TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 01:01
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Pielgrzym pokoju

Pielgrzym pokoju

brat Roger

W 100. rocznicę urodzin i 10. rocznicę tragicznej śmierci brata Rogera, założyciela wspólnoty w Taize, życzę wszystkim, którzy znali jego imię, by zapamiętali z przesłania świadectwa życia i słów tego Pielgrzyma pokoju choć kilka najważniejszych myśli. One mogą wiele zmienić.

Czy, żeby odnaleźć nadzieję nie potrzebujemy przede wszystkim „żyjących ikon”, świadków ufności wiary? - pytał Założyciel wspólnoty z Taize. Kiedy czyta się książki brata Rogera (choćby: „Walka ludzki pokoju”, „Bóg może tylko kochać”, „Jego miłość jest ogniem” „Pokój serca”) z jednej strony bije z nich autentyczna żarliwość, pasja i żywe zaangażowanie w problemy całego Kościoła (nie tylko katolickiego), z drugiej strony są one pełne pokoju, zaufania do Boga i łagodności, których pełen był sam brat Roger. Bo połączenie żaru ognia i łagodnego pokoju to tylko z pozoru paradoks - tak naprawdę to streszczenie chrześcijańskiego ducha, którego uosobieniem był sam Chrystus. On sam był zatem takim świadkiem ufności wiary.

Szczęście w prostocie
Według brata Rogera walka ludzi pokoju polega na zwyciężaniu zła dobrem i łagodnością, tak jak radzi św. Paweł (Rz 12, 14- 21), a Pielgrzym pokoju z Taize udowodnił własnym życiem, że jest to możliwe, choć nie zawsze przynosi zwycięstwo, jakie chciałby widzieć świat. „Kiedy Kościół niestrudzenie słucha, leczy, niesie pojednanie - staje się tym, co w nim najjaśniejsze, komunią miłości, współodczuwania, pocieszenia, przejrzystym odblaskiem zmartwychwstałego Chrystusa. Kościół zawsze bliski, nigdy nie zajmujący pozycji obronnych, wolny od surowości, promieniuje pokorną ufnością wiary, która dociera aż do naszych ludzkich serc” - napisał brat Roger powodując zapewne wiele sprzeciwu tak ówczesnych, jak i współczesnych chrześcijan. Kościół nigdy nie przyjmujący pozycji obronnej? Ale jak to? Przecież tak wielu go atakuje? Ewangelia jednoznacznie podpowiada, by na każdy atak odpowiadać miłością, zresztą tak właśnie postępowały setki tysięcy męczenników, którzy oddali i wciąż oddają życie dla Jezusa. Brat Roger nade wszystko nawoływał do pokoju, a w szczególności do pojednania wszystkich chrześcijan, które stawało się rzeczywistością na jego oczach, we wspólnocie Taize.
„Szczęście jest w pokornym dawaniu siebie. Wybieranie prostoty - prostoty serca, prostoty życia - daje szczęście” - mówił brat Roger, a jego życie było potwierdzeniem tych słów. Innych też starał się przekonać, że życie staje się piękne, kiedy człowiek stara się w pełni zrozumieć drugiego człowieka (najpierw musi podjąć wysiłek zauważenia drugiego człowieka obok siebie, a potem poświęcić trochę czasu i zaangażowania na zrozumienie jego sytuacji - od tego w dużej mierze zależy miłość do bliźniego), zaufać Bogu i mieć nadzieję oraz czerpać nadzieję z Ewangelii - to wszystko ma zapewnić wierzącemu głęboki pokój serca, który pozwala przebaczać nawet tym, którzy powodują zło. Aby zaufanie do Boga rosło, dobrze jest przylgnąć do kilku prawd ewangelicznych i powracać do nich dzień po dniu. Dążenie do realizacji tych zadań wypełniło całe życie Przeora z Taize.

Bóg większy od serca człowieka
W książce „Bóg może tylko kochać” brat Roger napisał: „Chrystus przez Ducha Świętego przenika wszystko, co nas niepokoi w nas samych. Dociera do tego, co nieosiągalne, aby Jego obecność mogła rozjaśnić mrok. Bo kiedy noc gęstnieje Jego miłość jest ogniem”. Ten Pielgrzym pokoju pragnął przede wszystkim, żeby ludzie przestali się bać, dlatego tak często namawiał do najprostszego zaufania Bogu i powierzeniu się Jemu - „Duch Święty szepcze w naszych sercach: wystarczy do tego twoja niewielka wiara” - dodawał. Niekiedy wystarczy po prostu przestać układać swoje życie po swojemu i kombinować, żeby dać Duchowi Świętemu trochę przestrzeni do działania. „Duch Święty modli się w twoim sercu dla przemiany twojego życia - czasem niedostrzegalnej” - pisał brat Roger. To Duchowi Świętemu trzeba wciąż na nowo oddawać wszystko to, co obciąża ludzkie serce. Często jednak tym ociążeniom towarzyszy rezygnacja i rozżalenie, jednak brat Roger podpowiada: „Rozżalenie niszczy ludzkie wnętrze. Trwanie w Bogu w kontemplacyjnym oczekiwaniu toruje drogę niezbędnej akceptacji: zgody na własne słabości, ograniczenia. I to, co wydawało się mdłe, odnajduje nowy smak. I nadchodzi pokój serca.” - pisze ten, który często powtarzał słowa z 1 Listu św. Jana: „Jeśli serce oskarża nas, to Bóg jest większy od naszego serca.”, choćby odpowiadając na troski wiernych, których myśli na modlitwie się błąkały, a serce się rozproszyło. Brat Roger zresztą był wielkim wielbicielem wielkości i wspaniałości Boga, któremu nieudolnie przypisujemy ludzkie reakcje i cechy.

***

Brat Roger autentycznie troszczył się o Kościół Chrystusowy - o pokój w nim, jak i w sercu każdego jego członka. Był realistą, zdawał sobie sprawę z zagrożeń i problemów współczesnego świata, a jednak jego twarz nigdy nie przestawała wyrażać głębokiej ufności, pokoju i pogody ducha. Chrześcijanom radził: „Kiedy ufność wiary staje się trudno dostępna, możemy powiedzieć Bogu: Nie zważaj na moją niewielką wiarę, ale pozwól mi wesprzeć się na wierze całego Twojego Kościoła, na wierze tylu pokornych świadów, którzy w niezrównany sposób żyli Tobą.” - brat Roger był właśnie jednym z tych świadków.

Tekst Anika Djoniziak

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!