Prymas w epoce Edwarda Gierka (4)
Prymas, który był przenikliwym obserwatorem ludzi, ostrzegł na koniec Gierka przed nielojalnością współpracowników. Najbliższe wypadki tylko przypieczętowały słuszność tych spostrzeżeń.
Ogólnie można powiedzieć, że choć partia w latach 70. XX wieku, a właściwie od samego początku, od momentu, gdy zagarnęła dla siebie monopol władzy, żerowała niczym pasożyt na dobru publicznym, nie dyskwalifikowało jej to w oczach Prymasa, lecz stanowiło asumpt, by wzywać ją do nawrócenia, jakiejś generalnej rewizji stylu istnienia, do której partia, rzecz jasna, nie mogła być zdolna.
Depresja Gierka z 25 sierpnia 1980
Motyw nawrócenia powrócił nawet w ciągu ostatniej rozmowy Kardynała z szefem PZPR odbytej w Klarysewie 25 sierpnia 1980 roku. Prymas podkreślał w niej: ,,Musicie się nawrócić […] i muszą dygnitarze partyjni przestać okradać państwo, by żyć ponad stan”. Gierek w trakcie tej konwersacji był w zupełnej defensywie. Sytuacja społeczna wyrwała się spod kontroli partii, Gierkowi zaś wymykało się z rąk przywództwo w PZPR. Towarzysze upokarzali go. Wyraźnym sygnałem słabnącej dramatycznie pozycji pierwszego sekretarza było zamknięcie przed nim drzwi pałacu rządowego w Natolinie, gdzie Gierek był umówiony na spotkanie z Prymasem. Kardynał, gdy przyjechał na uzgodnioną porę, zobaczył, że obiekt jest zamknięty, a pierwszy sekretarz spaceruje na zewnątrz, ,,bardzo zmęczony i biedny”. Rozmowy przeniesiono do Klarysewa. Prymas poinformowany o zaniepokojeniu Kominternu (czyli Związku Sowieckiego) oświadczył, że Kościół popiera strajki: ,,Ruch robotniczy wyrósł ze strajków i naraz rząd robotniczy występuje przeciwko strajkującym – to jest anomalia, Kościół strajki popiera, bo strajk jest moralnie dopuszczalny”. Kardynał radził też przystać na utworzenie wolnych od partyjnej zależności związków zawodowych: ,,Można je nazwać «Samorządowe Związki Robotnicze» i organizować je po linii zawodów”. Gierek odrzucił tę propozycję - w swoim dzienniku Prymas zapisał: ,,Pan E[dward] G[ierek] zdecydowanie w obronie monopolu związkowego”.
Podobnie nie zgodził się na zniesienie cenzury i osobisty wyjazd do Gdańska, aby pertraktować ze strajkującymi. Prymas, który był przenikliwym obserwatorem ludzi ostrzegł na koniec Gierka przed nielojalnością współpracowników. Najbliższe wypadki tylko przypieczętowały słuszność tych spostrzeżeń, bowiem już 6 września Gierek, jak to wcześniej też w historii PZPR się zdarzyło, w wyniku wewnętrznego przewrotu został obalony przez grupę Kani i Jaruzelskiego, która knuła zresztą przeciw niemu przez całą drugą połowę lat 70. Sentymentalna legenda głosiła, że Gierek rozmawiając z Kardynałem 25 sierpnia rozpłakał się i złożył głowę na piersi Prymasa, ten zaś kapłańskim gestem go objął i pocałował w czoło. Prymas w zapiskach odnotował tylko, że dążył do przezwyciężenia u Gierka silnej depresji, ,,która mogłaby się zakończyć tragicznie”.
Obawa przed Moskalami
Nad reakcją Prymasa na wydarzenia sierpnia 1980 roku zaciążyła niewątpliwie silna obawa przed interwencją sowiecką. Trzeba dodać, że nie była ona bezpodstawna, gdyż kierownicze gremia sowieckie istotnie rozważały ją w tamtym okresie. Kardynał odnosząc się do nieprzychylnych komentarzy na temat swojego kazania z 26 sierpnia zapisał: ,,Wolę utrzymywać, że interwencja obcych sił – tanków sowieckich – jest możliwa, choćbym miał się omylić niż narazić się na to, by choć jeden chłopiec polski zginął, podniecony pewnością, że Moskale nie naruszą granic Polski”. Wiedział bowiem rzecz oczywistą: ,,PZPR nie ma gwarancji ZSRR, że niepodległość Polski będzie uszanowana”. Dlatego na zarzuty braku w kazaniu ,,akcentów na stocznię” odpowiadał: ,,Z tego szczytu muszę ogarniać syntetycznie całość problemu i wszystkie możliwości. Żadnej nie wykluczam. Nawet interwencji zbrojnej ZSRR – nie wykluczam, gdyż takie sytuacje już były. Co było może się powtórzyć. Trzeba więc sprawy tak prowadzić, by nie zamykać wszystkich drzwi”. Nie znaczy to naturalnie, że Prymas nie podzielał postulatów strajkujących. W pełni się pod nimi podpisywał. Oceniając telewizyjne wystąpienie Gierka stwierdzał, że pogróżki partyjnego przywódcy pod adresem robotników to najgorsza przysługa dla rozwiązania sprawy. W 1979 roku Gierek niepomny ostrzeżeń ,,koloryzował” sytuację gospodarczą, ,,dziś szuka rozwiązań, ale ich nie widać. Liczą na Kościół, ale ludzie Kościoła nie mogą stanąć okoniem przeciw postulatom robotników, gdyż te postulaty są słuszne”. Po podpisaniu Porozumień Gdańskich Prymas zanotował z satysfakcją: ,,Rząd robotniczy i partia robotnicza zostały pobite przez robotników”.
Tekst ks. Piotr Jaroszkiewicz
Zdjęcie: Narodowe archiwum cyfrowe
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!