Pielgrzym w drewnianych butach
i niepojęte drogi Bożego miłosierdzia
Wiele moich osobistych wspomnień wiąże się z tym miejscem. Przychodziłem tu zwłaszcza w czasie okupacji, gdy pracowałem w pobliskim Solvayu. Do dziś pamiętam drogę z Borku Fałęckiego na Dębniki, którą odbywałem codziennie, przychodząc w drewnianych butach. (…) Jak można sobie było wyobrazić, że ten człowiek w drewniakach kiedyś będzie konsekrował Bazylikę Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach - wspominał Jan Paweł II kończąc uroczystą Mszę św. w Krakowie w 2002 r.
Przywołany z pamięci trudny etap jego młodzieńczego życia, kiedy (wiosną 1942 r.) rozpoczął pracę w fabryce chemikaliów Solway w Borku Falęckim, był również czasem jego tajnej nauki w seminarium duchownym. Kto wie, może właśnie ten etap życia przyszłego Papieża, charakteryzujący się wytężoną pracą fizyczną i umysłową, przeżywany w okupowanej ojczyźnie, z dźwiganym brzemieniem utraty najbliższych, okaże się bardzo istotny w ugruntowaniu się w młodym Karolu tej wrażliwości na potrzeby bliźniego i bezwzględnego szacunku dla każdego człowieka, w każdym stadium i okolicznościach jego egzystencji. Sam Benedykt XVI mówił: Wysiłek ten był otoczony płomieniami wielkiej historii. Przeniesienie się Wojtyły do pracy w fabryce było konsekwencją aresztowania jego profesorów z uniwersytetu. Spokojna nauka została przerwana i zamieniona w ciężką pracę… Przynależność do wyższego seminarium kardynała Sapiehy była już sama w sobie aktem oporu.
Jeden z kolegów „Lolka” wyzna po latach, że w Wojtyle uderzyła go: „przede wszystkim jego dobroć, jego życzliwość i koleżeństwo”. I rzeczywiście, obok wspaniałych przymiotów charakteru i darów osobistych Karola Wojtyły, które przyczyniły się także do wyniesienia polskiego kapłana na Stolicę Piotrową, pozostanie on zawsze osobą o bezgranicznie czułym, braterskim i ojcowskim sercu. Świadczą o tym i wielkie przedsięwzięcia Papieża, i mniej znane, ale wymowne gesty m. in: spożywanie wieczerzy wigilijnej z bezdomnymi w Watykanie, jakże liczne spotkania z ludźmi cierpiącymi. Daniel-Ange w swych „Kwiatkach prawdziwych” wspomina: „W maju 1980 roku Ojciec Święty pierwszy raz objeżdża kontynent afrykański; jest to wielkie tournee obejmujące Zair, Kongo-Brazzaville, Kenię, Burkina Faso i Wybrzeże Kości Słoniowej. W Kongo zatrzymuje swój orszak, by wejść do chaty, i tu (…) siada przed kamieniem, który zastępuje stół, i zaczyna rozmawiać z ludźmi, podczas gdy dzieci włażą mu na kolana. Poleca wynieść ze swojego dżipa ciastka i wodę sodową, którymi wszyscy się częstują, zarówno ludzie z jego świty, jak i dwanaście osób żyjących w tej chacie o powierzchni 10 m2. Widać, że tylko Papieżowi nie przeszkadza krańcowe ubóstwo i nieznośny odór („Śmiać się i płakać z Janem Pawłem II”, s. 66).
Ten sam Autor, który jak przyznaje „jedną trzecią” swego życia spędził z Papieżem, w innym miejscu odsłoni wzruszającą scenę z Castel Gandolfo, gdzie zaprzyjaźniona z Janem Pawłem II rodzina spotyka go wieczorem już, „w piżamie… jak pociesza ich dzieci. Usłyszał ze swego pokoju, że głośno płaczą, i pośpieszył do nich, uprzedzając rodziców” (s. 55).
Rzeczywiście, w całej swej 27-letniej posłudze Jan Paweł II odsłania oblicze Ojca, które wyraża całą prawdę, ale z miłością, tak słowami przemówień, jak i spontanicznymi gestami. Jeden z transparentów w czasie Światowych Dni Młodzieży w Paryżu głosił: Dziękujemy Ci, Janie Pawle II, że jesteś dla nas ojcem.
Ten Lolek-Karol, przemierzający swą młodzieńczą drogę w tak samo lichych butach, jak i realiach „syna marnotrawnego” okupacyjnych czasów, wyrasta na żywą ikonę, widzialny znak niewidzialnego Ojca w niebie, jakim musiał być
św. Józef dla młodego Jezusa…
Ostatni swój szlak, wiodący ku ukochanym Łagiewnikom, odbędzie Papież w czasie pielgrzymki 2002 r. Wyjątkowej wymowy nadawało jej również to, że odbywa się ona w czasie, gdy czuliśmy się już zobowiązani do szukania klucza do właściwego zrozumienia całego pontyfikatu Jana Pawła II, a jest to konieczne, by nie zaprzepaścić daru tych lat i by przekazać ten wartościowy depozyt kolejnym pokoleniom. Także orędzie wygłoszone w tym miejscu jest kwintesencją wszystkich jego katechez głoszonych przez ponad ćwierć wieku. Nic dziwnego, prawda o miłosierdziu Bożym stanowi istotę chrześcijaństwa, a Bóg „bogaty w miłosierdzie” objawia nam w Chrystusie swoją miłość: Oto przesłanie Bożego miłosierdzia, które przynoszę dziś mojej ojczyźnie i moim rodakom – mówił Papież - przestań się lękać! Zaufaj Bogu, który bogaty jest w miłosierdzie. Jest z tobą Chrystus, niezawodny Dawca nadziei.
W słowach tych brzmi wyraźne echo przesłania z pierwszych dni jego pontyfikatu. Powtarzane wielokrotnie przez samego Chrystusa słowa: Nie lękajcie się, skierowane były do Apostołów po zmartwychwstaniu. A współczesny człowiek także czuje się zagrożony przez „cywilizację śmierci” w różnych jej przejawach. Papież uwidocznił to, co najważniejsze w orędziu Dobrej Nowiny, że Bóg zawsze kocha człowieka i o niego walczy.
I że każdy człowiek jest zobowiązany naśladować w tym Stwórcę. Papieska katecheza o Bożym miłosierdziu była zatem odpowiedzią na zagrożenia i lęki człowieka przełomu tysiącleci. Refleksja wynikająca z tej niezwykłej katechezy o Bogu, który jest większy niż ludzki lęk i grzech, prowadzi do prawdy, że zanim człowiek podejmie wysiłek, by ukierunkować swe życie na Boga, najpierw On wychodzi z inicjatywą „odszukania” człowieka. Bóg walczy o nas, bo jest „bogaty w miłosierdzie”! (por. Ef 2, 4).
Jan Paweł II przypomniał nam biblijne znaczenie miłosierdzia, wskazując na wrażliwość i konkretne działanie w sytuacji zetknięcia się z cierpieniem, ubóstwem, z moralną i fizyczną słabością (por. DM 3). Tam, gdzie nienawiść, śmierć niewinnych, potrzeba łaski miłosierdzia, która koi umysły i serca, niesie pokój. Gdzie brak szacunku dla życia i godności człowieka, potrzeba miłosiernej miłości Boga, która odsłania bezsprzeczną wartość ludzkiego istnienia.
Uświadamiamy sobie - mówił Ojciec Święty na Błoniach krakowskich - że Bóg, okazując nam miłosierdzie, oczekuje, że będziemy świadkami miłosierdzia w dzisiejszym świecie. I tak, jak przezwyciężanie grzechu w osobistych relacjach z Bogiem jest źródłem respektowania wielkiej godności człowieka i jego autentycznego dobra, tak również w życiu publicznym, przezwyciężanie grzechu społecznego jest źródłem kształtowania klimatu wspólnego dobra. - Ojciec Święty mówiąc na Błoniach krakowskich o wyobraźni miłosierdzia w odniesieniu do życia społecznego raz jeszcze zanegował marksistowską i liberalną tezę o prywatyzacji religii i jej rzekomo nieuprawnionym wpływie na życie publiczne – zauważa ks. Piotr Nitecki.
Jan Paweł II uwrażliwił nas też na odczytywanie ważnych znaków czasu. Należy je nie tylko dostrzec, ale i podjąć działanie dla dobra społecznego i państwowego, by umocnić wierną przynależnością do Boga całą Europę i świat. Dlatego miał odwagę pamiętnego 18 sierpnia 2002 r. przytoczyć słowa Jezusa skierowane do św. Faustyny Kowalskiej: Polskę kocham szczególnie i jeśli będzie posłuszna mojej woli, uczynię ją silną i świętą. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na moje ostatnie przyjście.
Pamiętnego 2 kwietnia 2005 r. spieszył w ramiona Ojca, jak w niewygodnych drewniakach w czasach młodości. Dotarł do Domu Ojca - nasz Pielgrzym niestrudzony - w święto Miłosierdzia, które sam ustanowił. Wkrótce potem jego Następca ze wzruszeniem wyzna: W moim sercu przeważa (…) głębokie poczucie wdzięczności za dar Bożego miłosierdzia. Uważam to za szczególną łaskę, którą zyskał dla mnie mój świętej pamięci poprzednik, Jan Paweł II. Czuję, jakby jego mocna ręka trzymała moją. Zdaje mi się, że widzę jego uśmiechnięte oczy i słyszę jego słowa skierowane do mnie w tej szczególnej chwili: Nie lękaj się!.
„Iskra” wyszła. Teraz kolej na nas, by ogarnęła płomieniem rodziny, Polskę, Ziemię.
s. Noela Wojtatowicz
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!