TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 21 Sierpnia 2025, 09:29
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Przeciw nicości

Przeciw nicości

Bóg stworzył świat z nicości. Stworzył i podtrzymuje go w tym istnieniu, jak wierzymy. Wynika z tego, że stworzył także życie, w tym życie każdego z nas. Skoro stworzył i podtrzymuje nasze istnienie, to przeciwieństwem życia nie jest śmierć. Przeciwieństwem życia musi być nicość.

Różnica stwórczego działania Boga względem twórczości literata, czy dowolnego człowieka wykonującego jakieś dzieło polega na tym, że my nie mamy możliwości tworzenia czegokolwiek z nicości. Nasza działalność jest odtwórcza, umiemy jedynie inaczej poskładać klocki rzeczywistości. Być może tak, jak nikt tego jeszcze przed nami nie zrobił i w tym sensie stworzyć coś nowego. Ale nie stworzyć coś z niczego. Zresztą nawet nie potrafimy sobie tak naprawdę wyobrazić nicości, nieistnienia, ponieważ nigdy ich nie doświadczyliśmy. Tak samo, jak nie potrafimy sobie wyobrazić nieskończoności czy wieczności. Pewnie dlatego przychodzą ludziom do głowy złudzenia, że nie różnimy się w stwarzaniu od Boga.
Można na przykład wpaść na pomysł, żeby stworzyć od zera nowego człowieka – ot, wziąć i poskładać kwasy nukleinowe tak, żeby powstał nowy genom ludzki, który następnie wstrzyknie się do komórki jajowej i wyhoduje in-vitro. Nawet jeśli pominiemy fakt, że według obecnej wiedzy jest to niewykonalne to, czy w ten sposób stworzylibyśmy coś z nicości? W żadnym razie. Musielibyśmy przecież nie tylko użyć istniejących kwasów nukleinowych, ale i poskładać je jak klocki zgodnie z instrukcją, według znanego wcześniej schematu, który pozwoli zbudować funkcjonalny genom.

Duch świata
Tak samo, gdy odkrywamy nowe prawa fizyki czy twierdzenia matematyczne nie tworzymy ich z nicości. Po prostu poznajemy istniejące od zawsze prawa tego świata. Ich formuła istnieje przecież niezależnie od tego, czy je odkryliśmy i sami zapisaliśmy. Także w tym wypadku nie zależy to kompletnie od tego, czy w Boga wierzymy, czy nie.
Obiektywnie istnieją prawa rządzące światem, w którym żyjemy. Gdyby nie istniały, nie istniałby także ten świat. Dla nas, chrześcijan to widomy dowód obecności Bożego Ducha w świecie, ale ktokolwiek by się nad tym zastanowił, nawet nie wierząc w Boga musi zauważyć, że ten świat ma ducha. Posiada zestaw praw i zasad, które warunkują i podtrzymują jego istnienie.

Ciągłość stwarzania
Świat nie tylko został stworzony, ale i nieustannie jest stwarzany, podtrzymywany w swym istnieniu. W chrześcijaństwie mówi o tym doktryna Creatio continua, zgodnie z którą Bóg nie tylko stworzył świat z nicości, ale i nieustannie podtrzymuje go w istnieniu. Nawet bez znajomości teologii nietrudno zauważyć, że katolicy żyją w świadomości ciągłego działania Boga w świecie. W odróżnieniu od np. deistów, według których Bóg świat stworzył i przestał się nim interesować. Taki obraz byłby jednak niezgodny z empirycznym doświadczeniem świata wokół nas.
Świat istnieje w dynamicznej formie, cały czas się zmienia. Urodził się i żył na nim także wieczny, pozaczasowy Bóg. Żyjąc na wzór istot ograniczonych czasem brał w widzialny dla nas sposób czynny udział w dziejach świata. Te dzieje nie mają jedynie formy materialnej. Istnieniu świata towarzyszy powstawanie nowej informacji, rozwój duchowości i ludzka kreatywność. Niematerialne i materialne aspekty istnienia powstają ciągle na nowo, jako przejaw nieustannego działania Ducha Bożego w świecie.

Czwarty wymiar
Czas bywa nazywany czwartym wymiarem. Niewątpliwie w sensie matematycznym i fizycznym ogranicza czasoprzestrzeń, w której żyjemy. Jest też, zgodnie ze współczesnymi koncepcjami fizyki z pozostałymi wymiarami powiązany. Nie możemy się jednak, w odróżnieniu od pozostałych trzech wymiarów swobodnie w nim poruszać. Jedynie płyniemy razem z nim, jak liście w strumieniu. W pewnym momencie historii, wraz z początkiem naszego życia, zostajemy do tego strumienia włożeni, a potem opadamy na dno, przestajemy płynąć. Ale strumień czasu nadal płynie, historia dzieje się. I choć w tej historii pojawiają się kolejne pokolenia ludzi, to ślady poprzednich generacji nie znikają bezpowrotnie. Nosimy je w sobie jako dziedzictwo, zarówno genetyczne, jak i duchowe.

Cud nowego życia
Pojawiamy się na świecie jako nowy byt z unikalnym zapisem informacji genetycznej, który nigdy przedtem nie istniał w dokładnie takiej wersji. Wprawdzie teoretycznie liczba kombinacji kwasów nukleinowych jest skończona. Jednak jest tak wielka, że istnienie dwóch ludzi z całkowicie identycznym genomem jest nieprawdopodobne. Nawet bliźnięta jednojajowe nie są genetycznie dokładnie takie same.
Na dodatek genom ulega modyfikacji w czasie, umieramy z nieco innym zapisem genetycznym niż urodziliśmy się, a wiek jest w pewien sposób zapisywany w naszych genach w sposób ciągły. Niepowtarzalni i każdego dnia inni, nowi pozostajemy zatem przez całe życie.

Zrodzony, a nie stworzony
Choć Jezus Chrystus prawdziwie urodził się z Matki jako człowiek, to nie został jak my, wszyscy stworzony wraz z poczęciem w jej łonie. Jako Bóg istnieje wszak poza czasem. Dlatego w chwili swego poczęcia już istniał. Nie można tego powiedzieć o żadnym z nas, my w chwili poczęcia dopiero powstajemy. Nieważne, czy wierzymy, że to Bóg nas stwarza i daje nam w tym momencie duszę. Nawet bez tej wiary nie da się zaprzeczyć, że do tego momentu nie istnieliśmy. A po nim istniejemy i w szerszym sensie będziemy istnieć już zawsze. Gdy nasz jednostkowy, niepowtarzalny kod genetyczny został w wyniku zapłodnienia zapisany po raz pierwszy to niniejszym jako unikalny zestaw informacji zaistniał we wszechświecie. Nawet, jeśli za tysiące lat nie będzie po nim żadnego materialnego śladu, to podobnie jak w przypadku np. dzieła literackiego, którego zapis zaginął nie można będzie powiedzieć, że nie istnieje. Najwyżej, że nie możemy odnaleźć jego materialnej postaci i odzyskać treści. Ale to przecież nie oznacza, że ta treść nigdy nie istniała.

Oczekiwanie na narodziny
W Adwencie oczekujemy na kluczowe w dziejach wydarzenie. Oto sam Bóg przychodzi na świat. Zasada i duch wszechświata przyjmuje ludzkie ciało. Zrodzone w konkretnym momencie historii, ale istotowo trwające zawsze, już u samego zarania dziejów, a tak naprawdę w ogóle poza czasem. Zapewne Bóg tym aktem chciał okazać swoją miłość do ludzi, pokazać, jak bardzo mu na nas zależy. Ale nie zdajemy sobie chyba sprawy, jak bardzo podnosi to wartość człowieka i życia w ogóle. Bóg przecież istnieje wiecznie i gdyby nie narodził się w ludzkim ciele, nic by się w tej kwestii nie zmieniło. Jednak obiecał życie wieczne i nam, więc sam stał się człowiekiem.

Zrodzeni do zbawienia
Wieczność to nie trwanie w kołowrocie czasowym bez końca. Chrystus wprawdzie narodził się i żył w określonym czasie, ale tylko w doczesnym rozumieniu. W swej istocie jest wieczny, mimo że cielesny. A wieczność istnieje całkowicie poza czasem. Stąd może w niej istnieć nieśmiertelne ludzkie ciało. Nie ma śmierci, gdzie nie ma starzenia się. Nie może być chorób, bo i one wymagają czasu, żeby się rozwinąć. Także cierpienia być nie może.
W wieczności może za to istnieć miłość. I wiara w niej nie znika, ale staje się pewnością. Za to nadzieja nie jest w wieczności potrzebna. Czyż nie nastał właśnie okres roku, w którym czujemy, że zastąpi ją radość?

Tekst dr. Jarosław

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!