Paweł VI patron naszej wspo?łczesnos?ci
W ankiecie z okazji 80. rocznicy urodzin papiez?a PawłaVI, zorganizowanej przez katolickie czasopismo ,,Famiglia Cristiana’’, włoski literat Luigi Santucci z?artobliwie i z sympatia? pisał o Ojcu S?wie?tym, z?e ,,gdyby był na miejscu Noego, jego arka znajdowałaby sie? w powaz?nych trudnos?ciach, gdyz? chciałby uratowac? wszystkich’’.
Istotnie, Paweł VI, pasterz z?arliwy i wyrozumiały, chciał dotrzec? do wszystkich i do kaz?dego z osobna, kaz?dego ogarna?c?, nikogo nie pomina?c? i nie zostawic?, szczego?lnie w jego strapieniach, z kto?rych wiele sam podzielał i odczuwał. Papiez? mo?wił o tym na jednej z audiencji generalnych: ,,Pragnieniem naszym byłoby przywitac? sie? z kaz?dym z was osobno, bo gdy sie? kogos? kocha, to jakos? to płynie samo z siebie, z?e pragnie sie? z nim rozmawiać. (...) Kiedy miłos?c? zwraca sie? do wielkiej liczby ludzi, gdy chce do wszystkich dojs?c? i wszystkich w jedno zespolic?, to przeciez? nie zapomina, z?e kaz?dy jest osoba? i godzien jest tego, aby sie? wyła?cznie zwracac? do niego’’. Da?z?enie, aby jednoczyc? i ocalac?, aby przez miłos?c? wszystkim otwierac? doste?p do zbawczej prawdy, a zarazem prawde? przybliz?ac? kaz?demu, kto jej pragnie, bez wyja?tku, charakteryzowało całe z?ycie, a zwłaszcza pontyfikat błogosławionego Papiez?a, odciskaja?c głe?bokie pie?tno na Kos?ciele jego czaso?w. Kardynał Giovanni Battista Montini nie przypadkiem wybrał imie? Paweł, po kro?tkim konklawe, 21 czerwca 1963 roku. Wybo?r ten oznaczał, z?e tak jak wielki Apostoł Narodo?w, pos?wie?caja?c swe z?ycie bez reszty Jezusowi, decyduje sie? byc? wiernym i radykalnym s?wiadkiem Ewangelii wobec wszystkich wspo?łczesnych; z?e postanawia wzorowac? sie? na tym uczniu Pana, kto?ry przeciez? powiedział: ,,Stałem sie? wszystkim dla wszystkich, aby ocalic? przynajmniej niekto?rych’’ (1Kor 9, 22). Program zawarty w papieskim imieniu realizował juz? wczes?niej na wielu polach. Przyjrzyjmy sie? zatem, w jaki sposo?b jego z?yciowa aktywnos?c? przygotowała go do zadan? Pasterza Kos?cioła powszechnego epoki wielu przełomo?w.
Dyplomata i społecznik zdystansowany wobec moz?nych
Na typ wraz?liwos?ci, duchowej i intelektualnej orientacji Pawła VI, kto?ra pos?ro?d przeciwien?stw nakazywała mu szukac? zagubionych i sprowadzac? ich z daleka do owczarni Pana, wpływało juz? samo pochodzenie i s?rodowisko, w kto?rym wzrastał. Z domu wynio?sł tradycje? zaangaz?owania społecznego i przekonanie o potrzebie obecnos?ci katoliko?w w s?wiecie polityki. Jego ojciec, Giorgio Montini, adwokat i publicysta, wydawca katolickiego dziennika ,,Il Cittadino di Brescia’’, nie miał wa?tpliwos?ci, z?e katolicy włoscy przez obywatelska? aktywnos?c? powinni wspo?łtworzyc? nowoczesne pan?stwo i realizowac? na jego forum zasady nauczania Kos?cioła. To przez długi czas było niemoz?liwe z powodu zakazu Stolicy Apostolskiej, skło?conej z Kro?lestwem Włoch po zaje?ciu przez nie Rzymu w 1870 roku, naste?pnie zas? mocno utrudnione w czasach dyktatury faszystowskiej po roku 1922. Niemniej Giorgio Montini znalazł dogodny moment, aby po odwołaniu papieskiego zakazu, w latach 1919-1925 zasiadac? w parlamencie jako poseł Katolickiej Partii Ludowej (Il Partito Popolari). Polityczna działalnos?c? ojca oraz towarzysza?ce jej trudnos?ci, nauczyły ks. Giovanniego Battiste?, po?z?niejszego papiez?a, cierpliwos?ci i systematycznos?ci, jakiej wymaga dojrzała i rozwaz?na słuz?ba wartos?ciom. Zwia?zała go ponadto sympatia? i przyjaz?nia? z włoska? Chrzes?cijan?ska? Demokracja?, az? po dramat porwania i egzekucji jej lidera Aldo Moro, kto?ra pod sam koniec pontyfikatu nie oszcze?dziła Papiez?owi bolesnych przez?yc?.
Paweł VI był w pewnym sensie politykiem i zawodowym dyplomata?. Był przyjacielem i wychowawca? wielu po?z?niejszych polityko?w w czasach, gdy opiekował sie? na polecenie papiez?a Piusa XI Federacja? Włoskiej Akademickiej Młodziez?y Katolickiej (FUCI) oraz gdy przez kilkadziesia?t lat pracował w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej (1922-1954). Ro?wniez? jako Papiez? wytrawnie i z oczywista? kompetencja? czuwał nad sfera? kontakto?w z pan?stwami i kierował aktywnos?cia? Stolicy S?wie?tej na forum s?wiatowym. Jednak nie rozumiał on nigdy polityki jako gry intereso?w i sztuki kompromisu z niemoralnym systemem władzy. Be?da?c Papiez?em głe?boko zrewidował styl działalnos?ci dyplomatycznej, podporza?dkowuja?c ja? jednoznacznie ewangelizacji i duszpasterstwu. Istnieja? domysły, z?e juz? jako prosekretarz stanu (substytut), ro?z?nił sie? w ocenie politycznych prioryteto?w od swojego zwierzchnika, papiez?a Piusa XII. Paweł VI, uwaz?aja?c, z?e tradycyjne uprawianie polityki papiestwa, typowe dla XIX wieku, wyczerpało juz? swoje znaczenie i moz?liwos?ci, nie wierzył w sens taktycznych alianso?w z pan?stwami. Jes?li układał sie? z rza?dza?cymi Europa? S?rodkowa? i Wschodnia? komunistami, to tylko po to, aby ulz?yc? doli tamtejszych katoliko?w. Generalnie wszakz?e wolał, aby Papiez? i Stolica S?wie?ta wyste?powali wobec s?wiata, w tym ro?wniez? wobec pan?stw, w roli krytycznego sumienia i proroczego głosu sprawiedliwos?ci. Dlatego nie wahał sie? np. interweniowac? u generała Franco w obronie skazanych na s?mierc? opozycjonisto?w. Jego pros?ba została odrzucona, a rza?d hiszpan?ski tytułem retorsji demonstracyjnie zignorował kanonizacje? rodaka Juana Maciasa, kto?ra odbyła sie? w Rzymie 28 wrzes?nia 1975 roku. Jednak dla Pawła VI waz?niejsze były zasady, niz? doraz?na poprawnos?c? i polityczna kalkulacja. W przemo?wieniu na forum ONZ, 4 paz?dziernika 1965 roku, deklarował, z?e nie reprezentuje z?adnej s?wieckiej pote?gi, nie ma ambicji wspo?łzawodniczyc? z innymi, ani tez? ła?czyc? sie? z nimi w nadziei na realizacje? konkretnych intereso?w. Uznał, z?e wyzbycie sie? przez papiestwo doczesnego władztwa pozwala Papiez?owi z wie?ksza? wolnos?cia? wyste?powac? wobec s?wiata i z wie?ksza? wiarygodnos?cia? stac? sie? rzecznikiem małych, ubogich i pokrzywdzonych. Jak wynika z jego własnego komentarza do wizyty w ONZ, Paweł VI działalnos?c? polityczna? postrzegał bardziej jako społeczna? słuz?be?, przez kto?ra? nalez?y odkrywac? i realizowac? podstawowe wartos?ci, poniewaz? one zapewniaja? z?yciu wspo?lnemu godnos?c?, duchowy budulec i etyczny fundament.
Wraz?liwy na wspo?łczesnos?c?
Paweł VI miał nadzwyczajne wyczucie ducha czasu. Wiedział, o czym mys?la? ludzie. Potrafił doskonale rozeznac?, jak zmieniaja? sie? duchowe pra?dy epoki. Był wraz?liwy na wspo?łczesnos?c?, umiał wspo?łodczuwac? z ludz?mi epoki, targanymi przez wahania i rozterki. Wiedział, z?e porzucili oni bezpieczny s?wiat dotychczasowej pewnos?ci, z?e nowoczesna cywilizacja wyemancypowała ich z dotychczasowych przekonan?, a nie zapewniła z?adnej odpowiedniej opieki. Dlatego bardzo cze?sto pytał, co Kos?cio?ł i Papiez? moz?e dla nich zrobic?. W licznych przemo?wieniach zastanawiał sie?, zapraszaja?c słuchaczy do wspo?lnej refleksji: ,,Czy moz?emy jeszcze wierzyc?? Czy Kos?cio?ł moz?e jeszcze udzielic? odpowiedzi człowiekowi wspo?łczesnemu?’’ Wobec chrzes?cijan ro?z?nych wyznan? deklarował gotowos?c? uznania odpowiedzialnos?ci za podział i ducha przebaczenia. Nawet antyklerykało?w i ateisto?w pytał, czego zabrakło im w s?wiecie chrzes?cijan?skim, czego im odmo?wiono, skoro odeszli i jak moz?na im teraz pomo?c.
Montini od młodos?ci wychodził ku temu, co teraz zwykło sie? nazywac? peryferia?. Nie tylko wyczuwał ducha epoki i jego potrzeby, ale potrafił sie? z nimi konfrontowac?. Do tego zas? niezbe?dna była odwaga, kto?ra? odznaczał sie? zawsze. Pius XI posłał go do młodziez?y studenckiej jako krajowego moderatora FUCI, poniewaz? wiedział, z?e ,,nic go nie moz?e zastraszyc?’’. Odwaga była poz?a?dana? cecha?, gdy Montini, wychowuja?c chrzes?cijan?skich studento?w do odpowiedzialnej wolnos?ci, musiał zmierzyc? sie? z pan?stwowa? wtedy i wyposaz?ona? w s?rodki przemocy ideologia? faszyzmu. Cze?sto dochodziło do starc? z bojo?wkarzami i pobic? działaczy katolickich. Podobnie było w latach 50. w Mediolanie. Gdy Montini, jako arcybiskup tej najwie?kszej w Italii metropolii, podja?ł intensywna? ewangelizacje? wszystkich, zwłaszcza zaniedbanych s?rodowisk, ktos? pod jego nieobecnos?c? wrzucił mu do gabinetu bombe?. Montini mo?gł narazic? sie? kaz?demu. W Rzymie, w latach 30. walczył z faszyzmem, w Mediolanie, w latach 1954-63 przyszło mu zetrzec? sie? z wpływami komunizmu. Chociaz? ro?wniez? ludzie bogaci mogli mu wzia?c? za złe jego kazania: ,,Religia nie jest sprzymierzen?cem kapitalizmu, ciemie?z?cy ludu. Jako pierwsi oderwali sie? przeciez? od religii bynajmniej nie robotnicy, ale przedsie?biorcy i wielcy ekonomis?ci ubiegłego stulecia, kto?rzy chcieli stworzyc? poste?p i cywilizacje? bez Boga”. Komunizm nie był jednak zdaniem metropolity z?adnym rozwia?zaniem: ,,Nie be?dziemy juz? mo?wic?, z?e religia jest opium dla ludu (...) Religia bowiem jest jego s?wiatłem i chwała?, jest jego siła?”. W latach posługi pasterskiej w Mediolanie Montini s?wiadomie zajmował bardzo ofensywne stanowisko wobec laickich i ateistycznych pra?do?w swoich czaso?w. Komunizmowi otwarcie rzucił symboliczne wyzwanie.
Nakazał, aby 1 maja 1955 roku, w dniu zawłaszczonego przez komunisto?w s?wie?ta ludzi pracy unies?c? ponad miastem przy pomocy helikoptera ogromny krucyfiks. Przesłanie tego przedsie?wzie?cia było jasne: to miasto i jego mieszkan?cy nalez?a? do Chrystusa. On jest ich prawdziwym Pasterzem. Arcybiskup nie bał sie? is?c? do fabryk, aby tam katechizowac? i ewangelizowac?. W zakładowych halach sprawował Msze Święte. Pierwsza? Pasterke? odprawił w dzielnicy ne?dzy, w prowizorycznym baraku. To dos?wiadczenie powtarzał jako Papiez?. Za jego pontyfikatu sceneria? papieskiej Mszy nocy Boz?ego Narodzenia była np. stalownia w Taranto, doka?d udał sie? w Wigilie? 1968 roku. Wtedy robotnicy, jak niegdys? pasterze, pierwsi usłyszeli Dobra? Nowine? o przyjs?ciu na s?wiat Zbawiciela. Papiez? uzmysłowił swoim gestem prawde?, z?e Bo?g zawsze, ro?wniez? w XX wieku, gotowy jest na obrzez?ach cywilizacji, w miejscach pozornie niestosownych objawiac? swoja? chwałe? i miłos?c? do człowieka.
ks. Piotr Jaroszkiewicz
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!