Przyjemnie i niebezpiecznie
Dla jednych taniec to pasja, bez której nie wyobrażają sobie życia. Dla innych, jak dla św. Jana Vianeya z Ars, jest on bardzo niebezpieczny, bo przez niego można stracić niebo. Jak więc jest z tańcem?
Wydaje się, że współcześnie taniec towarzyski robi coraz większą karierę. Chyba „maczały w tym palce” programy telewizyjne z tańcem w tle. Zaczynając od tego, który chyba jako pierwszy bił rekordy oglądalności, czyli „Taniec z gwiazdami”. Potem pojawiały się kolejne, a szkoły tańca zyskiwały coraz więcej uczniów.
Drobna przyjemność
Najczęściej tańczymy nie jak zawodowcy, ale po prostu z rodziną czy przyjaciółmi na weselach, dyskotekach, czy mniejszych imprezach. - Lubię tańczyć, ale są tańce, które mi się nie podobają, jak np. hip hop. To dziwne, że tańczą na rękach na podłodze i do tego jeszcze dziwna muzyka – mówi Wiki. Anna też uwielbia tańczyć
i w rozmowie ubolewa, że ma tak mało do niego okazji. Dla niej taniec to po prostu przyjemne chwile. Dzięki niemu odstresowuje się po wyczerpującym tygodniu. Podobnie jest z Małgorzatą. - W tańcu mogę wyrazić swoją radość i może się to stać spontanicznie, nawet bez muzyki – podkreśla i przyznaje też, że może być odwrotnie i to taniec może wyzwolić radość. Po jakimś „żywym” tańcu człowiek nie może przestać się uśmiechać. Dla niej jest też świetną formą ruchu. To ważne dla tych, którzy nie lubią siłowni czy codziennego biegania. - Mam słabą wolę do systematycznych ćwiczeń fizycznych - przyznaje dziewczyna - ale jeśli chodzi o taniec staje się to łatwiejsze. Zresztą w nim można wyrazić emocje lub rozładować negatywne napięcie – dodaje. Dla niej taniec z przyjaciółmi jest okazją do dobrej zabawy. - Natomiast taniec z osobą bliską może być formą wyrażenia uczuć: miłości i sympatii – podkreśla na koniec rozmowy. Właśnie takie najczęściej jest nasze podejście do tańca. Chyba, że ktoś wkracza w niego jako zawodowiec. Wtedy do przyjemności dokłada jeszcze wysiłek treningów i stres występów na zawodach.
Podobnie myśli większość tych, którzy świętują Międzynarodowy Dzień Tańca przypadający 29 kwietnia. Święto zostało ustanowione przez Komitet Tańca Międzynarodowego Instytutu Teatralnego. Dzień ten wybrano na pamiątkę chrztu (to nie pomyłka) reformatora sztuki tańca, twórcy europejskiego teatru baletowego, francuskiego tancerza i choreografa Jeana - Georges’a Noverre’a. Z okazji Dnia Tańca każdego roku inny artysta przygotowuje orędzie adresowane do tych, którzy kochają taniec. W tym roku jest to Francuz Mourad Merzouki, tancerz, choreograf i dyrektor Centrum choregraphique de Créteil et du Val de Marne.
Głowa za taniec
Dla wielu „małym” zaskoczeniem (delikatnie mówiąc) są słowa o tańcu św. Jana Marii Vianneya (1786 - 1859), francuskiego księdza, który przez Kościół został uznany za patrona proboszczów. W parafialnym kościele w bocznej kaplicy Proboszcz z Ars umieścił głowę św. Jana Chrzciciela, a obok niej słowa: „Jego głowa stała się zapłatą za taniec”. Przypomnę, że właśnie o głowę Jana, Salome poprosiła Heroda. Miała to być zapłata za jej taniec przed nim i jego gośćmi. On tak na niego podziałał i zachwycił, że zrobił to, co obiecał, kazał zabić Jana przez ścięcie. Nic więc dziwnego, że w tym wypadku ks. Vianney uznał taniec za niebezpieczny. Głowa Jana Chrzciciela i napis w Ars miały być zapewne ostrzeżeniem.
Ale wróćmy do kazań ks. Jana. Jego znawcy mówią, że głoszone przez niego nauki opierały się na nauce katechizmowej. Ks. Vianney był świadomy niebezpieczeństw, na jakie wystawione są dusze jego parafian, a wśród nich tego największego - wiecznej śmierci. Jego kazania były naładowane emocjami. Co Święty mówił o tańcu? Najlepiej niech przemówi on sam we fragmentach kazania, którego tematem był grzech nieczystości. Stwierdził: „Także bale i tańce są pod tym względem bardzo niebezpieczne! (pod względem możliwości popełnienia grzechu nieczystości – przyp. ReJ) Co najmniej trzy czwarte młodych ludzi dostaje się z ich powodu w ręce nieczystego ducha. (...) Ile złych myśli, ile brudnych pragnień i niemoralnych postępków powodują tańce! (...) Ale powiecie mi: „Dlaczego niektórzy księża nie traktują tego jako grzech?” Powiem tylko tyle, że każdy za siebie zda rachunek przed Bogiem”. Na pierwszy rzut oka te słowa wydają się zbyt ostre. Moje rozmówczynie zaczęły się zastanawiać: jak musiały wyglądać bale i tańce, że doprowadziły Proboszcza do tak radykalnych słów. A jeden z księży podsumował: pewnie po balu nie przychodzili na niedzielną Mszę św. Święty wyjaśnia to dalej: „Dlaczego tylu młodych ludzi się gubi? Dlaczego nie przystępują do sakramentów świętych? Dlaczego opuszczają modlitwę? Powodem tego są zabawy i tańce, które przeciągają się do późna w noc. Ile dziewcząt straciło z tego powodu dobre imię - więcej: swoją biedną duszę, niebo i Boga! Św. Augustyn twierdzi, że mniejszym złem byłoby całą niedzielę pracować, niż spędzić ją na tańcach! Tak! Dopiero na sądzie ostatecznym przekonamy się, że przez te tańce dziewczęta, które tak lubią na nich bywać, popełniły więcej grzechów, niż mają włosów na głowie. Ile się wtedy zdarza nieczystych spojrzeń, (...) ile nieskromnych dotknięć, brudnych słów, roznamiętnionych uścisków, ile zazdrości i kłótni! Zresztą nie potrzebuję na to wyszukiwać długich dowodów. Spytam was tylko: powiedzcie szczerze – czy chcielibyście umrzeć zaraz po powrocie z tańców? Na pewno nie”. Dodał też, że za czasów św. Karola Boromeusza (XVI w.) osoby, które prowadziły hulaszczy tryb życia, skazywano na surową pokutę, a niekiedy nawet je ekskomunikowano.
Przekazując piękno
Również inni święci mówili o tańcu, np. św. Jan Salezy porównywał taniec do jedzenia grzybów. W „Filotei” napisał: „Mówię o tańcu jak mówią lekarze o grzybach jadalnych: najlepszy z nich jest niewiele wart. Jeśli jednak pragniesz jeść grzyba, przypilnuj, żeby był dobrze przyrządzony. Taniec twój niech również będzie przybrany w skromność, powagę i czystość intencji. Dobrze przyprawiony grzyb może ci zaszkodzić jeśli go za dużo zjesz - tak samo i taniec”. Święty uważał, że tańce, same w sobie, nie są ani grzeszne, ani cnotliwe. Ważne jest czym je „wypełnimy”. W tańcu na pewno trzeba wyznaczyć sobie pewne granice, by nie wyzwalał tego, co złe, tylko to, co dobre w człowieku. Powinien przede wszystkim ukazywać piękno, bo to rodzaj sztuki.
Kościół nigdy nie wydał dokumentu zakazującego tańca. Jedynie zakaz tańczenia w Wielkim Poście pojawił się w przykazaniu kościelnym. Natomiast w Liście do artystów (a więc także zawodowych tancerzy) Jan Paweł II zauważył, że „Taniec jest «epifanią» piękna, która przez kontemplację estetyczną prowadzi na wyżyny wiary”. Pewnego dnia papież przyjął polskich hip-hopowych tancerzy breackdance. Z tej okazji w czasie audiencji Jan Paweł II zwrócił się do młodych artystów. Według Magazynu „RuaH” podkreślił konieczność uświadomienia sobie spoczywającej na artystach - tancerzach odpowiedzialności. Powiedział, że „talent artystyczny to jest Boży dar i kto odkrywa go w sobie, odkrywa zarazem pewną powinność: wie, że nie można zmarnować tego talentu, ale trzeba go rozwijać. Zdaje też sobie sprawę, że nie rozwija go dla samozadowolenia, ale po to, aby swym talentem służyć bliźniemu i społeczności, w której przychodzi mu żyć. To drugi wymiar odpowiedzialności artysty - zaangażowanie w kształtowanie ducha społeczeństw i narodów”. Cytując Platona Jan Paweł II mówił także o pięknie i jego związku z dobrem ukazującym „trzeci wymiar odpowiedzialności”. - Kiedy mówi się o twórczości, myśl spontanicznie kieruje się ku pięknu. Tymczasem piękno może zaistnieć tylko wtedy, gdy w jego naturze chroni się potęga dobra. Twórca jest zatem odpowiedzialny nie tylko za estetyczny kształt świata i życia, ale za jego wymiar moralny. Jeśli w swej twórczości nie kieruje się dobrem, albo co gorsza skierowuje się ku złu, nie jest godzien miana artysty - podkreślił papież.
Renata Jurowicz
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!