TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Sierpnia 2025, 12:56
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Prymas i Władysław Gomułka (2)

Prymas i Władysław Gomułka (2)

 

Gomułka uważał, że przed niemieckim rewizjonizmem Polskę uratować może tylko ścisła współpraca ze Związkiem Sowieckim i lojalność wobec Moskwy na arenie międzynarodowej.

Przemawiając w Poznaniu, w kwietniu 1966 roku Gomułka w sposób szczery dawał wyraz swoim geopolitycznym przekonaniom. On naprawdę sądził, że w niepokonalnych, przesądzonych przez historię i geografię warunkach graniczenia przez Polskę z dwoma potężnymi, niebezpiecznymi sąsiadami rzeczą nieuniknioną jest sprzymierzyć się z jednym z nich, dokładnie zaś ze Związkiem Sowieckim, aby zażegnać perspektywę kolejnego rozbioru.

Geopolityczna orientacja na Moskwę
Gomułka na swój sposób rozwiązywał odwieczny polski dylemat, który polega na konieczności dokonania wyboru sojusznika: albo wiążemy się układem z partnerem bliskim duchowo, mentalnie, ale odległym geograficznie i niepewnym, albo z jednym z sąsiednich mocarstw, co musi siłą rzeczy oznaczać przyjęcie uzależnienia. Doświadczenia historyczne, rozstrzygnięcie II wojny światowej oraz względy ideologiczne sprawiły, że bezdyskusyjnie opowiedział się po stronie Moskwy i włączenia Polski do obozu sowieckiego. Nie dlatego, że Gomułka szczególnie miłował swoich wschodnich towarzyszy. Wręcz przeciwnie, drażnili go i irytowali. ,,Wiesław” nie akceptował roli nadzorców i mentorów, po jaką sięgali także w stosunku do polskiej partii (jakże różnił się w tym wypadku od służalczej postawy gen. Jaruzelskiego, który w 1970 roku tak decydująco wpłynął na odebranie mu władzy!). On PZPR-em i Polską Ludową pragnął rządzić sam! Paradoksalnie jednak, było to możliwe tylko w oparciu o Moskwę, a dokładniej kolejnych kremlowskich przywódców, generalnych sekretarzy sowieckiej partii, którymi byli najpierw Nikita Chruszczow, a potem Leonid Breżniew. Względem sowieckich protektorów Gomułka wykazywał stanowisko ambiwalentne. Nie ufał ani jednemu ani drugiemu, szczególnie zaś niepokoiły go poczynania Chruszczowa, który gotów był zgodzić się na zjednoczenie Niemiec, za cenę wyjścia Republiki Federalnej (NRF, jak wówczas mówiono) z NATO i obozu zachodniego i przyjęcia przez nie statusu państwa neutralnego.
Nie ulegało zaś wątpliwości, że z neutralnymi i zjednoczonymi Niemcami Moskwa mogłaby się łatwo porozumieć kosztem Polski. Gomułka śmiertelnie się tego bał i pilnie śledził ewolucję polityki Chruszczowa, a potem jego następcy. Kiedy na przełomie lat 60. i 70. stało się pewne, że Moskwa podpisze układ dwustronny z RFN, Gomułka robił wszystko, by podobny układ z Niemcami, i to niezależnie od Moskwy, mogła podpisać Polska. Profesor A. Nowak mówi, że dążenia i obawy tego polityka, sfinalizowane jednak w porozumieniu zawartym z RFN 7 grudnia 1970 roku, zaczęły się krystalizować już w 1939 roku. Gomułka ,,notuje w swoich wspomnieniach, jak głęboko przeżył pakt Ribbentrop-Mołotow, jakim szokiem było dla niego to, że Związek Sowiecki może się porozumieć z Niemcami, nawet hitlerowskimi, żeby zlikwidować Polskę. Widmo tego paktu stanęło mu przed oczami właśnie po odzyskaniu pozycji lidera partii komunistycznej w 1956 roku, kiedy się zorientował, że Chruszczow, ówczesny szef partii i państwa sowieckiego, zaczyna flirtować z RFN i próbuje ponad głowami polskimi porozumieć się z Bonn – bez uznania zachodnich granic Polski. U Gomułki wywołało to furię. To pokazuje jego nastawienie wobec Związku Sowieckiego: musimy się oprzeć na tym kraju ze względu na interes geopolityczny, a jednocześnie powinniśmy prowadzić taką politykę, żeby Moskwa nie mogła znowu potraktować Polski jak wymiennego żetonu w swojej imperialnej polityce współpracy z Niemcami. I Gomułka ostatecznie tę grę wygrał”.
Można zapisać, mimo wszystko, na korzyść komunistycznego działacza, funkcjonariusza Trzeciej Międzynarodówki, że co najmniej od 1939 roku autentycznie martwił się o Polskę, przejmował się, inaczej niż inni nominalnie polscy towarzysze, losem swej ojczyzny. Dla Gomułki nie było wszakże alternatywy: przed niemieckim rewizjonizmem uratować nas może tylko ścisła współpraca ze Związkiem Sowieckim i lojalność wobec Moskwy na arenie międzynarodowej. Uniknięcie rozbioru dokonać się powinno tylko poprzez zgodę na zależność od wschodniego sąsiada. Dlatego Gomułka tak niemalże histerycznie reagował na wszelkie przejawy zgłaszania przez Polaków aspiracji do własnego zdania w kwestiach sojuszy i narodowego bezpieczeństwa. Uważał, że to partia komunistyczna i on sam osobiście posiedli monopol na prowadzenie polskich spraw, na realizację polskiej racji stanu i nie tolerował pod tym względem żadnej konkurencji. Jeżeli ktokolwiek, jego zdaniem, miał prawo dyskutować i spierać się z Moskwą o polskie interesy, to tylko on sam.

Skąd nadciąga katastrofa?
Rzecz jasna, Gomułka głęboko nie zgadzał się, aby żywotne potrzeby ujarzmionego narodu artykułował Prymas i Kościół katolicki. Oburzała go reaktywowana przez Ks. Kardynała idea Polski, przedmurza chrześcijaństwa. Dopatrywał się w niej próby zamachu na sojusz PRL z Sowietami. W marcu 1966 roku pisał wprost do Prymasa: ,,Kto i co znajduje się za tym «murem»: Związek Radziecki – prawda? Ksiądz Kardynał chciałby budować mur oddzielający Polskę od Związku Radzieckiego. Nawet trzeźwiej myślący przeciwnicy socjalizmu przyznają, że od tego, jak układać się będą stosunki między Polską a Związkiem Radzieckim, zależy «być albo nie być» Polski”. W przemówieniu poznańskim ,,demaskował” z kolei ideę przedmurza i wyjaśniał jej treść jako sprowadzającą się ,,do skłócenia narodu polskiego z narodem radzieckim, do zerwania sojuszu polsko-radzieckiego, do postawienia muru między Polską a Związkiem Radzieckim, do nowej katastrofy Polski”.
Gomułka znajdujący się pod przemożnym wrażeniem klęski Rzeczpospolitej w 1939 roku, jej rozbioru, a potem faktycznego zwasalizowania przez Moskwę od końcowej fazy II wojny światowej poczynając, nie wyobrażał sobie, że Polskę stać na suwerenną, podmiotową politykę państwową i samodzielne zadbanie o własne bezpieczeństwo. Stawał się w tym sensie być może bezwiedną ofiarą antypolskiej propagandy Niemiec i Sowietów, którzy spowodowany przez siebie upadek polskiej państwowości przypisywali wrodzonej rzekomo nieudolności Polaków, ich niezdolności do tworzenia niepodległego państwa. Nie dostrzegał i nie rozumiał, że kurczowe trzymanie się Moskwy nie tylko pogłębia niepotrzebnie polskie kompleksy, ale tak czy inaczej właśnie wieść może do katastrofy, której pierwszy sekretarz chciał Polsce oszczędzić (katastrofy całkiem dosłownej w postaci nuklearnej zagłady kraju w sytuacji ewentualnej wojny z Zachodem). Ksiądz Prymas przeciwnie, wychowując Polaków do wszechstronnie rozumianej wolności, nawiązując do starodawnej idei przedmurza, przygotowywał naród do chwili, w której będzie mógł i musiał wziąć własne sprawy w swoje ręce. Można powiedzieć, że różniło go od Gomułki lokalizowanie źródeł potencjalnej katastrofy Polski. Gomułka widział je w oddzieleniu od ZSRS, które wystawiało Polskę na samodzielne w przyszłości starcie z Niemcami, Prymas, odwrotnie, w politycznym i militarnym uzależnieniu od Moskwy. Czas i dokumenty ujawnione między innymi przez płk. Kuklińskiego pokazały, że to kardynał Wyszyński miał rację!

Ks. Piotr Jaroszkiewicz

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!