totalnie nie radzimy. Spróbuj dzięki Jezusowi dostrzec granicę i wypowiedzieć z wiarą słowa: „Jezu, Ty się zajmij tym, na co nie mam wpływu”.
Módl się o mądrość, by potrafić rozgraniczyć sytuacje, na które masz wpływ i na które nie masz, albo nawet nie powinieneś mieć wpływu. Czasami staramy się kontrolować tych, których nie powinniśmy. Grzechem jest przesuwanie granicy wpływu: inwigilacja i kontrolowanie męża czy żony do granic możliwości, narzucanie własnej wizji życia bez uwzględniania potrzeb drugiej osoby, ograniczanie swobody partnera, nękanie, ośmieszanie, niezdrowa nieufność czy też wykorzystywanie siły fizycznej lub psychicznej. Jeśli widzisz, że za wszelką cenę chcesz coś zmienić w drugim człowieku, zabierając mu wolność, oddaj to Jezusowi. Granica między możliwością a niemożliwością to granica łaski - gdzie kończą się nasze siły, tam Pan Bóg chce działać i wchodzi w tę sytuację z całą swoją mocą na tyle, na ile potrzebujesz jego pomocy.
Módl się do Ducha Świętego, by z zaufaniem oddawać Bogu te rzeczy, które nie są na teraz. Serce zapchane troskami i zmartwieniami nie umie kochać tak, jak powinno. Zamiast być gotowymi do zachwytu, radości i służby, zużywamy siły na zmartwienia, rozmyślania i domysły. Czasami bierzemy sprawy w swoje ręce jak ojciec, który, chcąc zapewnić byt rodzinie, nie zważa na to, że praca jest zbyt wymagająca i odciąga go od bliskich. Czasami brakuje nam zaufania, jak kiedyś uczniom na Jeziorze Galilejskim. Tymczasem chodzi o to, by podczas życiowej burzy uwielbiać Pana i przyjąć to, co dla nas przygotował, mówiąc z ufnością: „Jezu, ja się zajmę Tobą, postaram się wyciszyć serce i kochać, a Ty zajmij się mną”. Wtedy, w odpowiednim momencie, Bóg, jak troskliwy tata, wkroczy w Twoje życie z całą swoją mocą i miłością, by się Tobą zaopiekować i dać Ci wszystko to, czego naprawdę potrzebujesz. ■

Ks. Teodor Sawielewicz
- ewangelizator, youtuber i twórca kanału Teobańkologia

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!