Pokora mężczyzny czyli Święty Józef w doświadczeniu i przekazywaniu wiary
Ryszard Montusiewicz jest dziennikarzem i wieloletnim korespondentem polskich mediów z Ziemi Świętej
Cały czas poznajemy Józefa w drodze. Józef po prostu przenosi Jezusa w życie, daje mu swe silne ramiona i poczucie bezpieczeństwa. ,,Na swej życiowej drodze – czytamy w adhortacji Jana Pawła II Redemptoris custos – która była pielgrzymowaniem w wierze, Józef do końca pozostał wierny wezwaniu Bożemu, uczynił tak, jak mu polecił Anioł Pański. W tym – podkreśla Jan Paweł II – zawiera się jedno z najważniejszych świadectw o mężczyźnie i jego powołaniu.“
Józef umiał, bo był mężem wiary, rozpoznać głos Anioła, który usłyszał w głębi swego lęku i zwątpienia: ,,Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej małżonki, albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w niej poczęło”. Rozpoznał, że to, co Bóg do niego mówi i pozostał wierny tej misji mężczyzny, opiekuna, ojca, przekazując dorastającemu w Nazarecie Jezusowi wiarę, którą sam otrzymał od swoich ojców. Prowadził Jezusa do nazaretańskiej synagogi i do świątyni w Jerozolimie.
Szkoła Nazaretu
W tle Nazaretu, jakby na drugim planie widzimy Józefa, nic nie mówi, nie mamy żadnych przekazów, ale przede wszystkim jest oblubieńcem Maryi, ziemskim opiekunem Jezusa, głową tej rodziny. Przykładem Nazaretu był poruszony papież Paweł VI, który odwiedził Nazaret w styczniu 1964 roku, stając się współczesnym świadkiem misterium Rodziny nazaretańskiej. W homilii powiedział wtedy, że musimy sobie przyswoić kilka pouczeń z Nazaretu. Szkoła Nazaretu, szkoła Świętej Rodziny to lekcja milczenia, lekcja życia rodzinnego, przykład pracy. To też lekcja ojcostwa. Poznajemy Józefa, który milczy, ale jednocześnie słucha i odpowiada, konkretnymi faktami, dlatego nosić w sobie doświadczenie Józefa to nosić w sobie doświadczenie mocy Boga.
Zatem, owszem, rzeczą ważną jest pobożność józefowa, jeśli można tak powiedzieć, ale myślę, że równie ważne, ale może ważniejsze jest nosić w sobie doświadczenie wiary Józefa. Józef ją otrzymał i Józef ją przekazuje dalej. I ta wiara, którą ma, pomaga mu przyjmować kolejne doświadczenia, ponieważ po ludzku to, co spotyka Józefa jest czymś, co go przekracza, w wymiarze ograniczeń, które daje społeczeństwo, które daje prawo, ale Józef, który jest człowiekiem wiary, jak mówi przekaz ewangeliczny, jest sprawiedliwy, pobożny, rozpoznaje głos Boga, który do niego mówi, to jest podstawowa trudność, którą każdy z nas ma, począwszy ode mnie, aby pośród medialnego zamętu, przy braku ciszy, w pewnym pośpiechu, rozpoznać to, co pochodzi od Boga i to, co od Boga nie pochodzi, czyli mieć ten dar rozeznania. Józef, którego spotykają wydarzenia, jakich sobie nie wymyślił, wydarzenia nagłe i niespodziewane, jak choćby narzeczona, która jest brzemienna. Bóg do niego kieruje głos i Józef ten głos potrafi rozpoznać, że to jest głos Anioła Bożego, głos Boga. Anioł mówi: ,,nie bój się” weź na siebie to doświadczenie. (...) Anioł dodaje mu odwagi i mówi ,,Ty masz ją osłonić, ty masz z nią być” i gdyby Józef nie miał wiary i rozeznania, że najpierw jest to głos Boga, a później, że taka jest wola Boga, to on by tego nie uczynił. Józef osłania Maryję, tworzy przestrzeń bezpieczeństwa dla niej, ale na niego spada to upokorzenie, wynikające z jej sytuacji społecznej. To nie było tak, że wszyscy rozumieli, co się dzieje z Maryją. Później do niego mówi Anioł: ,,Ty nadasz mu imię (dziecku)”. Później mówi, jak się dziecko urodziło w Ewangelii św. Mateusza, nadał mu imię, jakie usłyszał od Anioła ,,Jeshua”, czyli ,,Bóg zbawia”. Zatem nadanie imienia, w mentalności hebrajskiej było uznaniem syna, wzięciem na siebie obowiązku ojca, ze wszystkimi zobowiązaniami, które wtedy były.
Odrzucenie przez rodzinę
Później następuje drugie wydarzenie, którego Józef, gdyby nie był człowiekiem wiary, nie umiałby przyjąć. Kiedy Józef z Maryją udają się do Betlejem (w tamtej mentalności społecznej bardzo ścisłych więzi rodzinnych, trwa to także do dzisiaj, gdzie żyje się klanami, w solidarności, oddaje się honor za drugiego, swoją krew) nagle Józef, o którym mówi się, że był z rodu Dawida, idzie do swoich krewnych, do swoich bliskich i tam nie znajduje miejsca. Jak myślimy, dlaczego on musiał szukać miejsca gdzie indziej, na pewno nie poszedł do gospody, różne są tłumaczenia, ale najpierw poszedł do swoich krewnych, jak my się udajemy. Wieści roznosiły się szybko, wiadomo, że Józef przychodzi z Maryją, której brzemienność jest pewnym skandalem, zgorszeniem. Teraz przyjąć tę rodzinę pod swój dach, to tak jak gdyby akceptować taką formę rozwiązania, jakby uczestniczyć w tym grzechu, za który powinna być kara śmierci. Dlatego zostali odrzuceni, dlatego musieli szukać miejsca gdzie indziej i to jest również kolejne upokorzenie, które Józefa spotyka jako mężczyznę, jako członka tego rodu, jako głowę tej rodziny, ale które on w milczeniu przyjmuje.
Później jest jeszcze trzecie wydarzenie, nie będę mówił o wszystkich, ale chcę tylko pokazać ten egzystencjalny wymiar wiary. Gdy Józef, Jezus i Maryja przychodzą do świątyni 40 dni po narodzeniu syna, aby złożyć ofiarę wykupną, aby złożyć pierworodnego w ofierze. Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z nim według zwyczaju Prawa. Potem jest taki moment, że Symeon mówi do Maryi: ,,a twoją duszę przeniknie miecz, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”. Jest to oczywiście słowo skierowane także do Józefa, bo oni byli razem w tym wydarzeniu, razem w świątyni składali Dzieciątko, razem składali ofiarę i razem słuchali proroctwa Symeona i razem później spotkali prorokinię Annę. Zatem Józef również był świadomy tego, kim jest Jezus i usłyszał, że też jego duszę, jego serce, jego osobiście i bardzo głęboko dotknie to, co dotyczy Jezusa, ,,aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.
Abraham i Jakub
Abraham jest dla nas figurą ojca, który przekazuje wiarę swojemu synowi Izaakowi. Również tę wiarę przekazuje później Józef swojemu synowi Jezusowi.
Dlatego możemy mówić, że Józef jest dla nas świadkiem wiary i świadkiem nowej ewangelizacji, ponieważ on zaświadcza o Bogu, który jest żywy, który przeprowadza, o Bogu, który okazuje swoją moc i który potrafi kochać.
Później jest jeszcze inne wydarzenie, które możemy skonfrontować z historią Józefa, doświadczenie Jakuba, wnuka Abrahama. Jakub po nocy zmagania z Aniołem stał się innym mężczyzną, ta noc go odmieniła, dlatego w tej walce, w której krzyczał o błogosławieństwo Boże, bo wiedział, jakie to jest ważne, otrzymał także nowe imię, jak gdyby nową tożsamość. Dlatego, gdy zobaczył rano swojego brata Ezawa nadciągającego z 400 ludźmi, nie przestraszył się, wyszedł i uczynił coś niespodziewanego. Czytamy w Księdze Rodzaju: ,,Sam zaś idąc oddał siedem razy pokłon swojemu bratu, zanim do niego podszedł”. Upokorzył się przed bratem, był do tego zdolny mocą modlitwy i zmagania w czasie tej świętej nocy samotności. Miłość w miejsce lęku do brata, którego jeszcze niedawno miał za wroga oraz troska i odpowiedzialność za swoją rodzinę dały mu moc i odwagę upokorzenia się, wyzucia się z męskiej pychy i egoizmu, unicestwienia męskiego ,,ja”, także często wynaturzonego. Modlitwa Jakuba, zaparcie się samego siebie, zmaganie z sobą przyniosło błogosławiony owoc pokory i ocalenia swojej rodziny. Widzimy, jak blisko tej postawy jest Józef w tych wszystkich przejściach, wyznaniach, upokorzeniach, ucieczkach. Pokora mężczyzny, jeśli jest, to dlatego, że jest darem Ducha Świętego, owocem intymnej, osobistej relacji do Boga, nie oznacza nigdy słabości męskiej, odwrotnie, stanowi o wewnętrznej sile mężczyzny. Pokora zakłada fundament pod prawdziwą męską godność i odpowiedzialność, bo w tym upokorzeniu, w tej pokorze jest gotowość oddania życia za drugą osobę i takim jest Józef i tego uczył Jezusa i taki jest Jezus, gotowy oddać życie za każdego z nas pokazując, że w tym nie ma śmierci, że w tym można uzyskać życie na nowo, radość, satysfakcję, czułość, bliskość relacji do Boga.
Oddać życie w ojcostwie
To wezwanie, aby wejść w wymiar oddawania życia, takiego egzystencjalnego, przebaczenia, szukania jedności, gotowości przyjęcia upokorzenia, przyjęcia postawy pokornej, w tym można odnaleźć najgłębszy sens swojego życia.
Widzimy w tym Józefie, który nic nie mówi, który nie jest na pierwszym planie, że jest prawdziwie synem Izraela, synem wiary Izraela. Czyli Józefa, którego poznajemy w drodze, jednocześnie poznajemy go, jako tego, który ma wobec Jezusa pewną misję. Wobec Jezusa, wobec Ewangelii, bo Jezus jest Ewangelią. (...) Józef ma misję poczwórną. Misję wiernego, tego, który jest wierny Bogu, misję mężczyzny, misję męża i misję opiekuna w przekazie wiary, w przekazie posłuszeństwa i w przekazie pokory. Oczywiście to jest pytanie do nas wszystkich, co my, jako ojcowie przekazujemy swoim dzieciom, czy rzeczywiście mamy w głowie, że pierwszym obowiązkiem jest przekazać dzieciom wiarę, jak czynił to Józef. (...)
Od Józefa my ojcowie możemy się uczyć właśnie tej formy życia, które jest oddane Bogu, choć Józef jest mężczyzną jak najbardziej z krwi i kości. Pracowitym rzemieślnikiem, podejmującym ryzyko utrzymania rodziny, ale jednocześnie w tym wymiarze cały czas jest spójny, jeśli chodzi o relację do Boga i przekazywanie wiary. Widzimy wiarę Józefa w konkretnych wydarzeniach, nawet jeśli pierwszą reakcją, co jest normalne, jest lęk. Tyle razy Ewangelie mówią: ,,Nie bój się Józefie”, ,,Nie bój się Maryjo”. Może pojawia się bezradność, ale pojawia się też Bóg ze swoją mocą (...).
Ryszard Montusiewicz
Fot. Anika Djoniziak
Ryszard Montusiewicz jest dziennikarzem, publicystą, tłumaczem, korespondentem mediów polskich w Izraelu. Mąż i ojciec 9 dzieci. Razem z żoną zaangażowany od ponad 30 lat w doświadczenie Drogi Neokatechumenalnej. Wiele lat był wykładowcą na uniwersytetach UMCS i w KUL w Lublinie, ostatnio wykładowcą w Wyższej Szkole Dziennikarstwa w Lublinie i w Wyższej Szkole Filologii Hebrajskiej w Toruniu. Przewodnik po Ziemi Świętej. Członek Komitetu Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem.
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!