Poczytaj mi
W jakim wieku ma być dziecko, by można było zacząć mu czytać głośno książki? I po co to robimy? Sprawę zbadali specjaliści, a rodzice podzielili się, jak to jest w ich życiu.
Pamiętam z dzieciństwa serię książeczek „Poczytaj mi mamo”, wydawanych przez Naszą Księgarnię, którą miałam na własność wśród wielu innych z naszej dziecięcej, domowej biblioteki. Pięknie ilustrowana przeznaczona była dla dzieci w wieku od 4 do 7 lat. Gdy byłam mała, właśnie te książeczki często czytała mi mama. Po latach okazało się, że to najobszerniejsza i najdłużej obecna seria wydawnicza dla dzieci w Polsce. Jednak wracając do głośnego czytania. Ten temat nasunął mi się nie tylko z „miłości” do książek, która pozostała mi z dzieciństwa. We wrześniu obchodzimy pewien specjalny dzień.
Ponad 60 procent
W naszym kraju dokładnie 28 września przypada Ogólnopolski Dzień Głośnego Czytania. Święto zostało ustanowione prawie 25 lat temu z inicjatywy Polskiej Izby Książki, a jego patronką została Joanna Porazińska, pisarka, która napisała wiele książek dla dzieci. Może ktoś pamięta „Szewczyka Dratewkę” albo „Kto mi dał skrzydła”, są jej autorstwa.
Ten Ogólnopolski Dzień Głośnego Czytania skierowany został głównie do najmłodszych, dlatego że to właśnie wtedy zaczyna się przygoda z książkami – od rodziców, opiekunów czytających swoim dzieciom. Już w XXI w. CBOS sprawdził, ile osób w Polsce czyta swoim dzieciom, wnukom lub młodszemu rodzeństwu. Z tych badań wynika, iż prawie dwie trzecie ankietowanych (64%) pamięta, że w okresie, kiedy byli dziećmi, czytano im książki, w tym 32% twierdziło, że zdarzało się to często. Więcej niż co trzeci respondent (36%) nie doświadczył jednak tej formy kontaktu z rodzicami i literaturą.
Ci, którzy w dzieciństwie mieli regularny kontakt z książką, znacznie częściej niż pozostali deklarowali, że też codziennie czytają dzieciom, natomiast badani nieprzyzwyczajeni do lektury, częściej niż pozostali twierdzili, że brak im na to czasu, rzadziej też sami są czytelnikami. A wiadomo, że czytanie na głos ma dla rozwoju dzieci ogromne znaczenie.
Słownictwo i wyobraźnia
Badania wykazały, że głośne czytanie dziecku wzbogaca jego słownictwo, pomaga w budowaniu więzi pomiędzy rodzicami (jeżeli to oni czytają;) i dzieckiem, rozbudza jego wyobraźnię, ćwiczy pamięć, poprawia koncentrację, rozwija poczucie humoru, zaspokaja potrzeby emocjonalne, przygotowuje do samodzielnego czytania, uczy odróżniania dobra od zła i oczywiście jest znakomitą rozrywką. Na dodatek zapobiega uzależnieniu od mediów i jest to zdrowa ucieczka od nudy. I tak można według specjalistów wymieniać jeszcze więcej.
Udało mi się też znaleźć porady, jak czytać z dzieckiem. A wśród nich jest ta, by czytać na głos codziennie, bo wtedy właśnie spędzimy czas z dzieckiem i ono nauczy się wielu nowych słów. Zaczynać można jak najwcześniej, już w wieku niemowlęcym. Wystarczy kilka minut, nie potrzeba na to przeznaczać całych godzin. „Gdy już potrafi pozwól dziecku przewracać strony w książce. Czytaj z zaangażowaniem, zadawaj dziecku pytania dotyczące opowieści i ilustracji. Zabierz dziecko do biblioteki. Pamiętaj o książkach jako prezentach” – radzą specjaliści.
Jak „Siedem łyżeczek”
Ktoś powie: to teoria, a w życiu bywa różnie. Oczywiście, oddaję więc głos tym, którzy czytają książki dzieciom i to często. Wiadomo, że w wielu domach dziadkowie są w tym niezastąpieni. Tak jest w przypadku Oliviera, któremu babcia bardzo chętnie czytała kiedy był mały i nadal to robi. Olivier ma serię książek wprowadzających wiedzę o życiu i świecie, które bardzo lubi. - W wieku trzech lat chciał, żeby mu je czytać nawet po kilka razy. Potem znał je już na pamięć. Zaczynałam czytać jedno słowo, a on mówił dalej z pamięci. Przez to uczył się mówić różne trudne słowa. Dzięki czytaniu książek rozwija się jego wyobraźnia, słownictwo, wrażliwość – mówi babcia kilkorga wnuków, która kiedy im czyta stara się wprowadzać do tego elementy religijne, nawet jeżeli książka nie jest o takiej tematyce. - Zawsze można wprowadzić jakiś morał, ale nie trzeba z tym przesadzać – zauważa uśmiechając się babcia.
Natomiast mama 5-letniego Przemka podkreśla, że w domu na stałe w czytaniu jest książka religijna. - Spodobało mu się „Siedem łyżeczek ks. Twardowskiego”, ale to dopiero teraz, w wieku 5 lat. Tę książkę mogę polecić, bo jest fajna. Do tego Przemek ma dwie Biblie dla dzieci, więc czasami chce, by mu z nich poczytać – kontynuuje mama, przyznając, że dziennie czyta synowi z pięć książek dla dzieci i on słucha. Najwięcej czyta mu przed snem, bo w ciągu dnia czasami nie ma na to czasu. Pierwszy raz zaczęła czytać synowi, gdy miał trzy miesiące. Dlaczego? - Jestem polonistką, mąż też, więc jesteśmy miłośnikami czytania. Czytałam też, że to wpływa dobrze na rozwój mowy i on zaczyna się właśnie mniej więcej w trzecim miesiącu życia. Dziecko uczy się patrząc na usta rodzica. Nie uczy się ze słuchu, jak niektórzy myślą, włączając dzieciom nagrane bajki. Ono uczy się robić takie same ruchy ust jak rodzic – dzieli się i przywołuje w pamięci rodzinne zdjęcie. Jest na nim mały Przemek i jego tata, który właśnie czyta mu książkę. Syn wpatrzony jest w ojca, nie patrzy na książkę. Nie zawsze tak jest. Rówieśniczka Przemka Lillianka lubi książki, ale już nie chce, by jej tak często czytać jak kiedyś. - Kiedyś bardzo dużo jej czytałam, na przykład trzy książki dziennie, ona sama przynosiła do mnie książki. Gdy już nie miałam siły to mąż jej czytał. A teraz czytamy jedną książkę na tydzień – opowiada jej mama. Gdy popatrzymy na średnią krajową, gdy chodzi o czytanie książek to sukces, bo ponad połowa Polaków nie przeczytała żadnej książki w ciągu roku.
Czytanie w bibliotece
Nie tylko w domach dorośli czytają dzieciom książki. Tak dzieje się również w bibliotekach, szczególnie w Ogólnopolski Dzień Głośnego Czytania. - Bardzo dużo młodych rodziców – nie tylko mamy, ale także tatusiowie przychodzą do naszej biblioteki wypożyczyć książki dla dzieci, by im czytać. Także włączają się w różnego rodzaju akcje biblioteczne, chcą czytać dzieciom w bibliotece, a nie tylko w zaciszu domowym. Do włączenia się w głośne czytanie jako biblioteka zapraszamy gości i widownię, czyli dzieci, które chcą słuchać. Odbywa się bardzo dużo takich akcji i z doświadczenia ponad 40-letniego wiem, że to jest coś wspaniałego – dzieli się Maria Marciniak, dyrektor Gminnej Biblioteki Publicznej w Sieroszewicach.
W tej bibliotece w czasie takich akcji dzieci poznały na przykład książkę Joanny Krzyżanek „Jak Karolek został papieżem”. - Gdy był Rok Jana Pawła II zapraszaliśmy gości, przychodziły klasy ze szkoły podstawowej i były czytane kolejne rozdziały tej książki. Po śmierci Benedykta XVI czytaliśmy fragmenty książki tego papieża „Przyjaciele Jezusa” o Apostołach - opowiada pani Maria. „Przyjaciele Jezusa” to pierwsza książka napisana przez papieża dla dzieci, stad warto ją odszukać w bibliotece, bo raczej jest nie do kupienia. - Zapraszaliśmy wtedy gości jako czytających, na przykład biskupów z naszej diecezji: bpa Damiana Bryla i bpa Łukasza Buzuna. Włączali się również księża i zakonnicy. Wbrew pozorom książek religijnych jest sporo - dodaje pani dyrektor.
Święci i nie tylko
Natomiast jedna z mam również do głośnego czytania zaproponowała sprawdzone w jej domu książki religijne. Wśród nich było nie tylko wspomniane „Siedem łyżeczek ks. Twardowskiego”, ale także książeczka o lekarce Wandzie Błeńskej, która w Afryce leczyła chorych na trąd. Niejeden raz musiała walczyć z trudnościami, raz nawet wydostać się z paszczy hipopotama. Z kolei „Kto stworzył poranek” to opowieść o małym strzyżyku, który zachwycony otaczającym go światem, każdego, kogo spotykał pytał o to samo - kto? Podobnie jak robi to wiele małych dzieci.
Pani Gosia pokazała mi też książkę „Święta Faustyna i miłosierdzie Boże” Ewy Czaczkowskiej, czyli opowieść o Antosiu i Helence, którzy zgłębiali temat miłosierdzia podczas rodzinnej wycieczki do krakowskich Łagiewnik. Wraz z rodzicami odkryli, czym jest miłosierdzie i dlaczego jest ważne. Zresztą książek dla dzieci o świętych i błogosławionych jest więcej, jak w ramach serii „Święci uśmiechnięci” z wydawnictwa św. Wojciecha. Na koniec propozycja od babci Oliwiera, jej zdaniem „Prezent z nieba. 12 historii od przyjaciela” Hanny Sołtysiak to świetna książka. Poznamy w niej historie z życia Ignasia i Michasi, którym w odkrywaniu świata pomaga babcia Helena. Te krótkie opowieści stają się punktem wyjścia do rozważań na temat Pisma Świętego. To tylko kilka ciekawych propozycji, bo religijnych książek dla dzieci jest bardzo wiele.
Renata Jurowicz
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!