Pius XII wobec Polski
i wydarzeń wojennych w latach 1939-1943
Reakcje Stolicy Apostolskiej i papieża Piusa XII na tragedię narodu i państwa polskiego w latach II wojny światowej z pewnością odbiegały od oczekiwań legalnego rządu, dyplomacji, wielu pasterzy Kościoła i ogromnej skali nadziei całego społeczeństwa.
Jednak Ojciec Święty nie kierował się nigdy krótkowzrocznym egoizmem, potrafił też brać pod uwagę rady płynące z Polski.
Zabiegi polskiej ambasady w pierwszych dniach wojny
Po wybuchu wojny Pius XII w dalszym ciągu unikał wyraźnego i jednoznacznego potępienia postawy III Rzeszy sądząc, że naraziłby tym samym 40 milionów katolików niemieckich na represje ze strony reżimu. Polacy natomiast od pierwszego dnia działań zbrojnych wytrwale zabiegali, aby papież określił po czyjej stronie jest moralna słuszność. 2 września 1939 roku ambasador Rzeczpospolitej przy Watykanie Kazimierz Papeé został przyjęty przez Piusa XII na audiencji w Castel Gandolfo. Według relacji historyka papież ,,przytakiwał wszystkiemu, co mówił Papeé, sam ze swej strony unikał jednak wypowiedzi”. Polski ambasador sugerował wobec tego, aby Ojciec Święty wystosował list do Prymasa Polski kard. Augusta Hlonda, w którym potwierdziłby swoją sympatię dla sprawy polskiej. Ponadto proponował ogłoszenie komunikatu prasowego z audiencji, w którym znalazłyby się słowa błogosławieństwa papieża dla walczącego narodu . Widząc wahanie Piusa XII ambasada polska za wiedzą mons. Montiniego (ówczesnego substytuta w Sekretariacie Stanu, późniejszego papieża Pawła VI) sama zredagowała tekst komunikatu, ale wobec demonstracyjnej rezerwy sekretarza stanu kard. Maglione zrezygnowała z jego opublikowania. Kiedy Polacy w kolejnych dniach próbowali mimo wszystko uzyskać u papieża konkretny gest solidarności i pamięci, sekretarz stanu w rozmowie z ambasadorem Papeé wypomniał, że tuż przed wybuchem wojny nuncjusz Cortesi nie zdołał spotkać się z prezydentem Mościckim, choć jego misja była wyrazem miłości papieża do Polski.
,,Cicha” audiencja dla Prymasa
30 września 1939 roku Pius XII przyjął na audiencji Prymasa Hlonda, który z grupą polskich uchodźców i przedstawicieli rzymskiej Polonii przybył po słowa pocieszenia i wsparcia dla cierpiącego narodu. Na audiencję Hlond musiał czekać aż 11 dni, (w Rzymie znalazł się już 19 września), prawdopodobnie dlatego, że Watykan nie aprobował opuszczenia przez Prymasa diecezji i Polski. Papież starał się nadać wydarzeniu prywatny charakter. Hlond nie mógł wygłosić przemówienia, wystąpienie zaś papieża, jakkolwiek serdeczne w tonie, zostało utajnione. Pius XII pośrednio napomniał polskiego kardynała, aby nie nagłaśniał treści i przebiegu audiencji. Postępowanie papieża wyjaśniał w sposób usprawiedliwiający ks. G. B. Montini w artykule w ,,Osservatore Romano”z 15 października. Pisał on, że papieżowi sprawy polskie są bardzo bliskie, jednak nie może on zachowywać się tak, jakby był hierarchą napadniętego kraju. 20 października wydana została pierwsza encyklika Piusa XII Summi Pontificatus, w której papież między innymi zawarł słowa współczucia dla ,,ukochanego narodu polskiego”. Naród ten, według papieża, ma prawo do braterstwa wszystkich i ,,oczekuje godziny zmartwychwstania na zasadach sprawiedliwości i pokoju”.
W napięciu oczekiwań
Prymas Hlond wyraził wdzięczność za to wystąpienie, rząd polski jednak nadal był nieusatysfakcjonowany. Papeé w każdej rozmowie z Maglione domagał się zajęcia przez Watykan jednoznacznego stanowiska. Dostarczał wciąż mnóstwo dokumentów świadczących o okrucieństwach i zbrodniach niemieckich w okupowanej Polsce. W kolejnych latach okupacji czynili to samo biskupi polscy: Prymas Hlond dramatyczny apel wystosował w sierpniu 1941 roku, z prośbą o interwencję na rzecz Polaków zwrócił się do sekretarza stanu Maglione arcybiskup krakowski Adam Stefan Sapieha, wreszcie z naganą ze strony Sekretariatu Stanu spotkał się ostry list ordynariusza włocławskiego bpa Karola Radońskiego z 14 września 1942 roku, ostrzegający Watykan przed skutkami oddziaływania propagandy niemieckiej na naród polski. Niemcy usiłowali bowiem przedstawić papiestwo jako swego ukrytego sojusznika, Watykan zaś nie protestował przeciwko tym cynicznym zabiegom. Sapieha radził papieżowi, by wydał list do biskupów polskich o jednoznacznie propolskiej wymowie. Ostatecznie Pius XII poprzestał na alokucji konsystorialnej z 2 czerwca 1943 roku, w której ponownie wyraził współczucie dla Polaków i nadzieję na odbudowę ich państwa.
Czym kierował się Ojciec Święty?
Chociaż reakcje Głowy Kościoła rzadko odpowiadały oczekiwaniom polskich dyplomatów i hierarchów, Pius XII z całą pewnością działał w dobrej wierze. Papież przede wszystkim szczerze obawiał się, że jego wystąpienia mogą pogorszyć los ludności okupowanej Polski i innych krajów. Pogląd ten podzielał w pewnym momencie sam arcybiskup Sapieha, znający z autopsji realia niemieckiego panowania. Pozostając najbardziej autorytatywnym i miarodajnym reprezentantem Kościoła na ziemiach polskich metropolita krakowski, zależnie od stopnia nasilenia niemieckiego terroru, zmieniał nieraz swoje stanowisko w kwestii zasadności papieskich orędzi i stosownie do tego wysyłał do Watykanu różniące się między sobą propozycje. Również otoczenie Piusa XII przeważnie odradzało mu otwarte i jawne działanie. Wreszcie sam papież, bardziej bojąc się o przyszłość ofiar wojny niż własną, uważał, że dyplomacja może być skuteczniejsza niż najbardziej dramatyczne apele, że naprawdę może pomóc uciskanym, podczas gdy imienne piętnowanie sprawców zła może tylko spotęgować ich bezwzględność i zawziętość. Na postawę Ojca Świętego wpływał wreszcie wzgląd na przyszły rozwój wydarzeń w powojennym świecie, w którym Kościół i Stolica Apostolska na powrót odgrywaliby znaczącą rolę, przyczyniając się do zaprowadzenia trwałego pokoju.
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!