TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 05 Sierpnia 2025, 21:51
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Panna Mania w Kaliszu

Panna Mania w Kaliszu  

„Dezorientacje. Biografia Marii Konopnickiej” to z pewnością jedna z najważniejszych premier książkowych bieżącego roku. Nie zabrakło w niej oczywiście historii o kaliskich latach twórczyni pomnikowej „Roty”. Dziś opowiem o latach przedślubnych Marii. Bo ślubnym szczegółom trzeba poświęcić całkowicie osobną opowieść.

W 1849 roku jedenastotysięczna ludność Kalisza powiększa się m.in. o ośmioosobową rodzinę Wasiłowskich, która przyprowadziła się aż z dalekich Suwałk. Jej głową jest Józef, obrońca Prokuratorii Generalnej, reprezentujący interesy majątkowe Królestwa Polskiego, adwokat trybunału cywilnego i indywidualnych klientów. Przeprowadzka do Kalisza nie wiązała się na pewno z jego awansem, bo objął tutaj takie samo stanowisko jak w Suwałkach, Magdalena Grzebałkowska nie zdołała dotrzeć do jakichkolwiek informacji, które tę decyzję by wyjaśniały.

Scholastyka, żona Józefa, zajmowała się domem i dziećmi: synem i pięcioma córkami. Maria, zwana w rodzinie Manią, przyszła na świat jako druga w maju 1842 roku, więc w chwili przeprowadzki miała lat 7. Józef Wasiłowski wynajmuje dla najbliższych całe piętro w oficynie wolnostojącej kamienicy zwanej pałacem Puchalskich. Kamienica stoi wówczas poza ścisłym centrum miasta, na Przedmieściu Warszawskim, w dzielnicy przemysłowej. Mania obserwuje codziennie robotników, w tym także dzieci, które zmierzają do pracy w trzypiętrowej fabryce sukna niemieckiej rodziny Repphanów. Na lewo od bramy pałacu usytuowany jest kościół Bernardynów. Po prawej, w odległości kilkuminutowego spaceru, tętni życiem dzielnica żydowska rozciągająca się nad kanałem Babinka.

Ulicami śmierć przechodzi

Przez pierwsze dwa lata Wasiłowscy żyją w Kaliszu jak u Pana Boga za piecem, komfortowo i beztrosko. Latem 1852 roku miasto dotyka epidemia cholery, która szczęśliwie omija ich gromadę, a w dzielnicy żydowskiej wybucha pożar. Wiele lat później Konopnicka opisze wszystko w wierszu pt. „Zgorzałemu miastu”:
(…) Ulicami śmierć przechodzi
W ognistej powodzi,
Bęben dźwiga zamiast kosy
Dobosz straszny, bosy (…).

W 1854 roku Kalisz nawiedza powódź i głód. Józef działa wówczas w Opiekuńczej Radzie Ochrony Ubogich Dzieci i prawdopodobnie również w Towarzystwie Zupy Rumfordzkiej. Członkowie towarzystwa rozdają głodnym na ulicach porcję pożywnej zupy przypominającej krupnik, mimo tego jednak policja znajduje w różnych zakątkach miasta zmarłych z głodu ludzi.
Rok 1854 naznacza także bezpośrednio i bardzo boleśnie rodzinę Wasiłowskich. W marcu umiera bowiem Scholastyka. Ma zaledwie 34 lata. Mania w chwili jej śmieci jest dwunastolatką, w przyszłości będzie jednak utrzymywać, że mało pamięta matkę. Konopnicka pisała: „Atmosfera naszego dziecięctwa była bardzo różna od tej, w jakiej żyją zwykle dzieci. Nie prowadzono żadnych światowych, wesołych rozmów”. Po śmierci Scholastyki Wasiłowscy nikogo nie goszczą u siebie w domu, nikogo też nie odwiedzają. Józef zabiera córki i jedynego syna Jana na spacery, które zawsze kończą się na cmentarzu, na którym pochowano ich matkę. Maria tego nie znosi. Nie przez brak szacunku do rodzicielki, ale przez złość na ojca, który nie umie zauważyć, że jego pociechy chcą wrócić do normalnego życia.

Niemodne już gliniane garnki

W domu Wasiłowskich nie brakowało książek ani ich czytania. Józef miał w zwyczaju zbierać wieczorami swoje dzieci przy stole i czytać im na głos rozmaite tytuły. Od Pisma Świętego począwszy, poprzez dzieło św. Tomasza a Kempis „O naśladowaniu Chrystusa” (Konopnicka powie później, że nim poszła do szkoły znała je na pamięć) i poezje Jana Kochanowskiego, Franciszka Karpińskiego aż po „Konrada Wallenroda”. Ojciec nie zabrania też córkom indywidualnie korzystać z domowej biblioteki. Jest nowoczesnym tatą, uważa, że kobiety mają takie same prawo do edukacji jak mężczyźni. Nawiasem mówiąc w Kaliszu działają w tym czasie cztery księgarnie oraz wypożyczalnia książek i czytelnia pism.

Kuchnią w domu Mani zarządza kucharka Urbanowa, która ma skłonności do napojów wysokoprocentowych i często tłucze gliniane garnki. W innych szanowanych domach Kalisza, kucharki gotują już w garnkach żelaznych, jednak Józef Wasiłowski nie wyobraża sobie jedzenia rosołu powstałego w żelaznym kotle. O czystość domu dba pokojówka, a wodę dostarcza wodziarka, kobieta o sile kulturysty, niejaka Józefowa Glapina.

Zielone sukienki i białe kryzy

Po śmierci matki Maria i jej starsza siostra Wanda wyjeżdżają do Warszawy na pensję do klasztoru sióstr sakramentek. Noszą tam zielone sukienki do połowy łydki, pełniące rolę mundurków, białe pończochy i białe kryzy na szyjach. Na pensji u sakramentek Mania poznajęeElżbietę z Grodna, o której Polska usłyszy później jako o Elizie Orzeszkowej. Obie będą przyjaciółkami do końca życia.

Dziewczyny uwielbiają lekcje języka polskiego i polonistę, który podsuwa im wciąż nowe lektury do czytania w tym m.in. Dumasa i Schillera. Dziś powiedzielibyśmy, że mężczyzna ma poglądy co najmniej lewicujące. Zaraża nimi swoje uczennice. W Marii i Elizie ideały, które głosił na lekcjach, pozostały na zawsze. Maria o niesprawiedliwości społecznej i nędzy warstw najuboższych napisze kiedyś w nowelach „Nasza szkapa”, czy „Mendel Gdański”. Eliza, choćby w „Nad Niemnem”. „Pisałyśmy wiersze i komponowałyśmy wypracowania dla mniej genialnych od nas koleżanek” – wspominała po latach żartobliwie autorka „Nad Niemnem”. Dodaje też, że po kryjomu razem z Marią i Wandą czytywały ckliwe romanse, zdobywane w tajemnicy gdzieś na mieście. Jan, jedyny brat Marii, uczył się wówczas w męskiej Wyższej Szkole Realnej w Kaliszu, tej samej, do której wcześniej uczęszczał Adam Asnyk.

W wakacje dzieci Józefa spędzały trochę czasu u krewnych Kuligowskich pod Kaliszem. Tam Mania przyjaźniła się serdecznie z kuzynkami Kamilą i Leontyną. Po ukończeniu edukacji u sakramentek Mania wraca na krótko do Kalisza. Nim jednak opuści go na zawsze wyjdzie za mąż za Jarosława Konopnickiego i zadebiutuje jako poetka na łamach kaliskiej gazety. Ale o tym opowiem następnym razem. 

Aleksandra Polewska - Wianecka
zdjęcie: Pałac Puchalskich

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!