TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 21 Sierpnia 2025, 09:27
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Podzieleni z braku Światła

Podzieleni z braku Światła

W ostatnich latach coraz bardziej widać, jak bardzo jesteśmy podzielonym społeczeństwem. Od polityki zaczynając, a na kwestiach światopoglądowych czy nawet zdrowotnych kończąc ustawiamy się ochoczo w zwalczające się nawzajem obozy. Nie jest to z pewnością w naszym wspólnym interesie i nie zamierzam dociekać w czyim jest, ale próbuję cały czas zrozumieć, dlaczego tak jest? I czy było tak zawsze?

Odkąd pamiętam istniały podziały społeczne. Zawsze byli jacyś „oni”. Tyle, że za czasów PRL był to podział oczywisty, żyliśmy w kraju zależnym od obcego mocarstwa, a władze i elity traktowaliśmy jako narzucone przez obcych. Nawet, jeśli przyjmiemy, że te zaszłości ciągle w nas pokutują, to nadal nie tłumaczą one, dlaczego dajemy się tak łatwo podzielić i to w licznych kwestiach. Choćby takich jak aborcja, antykoncepcja, czy stosunek do szczepień.
Każde z tych zagadnień, mimo że w wielu aspektach trudne powinno być bardziej polem do dyskusji i wypracowania ogólnonarodowego konsensusu, w miarę satysfakcjonującego wszystkich niż narzędziem do dzielenia ludzi - z góry wiadomo, że w każdej grupie znajdą się osoby o poglądach wzajemnie się wykluczających, ale większość powinna przynajmniej umieć wysłuchać argumentów oponentów. Nawet jeśli część z tych argumentów będzie niemądra. Wolność polega na tym, że wolno być również niemądrym, niekoniecznie jednak trzeba okopywać się na pozycji niemądrości. Mądre rozwiązanie oznacza wybór optymalny z punktu widzenia obiektywnych kryteriów, nie postanowienie czegoś, co leży pośrodku poglądów skrajnych. Dlatego praktycznie zawsze jest możliwe, choć zwykle na drodze wzajemnych ustępstw. Nie powinny to jednak być ustępstwa wobec faktów.

Mądry konsensus
Żeby w jakiejś sprawie uzyskać konsensus, czyli zgodne stanowisko, porozumienie będące efektem dyskusji, negocjacji, wzajemnych ustępstw należy najpierw uzyskać jasność w temacie sporu. Potrzebne jest światło. Jedynie odpowiednio naświetliwszy problem da się dostrzec jego rzeczywiste kształty. Z obiektywnie potwierdzalnych faktów, np., że płód nie jest jedynie „zlepkiem komórek”, ale osobnikiem gatunku Homo sapiens, antykoncepcja nie zastępuje bezpiecznych zachowań seksualnych, a szczepienia chronią zaszczepionego przed ciężką chorobą powinny wynikać pewne warunki brzegowe do wzajemnych ustaleń.
W odpowiednim świetle można też zauważyć, że ciąża może stanowić zagrożenie dla życia matki powodując konflikt priorytetów ratowania życia. Obiektywnie stwierdzalne jest również, że antykoncepcja hormonalna może być stosowana jako lek, więc nie można jej całkowicie zakazać, a szczepionka, chroniąc samego zaszczepionego niekoniecznie zwalnia go ze stosowania środków ochrony przed transmisją zakażenia na innych. Racjonalny konsensus powinien takie aspekty uwzględniać wraz z wszelkimi innymi, nie może być budowany wokół wyjątków i wykluczeń.

Światłość świata
Wierzymy, że to Jezus jest światłością świata, a wszelka mądrość od Boga pochodzi. I poznaje się ją między innymi po tym, że jest spójna, zgodna z obiektywnie stwierdzalną rzeczywistością i najlepszą wiedzą. Zapewne nie zawsze jesteśmy w stanie posiąść ową najlepszą wiedzę, apostołowie też nie zawsze potrafili.
Ludzkość wielokrotnie w historii myliła się, była święcie przekonana o prawdziwości stwierdzeń i mądrości, które kolejne pokolenia obracały w pył. Nie łudźmy się zatem, że to my właśnie posiedliśmy mądrość ostateczną i znamy całą prawdę absolutną. Dokąd będzie istniała cywilizacja, kolejne pokolenia będą z pobłażaniem patrzeć na niektóre dzisiejsze poglądy i mądrości. Ale mądrość absolutna przecież istnieje obiektywnie i realnie. My wprawdzie wierzymy, że posiada ją w pełni wyłącznie Bóg, ale nie trzeba wierzyć w Boga, żeby ją dostrzegać. I starać zbliżać się do niej najlepiej, jak to możliwe.

Fakty a opinie
Chrystus wiele razy dawał się poznać swoim towarzyszom, czy to czyniąc cuda, jak w Kanie Galilejskiej, czy nauczając wprost. Wielokrotnie jednak czytamy na kartach Ewangelii, jak bardzo współcześni potrafili Go nie rozumieć, albo przekręcać jego przekaz. W tej kwestii niewiele się różnimy od postaci z kart Pisma, tak samo jak oni potrafimy dowolne informacje zniekształcić i dopasować do własnego oglądu rzeczywistości. Wolimy budować prorokom namioty albo wierzyć, że pan młody zachował dobre wino na koniec.
Analogiczny błąd popełniamy nawet w całkiem błahych sprawach, bez większej refleksji przyjmując, że media, czy inni ludzie przekazują nam rzetelne informacje. Tymczasem praktycznie zawsze przekazują nam opinie, nie informacje. W świecie nauki, żeby opublikować coś, co spełnia kryteria informacji źródłowej trzeba mocno się przyłożyć i zainwestować sporo czasu. Najczęściej badając dowolne zjawisko naturalne przybliżamy się do pełnej prawdy o nim, a jakieś prawdopodobieństwo błędu i tak pozostaje. Tymczasem media, te tradycyjne, jak i społecznościowe lekką ręką, bez zastanowienia prezentują nam różnorakie opinie jako obiektywne fakty.

Nieprawdziwe prawdy
Opierając się na tak zniekształconej bazie poznawczej łatwo dajemy się dzielić na obozy wyznawców różnych „prawd”. Nie chcemy brać pod uwagę, że to zazwyczaj tylko czyjeś opinie, nie obiektywne prawdy. Nie znaczy to, że obiektywna prawda nie istnieje. Owszem, istnieje zawsze, ale dotarcie do niej niekoniecznie jest proste. I nie w każdym przypadku da się to zrobić metodami analizy statystycznej. Czasem konieczna jest stara dobra filozofia, której dziś nikt już dzieci nie uczy. Niezbędna jest również pokora, świadomość granic poznawczych naszego umysłu i ograniczeń posiadanych metod badawczych.
Bez klasycznych metod wnioskowania, logiki, a nieraz i etyki w wielu wypadkach będziemy pozostawać w błędzie mimo zastosowania najlepszych, najnowocześniejszych przyrządów. Klasycznych nauk podstawowych nie da się w całości zastąpić naukami przyrodniczymi. Nie nadają się one przy tym z zasady do tworzenia dogmatów – metodologia naukowa generalnie służy poznawaniu prawdy, nie jej tworzeniu.

Religia mediów
Niestety rolę nauczycieli w dużej mierze przejęły media, w tym media społecznościowe. Informacja najłatwiej „sprzedaje się”, gdy jest kontrowersyjna, rodzi emocje i konflikt opinii. Dodatkowo media z konieczności i swojej natury zwykle upraszczają przekaz do prostych, łatwych do zapamiętania komunikatów. W ten sposób podają je zwykle jako prawdy objawione, w które zwolennicy tej czy innej opcji chętnie wierzą jak w dogmat. Tyle, że wierząc w dogmat, którego nie jesteśmy w stanie zweryfikować wchodzimy w sferę religii. Jeśli nie chodzi akurat o dogmaty rodem z Ewangelii, nie będzie to wprawdzie religia chrześcijańska, ale nadal pozostanie religią.

Wojna na dogmaty
Na bazie sprzecznych dogmatów łatwo dzielić ludzi. Wojny i prześladowania religijne nie są wynalazkiem współczesnym. Na własne oczy, w „oświeconej” współczesności takich mniejszych lub większych wojen widzimy wokół mnóstwo.
Tu zwolennicy jednego polityka obrażają zwolenników innego. Tam zwolennicy takich, czy innych swobód zwalczają ich przeciwników. Media z tego żyją, trudno im się dziwić, że chętnie napędzają takie podziały. Podobnie politycy, im też może być na rękę utrzymywanie zwaśnionych obozów. Ale czy nam wszystkim jest na rękę wzajemne się zwalczanie?

Dr. Jarosław

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!