Pątnik pielgrzym czy turysta?
Fenomen pielgrzymowania występuje w wielu religiach świata. Za pierwowzór uważana jest wędrówka Abrahama i wyjście narodu wybranego. A wymiar eschatologiczny pielgrzymki przypomina, że wszyscy jesteśmy w drodze do królestwa niebieskiego.
Kiedy czytacie ten materiał setki pielgrzymów z naszej diecezji są już na szlaku pielgrzymkowym do Częstochowy. Wyruszyli ze swych parafii po Mszy św. rozpoczynającej pielgrzymkę i przyjęli błogosławieństwo na ten wyjątkowy czas. Obecnie uważa się, że jesteśmy najbardziej pielgrzymkowym narodem w Europie, nie tylko pod względem pieszych pielgrzymek, ale należymy także do czołówki przybywających pielgrzymów do Ziemi Świętej, Fatimy, Lourdes, czy też Medjugorie. W tej statystyce należy także zauważyć niezliczone grupy pielgrzymujących corocznie udające się do polskich sanktuariów, począwszy od wspomnianej Częstochowy, Łagiewnik, Lichenia czy Gietrzwałdu, kończąc na sanktuariach także tych w naszej diecezji.
Za przykładem
Trzeba podkreślić, że zwyczaj odbywania pielgrzymek do miejsc związanych z wiarą był znany już w starożytności, kiedy to pielgrzymowano głównie do Ziemi Świętej i Rzymu, o czym szeroko mówią różne dokumenty. Jednak najważniejszym źródłem poznania teologicznego znaczenia pielgrzymowania są Księgi Starego i Nowego Testamentu. W Starym Testamencie znajdziemy pielgrzymki patriarchów takich jak: Abraham, Izaak i Jakub,, Betel i Mamre, a następnie wędrówkę Izraela do Ziemi Obiecanej.
Zapewne wielu z nas zna opis Księgi Wyjścia, który mówi o wyprowadzenie Hebrajczyków z niewoli egipskiej, wędrówkę przez pustynię i przejście przez Morze Czerwone, które są przedstawione jako pielgrzymka. A Góra Synaj, która była miejscem objawienia się Boga Mojżeszowi i zawarcia Przymierza stała się swoistym sanktuarium. Ta pielgrzymka uznawana jest za prawzór pątnictwa.
Tradycja stara jak historia ludzkość
Dziś na pielgrzymi szlak wyrusza ten, kto czuje taką potrzebę, kto chce podążać sam bądź z grupą ludzi do miejsc świętych, ale nie zawsze tak było. Otóż za czasów Chrystusa pielgrzymowanie było swoistym obowiązkiem wszystkich dorosłych Izraelitów, mężczyzn Wymagano od nich, by w ciągu roku trzy razy stanęli przed obliczem Boga w święto Paschy, Tygodni (Pięćdziesiątnicy) i Namiotów. Sam Jezus mając 12 lat także odbył pielgrzymkę wraz ze swoimi rodzicami, udając się do Jerozolimy na doroczne obchody Paschy. Niestety miejsce to zostało w 70 roku zniszczone przez Rzymian, którzy zburzyli świątynię i zniszczyli Jerozolimę.
Nie chciałam pisać historii pielgrzymowania, tylko o samym pielgrzymowaniu, jednak trudno to rozdzielić, gdyż fakt, iż dziś możemy swobodnie pielgrzymować na różne sposoby do różnych miejsc kultu, zawdzięczamy właśnie zmianom historycznym. Zarówno tym odległym, jak choćby czasy Konstantyna Wielkiego, kiedy to po ustaniu masowych prześladowań w Cesarstwie Rzymskim, rozpoczął się intensywny rozwój pielgrzymek, a ich celem stały się miejsca biblijne. Czy też pielgrzymka św. Heleny, podczas której odnalazła relikwie Krzyża Świętego. Jej podróż spowodowała, że pielgrzymki do Ziemi Świętej stały się ważnym elementem życia chrześcijańskiego.
Mimo przeszkód
Wracając do prześladowań chrześcijan w pierwszych wiekach, czas ten zrodził wielu męczenników i wtedy też zrodził się zwyczaj pielgrzymowania do ich grobów i miejsc męczeństwa. Wspomnę tutaj historię z czasów drugiego i trzeciego wieku, kiedy ze względu na prześladowania pielgrzymowanie było niebezpieczne. Wówczas to czterech chrześcijan ze Wschodu: Abdona, Sennena, Audifaxa i Abraquea, nie zważając niebezpieczeństwo udało się do grobów Piotra i Pawła, by się pomodlić. Zostali pojmani przez straż cesarską i zginęli śmiercią męczeńską. Dopiero IV wiek przyniósł zmiany, kiedy Edykt mediolański cesarza Konstantyna w 313 roku zniósł prześladowania. Wtedy to pielgrzymki do Rzymu stały się powszechnym zwyczajem pobożnych chrześcijan. Odwiedzano groby męczenników, szczególnie Koloseum i rzymskie bazyliki.
Złotym okresem dla pielgrzymowania stały się wieki średnie, rozwinęły się także inne kierunki pielgrzymek do różnych sanktuariów, które nabierały sławy. Od IX wieku zaczęto pielgrzymować do grobu św. Jakuba w Santiago de Compostela. Szczytowy okres popularności tego szlaku przypadł na XIV wiek, kiedy to każdego roku przemierzało go ponad milion osób. Przemierzyły go także znane postaci jak: Karol Wielki, św. Franciszek z Asyżu, św. Elżbieta Portugalska, św. Brygida Szwedzka, Izabela Kastylijska, św. Ignacy Loyola, Jan Dantyszek i papież Jan XXIII.
Idący z wiarą
Myśląc o pielgrzymie rodzi się obraz człowieka odzianego w szaty pokutne, podpierającego się laską i przemierzającego szlak pątniczy w odosobnieniu. Po prostu taki obraz zapamiętałam z filmów, czy z obrazków w książkach, ale czy rzeczywiście tak wyglądali?
Owszem dawniej pielgrzymowanie miało przede wszystkim charakter religijny, pielgrzymowano dla umocnienia wiary, odbycia pokuty czy spełnienia ślubowania i wówczas pielgrzym szedł sam. Tak jak jest to w wielu przypadkach praktykowane i dziś, gdzie na szlak do Santiago pątnicy wyruszają samotnie. A propos Santiago, znalazłam ciekawą notkę mówiącą o tym, że w niektórych państwach wyrokiem sądu nakazywano przestępcom pielgrzymkę do Santiago. No i oczywiście dawniej, co się nie zmieniło do dziś, pielgrzymowano z prośbą o uzdrowienie lub w celach dziękczynnych. Zastanawiając się zatem, jak wyglądał pielgrzym, a jak wygląda dziś, to chyba nie jest to najważniejsze, a to, co jest powodem jego wyjścia na szlak pątniczy.
W tym kontekście przytoczę słowa jednego z „największych pielgrzymów” św. Jana Pawła II, który w Bulli Incarnationis Mysterium ogłaszającej Wielki Jubileusz Roku 2000 napisał, że pielgrzymka jest ważnym wydarzeniem w życiu chrześcijanina jako symbol indywidualnej wędrówki człowieka wierzącego śladami Odkupiciela. Wskazując na najważniejsze religijne znaczenie pielgrzymki papież pisał, że z pielgrzymką związany jest znaczny wysiłek pokonywania drogi, czuwanie, post i modlitwa. „Pielgrzymka przypomina o powołaniu chrześcijanina do ciągłego postępu duchowego przy pomocy łaski Bożej” – pisał św. Jan Paweł”.
Pielgrzym czy turysta?
Jak pokazuje historia na przestrzeni wieków pojawiały się różne formy pielgrzymowania, nie były to już tylko i wyłącznie pielgrzymki religijne, ale łączyły w sobie wątki społeczne, handlowe, a nawet polityczne. Zmieniły się także sposoby pielgrzymowania. Choć najstarszym sposobem pielgrzymowania jest odbycie jej pieszo, to obecnie tych form jest mnóstwo, są biegowe, rowerowe, na rolkach i deskorolkach, a nawet na koniach. Często organizowane są pielgrzymki autokarowe krajowe i zagraniczne, a także samolotowe do odległych sanktuariów.
Wtrącę tu trochę prywaty, bowiem wielokrotnie byłam na pielgrzymce i to w tych miejscach, w których byli pierwsi chrześcijanie; Ziemia Święta, Rzym, Santiago, czy też Medjugorie, o Częstochowie nie zapominając. Jednak nigdy nie byłam jako pątnik przemierzający pieszo dany szlak, a raczej jako uczestnik tzw. pielgrzymki organizowanej przez biuro podróży. Owszem wszędzie zabierałam ze sobą intencję, prośby czy podziękowania, ale nie przemierzyłam z nimi drogi w ten sposób, o którym pisał we wspomnianej Bulli św. Jan Pawel II. Choć powiem tak, że mimo iż była to wycieczka, to jechałam do każdego z tych miejsc po to, żeby spotkać się z Bogiem, przeżyć Jego obecność, oddając Mu cześć i otworzyć przed Nim swoje serce. Czy zatem mogę się nazywać pielgrzymem? ■
Tekst Arleta Wencwel-Plata
Zdjęcie: Istock
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!