Po co jubileuszowi maskotka?
Każde ogólnoświatowe wydarzenia, zwłaszcza te sportowe mają swoje logo, czy maskotki. Postacie te służą do budowania marketingu, a jaką rolę ma spełnić Luce, maskotka nawiązująca do subkultury japońskiej anime, w Roku Jubileuszowym Kościoła Katolickiego?
Dwa artykuły na poprzednich stronach naszej gazety, o zbliżającym się wielkimi krokami Roku Jubileuszowym, to materiały pełne informacji o tym, co na świecie i w naszej diecezji będzie się działo. Temat tego artykułu, choć budzi szereg dyskusji, a nawet powiedziałabym i kontrowersji, to myślę, że warto go poruszyć. Bohaterem owej dyskusji, czy nawet burzy w internecie jest mała maskotka. Maskotka Roku Jubileuszowego 2025. No tak, skoro igrzyska, które trwają kilka tygodni, mają swoją maskotkę, to czemu, tak ważne wydarzenie, które będzie trwało rok, ma jej nie mieć? I tu rodzi się pytanie, po co ta maskotka?
Jak już wiemy hasło Roku Jubileuszowego brzmi: „Pielgrzymi nadziei”, z tej okazji właśnie pośród wielu wydarzeń, publikacji i innych propozycji została przygotowana niespodzianka, w postaci maskotki o imieniu Luce. Luce po włosku oznacza „światło”. Maskotkę 28 października zaprezentował arcybiskup Rino Fisichella, główny organizator Jubileuszu, podczas konferencji prasowej, gdzie wyjaśnił, że maskotka ta stanowi element strategii Watykanu angażowania się w „kulturę popularną, tak ukochaną przez naszych młodych ludzi”. Natomiast 3 listopada maskotka ta zadebiutowała na Lucca Comics and Games, czyli na włoskim konwencie poświęconym komiksom, grom wideo i fantasy. Dykasteria Watykanu ds. Ewangelizacji zorganizowała tam przestrzeń poświęconą właśnie Luce i Przyjaciołom. Notabene było to pierwszy raz, kiedy watykański urząd wziął udział w konwencie komiksowym.
Mały człowiek, a tyle symboli
Maskotka została przedstawiona jako „pielgrzym” i przypomina dziewczynkę, choć są tacy, którzy mówią, że jednoznacznie tego powiedzieć nie można. Postać ma duże błyszczące oczy, niebieskie włosy schowane pod kapturem żółtego płaszcza, na nogach ubłocone buty, na szyi zawieszony różaniec, a w ręku kij. Każda z wymienionych rzeczy ma swoją symbolikę. Szczególnie sugestywne jest przedstawienie oczu Światła, które świecą intensywnym blaskiem symbolizując nadzieję, która rodzi się w sercu każdego pielgrzyma. Ponadto w oczach tych umieszczone są także muszle, symbol pielgrzymki do Santiago de Compostela, jednej z najważniejszych tras pielgrzymkowych w Europie, prowadzącej do katedry, gdzie według tradycji spoczywa św. Jakub Apostoł. Muszla św. Jakuba symbolizuje duchową podróż i wytrwałość w dążeniu do celu. Kolor żółty płaszcza w założeniu ma nawiązywać do kolorów Watykanu, choć niektórym kojarzy się on ze sztandarowym ubraniem Grety Thunberg, szwedzkiej aktywistki klimatycznej. Na płaszczu tym widnieje logo Roku Jubileuszowego 2025. Ubłocone buty to nic innego jak świadectwo trudu przebytej już drogi. Różaniec na szyi, który ma kolorowe koraliki, wydaje się nawiązywać do równie kolorowych postaci znajdujących się na logo Roku Jubileuszowego. Myślę, że znaczenia laski tłumaczyć nie trzeba. Wydaje się, że maskotka uobecnia wszystko, co dobre, co ukazuje pielgrzyma, skąd zatem to oburzenie?
„Święte” oburzenie
Ostatnio odebrałam telefon do redakcji z pytaniem, dlaczego taka maskotka, co to ma być? Czy Kościół na to pozwolił? Nie umiałam zainteresowanej i zbulwersowanej pani odpowiedzieć, gdyż jeszcze wtedy nic na ten temat nie wiedziałam. I tak przeglądając strony internetowe, znalazłam także szereg pytań, typu: „czy powinniśmy pozwalać na wykorzystywanie stylistyki kultury popularnej w tworzeniu identyfikacji wizualnej wydarzeń katolickich? Jak wpisuje się to w tradycję Kościoła katolickiego? Czy obiektywne piękno nadal istnieje, a Luce oraz estetyka popkultury masowej mieszczą się w jego ramach?
Całe to oburzenie wywołała przede wszystkim kontrowersyjna kwestia samej marki i autora projektu. Autorem bowiem jest Simone Legno, znany w świecie pop-artu, którego portfolio obejmuje również produkty na paradę równości, takie jak postacie o tematyce tęczy i linię produktów pride unicorn, czyli produkty w kolorach tęczy, co w obecnych czasach kojarzy się z LGBT. Jak czytamy w jednym z artykułów w przestrzeni internetowej: „Sama maskotka, zaprojektowana przez Simone Legno, współzałożyciela marki tokidoki, czerpie inspiracje z japońskiej estetyki kawaii, popularnej w anime i mandze. Czy ta stylistyka, kojarzona z japońskimi bajkami z lat 90., naprawdę oddaje istotę wartości duchowych? Głównym celem tej formy była rozrywka, która na przełomie lat 40. i 50. zyskała ogromną popularność w Japonii. W Polsce, dzięki kanałowi Polonia 1 czy RTL7, japońskie filmy i bajki zdobyły serca widzów, na stałe wpisując się w wspomnienia z dzieciństwa wielu Polaków”.
Wśród wielu pytań pojawia się także, to, dlaczego w tworzeniu maskotki inspirowano się właśnie kulturą Azji? Jest tyle ładnych postaci bajkowych, a tu wybrano azjatycką anime. Odpowiedzi można szukać, nie tylko w jej popularności, ale można sięgnąć głębiej, bo właśnie kontynent azjatycki stanowi dziś jedno z najdynamiczniej rozwijających się miejsc dla chrześcijaństwa, co wielokrotnie podkreślał Jan Paweł II w adhortacji Ecclesia in Asia. Zauważył on, że przyszłość Kościoła leży w Azji. Wszystko dobrze, ale jak czytamy w różnych komentarzach, czy rzeczywiście akurat ten popkulturowy styl jest właściwym medium do wyrażania duchowych idei?
Jak czytamy dalej w przestrzeni internetowej, inicjatywy tego typu, mogą być dla niektórych mostem łączącym wiarę z nowymi formami przekazu. Mimo wszystko pomysłodawcy liczą, że Luce pozwoli Watykanowi i głoszonym przez jego przedstawicieli, na czele z papieżem Franciszkiem, treściom trafić do dzieci i młodzieży. „Dykasteria ds. Ewangelizacji uważała zapewne, że młodzi chcą przekazu, który jest do nich dostosowany. Zadaniem Kościoła jest jednak przede wszystkim prowadzenie ich ku doskonałości. W tak prostej formie nie da się opowiedzieć, czym jest chrześcijańska nadzieja – to zbyt głębokie i złożone. Kultura chrześcijańska musi przerastać oczekiwania, a nie je spełniać...” - pisze Jan Pałka na stronie instytutu Tertio Millennio.
Nadzieja nie zawodzi
A zatem widzimy, że ta z pozoru mała rzecz wywołała wielkie poruszenie, wywołała zarówno pozytywne, jak i negatywne reakcje. Maskotka podzieliła katolickie środowisko na gorących jej zwolenników i przeciwników. I choć projekt ten budzi mieszane uczucia, to postać Luce okazała się bardzo inspirująca dla twórców przestrzeni internetowej, bo natychmiast pojawiło się wiele memów z jej udziałem. Można nawet zobaczyć Luce w objęciach Matki Bożej, czy Jezusa.
Przytaczając jeszcze słowa arcybiskupa Rino Fisichella, który podkreślił, że Luce symbolizuje „nadzieję w sercu” i odwołuje się do tematu jubileuszu „Nadzieja nie zawodzi”, miejmy nadzieję, że spełni ona swoją misję i przyciągnie zainteresowanie młodych samym jubileuszem, a może przyniesie i szersze owoce na jakie liczy Kościół. Trzeba jednak pamiętać, że jubileuszowe wydarzenie nie jest skierowane wyłącznie do dzieci, lecz przede wszystkim do młodzieży, studentów i młodych dorosłych, jaką więc formę zamiast dziewczyny w niebieskich włosach powinien wybrać Watykan dla ukazania cnoty nadziei? I tu przyszło mi do głowy pytanie, czy macie pomysł, jak powinna ona wyglądać, kogo przypominać?
Na koniec przytoczę słowa z internetu, a które nawiązują do tytułowego pytania, gdzie w dyskusji pod jednym z wpisów na profilu facebookowym „katolickie memy” ks. Karol Darmas napisał: „Naprawdę nie umiem dojść do przekonania, że Rok Jubileuszowy potrzebuje maskotki niczym Euro, czy inny Mundial. Chyba jednak jako Kościół mamy młodzieży coś więcej do zaoferowania…” Z tymi słowami zostawiam was, drodzy czytelnicy. ■
Arleta Wencwel-Plata
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!