TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 10:08
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Prymas i Jan Paweł II (2)

Prymas i Jan Paweł II (2)

Prymas Polski należał do promotorów kandydatury kard. Karola Wojtyły do objęcia tronu św. Piotra. Wcześniej dla wielu polskim kandydatem do papiestwa był najpierw on sam. Dlaczego odmówił? 

Co wniósł, zdaniem Prymasa, papież z Polski w dziedzinę uniwersalnej troski i pracy dla Kościoła? Otóż to, co można by nazwać nawiązaniem do współczesnych, trudnych i bolesnych doświadczeń jego Ojczyzny, solidarność ze skrzywdzonymi przez historię, ideologię, brutalność silniejszych, bezduszność bliźnich: ,,Jan Paweł II wniósł w swą służbę ludowi Bożemu zrozumienie niedoli człowieka-niewolnika nieludzkiej ekonomii, niewolnika morderczego stylu życia, niewolnika krwawych wizji militarystycznych, jak również niewolnika wyrachowanej walki przeciwko życiu nienarodzonych. Szczególnie doniosła jest ta krucjata w obronie nienarodzonych, a więc zadanie najbardziej humanistyczne, najbardziej ludzkie, w obronie prawa człowieka rodzącego się do życia i do przestrzeni życiowej, do rozpoczęcia swoich własnych dziejów”. Tak mówił Kardynał jesienią 1980 roku.

Matka Boża to zrobiła!

Jan Paweł II wydawał się tak dobrze i właściwie przygotowany do realizowania posłannictwa pasterza Kościoła powszechnego, że Prymas z pełnym spokojem, wręcz z ulgą i świadomością sumiennie wykonanego w ciągu lat obowiązku opuszczał Watykan po historycznym konklawe: ,,Trzeba wracać «do pierwszych okopów Kościoła świętego». Tutaj nasze miejsce. Ojciec Święty czuje się na Watykanie tak dobrze, jak gdyby powrócił do własnego domu po podróży. Można więc spokojnie wracać na posterunek, na który Bóg mnie posłał, dokąd sam mnie nie odwoła”. Prymas pozostawiał swojego towarzysza wspólnej drogi w Rzymie, oczekując wydarzeń wielkich dla Kościoła i świata. Sam usuwał się w cień. W jego mniemaniu spełniła się przepowiednia kard. Hlonda, który przed śmiercią twierdził, że zwycięstwo, gdy przyjdzie będzie zwycięstwem Maryi. Również Prymas tak uważał i tak interpretował wynik konklawe: ,,Spotkacie się z opiniami, że na pewno ten lub tamten to zrobił. Ale ja wszystkim odpowiadam: Matka Boża to zrobiła! To jest Jej sprawa!”.

Poza ową podniosłą wykładnią wybór Polaka na Stolicę Piotrową stanowił niewątpliwie dla kard. Wyszyńskiego zdjęcie z barków olbrzymiego ciężaru ciągłego zmagania się o właściwe rozumienie spraw polskich w Rzymie. Już pierwszego wieczoru po wyborze Prymas zanotował myśl, że nie będzie już musiał ,,długo tłumaczyć sytuacji Kościoła w Polsce, gdyż tak dobrze zna ją nowy papież”. Powtórzył tę refleksję po rozmowie z papieżem 18 października: ,,Po wspólnym, bardzo pogodnym obiedzie rozmawiamy (…) o bieżących sprawach Polski. Głównie o obsadzeniu Krakowa, Szczecina i Olsztyna. - Jak inna jest atmosfera tej rozmowy. Jak gdyby nagle opadły wszystkie łańcuchy. Nie trzeba nic wyjaśniać ani przekonywać – bo wszystko jest oczywiste. To, co byłoby konieczne do wyjaśnienia, odpadło, gdyż jest jasne dla Papieża, znane z Jego własnego doświadczenia”.

Klucze w dłoniach Prymasa

23 października w czasie audiencji dla Polaków Ojciec Święty zwracając się do Ks. Prymasa wygłosił znane doskonale, wielokrotnie potem cytowane słowa: ,,Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego papieża Polaka, który dziś pełen bojaźni Bożej, ale i pełen ufności rozpoczyna nowy pontyfikat, gdyby nie było Twojej wiary, nie cofającej się przed więzieniem i cierpieniem, Twojej heroicznej nadziei, Twojego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła, gdyby nie było Jasnej Góry – i tego całego okresu dziejów Kościoła w Ojczyźnie naszej, które związane są z Twoim biskupim i prymasowskim posługiwaniem”. Ten uroczysty hołd zwykło się, słusznie zresztą rozumieć, jako wyraz uznania dla dziejowej roli kard. Wyszyńskiego, której duchowym owocem stało się wyniesienie Polaka do godności papieskiej.

Jednak w ostatnim czasie historycy odkrywają nowe źródła i materiały dotyczące aktywności Prymasa podczas ,,polskiego” konklawe i w ich świetle dokonują interpretacji gestów i wypowiedzi Ojca Świętego pod adresem wielkiego Rodaka. Otóż Peter Raina opublikował na bieżąco czynione przez Kardynała w trakcie konklawe zapiski, których treść uprawniła z kolei Andrzeja Grajewskiego do sformułowania poglądu, że Jan Paweł II okazywał Prymasowi wdzięczność także za to, co działo się w czasie elekcji. Działy się zaś rzeczy istotnie niezwykłe i następowały dramatyczne zwroty w przebiegu wydarzeń.

Obraz, jaki z nich się wyłania, wskazuje na jedno: Prymas Polski należał do głównych promotorów, o ile nie był najważniejszym, kandydatury kard. Wojtyły do objęcia tronu św. Piotra. Ale chyba najmniej znanym faktem jest, że polskim kandydatem do papiestwa był najpierw sam kard. Wyszyński! W pierwszych fazach konklawe to do niego podeszła ,,grupa kardynałów” z zapytaniem, czy przyjąłby wybór na Głowę Kościoła.

Prymas odmówił, wymieniając potem w punktach motywy, dla których tak postąpił. A zatem uważał, że papieżem, czyli Biskupem Rzymu powinien być Włoch, ,,Italczyk”, ze względu właśnie na mieszkańców Wiecznego Miasta. Swoje miejsce kard. Wyszyński widział konsekwentnie w Polsce, ,,na Wschodzie centralnej Europy” i, w pewnym sensie, na rubieżach Kościoła katolickiego i łacińskiej kultury: ,,Do mnie należy – nawet paść na granicy polsko-sowieckiej, gdyby Bóg tego ode mnie zażądał”. Z kolei wiek Kardynała również stanowił, według niego samego, przeciwwskazanie dla akceptacji własnej kandydatury. Dochodził do tego argument wszechstronnego przygotowania do misji papieskiej, którym Prymas we własnym mniemaniu, nie dysponował. Jednakże wszelkimi argumentami, poza pierwszym, dotyczącym narodowości, dysponował kard. Karol Wojtyła. Dlatego Prymas zaznaczał: ,,gdyby wybór padł na kardynała Wojtyłę, uważam, że miałby obowiązek wybór przyjąć, gdyż jego zadania w Polsce są inne”. Niezależnie od tych racji pewne głosy w październiku 1978 roku, podobnie jak 20 lat wcześniej, na konklawe po śmierci Piusa XII, padły jednak na kard. Wyszyńskiego. Stało się to prawdopodobnie, w niedzielę 15 października po południu, w czasie trzeciego głosowania.

Andrzej Grajewski sądzi, że gdyby Prymas wyraźnie nie zrezygnował, losy elekcji mogłyby potoczyć się w innym niż znany kierunku, to znaczy mogło nie dojść do wyboru Polaka w ogóle. Papieżem nie zostałby Wyszyński, ale mógłby nim nie zostać również Wojtyła. Grajewski uważa, że pozycja kardynała Wyszyńskiego, którą cieszył się w gronie wyborców, umożliwiła mu odegranie roli sprawczej w procesie wyniesienia metropolity krakowskiego. Wolno nawet powiedzieć, że to w rękach Prymasa Polski spoczywały klucze otwierające rodakowi drogę do tronu Świętego Piotra. 

 Już ,,nic więcej!”

Warunki ku temu przygotował genueński Kardynał, uchodzący za tradycjonalistę, Giuseppe Siri. Głosy oddawane dotąd na niego trwale równoważyły się z głosami oddanymi na mającego opinię ,,progresywisty” kard. Giovanniego Bennellego. Siri, za wiedzą i zgodą Polaków, zaproponował wyjście z impasu poprzez wycofanie się z kandydowania i zachęcenie swych zwolenników do głosowania na kard. Wojtyłę. Widocznie w ocenie Siriego Arcybiskup Krakowa stwarzał szanse odwrócenia negatywnych zjawisk, nasilających się w Kościele w okresie posoborowym. Odtąd Prymas energicznie i gorliwie zaczął wspierać kandydaturę Wojtyły.

Wydaje się, że istotne znaczenie miało tu jednak zdanie zawsze wpływowych elektorów niemieckich, na których hierarcha z Krakowa wywarł wielce pozytywne wrażenie w trakcie swej wrześniowej, odbytej wespół z Prymasem, wizyty nad Renem. Rankiem 16 października odprawiając razem z niemieckimi purpuratami Mszę św. w Kaplicy Sykstyńskiej Prymas przypomniał ,,naszym sąsiadom – Austria, Niemcy i in., że dziś św. Jadwigi, wspólnej patronki centralnej Europy”. Z jego intencją zgadzał się arcybiskup Berlina kard. Bengsch. Z każdą godziną rosły teraz szanse kard. Wojtyły. Przed południem 16 października zebrał już jedną trzecią głosów.

Kard. Wyszyński nieustannie rozmawiał. Ślady rosnącego, radosnego napięcia towarzyszącego jego rozmowom odnaleźć można w notatkach: ,,Po obiedzie długa moja rozmowa z kard. Królem, a później z kard. Königiem. Nic więcej! Później z kardynałami niemieckimi! Nic więcej!”. W czasie ostatniego głosownia sytuacja upoważniała już, aby Prymas mógł sugerować kard. Wojtyle wybór papieskiego imienia; ,,Gdyby Ks. Kardynała wybrano, proszę pomyśleć, czy nie przyjąć imienia Jana Pawła II. Dla włoskiej opinii publicznej byłoby to obrócenie na dobro tego kapitału duchowego, który zebrał Jan Paweł I”. Ten ostatni etap elekcji odbywał się w wyjątkowej ciszy, skupieniu i napięciu. Wielu modliło się. Nieco później Prymas mógł już skonstatować z satysfakcją: ,,Wybór został dokonany zdecydowaną większością głosów i przyjęty b. dobrze”.

Popłakaliśmy się wszyscy

A potem było wiele zasłużonej radości i wzruszeń. Prymas pisze, że w czasie pierwszego homagium kardynałów ,,popłakaliśmy się obydwaj”. Audiencja 18 października zakończyła się pożegnaniem ,,czułym i mokrym”. Prymas notował: ,,Prosiłem o błogosławieństwo. Ale Papież ukląkł pierwszy – i prosił o błogosławieństwo. Zrobiłem mały krzyżyk, (…) Popłakaliśmy się wszyscy. To było wstrząsające”. 26 października było podobnie: ,,Rozmowa była tak serdeczna, że ja przeszedłem do sąsiedniej sali, aby nie poddać się wzruszeniu”. 

Tekst ks. Piotr Jaroszkiewicz

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!