TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 30 Lipca 2025, 12:58
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Ostatnia Wieczerza i tajemnica kapłaństwa

Ostatnia Wieczerza i tajemnica kapłaństwa

kaplanstwo

Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy powierzył Apostołom największy skarb - swoje Ciało i Krew pod postacią chleba i wina prosząc: „To czyńcie na Moją pamiątkę”. Ustanawiając kapłaństwo i Eucharystię z wielkim zaufaniem złożył w ręce ludzi tajemnicę komunii między Bogiem a człowiekiem.

Powołania w kryzysie?

ks. Marek Dziewiecki

Jednym ze znaków naszych czasów jest to, że współcześni młodzi ludzie znacznie bardziej aspirują do wolności niż do mądrości, miłości czy odpowiedzialności. Boją się podejmowania decyzji na całe życie i dlatego nie widzą siebie ani w małżeństwie i rodzinie, ani w kapłaństwie, ani w życiu konsekrowanym. Potrzebują systematycznej, cierpliwej i mądrej pomocy ze strony wychowawców, jeśli chcą trafnie odkryć i z radością wypełnić powołanie, jakie otrzymali od Boga.

W kryzysie są powołani, a nie powołania
Od kilkudziesięciu lat mówimy w Europie o kryzysie powołań. Wyrażenie to nie jest jednak precyzyjne, bo sugeruje, że w kryzysie nie jest człowiek, lecz Bóg, który „zapomina” o powoływaniu współczesnych ludzi. Trzeba zatem wyrażać się w tej sprawie w sposób bardzo precyzyjny. W kontekście powołań kapłańskich czy zakonnych można stwierdzić, ilu w danym roku zgłosiło się kandydatów do domów formacyjnych. Nikt z nas nie jest natomiast w stanie stwierdzić, ile faktycznie jest w danym roku osób powołanych przez Boga. Nie wszyscy powołani odkrywają i realizują swoje powołanie. Niektórzy za mało pracują nad sobą i zbyt niskie stawiają sobie wymagania, aby odpowiedzieć na dar powołania. Innych z kolei od pójścia drogą powołania odciąga środowisko, w którym żyją: rówieśnicy, media, dominująca ideologia, a nawet ktoś z bliskich.
Z powyższych powodów błędne jest wyrażenie: „kryzys powołań”. Powołania to dar od Boga, a Bóg nie jest nigdy w kryzysie! Bóg nigdy nie zapomina o powoływaniu kolejnych kandydatów do małżeństwa, kapłaństwa, czy życia konsekrowanego. W kryzysie mogą być natomiast osoby powołane, a także wychowawcy, którzy mają tym osobom towarzyszyć w odkryciu powołania. Przyjęcie daru powołania nie następuje jednak w sposób automatyczny. Przeciwnie, wymaga od człowieka refleksji, pracy nad własnym charakterem i wypływania na duchową głębię. Przejawem naiwności i magicznego myślenia byłoby przekonanie, że młodzi ludzie mogą dorastać do małżeństwa i rodziny, kapłaństwa lub życia zakonnego w oparciu o sam tylko dar powołania, a zatem w oderwaniu od środowiska, w którym żyją czy w oderwaniu od stylu wychowania, jakie otrzymują w rodzinie, szkole, parafii. Kryzys wielu rodziców i nauczycieli, kryzys wychowania, rodziny, parafii i szkoły, negatywne oddziaływanie popularnych mediów - wszystko to ogromnie utrudnia młodym ludziom rozwój na miarę otrzymanego powołania.
Odkryć i zrealizować powołanie może tylko ten, kto naprawdę spotka prawdziwego Boga. Do każdego z nas Bóg nieustannie kieruje znaki swojej miłości i obecności. Stwórca wysyła do nas te znaki poprzez spotykane osoby, a także poprzez wydarzenia i przeżycia, które stają się naszym udziałem. Jednak Jego znaki docierają tylko do tych ludzi, którzy mają oczy i chcą widzieć oraz mają uszy i chcą słyszeć.

Powołani do kapłaństwa
Sensem kapłaństwa jest przyprowadzanie ludzi do Boga i pomaganie w dorastaniu do miłości, jakiej uczy nas Jezus, czyli do tej miłości, na której opiera się święte małżeństwo i szczęśliwa rodzina. Kapłaństwo jest drogą do szczęścia, gdyż oznacza powołanie do ofiarnej miłości, a nie do pracy zawodowej, która wymaga wysiłku, ale też jest odpowiednio „gratyfikowana”. Nawet solidne wykonywanie pracy zawodowej nie wystarczy do szczęścia. Zawodzą jedynie ci księża, którzy kapłaństwo traktują jak zawód, a nie powołanie.
Trzeba spełnić dwa warunki, by być szczęśliwym księdzem. Pierwszym warunkiem jest trafne odczytanie otrzymanego od Boga powołania. Warunek drugi to solidna praca nad własnym charakterem po to, by dorastać do zadań, jakie Bóg stawia przed kapłanami. Sprawdzianem dojrzałości jest posiadanie takich cech, jakimi odznacza się wierny mąż i szlachetny ojciec. Dojrzały kapłan to prawdziwy mężczyzna, który w czysty i pogodny sposób odnosi się do kobiet, a dla chłopców i mężczyzn jest autorytetem i duchowym przewodnikiem. To ktoś stanowczy w czynieniu dobra, wrażliwy w sumieniu, wolny od uzależnień, mocny w miłości.

***

Nie ma i nigdy nie będzie kryzysu powołań, bo Bóg nie stworzy ludzi bez powołania. Jest natomiast ciągle możliwy kryzys osób powołanych, a także brak dojrzałości u tych, którzy towarzyszą dzieciom i młodzieży w dorastaniu do małżeństwa, kapłaństwa czy życia konsekrowanego. Zadaniem rodziców - pierwszych i najważniejszych wychowawców - jest przyjęcie z miłością i wychowanie po katolicku potomstwa, którym Bóg ich obdarzy. Solidne wychowanie dzieci i młodzieży według zasad Ewangelii to najlepszy sposób pomagania młodym w drodze do szczęścia, jaką Bóg im podpowiada i by wiernie trwali na tej drodze do końca życia doczesnego.

Rozeznanie powołania kapłańskiego

o. Józef Augustyn SJ

Decyzja poświęcenia się na służbę w kapłaństwie wymaga od młodego człowieka, kandydującego do tej szczególnej formy życia, ogromnej pracy wewnętrznej, najwyższej odpowiedzialności, ducha ofiary, rozwagi i odwagi. Wybór i decyzja bycia księdzem nie mogą być odwołane. Św. Ignacy Loyola w Ćwiczeniach duchowych nazywa to „wyborem nieodmiennym”: „W wyborze nieodmiennym, gdy się go już dokonało, nie ma już nic więcej do wybierania, bo wybór nie może być już rozwiązany, jak np. w wypadku kapłaństwa lub zawartego małżeństwa”.

Trzecia droga
W posoborowym zamęcie, w latach 70. XX wieku, wobec wielu rezygnacji z kapłaństwa i życia konsekrowanego, w niektórych lokalnych wspólnotach kościelnych na Zachodzie usiłowano stworzyć teorię zaangażowania „na określony czas”. Po jego upływie osoba miałaby prawo wycofać się ze stanu kapłańskiego, czy zakonnego. Propozycję tę określano jako tak zwaną „trzecią drogę”; nie miało to być ani zaangażowanie na całe życie, ani też całkowita natychmiastowa rezygnacja, a właśnie „trzecia droga” - trzecia możliwość. Kościół zdecydowanie odrzucił taki punkt widzenia, uznając go za swoistą racjonalizację niewierności wobec powołania kapłańskiego czy zakonnego, które ze swej istoty winno być zaangażowaniem na całe życie. Kościół trwa niezmiennie w przekonaniu, iż kapłaństwo jest powołaniem i darem na wieki (por. Hbr 5, 6).
Młodzi ludzie, wstępując do zakonu czy do seminarium, na ogół przeczuwają ciężar i znaczenie ostatecznej decyzji. Stąd też wielu z nich angażuje się w sposób odpowiedzialny w rozeznanie swego powołania. Codzienny trud osobistej modlitwy, szczerość i skrucha w sakramencie pojednania, otwartość w kierownictwie duchowym i relacji do przełożonych, korzystanie z rekolekcji, ofiarne angażowanie się w życie wspólnotowe, w studia - to ważniejsze formy zaangażowania alumna w rozeznanie powołania.

Czy się nie pomylę?
Wątpliwości towarzyszą wielu młodym w ich drodze do kapłaństwa. Choć są one naturalne, budzą niepokój. Kandydatowi na kapłana potrzebna jest głęboka wiara, iż angażując się szczerze i z hojnością w rozeznanie powołania, będzie mógł podjąć ostateczną decyzję, która „na pewno” nie będzie pomyłką, ale wyborem pewnym, trwałym i wiernym. Co jednak konkretnie należałoby robić, aby decyzja alumna o przyjęciu święceń kapłańskich nie okazała się pomyłką? Trzeba spełnić trzy warunki. Po pierwsze - nieustannie odwoływać się do łaski powołania, jaką daje Pan Bóg i Jemu powierzać całe życie. Po drugie - wiernie z łaską powołania współpracować, podejmując osobisty trud formacji ludzkiej i duchowej. Po trzecie - współpracować z przedstawicielami Kościoła: przełożonym, spowiednikiem, ojcem duchownym i innymi wychowawcami. Powołanie do kapłaństwa i życia zakonnego rodzi się we wspólnocie Kościoła i wspólnota ta rozeznaje jego autentyczność. Powołanie kapłańskie i zakonne jest zawsze charyzmatem, darem i  łaską. Człowiek nie myli się nigdy, kiedy idzie za tym, co Bóg poleca mu robić.
Innym podstawowym warunkiem rozeznania i rozwoju powołania kapłańskiego i zakonnego jest osobiste zaangażowanie: duchowe, moralne, intelektualne, emocjonalne, wspólnotowe. Łaskę powołania można porównać do delikatnego ziarna, które - by wzrastać i wydać owoc - wymaga spulchnionej gleby oraz pielęgnacji. Kiedy wsiane w ziemię ziarno pozbawimy żyznej gleby i wody, obumrze bezowocnie. Podobnie bywa z powołaniem kapłańskim i zakonnym. Osobiste zaangażowanie w rozeznanie i rozwój powołania kapłańskiego i zakonnego wymaga trudu, zmagania, wewnętrznej walki. W kapłaństwie i życiu zakonnym rezygnujemy bowiem z tego, co zgodnie z naturą jest dobre samo w sobie i przynależy do godnego życia ludzkiego: z miłości erotycznej i rodziny oraz decydowania samemu o swoim własnym zaangażowaniu zawodowym, społecznym, politycznym. Taka rezygnacja, o ile ma być przeżywana pogodnie, wymaga zakorzenienia w Bogu i Jego miłości.
Szczerość, otwartość i lojalność wobec ludzi, których wspólnota Kościoła daje alumnowi za przewodników, są gwarancją dobrego rozeznania i uczciwej decyzji. Otwartość wobec wychowawców, szczególnie wobec przełożonego i ojca duchownego, jest znakiem otwartości wobec Boga. Aby alumni mogli od początku formacji rozpocząć proces rozeznawania powołania, muszą pokonać swoje lęki wobec autorytetu. Tylko w ten sposób mogą nawiązać współpracę z przełożonymi i ojcem duchownym. Rozeznanie powołania jest trudne, by nie powiedzieć niemożliwe, gdy alumn ulegając lękom i obawom o siebie, unika dialogu z wychowawcami, zamyka się w sobie i niemal wszystkie decyzje podejmuje sam, na własną rękę. Bez spontanicznej szczerości i otwartości w dialogu z przełożonym i ojcem duchownym, rozeznanie powołania jest praktycznie niemożliwe.

ks. Marek dziewiecki
O. Józef Augustyn SJ
Pełne rozważania w kwartalniku „Okno Wiary”?

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!