Realna ewangelizacja w wirtualnym świecie
Ktoś mądry powiedział, że kochać to zauważać dobro w drugim człowieku. Można powiedzieć, że w ogóle kochać to zauważać dobro w różnych aspektach naszego życia. Zamiast skupiać się na złych skutkach internetu, lepiej poszukać w nim dobra i tym dobrem zwyciężyć jego negatywne strony. Facebook prowokuje wiele absurdów i odsłania ludzką głupotę, ale też pomaga błyskawicznie rozprzestrzeniać się modlitwie, słowu Bożemu i wielu innym pozytywnym iskierkom ewangelizacji.
Wielu wielkich ludzi, w tym świętych, zdawało sobie sprawę z siły mediów i doceniało je w kontekście ewangelizacji. Choćby św. ojciec Pio, Jan Paweł II, czy dzisiaj Benedykt XVI, który ma swoje profile na portalach społecznościowych (choć wielu zdążyło już ułożyć złośliwe żarty na ten temat).
O pozytywnej sile facebooka mogliśmy się przekonać przy okazji niedawnej choroby i śmierci ks. Marka Kulwinka. Setki osób włączyło się w modlitwę o jego zdrowie, a potem o pokój jego duszy. Przy zaangażowaniu w jakąkolwiek pomoc konkretną trzeba jednak uważać na naciągaczy i lepiej pomagać osobom i instytucjom dobrze znanym. Najskuteczniej na facebooku poprosić o modlitwę, bo wtedy mamy większe możliwości zmobilizowania większej liczby ludzi. Wiele portali i stron internetowych proponuje grafiki z cytatami, które można udostępniać, najbardziej rozpowszechnionym jest faceBóg związany z serwisem www.deon.pl. Na bardzo atrakcyjnych graficznie i nie tylko, stronach znajdziemy inspirujące cytaty z dorobku znanych chrześcijan, komentarze do Ewangelii tworzone na bieżąco, fragmenty słowa Bożego, internetowe wydania rekolekcji i konferencji.
Na początku do tego wszystkiego odnosiłam się bardzo sceptycznie, ale pewnego dnia koleżanka jako lekarstwo na mój fatalny nastrój i negatywny obraz świata, który mną zawładnął, wysłała mi link do strony www.langustanapalmie.pl. Nie wzbudziła ona we mnie z początku entuzjazmu, ale cytaty, choć może niezbyt odkrywcze - pomogły. Czasem znajdujemy jakiś tekst, który nas ,,rozwala” i dzielimy się nim na facebooku z innymi i okazuje się, że przemawia on do kogoś, do kogo nasze pocieszanie nie przemówiłoby na pewno. Jeśli jest to fragment słowa Bożego, nie musimy się martwić - będzie samo działało, bo ma niezwykłą moc. Warto szukać takich pozytywnych stron i serwisów, klikać ,,Lubię to!” i rozprzestrzeniać wszystko to, co jest związane z zauważaniem dobra, z zauważaniem Boga w naszej przestrzeni. Wiele wspólnot ma swoje profile na portalach społecznościowych, podobnie jak wielu dobrych kaznodziejów i spowiedników. Nie wolno zamykać się w przestrzeni wirtualnej, ale może ona pomóc otworzyć się na Dobrą Nowinę i na ludzi. Ma też uczyć nas odwagi do przyznawania się do Chrystusa.
Mika
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!