Papież Franciszek daje radę, ty też możesz!
Psalmista obiecuje, że sprawiedliwi „wydadzą owoc nawet w starości, pełni soków i zawsze żywotni”, a tymczasem w świecie coraz bardziej utrwala się kultura odrzucenia wobec starości, czyli właściwie brak kultury. Jak przeżywać jesień życia?
Zdjęcie: Grzegorz Gałązka
„Starość nie radość, młodość nie wieczność”. I może jeszcze „starość się Panu Bogu nie udała”. To chyba najczęstsze sentencje, jakie można usłyszeć w kwestii podeszłego wieku. Starość się izoluje. Coraz większą popularnością cieszą się wszelkie domy „spokojnej starości” i coraz trudniej znaleźć tam wolne miejsca, a ciągle powstają nowe placówki. Czy więc naprawdę coś poszło „nie tak” ze starością?
Iluzja wiecznej młodości
Z całą pewnością poszło coś nie tak z podejściem innych (czytaj młodszych i jeszcze zdrowych i silnych) do ludzi starszych. Próbę diagnozy tej sytuacji podjął papież Franciszek w jednej ze swoich katechez; „Znieczulenie zmysłów duchowych – a jest to okropne – przy podnieceniu i oszołomieniu zmysłów cielesnych, jest powszechnym syndromem w społeczeństwie, które kultywuje iluzję wiecznej młodości, a jego najgroźniejsza cecha polega na fakcie, że jest tego najczęściej nieświadome. Nie zauważamy, że jesteśmy znieczuleni. I tak się dzieje: zawsze tak było i dzieje się w naszych czasach. Zmysły znieczulone, nie rozumiejące, co się dzieje; zmysły wewnętrzne, zmysły ducha, które pozwalają zrozumieć obecność Boga lub obecność zła, stają się znieczulone, nie rozróżniają.(...) To ciekawe: nieczułość nie pozwala zrozumieć współczucia, nie pozwala zrozumieć litości, nie pozwala poczuć wstydu ani wyrzutów sumienia z powodu uczynienia czegoś złego. Tak to już jest: znieczulone zmysły duchowe mylą wszystko i człowiek nie odczuwa duchowo takich rzeczy. A starość staje się, że tak powiem, pierwszą ofiarą tej utraty wrażliwości. W społeczeństwie, które jest wrażliwe przede wszystkim na przyjemności, może dojść jedynie do braku szacunku dla tego, co kruche, a zwycięża rywalizacja zwycięzców. I w ten sposób zatraca się wrażliwość”. Potem trudno się dziwić, że poszukuje się miejsc, w których można bez wyrzutów sumienia zostawić tych, którzy przypominają o kruchości i skończoności życia, choć nie wrzucamy wszystkich do jednego worka, bo niewątpliwie są i takie sytuacje, kiedy oddaje się rodziców do różnych placówek z bólem serca, ale nie ma innego wyjścia, aby zapewnić im profesjonalną opiekę medyczną.
Starość jest darem!
Jednak nie o tym chcemy mówić, ponieważ w tym tekście bardziej nas interesuje, jak papież Franciszek, który sam dotkliwie doświadcza skutków starości, motywuje innych seniorów do pięknego przeżywania jesieni życia. Przede wszystkim warto pamiętać, że jeszcze w Buenos Aires jako arcybiskup miał świadomość, że zbliża się ten trudniejszy okres w jego życiu i tak do tego podchodził: „Wchodzę w wiek podeszły i się temu nie opieram. Przygotowuję się do tego, a nie chcę być winem kwaśnym, tylko dojrzałym. Zgorzknienie starca jest czymś najgorszym, to droga, z której nie ma powrotu”. I chyba można powiedzieć, że się to Franciszkowi udaje, nawet jeśli coraz częściej temat starości pojawia się w jego wystąpieniach. Jest to jednak zawsze zachęta do odczytania właściwego temu okresowi życia powołania. W grudniu 2019 roku Franciszek tak powiedział do członków Narodowego Stowarzyszenia Pracowników w Podeszłym Wieku: „Starość jest czasem łaski, w którym Pan odnawia swoje wezwanie do przechowywania i przekazywania wiary, do modlitwy, szczególnie wstawienniczej, oraz do bycia obok tych, którzy są w potrzebie. Osoby starsze, dziadkowie mają wyjątkową zdolność do wychwytywania trudnych spraw. I kiedy modlą się w tych sprawach, ich modlitwa jest silna i skuteczna! Dziadkom, którzy otrzymali błogosławieństwo widzenia dzieci swoich dzieci, jest powierzone wielkie zadanie: przekazać doświadczenia życiowe, historię rodziny, wspólnoty, narodu”.
Zmarszczki są piękne
Nie wolno kultywować mitu wiecznej młodości. Franciszek zauważył w jednej z katechez, że „tak wiele robi się, by zachowywać nieustannie tę młodość: tyle makijażu, tak wiele zabiegów chirurgicznych, by wyglądać młodo. Przychodzą mi na myśl słowa mądrej włoskiej aktorki, Anny Magnani. Kiedy usłyszała, że powinna usunąć zmarszczki, powiedziała: „Nie, proszę ich nie dotykać! Tylu lat trzeba było, aby się pojawiły. Proszę ich nie dotykać!”. I o to chodzi: zmarszczki są symbolem doświadczenia, życia, dojrzałości, symbolem przebytej drogi. Nie należy zmieniać ich, aby stać się młodym, ale jedynie młodym z twarzy. To, co jest interesujące, to osobowość, serce. A ono trwa w owej młodości „dobrego wina”, które im jest starsze, tym staje się lepsze”.
Co więc należy robić, aby być dobrym dojrzałym winem? Oto kilka wskazówek, które Franciszek zawarł w orędziu na Drugi Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszych. Najważniejsze jest pielęgnowanie relacji z Bogiem i najbliższymi: „Musimy zatem czuwać nad sobą i uczyć się przeżywać starość w sposób aktywny, także pod względem duchowym, pielęgnując nasze życie wewnętrzne poprzez wytrwałą lekturę słowa Bożego, codzienną modlitwę, regularne korzystanie z sakramentów i uczestnictwo w liturgii. A wraz z relacją do Boga, pielęgnować nasze relacje z innymi: przede wszystkim z rodziną, z dziećmi, z wnukami, którym powinniśmy okazywać naszą czułość pełną troski, a także z ludźmi ubogimi i cierpiącymi, którym powinniśmy być bliscy poprzez konkretną pomoc i modlitwę”. Kolejną radę można streścić słowami „nie daj sobie wmówić, że jesteś bezużyteczny” i tutaj wskazuje papież szczególną rolę seniorów w „rewolucji czułości”, której właśnie oni mają stać się bohaterami. Na trzecim miejscu jest misja do wypełnienia, a jest nią nauczenie „kobiet i mężczyzn naszych czasów patrzenia na innych z takim samym wyrozumiałym i czułym spojrzeniem, jakim my obdarzamy nasze wnuki”. Kolejne zadanie to dawanie świadectwa świadomości, że „nie zbawiamy się sami, szczęście jest chlebem, który spożywa się razem” i że ułudą jest myślenie o osobistym spełnieniu i sukcesie opartych na przeciwstawianiu się innym. Wreszcie na koniec jest zachęta do wykorzystania przez seniorów najcenniejszego narzędzia jakim jest modlitwa. Chyba nawet nie muszą wstawać z kanapy (to było do młodych), aby to wszystko wypełnić. ■
Ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!