Podróże w 19 językach
Polak Ferdynand Antoni Ossendowski wydał miliony egzemplarzy swoich książek w co najmniej 19 językach świata. Jednak obecnie na pytanie: kim był, większość z nas zapewne odpowie, że nie wie. Wszystko przez „Lenina”.
W styczniu, dokładnie 3 stycznia przypada 80. rocznica jego śmierci. By sprawdzić, czy Ferdynand Antoni lub jak piszą inni Antoni Ferdynand Ossendowski rzeczywiście umarł radzieccy oficerowie NKWD kazali rozkopać jego grób, taki był rozkaz Stalina. Opisał to dokładnie inżynier, pisarz, dziennikarz, podróżnik i publicysta Witold Stanisław Michałowski w wydanej w 2004 roku biografii Ossendowskiego „Wielkie safari Antoniego O.”: „Staruszek, grabarz z cmentarza w Milanówku, żyjący jeszcze do niedawna, pamiętał, jak oficerowie NKWD tuż po wkroczeniu Armii Czerwonej nakazali mu wydobycie trumny pisarza z grobu, aby sprowadzony przemocą dentysta mógł stwierdzić, czy naprawdę nieboszczyk jest tym, o kogo chodzi. Funkcjonariusze NKWD dobrze wiedzieli, co robią. Polskim towarzyszom nakazano, by o Antonim Ferdynandzie Ossendowskim i jego twórczości obywatele PRL zapomnieli na zawsze”.
Rzeczywiście po II wojnie światowej jego nazwisko umieszczono w „zapisie cenzorskim”, został skazany na zapomnienie. Wszystkie jego utwory objęte cenzurą w 1951 roku podlegały natychmiastowemu wycofaniu z bibliotek. Dopiero po upadku PRL od 1989 roku jego książki mogą być w Polsce oficjalnie wydawane. Państwowi cenzorzy nie zauważyli i nie osunęli tylko jednej wzmianki, jaka znajdowała się w książce dla dzieci Kornela Makuszyńskiego i Mariana Walentynowicza „Awantury i wybryki małej małpki Fiki-Miki”. Jej bohaterowie znajdują w piaskach pustyni głowę, która okazuje się zakopanym „profesorem Ossendowskim”: „Odkopali go czym prędzej, do murzyńskiej wiodą wioski, a tam krzyczą - Niech nam żyje pan profesor Ossendowski”.
W Lucynie
Witold Michałowski zbierając materiały do biografii Ossendowskiego objechał prawie całą kulę ziemską. Książki pana Antoniego odnalazł nawet w bibliotece Ogdensburga, prowincjonalnego miasteczka amerykańskiego nad Rzeką św. Wawrzyńca, w fińskiej osadzie za kołem polarnym, w klubie nad Iguazu – wodospadami u zbiegu granic Brazylii, Argentyny i Paragwaju, w bungalowach alhadżich nigeryjskiego stanu Kaduna oraz w warszawskich mieszaniach Polaków urodzonych w Mandżurii.
Pisząc o Ossendowskim nazywa go: nie tylko pisarzem, dziennikarzem, ale również profesorem, chemikiem, a także myśliwym, globtroterem i awanturnikiem. Tych określeń można użyć jeszcze więcej. W okresie międzywojennym krytyka światowa uważała Ossendowskiego za twórcę nowego gatunku literackiego nazwanego romansem geograficznym, a do tego porównywano go z Conradem, Maeterlinckiem i Kiplingiem. Znał osiem języków, między innymi chiński i mongolski. Napisał ponad 70 książek, przetłumaczonych 142 razy na 19 różnych języków (w innych źródłach czytałam, że nawet więcej) i zawarł w nim to, co przeżył podczas podróży przemierzając większość kontynentów i nie tylko.
Same początki życia Ferdynanda Antoniego wiążą się z kresami I Rzeczypospolitej, bo urodził się w Lucynie nad Dźwiną koło Witebska 27 maja 1876 roku jako syn lekarza Marcina Ossendowskiego i Wiktorii z Borkiewiczów. Kilka lat później państwo Ossendowscy przeprowadzili się do guberni pskowskiej, a w 1884 roku do Kamieńca Podolskiego.
Chmury nad Gangesem
Antoni interesując się naukami przyrodniczymi, studiował chemię na wydziale matematyczno-fizycznym Uniwersytetu Petersburskiego. Natomiast latem zatrudniał się jako pisarz okrętowy, by poznawać egzotyczne porty i tak opłynął prawie całą Azję. W Petersburgu został asystentem przyrodnika prof. Szczepana Zalewskiego i wziął udział w wyprawach naukowych na Kaukaz, nad Dniestr, Jenisej i w okolice jeziora Bajkał. Dotarł również do Chin, Japonii, Indii i na Sumatrę. Wrażenia z Indii opisał w swojej pierwszej powieści „Chmury nad Gangesem”.
W 1899 roku Ossendowski został zmuszony do opuszczenia Rosji za udział w zamieszkach studenckich, dlatego kontynuował studia na paryskiej Sorbonie. Po ich ukończeniu zatrudniony został jako wykładowca fizyki i chemii fizycznej w Instytucie Technologicznym w Tomsku. Poznał wtedy 15-letnią Zofię Iwanowską, zakochał się w niej, ale ona poślubiła innego. Jednak po ponad 20 latach, w 1923 roku owdowiała pani Zofia została żoną Ossendowskiego w kościele ewangelicko-reformowanym w Warszawie. Prawdopodobnie dla niej rozwiódł się z pierwszą żoną Rosjanką.
Ucieczka przed komunistami
Antoni Ossendowski przebywając w Mandżurii za organizowanie w Harbinie protestów przeciw rosyjskim represjom w Królestwie Kongresowym został aresztowany i skazany na karę śmierci. Ostatecznie uzyskał złagodzenie wyroku. Wkrótce potem został wybrany przewodniczącym Rewolucyjnego Komitetu Naczelnego, który przez pewien czas sprawował władzę w Mandżurii. W wyniku procesu, który potem wytoczono jego członkom, został skazany na półtorej roku twierdzy. Odzyskał wolność w 1907 roku, ale przymierał głodem, bo nikt nie chciał zatrudnić Polaka uznawanego za przestępcę politycznego. W 1911 roku opisał przeżycia z więzienia w książce W Ludskoj Pyli (W ludzkim pyle), która zyskała przychylną recenzję m.in. Lwa Tołstoja. Jego nazwisko zaczęło też pojawiać się coraz częściej w wydawanych wtedy tygodnikach i miesięcznikach literackich.
Kiedy władzę w Rosji w wyniku rewolucji październikowej 1917 roku zaczęli przejmować komuniści, przyłączył się do ich przeciwników. Widząc co się dzieje, został antykomunistą, współpracował z dowództwem Białych; był m.in. doradcą admirała Kołczaka, po którego upadku poszukiwała go bolszewicka policja polityczna CzeKa. Udało mu się przedostać z kontrolowanej przez bolszewików Rosji do Mongolii, a w jej stolicy Urdze został doradcą barona Ungerna walczącego na czele Azjatyckiej Dywizji Konnej z bolszewikami. Niektórzy uważali, że właśnie Ossendowskiemu baron Ungern przekazał wiedzę o ogromnym skarbie, ukrytym właśnie przez „Krwawego Barona” w mongolskich stepach, który miałby posłużyć do sfinansowania kolejnej wojny z komunistami. W 1922 roku Ferdynand Ossendowski wrócił do Polski.
Pan marzy o bandytyzmie
Światową sławę panu Antoniemu przyniosła książka wydana na przełomie 1921 i 1922 roku najpierw w Nowym Jorku w języku angielskim pod tytułem Beasts, Men and Gods (Zwierzęta, ludzie i bogowie), potem w Londynie, a rok później w języku polskim w Warszawie. Osiągnęła ona rekordową, jak na polską literaturę lat międzywojennych, liczbę 19 tłumaczeń na języki obce. Było też wydanie alfabetem Braillae’a. Książka została przychylnie przyjęta za granicą i w Polsce, chociaż u niektórych wzbudziła kontrowersje, burzliwe dyskusje na temat rzetelności i prawdziwości opisywanych przez Ossendowskiego faktów. Równocześnie wielu czytało ją z zapartym tchem. „Zwierzęta, ludzie i bogowie” to wspomnienia Antoniego Ferdynanda z ucieczki z Rosji ogarniętej chaosem rewolucji, zaczynając od Krasnojarska, przez zimę w tajdze, przeprawę do Mongolii i pobyt w niej u barona Ungerna.
Wśród wielu książek Ossendowskiego wspomnę jeszcze o jednej wydanej w 1930 roku, za której napisanie miał kolejny wyrok na swoim koncie, wyrok wydany przez Stalina, a w czasach PRL skazany został przez władze komunistyczne na zapomnienie. Tak piszą o niej we współczesnym nam wydaniu: „Lenin” to powieść biograficzna o człowieku, który doprowadził do najbardziej krwawej rewolucji w historii ludzkości. To wstrząsający zapis bezwzględnych działań satrapy, dla którego nie liczyło się życie swoich poddanych. Ofiarą czerwonego terroru padali wszyscy mieszkańcy caratu”. Dzięki tej książce ludzie na Zachodzie poznawali prawdę o rewolucji październikowej. Ossendowski pisał: „Myślałem, że pan dąży do rewolucji, aby wstrząsnąć zmaterializowanym, mieszczańskim światem i utorować drogę dla ducha… Tak myślałem… Tymczasem pan marzy o bandytyzmie na wszechświatową skalę. To straszne!” Tak w okresie międzywojennym wydano 80 milinów jego książek w co najmniej 19 językach świata i Ossendowski przez pewien czas znajdował się na liście pięciu najczęściej czytanych pisarzy świata.
Kiedy wybuchła II wojna światowa pisarz zaangażował się w działalność konspiracyjną i wstąpił do Stronnictwa Narodowego. Zmarł 3 stycznia 1945 roku. To nie wszystko z życia tego chemika, podróżnika i pisarza, którego życiorys nadaje się na scenariusz filmowy. By dowiedzieć się więcej warto zajrzeć do jego książek. Teraz są już dostępne w księgarniach i bibliotekach. ■
Renata Jurowicz
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!