Polemika z artykułem w „Opiekunie”
(…) Uważam, że w wydaniu „Opiekuna” nr 8 (623) 2022, w artykule wstępnym zatytułowanym „Jest wojna, ale i są cuda”, została przekroczona granica, której nie wolno przekroczyć nikomu, a szczególnie temu, kto chce wypowiadać się w mediach z nazwy „katolickich”. Bardzo proszę o wyraźne wyjaśnienie, co ks. red. A. Klimek ma na myśli, gdy pisze o „czekistach” i „esesmanach”; o „wszelakiej maści muzułmanach, którzy by skutecznie zniechęcali do wszelkiej gościnności”; o potencjalnie „niechętnych i zezłoszczonych przez muzułmanów Polakach”; o „skutecznym zamykaniu granicy”. Chciałbym dowiedzieć się, czy ksiądz redaktor jest świadomy, że jego słowa mają wydźwięk antyewangeliczny, są przejawem rasizmu i wezwaniem do konfliktu na gruncie religijnym.
Oczekuję, że na łamach „Opiekuna” ksiądz redaktor wyjaśni swoje intencje, wyraźnie zaakcentuje, że w sensie ewangelicznym bliźnim jest każdy człowiek, niezależnie od miejsca pochodzenia i przekonań, że przywołany artykuł był nieprzemyślany i zawierał treści sprzeczne z nauką Kościoła katolickiego. (...)
Zaznaczam jednocześnie, że w pełni podzielam pozytywną opinię księdza redaktora w sprawie zaangażowania Polaków w pomoc uchodźcom z Ukrainy; jest to zjawisko wyjątkowe, które rzeczywiście można postrzegać jako swoisty cud.
Z poważaniem Krzysztof Tańczuk
Od autora:
Jeśli chodzi o tekst i sformułowania, które pan przytacza w swoim mailu, to jak pan na pewno zauważył, jest to dość długi cytat z wypowiedzi ojca Polka, cystersa z Wąchocka, która w moim przekonaniu dobrze oddaje złożoność sytuacji naszego kraju w obliczu wojny na Ukrainie. Zamiarem autora tych słów, jak i moim, było podkreślenie, że pod względem politycznym Polska nie ma wielkich zwolenników ani w Rosji, ani w Niemczech. Oczywiście, poruszamy się tutaj na gruncie felietonu i sformułowania są przerysowane, celowo ująłem je w dodatkowy cudzysłów. Absolutnie nie było moją intencją, ani jak myślę ojca Polka, aby nawoływać do nienawiści czy podżegać do konfliktów. Chodziło o podkreślenie trudnej sytuacji Polski w położeniu geopolitycznym i zrozumienie, że nasi sąsiedzi myślą przede wszystkim o swoich interesach, a na pewno nie o naszych. Zgadzam się z panem, że słowa były zbyt mocne i mogły zostać źle zrozumiane. I oczywiście przepraszam zarówno pana, jak i wszystkich, których one uraziły. Podtrzymuję natomiast sens mojej wypowiedzi o słuszności decyzji naszych władz o bronieniu granicy z Białorusią przed wpychanymi do naszego kraju niewiadomego pochodzenia uchodźców, podobnie jak tej, o otwarciu granic dla uciekających przed wojną Ukraińców. Co w niczym nie zmienia faktu, że wszyscy ludzie są naszymi bliźnimi, jak nas uczy Ewangelia.
ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!