Prymas i Jan XXIII (II)
Jan XXIII i kard. Wyszyński zgadzali się ze sobą na gruncie krytycznego spojrzenia na działania dyplomacji Watykanu. Ojciec Święty będąc w dyplomatycznej służbie papieży obserwował od wewnątrz jej mechanizmy, natomiast Prymas zmagał się z jej rutyną odkąd został postawiony na czele Kościoła w Polsce.
Z powyższych doświadczeń z Kurią Rzymską wynikałoby, że papież Jan nie miał nad nią pełnej kontroli, a w każdym razie w odniesieniu zapewne nie tylko do Polski, istniały widoczne różnice między zachowaniem Ojca Świętego a pragmatyką Sekretariatu Stanu. Uważa się też, że papież i Prymas mogli zgadzać się ze sobą na gruncie krytycznego spojrzenia na działania dyplomacji Watykanu. Angelo Roncalli większość swojego życia spędził w dyplomatycznej służbie papieży i obserwował od wewnątrz jej mechanizmy, kardynał Wyszyński zaś zmagał się z jej rutyną odkąd został postawiony na czele Kościoła w Polsce. Rezydentura moskiewskiego KGB w Rzymie donosiła nawet, że w 1958 roku Prymas Polski wywarł znaczny wpływ na wyniesienie patriarchy Wenecji do godności papieskiej.
Kard. Wyszyński przygotował bowiem i przedstawił na konklawe raport na temat sytuacji Kościoła w Europie wschodniej, w którym negatywnie oceniał posunięcia Stolicy Apostolskiej na jej obszarze. Na takiej kwalifikacji zaważyły z pewnością przykrości doznawane przez Prymasa w latach 50. Memoriał spotkał się z żywym poparciem kard. Roncallego, który zgodził się, że należy bardziej liczyć się ze stanowiskiem lokalnych Kościołów, inaczej bowiem odczucie niezrozumienia przez Stolicę Apostolską wzmóc może w nich nastroje separatystyczne i za sprawą rządzących na wschodzie komunistów zmierzać w kierunku realnej schizmy.
Aktywność Francji wokół konklawe
Czy istotnie wspólny częściowo głos kardynałów Wyszyńskiego i Roncallego pomógł temu drugiemu w dotarciu do tronu św. Piotra, pozostaje kwestią otwartą. Na przebieg konklawe 1958 roku oddziaływały bowiem inne potężne czynniki i to natury zewnętrznej. Jak wiadomo z historii papiestwa po słynnej ingerencji cesarza Franciszka Józefa, który za pośrednictwem krakowskiego kardynała Puzyny zablokował w czasie konklawe 1903 roku wybór profrancuskiego kandydata Mariano Rampolli, papież Pius X zaostrzył wewnętrzną dyscyplinę papieskich elekcji, aby w szczególności zabezpieczyć je przed manipulacjami ze strony polityków i władców. A jednak istnieją przekazy, że konklawe 1958 roku próbowała na przykład reżyserować tym razem Francja, a nawet stojący na czele powstałej wtedy właśnie V republiki gen. De Gaulle osobiście.
De Gaulle polecił ambasadzie francuskiej w Rzymie przeciwdziałać możliwości wyboru konserwatywnych kardynałów Ottavianiego i Ruffiniego. Faworytem Francuzów był właśnie patriarcha Wenecji kard. Roncalli, który w latach 1944 – 1953 pełnił rolę nuncjusza w Paryżu i zaprzyjaźnił się tam z wieloma politykami, także tymi o poglądach radykalnych i antyklerykalnych, jak np. przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Edouard Herriot.
Jednak odrębne światy
Wspólne stanowisko kardynałów Wyszyńskiego i Roncallego w kwestii działania watykańskiej dyplomacji także wypływało ostatecznie z odmiennych punktów wyjścia i założeń. Prymas Polski chciał wzmocnienia pozycji lokalnych Episkopatów, większej ich samodzielności i większego zaufania do nich ze strony Stolicy Apostolskiej, aby na miejscu można było skuteczniej bronić substancji wiary i tożsamości Kościoła w konfrontacji z agresywnymi ateistycznymi reżimami. Kard. Roncalli z kolei kierował się własną wizją pokojowego współistnienia chrześcijan ze światem komunizmu i dlatego postulował większy zakres swobody Episkopatów w kierunku zawierania porozumień z totalitarną władzą.
Kard. Wyszyński, który takie porozumienie wbrew Stolicy Apostolskiej zawarł w 1950 roku, wydał mu się zatem sprzymierzeńcem. Liczne jednak wypowiedzi Angelo Roncallego wygłoszone w ciągu życia świadczą, że podążał on gdzie indziej niż Prymas Polski i liczni hierarchowie Kościoła z Europy wschodniej. Wydaje się również rzeczą niewątpliwą, że Jan XXIII zapoczątkował historyczny zwrot w orientacji Stolicy Apostolskiej w kierunku Moskwy i był duchowym ojcem słynnej watykańskiej Ostpolitik. W latach 20. i 30. pewne symptomy wskazywały poza tym, że mons. Roncalli skłaniał się w stronę ekumenicznego poglądu zwanego panchrystianizmem, sprzecznego ze stałym Magisterium papieży. Prawosławnemu seminarzyście, który podziwiając katolicyzm, chciał podjąć studia w Rzymie ówczesny nuncjusz w Bułgarii tłumaczył: ,,Porzućmy dawne kontrowersje. Kiedyś, choć dojdziemy tam różnymi drogami, spotkamy się w zjednoczeniu Kościołów, by wszyscy razem utworzyć prawdziwy i jedyny Kościół Pana Naszego Jezusa Chrystusa”. A zatem Kościół katolicki nie jest jeszcze prawdziwym Kościołem, prawdziwy Kościół to projekt przyszłości, powszechne zjednoczenie chrześcijańskich wyznań. Czy tego rodzaju myślami przyszły papież inspirował się w późniejszych okresach, czy zaważyły one na jego życiowej drodze i kluczowych decyzjach? Prymas Polski kard. Wyszyński dysponując gruntowną formacją teologiczną z pewnością nie mógłby ich podzielać.
Prymas, i to stwarzało wrażenie podobieństwa ze stanowiskiem papieża Jana, żywił śmiałe przekonanie, że Kościół w Polsce lepiej zna swoje położenie i jest bardziej kompetentny w zakresie doświadczeń z reżimem niż odpowiednie dykasterie Kurii. Dlatego wielu posądzało polskiego Kardynała o dążenia do zbytniej samodzielności i dlatego spotykał się on z niezrozumieniem w Sekretariacie Stanu. Występując z różnych względem siebie pozycji obydwaj, Prymas i dotychczasowy patriarcha Wenecji, zgłaszali postulat reformy centralnych instytucji Kościoła. Ale zakres i charakter owych przekształceń, jak pokazał bieg wypadków, widzieli odmiennie.
Ks. Piotr Jaroszkiewicz
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!