TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Sierpnia 2025, 12:58
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Prymas i Władysław Gomułka (1)

Prymas i Władysław Gomułka (1)

Władysław Gomułka, zapalczywy i mściwy doktryner, przeświadczony o własnej nieomylności megaloman, był z pewnością najbardziej męczącym dla Prymasa Polski kontrpartnerem z galerii komunistycznych przywódców PRL.

,,Jakże ograniczony i wyzbyty z narodowego poczucia państwowości musi być umysł przewodniczącego Episkopatu polskiego, który z tych tragedii, jakie spotkały Polskę, wyciąga taki tylko wniosek, że naród polski mógł «bardzo często być i bez króla, i bez wodza, i bez zwierzchników, i bez premierów, i bez ministrów, ale naród ten nigdy nie żył bez pasterza». Ten wojujący z naszym państwem ludowym nieodpowiedzialny pasterz pasterzy, który głosi, że nie będzie się korzył przed polską racją stanu, stawia swoje urojone pretensje do zwierzchnictwa nad narodem polskim wyżej niż niepodległość Polski. Jakież to musi być zaślepienie, które każe mu zapomnieć o naukach historii, zapomnieć o tym, kto Polskę zgubił, a kto ją wyzwolił, dzięki komu Polska powróciła na Ziemie Piastowskie i dzięki komu i czemu jest pewna, że je na zawsze zachowa, a kto po te ziemie znowu wyciąga ręce i na czyje poparcie liczy. Jakież to musi być zaślepienie tego kierownika Episkopatu polskiego i jego popleczników lansujących pokraczną, antynarodową ideę «przedmurza»” - oskarżycielsko perorował na Placu Mickiewicza w Poznaniu Władysław Gomułka w czasie wiecu zorganizowanego z okazji 21. rocznicy forsowania Odry i Nysy Łużyckiej, 17 kwietnia 1966 roku.  

Dzień i miejsce nie były przypadkowe. Tej samej niedzieli bowiem na Ostrowie Tumskim w Poznaniu pod przewodnictwem ks. prymasa Stefana Wyszyńskiego odbywały się główne, obok wydarzeń jasnogórskich z 3 maja, uroczystości  Millenium Chrztu Polski. Sumę odprawiał metropolita poznański abp Antoni Baraniak, Prymas zaś wygłosił podniosłe, odpowiednie do historycznej rangi celebracji kazanie. Mówił o chrześcijańskim dziedzictwie narodu, o sile wiary i wartościowym wkładzie Kościoła w jego dzieje i współczesność. Odnosząc się później do zapamiętałego ataku ze strony Gomułki powiedział: „Wydaje mi się, że byliśmy dżentelmenami do końca. Przynajmniej ja mimowolnie, zwłaszcza w Poznaniu, byłem dżentelmenem. Nie wiedziałem, że po drugiej stronie Warty zdyskwalifikują mnie intelektualnie. Wyciągałem ręce do wszystkich. Myślę, że wyciągnąłbym je i wtedy, gdybym usłyszał, co było mówione”.

Stawką ,,rząd dusz”

Polskie Millenium i poprzedzająca je Wielka Nowenna stały się, jak wiadomo, ,,apogeum konfrontacji państwa i Kościoła w PRL” (Czaczkowska). Był to również decydujący etap walki między partią marksistowską i społecznością katolicką oraz szczytowy punkt wieloaspektowego sporu przywódcy PZPR z Księdzem Prymasem. 

Istotę tego zmagania określił sam pierwszy sekretarz: ,,Kościół prowadzi z nami wojnę, ale tej wojny nie wygra. To my ją wygramy, a was zmiecie historia. Wyszyński ciągle czegoś żąda, czegoś się dopomina. On chce mieć rząd dusz. Rząd dusz w tym kraju ma socjalizm. Socjalizm sięga po dusze. Kościół nie ma do tego prawa!” Trudniej było jaśniej przedstawić dążenia marksistów. Oni toczyli bój z Kościołem i Prymasem o Polskę i jej historię, ale sięgali ostatecznie po dusze! Kościół zatem wiedział, że dosłownie  rozgrywa się batalia o zbawienie ludzi.

Pryncypialność i kompleksy ,,Wiesława”

Być może w poznańskim wystąpieniu Gomułki, słynnego towarzysza ,,Wiesława”, doszedł najpierw do głosu antyinteligencki kompleks samouka, przeszkolonego na kursach Trzeciej Międzynarodówki w Moskwie, który z pewnością zdawał sobie sprawę, że Prymas góruje nad nim pod wieloma względami. Profesor Andrzej Nowak w opublikowanych niedawno radiowych rozmowach o znaczących postaciach historii Polski (wydane zostały w tomie zatytułowanym „Żywoty równoległe”) mówił, że Gomułka, w przeciwieństwie do Bieruta nie dysponował pozornym inteligenckim szlifem: ,,to był wyrosły z chłopa polskiego komunista, surowy, bardzo w swoich obyczajach konsekwentny (…) i jednocześnie w tej pryncypialności bardzo wymagający, także wobec samego siebie (…). Gomułka (…) był ascetyczny aż do nudności (…). On lubił pracować i zanudzać innych pracą, cyframi, statystykami”. Stwarzał wrażenie osoby nieefektownej, prymitywnej, surowej. Miał specyficzny sposób przemawiania, który sprawiał, że z łatwością można go było parodiować. Na tle Prymasa, który prezentował się majestatycznie, zwłaszcza w trakcie publicznych celebracji i wystąpień, Gomułka wyglądał i mówił jak aspirujący do partycypacji w kulturze i wiedzy prostak. 

A jednak nie tylko osobiste przymioty intelektu i charakteru, ale przede wszystkim duchowa, polityczna i cywilizacyjna wizja Polski poróżniła te dwie dominujące na historycznej scenie lat 60. postacie. Dla Gomułki, który uważał, że bardzo dobrze poznał własny naród i jest w stanie wyleczyć go z anachronicznych nawyków i błędów przeszłości, z odwiecznego jakoby polskiego braku rozwagi, racją stanu Polski był komunizm i racjonalny w mniemaniu pierwszego sekretarza sojusz ze Związkiem Sowieckim. Wychodząc z powyższych założeń, w sposób nieuchronny dostrzec musiał w Prymasie Wyszyńskim groźnego rywala, który ciągnie Polskę w zupełnie przeciwnym niż on kierunku. 

To dlatego relacje Prymasa z takim właśnie szefem partii były wyjątkowo trudne i napięte, w porównaniu z innymi przywódcami PRL, najbardziej burzliwe. Przyczyniło się do tego doktrynerstwo i dogmatyzm Gomułki, który uznawał się wręcz za ojca polskiego komunizmu i dbał pilnie, aby nikt nie ośmielił się uczyć go filozofii Marksa. Bez wątpienia ,,Wiesław” przywiązał się mocno do przypisanej sobie roli miarodajnego, rozstrzygającego autorytetu w dziedzinie ideologicznej ,,ortodoksji” i jako taki chciał być szanowany. 

Tekst ks. Piotr Jaroszkiewicz

Zdjęcie: Władysław Gomułka w Warszawie w 1945 roku

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!