TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 14:49
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Pracujące święta

Pracujące święta 

samochod

Na pytanie: „Jak spędzamy święta Bożego Narodzenia?”, słyszymy najczęściej odpowiedź: „z rodziną, bliskimi”. Ale kiedy większość z nas świętuje, są tacy, którzy pracują i wcale nie są pracoholikami. Są też księża, dla których to okres, razem z Adwentem, najintensywniejszej pracy duszpasterskiej w roku i brakuje im czasu na święta z najbliższymi. Innych, wiele kilometrów od bliskich, „pierwsza gwiazda” zaskoczyła w pustym kościele.

Większość z nas decyduje się na spędzenie świąt Bożego Narodzenia w domu z najbliższą rodziną. Ci, którzy co roku w Wigilię i święta są z bliskimi osobami nie zastanawiają się, jak to jest być bez nich, bez opłatka, życzeń, Wigilii i Pasterki, albo kiedy trzeba „w biegu” przygotowywać wieczerzę wigilijną. Ten czas spędzony tak zwyczajnie z bliskimi docenia się w pełni dopiero wtedy, kiedy zostaniemy sami, bez opłatka, Wigilii, a „pierwsza gwiazda” już pojawiła się na niebie.

Akcja Wigilia

Świętowanie Bożego Narodzenia zaczyna się w Wigilię. To szczególny dzień dla Polaków, gdy wspólnie mogą zasiąść przy stole do wieczerzy. W Polsce wśród trzynastu dni ustawowo wolnych nie ma 24 grudnia, czyli Wigilii Bożego Narodzenia. Na jednej ze stron internetowych głosowano, czy powinien to być dzień wolny od pracy. Prawie 90 % było za tym, zaledwie 21 % przeciw. Dlaczego? Padały różne uzasadnienia: „Sądzę, że Wigilia powinna być dniem wolnym, bo ludzie powinni na spokojnie szykować się do świątecznej kolacji, a nie w pośpiechu latać z pracy do domu”. Albo inna uwaga: „oczywiście jestem „za”, bo jaką przyjemność może mieć np. kasjerka w supermarkecie z Wigilii. Przyjdzie do domu wymęczona, bo ludzie, jak zwykle nie mieli czasu wcześniej zrobić zakupów i zostawiają ich dużo na ostatnią chwilę, więc musi ich obsłużyć. Później przychodzi do domu około godz. 18 i musi naszykować do Wigilii, bo nie zawsze ma jej kto pomóc”. W związku z tym od kilku lat trwa akcja, by można było w Wigilię wcześniej wyjść z pracy. Apelowano, by sklepy zostały zamknięte o godzinie 14., bo o tej porze najczęściej handel już zamiera. Przyniosło to już pewne efekty. W ubiegłym roku wiele sieci zamykało sklepy między 14. a 15. Oczywiście nie wszyscy. Wprawdzie ktoś powie, że przygotowanie Wigilii, leżący na stole opłatek i stojąca w domu choinka, szopka nie są najważniejsze, tylko wiadomość o przyjściu na świat Jezusa, ale człowiek potrzebuje też tego, co zewnętrzne. I każdy, kto choć raz przygotowywał kolację wigilijną wie, że trzeba poświęcić na to sporo czasu. To nie zupa z torebki, którą wsypiesz do kubka, zalejesz gorącą wodą, pomieszasz i właściwie nic więcej nie potrzeba – jest gotowa, choć smakuje nieszczególnie. 

W autobusie i oczyszczalni

Są jednak tacy, którzy muszą pracować nie tylko w Wigilię, ale także w Święta. I to nie ze względu na to, że nie mogą przeżyć jednego dnia bez pracy. Pracują, by każdy z nas mógł spokojnie świętość. Wśród nich najczęściej wymienia się pracowników Służby Zdrowia, którzy mają dyżury w szpitalach itd. Ale obok lekarzy są jeszcze m. in. kolejarze i kierowcy autobusów. W niektórych miastach naszej diecezji autobusy w pierwsze święto nie kursują, jak np. w Ostrowie Wielkopolskim. Potem już jeżdżą, jak w niedzielę i święta. W Kaliszu w Boże Narodzenie kursują tylko niektóre linie. Ale w drugie święto są tacy, którzy muszą zostawić bliskich i usiąść za kółkiem. Bez pracy kierowców, kolejarzy niektórzy z nas na pewno nie dotarliby do swoich bliskich. Są jeszcze tacy, o których pracy niewiele wiemy. - Od kilkunastu lat święta Bożego Narodzenia, ten cudowny okres ponownych narodzin Chrystusa, w większej lub mniejszej mierze spędzam w pracy. Czasem się tak zdarza, że zarówno w Wigilię, jak i w I i II święto spędzam przynajmniej 8 godzin w swoim miejscu zatrudnienia, czyli w oczyszczalni ścieków. Specyficzny charakter technologii oczyszczania wody powoduje, że przez 365 dni w roku jest konieczność nadzorowania przez ludzi wszystkich urządzeń, kontrolowania jakości oczyszczonej wody, usuwania awarii itd. - dzieli się Mariusz. W jego pamięci pozostały pierwsze święta w pracy. Był wtedy kilkunastostopniowy mróz, zadymka śnieżna i psujące się urządzenia. - Było mi przykro, że nie mogę jak dotąd spędzać tego czasu z najbliższymi, przy wigilijnym, a później świątecznym stole, na Pasterce i śpiewaniu kolęd. Czułem się osamotniony i opuszczony, dokładnie tak, jak narodzony Zbawiciel – zauważa. - Może dlatego tym łatwiej było mi skupić się na modlitwie w wolnych chwilach od zajęć, a moje myśli z łatwością ulatywały do Boga. Panowała niezwykła jedność duchowa między Bogiem a mną. Miałem spokój ducha, w głowie brak listy zadań i obowiązków. Patrząc oczami wiary to był piękny czas – dodaje Mariusz. Przyznaje, że z biegiem czasu przyzwyczajał się do pracy w święta, zawsze dyżur świąteczny niesie dla niego wiele doznań duchowych, wewnętrznego spokoju i wyciszenia, nawet wtedy, kiedy mają miejsca jakieś kłopoty technologiczne. - Jestem wzruszony, dokonują się pozytywne przemiany w moim sercu. Bóg wynagradza mi w ten sposób rozłąkę z najbliższymi, a brak biesiadowania przy stole jest nawet korzystny dla mojego zdrowia :) - przyznaje i dodaje, że w tym roku po raz pierwszy od czasu rozpoczęcia pracy w oczyszczalni święta będzie miał właściwie wolne. - Idę tylko w drugie święto na nockę – cieszy się Mariusz, bo będzie miał czas na świętowanie z rodziną.

Sen i risotto

Są też tacy, dzięki których pracy duszpasterskiej w święta możemy być bliżej Boga. Adwent spędzają praktycznie w konfesjonałach spowiadając, często aż do Wigilii. Potem jeszcze przygotowanie kościoła. W większych parafiach wieczorem w Wigilię odprawiają kilka Mszy Świętych. W rozmowach podkreślają, że rodzina kapłańska jest ważna i wieczerza wigilijna w gronie księży na probostwie też, ale serce ciągnie do bliskich: mamy, taty, czy rodzeństwa. Chcieliby choć na chwilę być z nimi. Ks. Włodzimierz przyznaje, że kiedy był wikariuszem popołudniu w pierwsze święto odsypiał dni spowiedzi. Potem w drugie święto udawało mu się odwiedzić bliskich w domu. Są jednak parafie, gdzie proboszcz jest sam. Na probostwie nie ma wikariuszy, gospodyni i do domu sporo kilometrów. Może warto wtedy sprawdzić, czy ksiądz proboszcz nie jest sam w Wigilię i święta i jeżeli potrzeba, zaprosić do siebie.

Wspomnienia świąteczne księży mogą być jeszcze inne. Jak przyznaje ks. Dariusz, trudno sobie wyobrazić wieczór wigilijny spędzony w samotności, daleko od rodziny i bez tradycyjnej wieczerzy, z jej obrzędowością, a on tego doświadczył będąc na studiach we Włoszech. - Pierwsze święta spędzałem we włoskiej parafii w północnych Włoszech. Pomagałem tam proboszczowi w spowiadaniu jego parafian i w przygotowaniu oraz sprawowaniu liturgii Bożego Narodzenia. „Pierwsza gwiazda” zaskoczyła mnie w pustym kościele - wspomina kapłan. - Czekałem na wiernych, którzy przychodzili, aby się wyspowiadać. W tamtych rejonach Włosi nie znają tradycji wieczerzy wigilijnej. Kiedy pomyślałem o mojej rodzinie zasiadającej do wigilijnego stołu, serce zaczęło bić mocniej i zrobiło mi się smutno: brak bliskich osób, opłatka, tradycyjnych dań. Wtedy pomyślałem, że tradycja to coś więcej, niż sentymenty i uczucia – wyjaśnia dalej. -  Dobrze, że przyszedł proboszcz i poprosił na kolację. Jednak nie pomogło nawet „risotto” zjedzone w pośpiechu na plebanii. Trzeba było wrócić do kościoła i spowiadać. Dopiero wspólnie przeżywana „Pasterka” wyzwoliła ze smutnych myśli. Tu zrobiło się swojsko: radosna i piękna liturgia, śpiewy, piękny żłóbek. I to, co najważniejsze - On naprawdę się narodził i rozproszył mroki nocy i smutku. Następne święta były już łatwiejsze - dodaje.

Rzeczywiście – gdziekolwiek jesteśmy w Wigilię i święta narodzony Syn Boży przynosi światłość, która w ciemności świeci, przemienia smutek serc w radość.

Renata Jurowicz

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!