TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 19:46
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Parole, parole, parole

Parole, parole, parole

Tym razem będzie trochę groch z kapustą, chociaż nie do końca, bo jest pewien wspólny mianownik naszych dzisiejszych śmichów - chichów: zajmiemy się kilkoma słowami, które zrobiły ostatnio karierę, a których być może nie do końca rozumiemy sens.

Na początek słowo, które mi osobiście już bokiem wychodzi i dostaję wysypki, kiedy je słyszę: obostrzenia! Słowo to nie jest oczywiście nowe, ani nie jest może nawet aż tak wkurzające fonetycznie jak choćby „wypłaszczanie” (krzywej zakażeń) czy „wyszczepianie” (populacji), ale za każdym razem, gdy się pojawia w ustach miłościwie nam panujących skutkuje czymś bardzo nieprzyjemnym. Pewnie teraz się zastanawiacie, czego ja się doszukuję w tym słowie, przecież wszyscy wiedzą, że chodzi o przepis, rozporządzenie, rygor obostrzający, że wkurza, itd. Ale czasami trzeba trochę poszperać i wychodzą na jaw rzeczy, o których filozofom się nie śniło! I tak Słownik Warszawski z 1902 roku podaje cztery znaczenia naszego wkurzającego słówka „obostrzyć”: 1. zaostrzyć naokoło: obostrzyć nóż; przen.: obostrzyć rozum, dowcip (=wyćwiczyć); 2. przen. zrobić ostrzejszym, surowszym, uciążliwszym, zaostrzyć; 3. przen. obostrzyć kogo = ucisnąć, wziąć w karby, skrępować; 4. (archaiczne) obostrzyć kogo = oburzyć, rozgniewać, zirytować, rozjątrzyć. Hmm... to czwarte znaczenie to aby na pewno archaiczne?
Kolejne słowo, które zrobiło niesłychaną karierę niestety musimy... wykropkować. Dla ułatwienia podam, że występuje najczęściej (przynajmniej ostatnio) w okolicach błyskawicy. I z góry przepraszam wszystkich, którzy w tym momencie poczuli się urażeni, że w takiej gazecie, takie słowo! Nawet jeśli nie napisane, ale nawet tylko pomyślane, to za dużo! I ja się łączę z wami w oburzeniu i nigdy, przenigdy bym sobie nie pozwolił na to haniebne wykropkowanie, gdyby nie to, że wielce szanowna Fundacja Batorego zamieściła u siebie analizę wielce szanownego pana profesora literatury współczesnej, pracownika Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, członka korespondenta Polskiej Akademii Nauk Przemysława Czaplińskiego: „W tych i dziesiątkach innych zdań – jędrnych, soczystych, dosadnych – przejawiały się dowcip, inteligencja, pomysłowość. W pamięci zbiorowej i grupowej, w zapisach skróconych i opisach szukających typowości pozostanie jednak pewnie słowo „..............!” W tym kontekście hasło „Podmiot nie zgadza się z orzeczeniem” – jedno z najpiękniejszych i najtrafniejszych zdań roku 2020 – okazuje się precyzyjnym komentarzem do okrzyku „............”. Kobiecy podmiot, zamieniony wyrokiem Trybunału w przedmiot, stwierdza, że nie zgadza się z orzeczeniem, czyli kwestionuje sentencję jednej z najważniejszych instytucji państwa, pozbawiając ją nie tylko racji w konkretnej sprawie, lecz także prawnej racji do zajmowania stanowiska w tejże sprawie. (…) Dlatego właśnie okrzyk „.............” uznać wypada za najważniejsze słowo jesiennego buntu. Bo to jedno słowo podważa prawne podstawy sądów, parlamentu i Trybunału do stanowienia prawa. Suweren, czyli demos, zburzył roszczenie nacjonalistycznej partii do przemawiania w imieniu większości i upomniał się o społeczne prawo do podmiotowości. Jeden okrzyk pozbawił władzę oparcia społecznego, legitymacji moralnej i podstaw prawnych”. Przepraszam za przydługi cytat (mądrego to aż miło poczytać, prawda?), ale nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę, z czym my tu mamy do czynienia? Nie z wulgaryzmem, ale jędrnym, soczystym i dosadnym okrzykiem, który pozbawia władzę oparcia społecznego, legitymacji moralnej i podstaw prawnych! Rozumiecie??? Takie liberum veto, to był pikuś w porównaniu...
Na koniec słów kilka o niebinarności. Pewnie często słyszycie o osobach niebinarnych i zastanawiacie się, o co tu może chodzić. Zanim uchylę trochę rąbka tajemnicy podkreślę, że mam szacunek dla wszystkich osób, bez względu na to, jak siebie postrzegają. Ich też Pan Bóg stworzył. Co prawda tu się właśnie pojawia problem, bo jak wiemy z Biblii Pan Bóg stworzył ich mężczyzną i kobietą, tymczasem cała zagadka niebinarności tkwi właśnie w założeniu, że świat ludzki nie dzieli się tylko na mężczyzn i kobiety. Zwolennicy tej hmmm... wizji świata? uważają, że osoby niebinarne po prostu nie są w 100 % ani mężczyznami, ani kobietami, ich tożsamość może być połączeniem obu płci, albo w płynny sposób przechodzić od jednej do drugiej, albo być kimś zupełnie odmiennym od obu płci, albo kompletnie płci nie mieć. Uff... mam nadzieję, że trochę rozjaśniłem i nikogo nie obraziłem.
Powiem tylko, że jak słucham takich rzeczy, to Bogu dziękuję, że ja jestem po prostu zwyczajnym, normalnym mężczyzną. Żadnych przymiotników, określeń. Mężczyzna i kropka! Co? To nieprawda? NIE! W tej wizji świata to nie jest prawdą. Bo według tej nomenklatury jestem mężczyzną cis. Urodziłem się jako mężczyzna, taka płeć została mi przypisana po urodzeniu i nadal identyfikuję się jako mężczyzna, więc jestem mężczyzną cis. Po co ten „cis”? No bo gdybym był po prostu mężczyzną to by oznaczało, że to jest norma, a na przykład trans jest nienormalny i w związku z tym cieszyłbym się niesprawiedliwie „przywilejem cispłciowym, czyli zbiorem niezasłużonych korzyści, jakie osoby identyfikujące się jako płeć przypisana im przy urodzeniu uzyskują wyłącznie z powodu tożsamości cispłciowej”. Czy ktoś mnie może obudzić? Albo chociaż uszczypnąć?


Pleban ze wsi

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!