Radość narodzin
Narodziny dziecka to wielkie wydarzenie w życiu rodziny. Pojawia się nowy człowiek, codzienność przestawia się na nowe tory, pojawiają się nowe wyzwania i trudności. Radość miesza się z lękiem, zmęczeniem, emocjami.
Do domu młodych rodziców ciągną często istne procesje członków rodziny, przyjaciół i znajomych, aby powitać nowe dziecko. Jest to okres radości, ale i ciężkiej pracy, nowych sytuacji i obciążeń. Młodzi rodzice - zwłaszcza, jeśli to ich pierwsze dziecko – stają przed sytuacją konfrontacji ich wyobrażeń, oczekiwań i tego, czego się dowiedzieli z poradników, książek z rzeczywistością – która częstokroć nie jest łatwa i potrafi zaskakiwać. Częstymi problemami, z jakimi zmagają się mamy noworodków to smutek poporodowy i depresja poporodowa. Są to stany, z którymi zmierzy się większość mam, zatem przyjrzyjmy się, jak je dostrzec i jak pomóc młodym rodzicom.
Zmiany zachowania
Narodziny dziecka to nie tylko rewolucja organizacyjna w życiu rodziny, ale i okres burzy hormonalnej u młodej matki. Ta zaś może wywoływać zmiany zachowania u kobiety, z których warto zdawać sobie sprawę, aby je zrozumieć i pomóc przez nie przejść. Z reguły nie są one niczym strasznym, przechodzą samoistnie, w niektórych przypadkach mogą jednak wymagać wsparcia psychologa lub nawet terapii lekami.
U nawet 80% nowych mam pierwsze dwa lub trzy dni po porodzie to tzw. faza taking in – kobieta wtedy jest smutna, przygnębiona, skoncentrowana na sobie i zmęczona, może nie przejawiać chęci zajmowania się dzieckiem. Około 3-10 dnia po narodzinach rozpoczyna się faza tzw. taking hold – nastrój i samopoczucie kobiety stopniowo się poprawiają, zaczyna się zajmować dzieckiem, nawiązuje więź emocjonalną z maluszkiem. Tak to przebiega typowo, ale wiele kobiet doświadcza tez tzw. baby blues – który zaczyna się tuż po porodzie, ale trwa nieco dłużej – nawet do około dwóch miesięcy po urodzeniu dziecka. Przejawia się objawami depresyjnymi – kobieta staje się wycofana, zamknięta w sobie. Spada jej zainteresowanie otoczeniem, czuje się źle, jest ciągle zmęczona. Czasem – paradoksalnie – następuje silne pobudzenie, nasilają się stany lękowe. Baby blues mija samoistnie, jest to stan łagodny, związany z trudnościami w adaptacji do nowych wyzwań i zmianami hormonalnymi.
Depresja poporodowa
Poważniejszym problemem jest tzw. depresja poporodowa. Dotyka ona jedną na 10 nowych matek i często wymaga psychoterapii oraz leczenia farmakologicznego. Depresja poporodowa nie objawia się bezpośrednio po porodzie – jest typowo rozpoznawana, jeśli objawy, które można przypisać baby blues nie ustępują, a niekiedy może rozpocząć się nawet rok po urodzeniu dziecka. Jej objawy są typowe dla wszystkich depresji – jest to drażliwość, uczucie ciągłego zmęczenia, zaburzenia snu. Towarzyszy im spadek apetytu, brak zainteresowania relacjami intymnymi z mężem, brak zdolności odczuwania radości lub przyjemności. Kobieta przestaje radzić sobie z obowiązkami dnia codziennego, co z kolei wpędza ją w poczucie winy. Towarzyszy temu ciągły lęk o dziecko – że zachoruje, że nie przybiera na wadze (tak, jak młoda mama by chciała), że nie rozwija się należycie, że je za mało, że nie śpi, że się je skrzywdzi lub uderzy… Problemy (często wyimaginowane) można mnożyć.
Wreszcie – u około jednej na 500 młodych mam – może rozwinąć się psychoza poporodowa – objawiająca się urojeniami, niekiedy prowadząca nawet do fizycznej agresji wobec otoczenia i własnego dziecka.
Jakie się czynniki ryzyka wystąpienia depresji poporodowej? Nie ogranicza się ona tylko do narodzin pierwszego dziecka, doświadczyć jej mogą także mamy wielodzietne, które wcześniej jej nie przeszły (ale wcześniejsze doświadczenie depresji poporodowej oczywiście wskazuje, że znów może ona wystąpić). Częściej depresji poporodowej doświadczają mamy, które już wcześniej na nią cierpiały, zwłaszcza, jeśli nowo narodzone dziecko jest chore lub nastąpił poród przedwczesny. Mogą wzmóc jej występowanie samotność, brak pomocy ze strony męża lub rodziny, niedawne trudne doświadczenia lub stresujące wydarzenia. U części mam objawy depresji mogą się pojawić już w czasie ciąży.
Jak mama może sobie pomóc?
Przede wszystkim – pięknie przeżywajmy sam okres ciąży (na ile się da). Nie stawiajmy sobie wyzwań ponad siły, nie starajmy się być super bohaterką. Starajmy się nie przeprowadzać wielkich zmian w życiu – np. przeprowadzka do nowego domu, mieszkania, może poczekać – na czas ciąży i do pół roku po urodzeniu malucha nie narzucajmy sobie wielkich zadań. W czasie ciąży skupmy się na sobie i na maluszku – fundujmy sobie jak najwięcej odpoczynku, starajmy się wyjść nieco z naszego zamkniętego środowiska. Być może gdzieś w okolicy są inne młode mamy lub panie spodziewające się dziecka, z którymi mogłybyśmy się spotykać? Być może działają jakieś grupy wsparcia? Dla pierwszorazowych mam dobrym rozwiązaniem są szkoły rodzenia – zapiszmy się do takiej razem z mężem – wbrew pozorom zajęcia tam nie ograniczają się do informacji tylko dla kobiet, ale i panowie mogą się wiele dowiedzieć i przygotować na nowe wyzwania. Zatem – w miarę możliwości relaksujmy się, chodźmy na spacery, odżywiajmy zdrowo. Nie oznacza to, że mamy leżeć plackiem i nawet palcem nie kiwnąć – odpowiedni będzie w miarę normalny, ale zarazem zrelaksowany rytm życia.
Co, jeśli podejrzewasz u siebie depresję poporodową? Przede wszystkim – nie wstydź się tego. Nie wstydź się swoich uczuć, tego że źle się czujesz, że nie dajesz rady, że jest ci ciężko. To, że pani celebrytka pozuje w kolorowym magazynie w dwa tygodnie po porodzie z superpłaskim brzuchem i w pełnym makijażu nie oznacza, że taka jest bezwzględna norma i ty też musisz tak wyglądać. Życie to nie pismo dla pań lub serial w telewizji – one nie są prawdziwe. Powiedz szczerze mężowi, jak się czujesz, co ciebie martwi lub niepokoi. Przyznaj, że potrzebujesz pomocy, wsparcia. Staraj się odpoczywać, wykorzystuj każdą, możliwą chwilę na sen lub regenerację – nawet, jeśli będzie to trwało tylko godziny. Zaangażuj w obowiązki domowe i opiekę nad noworodkiem męża – on też jest częścią rodziny. Może pomóc ogarnąć dom, może niekiedy wstać w nocy i nakarmić dziecko (jeśli karmisz piersią, możesz przecież odciągnąć pokarm).
Czytałam kiedyś wynurzenia młodej matki, dla której największym dowodem miłości ze strony męża były jego słowa „spij, ja wstanę i je nakarmię”. Spróbuj – w miarę możliwości - znaleźć czas tylko dla siebie i dla męża – nawet, jeśli miałoby to być nawet i pól godziny przed telewizorem lub przy wspólnym posiłku – czas, kiedy możecie być sami. Staraj się jeść zdrowo i w sposób urozmaicony – dostawa witamin, minerałów i dobrych składników odżywczych pomaga w poprawieniu nastroju a zarazem jest małą przyjemnością. A nade wszystko – nie obwiniaj się o swoje niedoskonałości, o to, jak się czujesz, że nie dajesz rady. To nie twoja wina! Nie bój się powiedzieć sobie - tak, mam depresję i potrzebuję pomocy. Poproś o pomoc – męża, rodzinę. Idź do lekarza, psychologa i opowiedz im, jak się czujesz – pomogą!
Wsparcie rodziny
Zaś ty, mężu lub osobo z rodziny – jeśli widzicie, że młoda mama jest przygnębiona, smutna, przemęczona – jeśli coś ją trapi – rozmawiajcie i słuchajcie – z otwartym sercem. Nie okazujcie rozczarowania, złości, dezaprobaty – bo to nie jej wina. Pomagajcie, nie krytykujcie – że bałagan, że nic nie robi, że nie schudła (a księżna Kate po porodach taaaaka szczupła), że płacze. Pomagajcie! Zapytajcie, jak jej pomóc. Wyciągnijcie na spacer. Proście, młodzi ojcowie, o pomoc i wsparcie w rodzinie, w lokalnej społeczności lub wspólnocie (jeśli do niej należycie). Nie zostawiajcie żony, swej rodziny, samym sobie.
Depresja poporodowa w ogromnej większości przypadków ustępuje bez konieczności specjalistycznego leczenia, ale należy siebie bacznie obserwować. W razie podejrzeń, że jej nasilenie się nie zmienia lub wręcz narasta – warto zasięgnąć pomocy fachowej. Z reguły wystarcza psychoterapia (tutaj mają zastosowanie terapie poznawczo – behawioralne). W rzadkich przypadkach zaś należy sięgnąć – na ograniczony czas – do leczenia farmakologicznego.
A zatem – cieszmy się narodzinami, ale i mierzmy z wyzwaniami – na miarę naszych sil, nie obwiniając się, jeśli coś idzie nie tak, jak nam otoczenie mówi, że powinno i pokazują w telewizji. Starajmy się koncentrować na naszych rodzinach i radościach wspólnego życia – szukając pomocy, jeśli jej nam potrzeba – bez wstydu, bo wszak ludźmi tylko jesteśmy.
Tekst Magdalena Turowska-Wright
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!