TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 14:21
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Południowa Wielkopolska w powstaniu styczniowym

30.01.12

Południowa Wielkopolska w powstaniu styczniowym

Sługa Boży ks. kard. Stefan Wyszyński tak mówił o genezie powstania styczniowego: Gdy człowiek czy naród czuje się na jakimkolwiek odcinku związany i skrępowany, gdy czuje, że nie ma już wolności opinii i zdania, wolności kultury i pracy, ale wszystko wzięte jest w jakieś łańcuchy i klamry (...) wtedy wystarczy być tylko przyzwoitym człowiekiem, mieć poczucie honoru i osobistej godności, aby się  przeciwko takiej niewoli burzyć, szukając środków i sposobów wydobycia się z niej.

Po przegranej przez Rosję wojnie krymskiej (1853-56), car Aleksander II
rozpoczął proces modernizacji kraju nazwany „odwilżą posewastopolską”. Skorzystali na tym również Polacy. Ogłoszono amnestię oraz pozwolono na utworzenie Towarzystwa Rolniczego, które stało się legalną organizacją narodową. Pogrzeb generałowej Sowińskiej w czerwcu 1860 r. rozpoczął w zaborze rosyjskim tzw. rewolucję moralną, polegającą na odprawieniu Mszy św. za Ojczyznę i organizacji patriotycznych pochodów. 

Na fali ożywienia narodowego w zaborze rosyjskim ukształtowały się dwa obozy polityczne: biali – skupieni wokół Andrzeja Zamoyskiego, pragnący legalnym środkami zabiegać o realizację narodowych postulatów oraz czerwoni - skupiający głównie radykalną młodzież, dążący do jak najszybszego wybuchu powstania.

Poszli nasi w bój bez broni

W marcu 1861 r. rozpoczęły się w Kaliszu pierwsze manifestacje i nabożeństwa żałobne za demonstrantów poległych w lutym tegoż roku w Warszawie. We wschodniej Wielkopolsce dominowali biali. W powiecie kaliskim przewodził im Teodor Radoński z Jarantowa koło Brudzewa, który współpracował ze szlacheckim rodzinami Radolińskich, Biernawskich, Rembowskich i Gurowskich. Organizacja „czerwonych” była nieliczna i słaba. Komisarzem Centralnego Komitetu Narodowego na okręg kaliski został Gustaw Wasilewski. W grudniu 1862 r. utworzono Komitet Wojewódzki, na czele którego stanął ks. Wawrzyniec Cent, proboszcz z Sulejówka jako naczelnik organizacji cywilnej. O słabości „czerwonych” świadczy fakt, że dopiero 16 stycznia 1863 r. zaczęto organizować struktury wojskowe. Zadanie to zlecono: Józefowi Oxińskiemu, Aleksandrowi Luttichowi i Stanisławowi Szachowskiemu. W tej sytuacji trudno się dziwić, że w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 r., kiedy to czerwoni wywołali powstanie, we wschodniej Wielkopolsce nie było ani jednego ataku na carski garnizon.

Pierwszy oddział partyzancki na terenie dzisiejszej diecezji kaliskiej stworzył Oxiński. Liczył on w lutym 1863 r. 255 ludzi, w tym 102 kosynierów. 25 lutego 1863 r. Oxiński zajął Opatówek, gdzie ogłosił dekrety Rządu Narodowego, skonfiskował towary i odparł atak Rosjan. Następnego dnia, otoczony przez 1000 carskich żołnierzy pod Kuźnicą Grabowską, przebił się i podążył w kierunku wschodnim.

W powstaniu styczniowym walczyli ochotnicy z zaboru pruskiego. Z samego Pleszewa naliczono 36 walczących powstańców. Oparciem dla ochotników byli często miejscowi księża. Jednym z nich był ks. Jan Bielawski, który odprawił 17 kwietnia 1863 r. w Pleszewie Mszę św. za powstańców. Jak donosił władzom niemiecki burmistrz, dzielny proboszcz kazał codziennie ludowi śpiewać „Boże co Polskę”, spotykał się z organizatorami pomocy dla powstania oraz wyekwipował brata Feliksa, który poszedł walczyć o wolną Polskę.

Nieprzyjaciół naszych zmagaj 

Największy oddział na terenie wschodniej Wielkopolski stworzył gen. Edmund Taczanowski. Przystąpił do jego organizacji w okolicach Pleszewa, ale został zaskoczony przez wojsko pruskie i rozbity w lesie sławoszewskim. Następnie zebrał część swoich żołnierzy oraz nowych ochotników i sformował kolejny oddział, z którym odniósł zwycięstwo pod Pyzdrami i zajął Koło. 8 maja 1863 r. został rozbity pod Ignacewem.

Taczanowski, mianowany przez Rząd Narodowy dowódcą wojsk województwa kaliskiego i mazowieckiego, wznowił działania partyzanckie. 26 sierpnia 1863 r. w Sędziejowicach wyciął w pień sotnię kozaków. Roch Ochman wspominał: Nagle usłyszeliśmy głośny okrzyk: - Hurra! To kosynierzy wypadli z za domów i wpadli na cmentarz. Tu dokonali straszliwego dzieła zniszczenia. Nikt z Moskali nie uszedł z życiem z wyjątkiem jednego, który uciekł na koniu. Chcieliśmy go gonić, ale Taczanowski zawołał: - Dajcie mu pokój! Niech zostanie na nasienie! Wśród okropnie posiekanych Moskali byli książęta, hrabiowie, baronowie, szlachta – słowem sama arystokracja. Trzy dni później oddział Taczanowskiego został rozbity pod Kruszyną koło Częstochowy.

W województwie kaliskim sprawnie funkcjonowało tajemne państwo polskie: ściągano narodowy podatek, funkcjonowała powstańcza poczta, działały sądy dyscyplinarne. Jesienią 1863 r. na ziemi kaliskiej ciągłe walczyły mniejsze oddziały partyzanckie. Oto kilka przykładów ich osiągnięć: 8 września przejęto pocztę rosyjską przy karczmie Orla Góra pomiędzy Turkiem a Cekowem, 25 września opanowano Błaszki, 1 października zajęto Stawiszyn i Zbiersk, 13 października pomiędzy Turkiem a Cekowem odbito prowadzonego do Koła młodego powstańca i przejęto całą pocztę. 

Działalność zbrojna w Wielkopolsce wschodniej uległa zahamowaniu w połowie listopada 1863 r., co było spowodowane  pogorszeniem warunków atmosferycznych, carskim terrorem i zniechęceniem społeczeństwa. W dalszym ciągu działała jednak organizacja cywilna. Ciągle ginęli także traceni powstańcy. Wśród nich byli m.in.: Ignacy Borowski powieszony 16 grudnia 1863 r. za udział w napadzie na pocztę w Stawiszynie; Danielewski rozstrzelany w Kaliszu 9 stycznia 1864 r.
za dezercję z armii rosyjskiej; Bemat powieszony w Błaszkach 12 stycznia 1864 r. za udział w żandarmerii narodowej.

Za symboliczny koniec powstania styczniowego we wschodniej Wielkopolsce można uznać aresztowanie 23 kwietnia 1864 r. przez władze pruskie Józefa Oxińskiego.

Gloria victis 

Zakończone klęską powstanie styczniowe nie było zrywem daremnym. Długotrwały opór wymusił na carze Aleksandrze II uwłaszczenie polskich chłopów na warunkach lepszych niż mieli chłopi rosyjscy. Powstanie przypomniało światu o Polsce, a wyrazem sympatii był udział ochotników z Francji, Niemiec, Rosji czy Włoch. Powstanie zostawiło wreszcie po sobie legendę, bez której nie byłoby czynu legionowego  w 1914 roku.

W setną rocznicę wybuchu powstania Ksiądz Prymas Wyszyński apelował: Z głęboką czcią klękamy na śladach krwi naszych braci, którzy nie zawahali się oddać jej, abyśmy żyć mogli. Z głęboką czcią całujemy drogi ich bitew, na których ofiarność zda się w beznadziejny sposób walczyła o niewątpliwe prawo wolności. I nie car miał rację, gdy na Zamku warszawskim odpowiadał butnie: porzućcie wszelkie sny – tylko właśnie ci co padali, obejmując miłośnie otwartą piersią ukrzyżowaną pierś Matki – Polski. Tylko oni mieli rację! 

Paweł Pawlaczyk

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!